Skocz do zawartości

CBRedzio

Forumowicze
  • Postów

    141
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez CBRedzio

  1. Niestety nie ma wielkiej różnicy w oberwaniu kamieniem w terenie chronionym od analogicznej sytuacji poza nim... Rozciągniętemu między drzewami drutowi też chyba... wisi. Do meritum - nie sprawdzam, bo nie jeżdżę - szkoda nerwów i zdrowia, jak ma się pod nosem poligon (na który notabene też nie mam prawa wjechać!!! - to już jest max. popieprzone - temat na oddzielną dyskusję....). Ale jak sobie czytam o offroad'zie w Rumuni.... żal dupę ściska.
  2. Problem w tym, że takie zdania padają baaardzo rzadko, a efektów żadnych (przynajmniej ja o tym nic nie wiem). Jeśli się mylę, to proszę wyprowadźcie mnie z błędu - najlpiej wskazując jakieś 'przywrocławskie' tereny :)
  3. Jakieś przygłupie te ludzie.... Zamiast się pogodzić z faktem, że moto w terenie to zajebisty sport i szukać rozwiązania, żebyśmy nie wchodzili sobie (i nie tylko) w paradę, ta banda jełopów kombinuje jakby tu ukręcić jak największy bicz na nas. Nie odnoszę się tu tylko do artykułu, ale ogólnie panującego ostatnio trendu - że jak moto brudne, to satanisty - gwałciciela i mordercy wszystkiego co żyje, tudzież rośnie. Nie jesteśmy do końca bez winy, bo kilku porąbańców dzidujących przez zaludnione szlaki, czy uprawy da się znaleźć - ale robienie tragedii z samego faktu, że motocyklem też da się wjechać do lasu, to chyba przegięcie. Może ktoś pomyślałby w drugą stronę? Jakby tu nam umożliwić jazdę w miejscu, gdzie najmniej będziemy przeszkadzać i niszczyć przyrodę? Wytyczyć jakieś szlaki... Najłatwiej stwierdzić, że hałas, spaliny i rozpędzone żelastwo jest fe, a wąskohoryzontali ludzie odruchowo poprą taką wizję. Ktoś tu chyba zapomniał, że na przestrzni paru ostatnich lat wypełzliśmy z jaskiń, postawiliśmy parę budyneczków, machnęliśmy kilka metrów dróg, ktoś tam nawet śjakieś maszyny powynajdował - i mam wrażenie, że też nie odbyło się to bez niszczenia przyrody i hałasów.... O szeroko pojętą ekologię dbamy zaledwie 'od wczoraj' (a szkoda). Specjalistą z gatunku 'zakazać wszystkiego', mogę zostać sam - w każdej chwlii i dziedzinie. Czy na prawdę jest to sytuacja bez rozwiązania, nie sądzę...? Piszesz tak, bo sobie 'gdzieś, kiedyś, coś' takiego przeczytałeś (jak ja teraz Twój post, dajmy na to :icon_razz: ) - czy wziąłeś to z jakiegoś wiarygodnego źródła?
  4. Raczej nie.... mamy rezerwację na najbliższą niedzielę :wink: :lalag: :clap: :D
  5. Fatalnie... szybkiego powrotu na 2o życzę. Taki porządny z Ciebie człowiek (CBR600+DR350), że wypadki nie powinny się Ciebie imać... :buttrock: Oby jak najmniej takich postów... BTW. Właśnie porzuciłem moje dylematy na temat - dlaczego jeżdże w terenie jak pipa, a inni potrafią tak zapier*** jakby żadnych blokad w głowie nie mieli. Nie będzie radykalnych zmian.... - pier***, nie robię. To ja jednak optuję, za powolnym progresem i "parowaniem" prędkości z umiejętnościami.
  6. Masz masę części do GPZ'a na MotoKlamotach - może trafisz gumy http://www.motoklamoty.pl/index.php?zapyta...z&kategoria=%25
  7. Dodałem do serwisu opcję zamieszczania ogłoszeń KUPNA. zachęca do korzystania - www.MotoKlamoty.pl (obecnie już kilkaset ogłoszeń!!) Ogłoszenia możecie wrzucać za darmo, na jak długo chcecie - pamiętajcie tylko, żeby usuwać nieaktualne.
