-
Postów
1165 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Treść opublikowana przez fantom
-
No a co teraz po tytule dla MM myślicie o zmianie pod niego przepisu mówiącego, że z Moto2 nie przechodzi się do fabrycznych teamów? Chyba warto było :)
-
I znowu... :) Tam akurat nie było miejsca bo na ostatni wyścig tę miejscówkę zaklepał Marquez. Lorenzo mówił, że właśnie po tej akcji zobaczył, że zrobiło się zbyt ryzykownie i przestał świrować i spowalniać. btw - Marquez glebił oczywiście więcej niż konkurenci, tyle że bez konsekwencji. Obstawiam, że wszyscy się rozkręcą, bo nikt nie stoi w miejscu. A propos kondycji - mówiąc o swoich pierwszych testach Mike DiMeglio powiedział, że po 3-miesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją, fizycznie był wstanie robić tylko 3-4 kółka za jednym razem.
-
To była delikatna szydera z mojej strony z wcześniejszych opinii. Wiadomo, że każdy gabaryt zawodnika oznacza jakiś problem i/lub jakąś korzyść. Stoner pisał, że frustrowało go gdy Dani z ekipą dobrze ustawiał moto na wyścig, a jemu się nie udawało. Ale pisał też, że z jego team-partnerów tylko David Checa w 250 dotrzymywał mu kroku i był świadomy, że jest wyraźnie lepszy od całej reszty. Od Daniego też. @Matmax - książkę czytałem tylko raz, ale jestem na świeżo i do tego jest bardzo ciekawa, więc łatwo się zapamiętuje różne rzeczy.
-
Chudym fajnie być :lalag: Czarne owiewki są super: http://www.motorcycle-usa.com/913/17412/Motorcycle-Article/2014-MotoGP-Valencia-Testing-Continues.aspx
-
Przekonanego nie przekonasz. Dani jeździ z przodu, bo jest mały, chudy i ma szybki motor. A nie wygrywa, bo nie ma jaj i mu się nie chce. W przeciwieństwe do Pedrosy, Vale ma wszystko czego tamten nie ma, ale nie ma tego co tamten ma.
-
Każdy z czołówki glebił w treningach i to nie dlatego, że wykręcił za mało kółek, więc argument bez sensu. Lorenzo ma akurat tak, Stoner miał zupełnie inaczej. A która strategia jest lepsza przy ograniczonej liczbie silników to chyba rzecz oczywista. Luknę na bio Vale, bo nie wiem na ile książka Stonera jest reprezentatywna dla tej branży, ale akurat jak ktoś chce poznać złożoność tematu GP to warto ją przeczytać. Do wygranego tylko pojedynczego wyścigu jest potrzebne zgranie tylu zmiennych, że trudno to ogarnąć, więc snucie spekulacji i domysłów przed telewizorem to groteska. Polityka, technika, zdrowie, powracające nagle stare kontuzje, pogoda, dyspozycja dnia i cała masa innych rzeczy, których nie widać i nie słychać - a tu siedzą bolki przed TV, widzą że Pedrosa został w tyle i wnioskują, że jest miękka faja, bo nie przyatakował. Co z tego że Lorek to zaplanował jak tylko Pedrosa nawiązał z nim walkę, a przecież bez względu na wynik w Walencji i tak byłby trzeci w generalce. Po prostu wszyscy ci goście mają mega motywację żeby cisnąć na przedzie (powiedzmy że Marquez był usprawiedliwiony :) ), no ale na niektórych telewizorach w Polszka widać więcej więc i wnioski można wysnuć bardziej kategoryczne... Chociaż, może akurat bezkrytycznym fanom Vale to bio Stonera nie polecam, bo jak dojdą do wniosku, że gość może mieć rację, to się im system rozpadnie, więc ostrożnie, ostrożnie :)
-
Wg jednej książki ;) to ze strategicznego punktu widzenia stukanie tylu okrążeń przez Lorenzo jest zupełnie bez sensu. A potem zonk, bo są jakieś problemy ze zużytym silnikiem.
-
Dwie strony :) Pierwsza to taka, że przed przeczytaniem książki Stonera pewnie bym wyśmiał taką możliwość, że Vale nie miał nic do powiedzenia, ale po przeczytaniu historii o gierkach politycznych jakie tam odchodzą jestem w stanie uwierzyć we wszystko. Nasi komentatorzy mówili o teorii o wcześniejszym wypuszczeniu tej informacji do mediów przez kogoś niesprzyjającemu Valentino poza jego plecami, która też ogólnie trzyma się kupy. Z drugiej strony, Stoner ciągle zwraca uwagę, że Vale nigdy nie bierze winy na klatę tylko stale szuka wymówek wokół siebie. Teraz padło na szefa ekipy. Co do Pedrosy, w ostatniej rundzie to chyba jechał inny Pedrosa niż ten opisywany na poprzednich stronach w tym wątku. A Marquez powinien Crutchlowowi i Vale sprezentować co najmniej po zegarku ze swojej puli pole position, za to że go nie dogonili i pozwolili mu po ten tytuł dojechać na 30% jego możliwości. Ustąpienie miejsca Pedrosie wyglądało zabawnie.
-
Oglądałem inny wyścig w takim razie.
-
A czy są może na sali jacyś chętni żeby odszczekać swoje opinie o nudnej jeździe Lorenzo i o Pedrosie bez jaj? A może jest ktoś kto podziela moją opinię że jazda Marqueza była nudna?
-
Ja zacytuję komentarz z neta :P - "Zero klasy" - Ben Spies
-
No ja właśnie pękam z zachwytu - niesamowita historia, rodzina, człowiek.
-
Atmosfera gęstnieje ;)
-
Co zrobię sobię dłuższą przerwę od tego działu i wracam to zawsze po dwóch kliknięciach znajduję motywację do kolejnej przerwy. Gdzie te stare dobre czasy...
-
Pisałem że nie ma o czym w kontekście matematyki, która jest prosta i sprzyja jednoznacznie MM. I było to przed newsem o Burgessie, co faktycznie jest zaskakujące. Pokazuje to tylko jakie ciśnienie ma Rossi na tytuł - nie ma na co czekać. Ale podzielam zdanie Shermana na ten temat.
-
W autobiografii Stonera jest instrukcja jak najszybciej przelecieć przez Stoner Corner - polecam przeczytać zanim ktoś się wybierze na Philip Island.
-
E tam na żywo. YT to takie na żywo tylko że w internetach :) Obstawiam, że na rundy poza USA i tak by się nie ruszył.
-
No nie mówcie, że nie widzieliście Jordana w padoku GP.
-
W zasadzie wszystko jest możliwe - tych trzech to stare wygi, a młody może pęknąć pod presją i zrobić coś głupiego.
-
Może się coś ruszy. Suzuki, Aprilia.
-
To jest cytat z tego wywiadu w tv, a kontekst dotyczy powodów dla których odszedł. Podróże, akcje dla mediów, sponsorów, a tam na końcu jazda. Tu kolejny ciekawy wywiad: http://www.abc.net.au/news/2013-10-23/motogp-champ-casey-stoner-chats-with-paul-kennedy/5040210 Słaby news dla szyderców Stonera ;) bo chłopak oprócz wędkowania wchodzi w heliskiing, więc trudniej będzie drzeć łacha, że zostawił męski sport dla moczenia kija w rzece :) Mat, o ostatniej rundzie trudno tu coś wykrzesać. Wystarczy, że Marquez nie nawywija jakoś ostro i ma tytuł w kieszeni. Matematyka sprzyja mu z każdej strony.
-
http://video.au.msn.com/watch/video/casey-stoner/xe4gr6c "Nigdy nie chciałem być tym, który tylko bierze kasę i cieszy się sławą. Wolałem odejść i zrobić miejsce innym. Może te pieniądze, które ja bym wziął posłużą innym." "Na motocyklu spędzałem może 5% czasu. Tak naprawdę masa pracy to praca wokół wyścigów, a nie jazda motocyklem."
-
Newsy to ma Casey Stoner :) Rozgrzeję Kindle'a do czerwoności :) http://motormania.com.pl/sport/motogp/autobiografia-caseya-stonera-recenzja-ksiazki-dwukrotnego-mistrza-motogp/ http://youtu.be/oKRWGc1PpLE
-
Myślę, że na tym poziomie przyczyny zawsze są bardzo złożone i nie ma prostych odpowiedzi. Gdyby były proste, to Rossi w parę miesięcy poustawiałby Ducati i złoił wszystkim skórę, bo przecież wygrywał ze wszystkimi i na wszystkim. Motywację do intensywniejszej rehabilitacji czy walki z bólem po kontuzjach łatwiej znaleźć jak się ma oparcie u garniturów, świetny motocykl, mechaników itp. Polityka, mechanika, zdrowie, szczęście - to wszystko musi sprzyjać. Zakładam że talent, umiejętności i chęć walki jest zawsze. Jak już cała układanka zaczyna pasować to w domowym wyścigu pęka wahacz, który pewnie kosztuje tyle co moje mieszkanie ;) Itd. Itd. I jak tu nie mówić o pechu :) Ten artykuł o Benie, przyjaźniach itd. to Colin wrzucił na fejsa, więc można chyba zakładać, że to nie wymysły :) Przed wyścigiem na Motegi w BBC był reportaż o fizycznym przygotowaniu zawodników GP. Wszyscy zgodnie mówili, że generalnie ludzie pojęcia nie mają jak fizycznie wyczerpująca jest jazda w tej klasie. Spies mówił że po wyścigowym weekendzie ciało jest po prostu sponiewierane. Jego maksymalne tętno to 195, a w wyścigu przez całe 45 minut jedzie na pulsie ok. 185. Ciekawa rzecz - komentatorzy z BBC podejrzewają, że na Philip Island Marquez po prostu się zagapił, bo nie można było nie zrozumieć regulaminu rozdanego przez dyrekcję. A potem dorobili historyjkę, że niby taka była strategia, żeby wyjść z tego z twarzą :) Ciekawa teoria :) i brzmi logicznie.
-
Nie pamiętam dokładnie wszystkich przygód Bena, ale często myślałem że chłopak nie ma po prostu szczęścia. Często argument o szczęściu lub pechu jest bardzo infantylny, ale tutaj trudno znaleźć coś innego. Np. Stoner miał szczęście, że Ducati nie było jeszcze takie gówniane jak później i dlatego zdobył mistrza. Znowu Rossi szczęścia nie miał i trafił właśnie na ten smutny czas do Ducati. Marc Marquez oprócz tego, że jest wymiatacz to ma tony zapasu szczęścia. Oczywiście, zawsze można powiedzieć, że szczęście sprzyja lepszym, ale w sportach indywidualnych jak cię pech dopadnie, to pole manewru się zawęża. Czas spędzony w szpitalach, na rehabilitacji i generalnie z dala od sportu też pewnie zmienia podejście. Do tego wszystkiego można dołożyć jeszcze jakieś akcje z wywieraniem presji przez garnitury - nie pamiętam kto mu z yamahy powiedział, że jak nie pojedzie wyścigu (miał zatrucie pokarmowe) to może się pakować. I składając wszystko do kupy, zrobił bilans i w kwiecie wieku kończy karierę. Ben byłby świetnym, cierpliwym instruktorem :)