  8. zatem 30zł!! - mnie się okrągła trafiła! HA!
  9. Czad! Wujek Michał zawsze powtarza - nic tak nie ładuje akumulatorków jak enduro! Starczy sobie na parę godzin raz (góra siedem :icon_mrgreen: ) w tygodniu wyskoczyć i jakoś się lepiej człowiekowi żyje. Mówcie, co chcecie, ale tylko to hobby w odpowiedzi na spontaniczne - może by pojeździć? - oferuje tak wiele! Ja również podpisuję się pod wspomnianym "POLECAM" - chociaż spróbować, a jak już sie zacznie... to wciąga!
  10. A czy właśnie nie Mixol jest najlepszym olejem do docierania silnika? Współczesne oleje mają tyle uszlachetniaczy, że proces docierania wydłuża się przez nie przeokrutnie. Ja poleciłem do świeżo wyremontowanej DT125 właśnie mixol na pierwsze 500km. Oczywiście z początku zero odkręcania - tak do 300, potem co jakiś czas energiczne odkręcenie do samej góry. Zobaczymy jak chłopak na tym wyjdzie, ale teorii z palca nie wyssałem i polegałem na opinii prawdziwych fachowców od remontów i tuningu 2T.
  11. Pozwólcie, że wtrącec swoje 3 grosze: Jeśli zastanawiasz się, ile będzie paliło Twoje BMW, to Cie na nie nie stać - smutna prawda. Kiedyś dość namiętnie interesowałem się tymi autkami (konkretnie E46) i niestety z licznych źródeł (google, sąsiad, znajomy handlarz) potwierdza się powyższa teoria . Faktycznie BMW potrafi zrobić zajebisty silnik, ale z awaryjnością i ceną napraw jest z tymi autami BARDZO kiepsko. Na pewno wynika to też po części z przezmaczenia tych samochodów, ale pakować się w taki wóz za wszystkie oszczędności, to często fatalny pomysł.
  12. Eeee tam... O swoich nie wspominam, bo mam je dopiero rok, ale znajomy jeździ z żoną 2 DR'kami N'kami od dobrych paru lat i jakoś nic się w nich nie dzieje. Starczy trochę dbałości - luzów pilnować, olej zmieniać, nie skakać po biegach bez sprzęgła, nie napi**** na zimno i nie powinno być żadnych problemów. Najgorzej, jak ktoś sobie wmówi, że takie DR, to zuch na szose - zapina 6tke i pełny gaz na drugi koniec świata - to się tam faktycznie głowica rozpadnie (smarowanie, chłodzenie). Skąd wzieliście te informacje o skrzyniach i głowicach? Jak szukałem i ROZMAWIAŁEM Z WŁAŚCICIELAMI dwa lata temu, to nikt się nie skarżył. A od roku, każdy wyskakuje z tym samym o sk. i gł.? Jak jakiś wirus, to informacje się rozprzestrzeniają - powtarzasz po kimś, czy sam znasz motorki, które miały z tym problemy? - bez cienia złośliwości pytam.
  13. Tylko DR 350 wersja off-road! Nie tylko super moc, ale rownież sposób jej oddawania! Nieśmiertelny silnik wiatroziębiony, wymagający - w porównaniu do dzisiejszych sprzętów - bardzo rzadkich czynności serwisowych. Wymiana oleju, regulacje, remont - wszystko po krotnych przebiegach względem konkurencji. I cudowne zawieszenie - "zawieszenie i koła od diabła tamtycz czasów - Suzuki RMX 250". Wymiane oleju, regulacje zaworów, czyszczenie gaźnika, filtra, itd. - wszystko robisz sam! Zero zbędnych wydatków! Wiem, bo mam :biggrin: Waga 113kg!!! - 350ccm, czterosów!
  14. Na DR'ce jeżdżę dopiero pierwszy sezon i potwierdzam, że ten sport jest ku**ewsko wymagający kondycyjnie. Ale jest coraz lepiej (kondycja i technika) - na początku siadały ręce, potem dłonie, teraz nogi... :icon_biggrin: Na torze nigdy nie miałem problemu z rękami (chyba, że łokieć wysiadał), prędzej z nogami, ale to w Kisielinie - cięgle w zakręcie, nie ma kiedy dupy usadzić. Wczoraj pierwszy raz w życiu jeździłem "na czas" i faktycznie sesje po max 20min. są najlepsze, przyznaje racje. Ale marzą mi sie te np. 4 godziny na torze w Poznaniu w wydaniu amatorskim (tj. z grillowaniem) - :icon_mrgreen: :icon_mrgreen: :icon_mrgreen: - i właśnie tak wyobrażam sobie Grandysów :icon_mrgreen:
  15. No proszę, super! Wczoraj w ramach "treningów doskonalenia jazdy" nawiedziliśmy Kisielin. Udało mi się zrobić 00:45:66 - a miałem ambicje na góra 00:48 :crossy: Było zaje....fajnie. Na 2 tygodnie akumulatorki naładowane :clap: A w lipcu Poznań! Cel - 1:58. PS. Czytałem o tym pechu w ludzkiej skórze, który Cie na torze ustrzelił... Mam nadzieję, że wygłupiasz się pisząc, że moto tak zgruzowane, że przez miesiąc nie zrobisz? Nie widzę fotek na bikepics'ie, więc zapodaj telegraficzny skrót odnośnie uszkodzeń. Ty rozumiem cały.
  16. Jak napisałeś, tak uczynie! Zgłoszenie już poszło. Teraz niech się modli, kto ma do kogo, o pogode. Ja trzymam kciuki :notworthy: A z tymi maszynami - marzenie. 3xbardziej lubie się z kimś ścigać, niż jechać "na czas". Pod tym względem treningi zapowiadają się zajebiście!!! :icon_exclaim: Mam nadzieję, że będzie ktoś na podobnym motorku (100KM) z zaczątkami techniki, to się go jak rzep czepię :). Oby tylko 2 dni pojeździć bez deszczu i poważnej gleby.....czego Wam i sobie życzę! :icon_exclaim:
  17. Zawsze przyjeżdżałem na tor na 2o, więc nie było mowy o jakimś "śrubowaniu wyniku". Ostatnio np. jechałem równo między 2:02-2:04. Na torze byłem całe 3, może 4 razy :notworthy: Jak już wjadę, to mnie wciąga i zjechać nie mogę.... tak po 50-60min, przerwa 5-10min i znów na tor. Ale przyznaje się, że bardziej woziłem dupsko, niż próbowałem robić czas. Teraz przerobiłem motorek na tor i po Kisielinie oba slajdery (dotąd dziwicze) są już spiłowane :banghead:. Za cel mam teraz zejść poniżej 2:00 w Poznaniu (wiem, wiem - dla Was, to śmieszne :banghead:) - dygresja. Jeżdżąc po Kisielinie dostaje się mocniej w dupę, a mimo to za optimum uważam właśnie 4,5 godzin. Na luzie, właśnie tak ok. 5-7 wjazdów na 20-30min. Odpowiadając na pytanie - w Poznaniu robiłem na 3h ok 2,30 na torze. W Kisielinie mam samej jazdy ok 2-3 z 5.
  18. No ba... na kolanie!A na serio - polecam "Motocyklista Doskonały" - za tytuł ktoś powinien stracić pracę, ale lektura warta uwagi, powiedziałbym nawet OBOWIĄZKOWA.
  19. Najbliższy trening wg. inf. na stronce 14-15 lipca :buttrock: (dygresja - zmieńcie sobie, bo macie 'lipiec'). Pytanie dla wtajemniczonych: Jestem na 100% pewny, że chce jechać, ale kasę wolałbym wpłacać możliwie późno, uprzednio stwierdzając - ja zdrowy, moto całe, pogoda OK :icon_biggrin: Podobno sporo ludzi płaci na miejscu, czy zatem puszczenie przelewu 3 dni przed treningami daje praktyczną gwarancję miejsca na 'grandysach'? Pytanie 2: Orientujecie się na jakich gumach latają pucharowe Hyosungi? Potrzebuje dobrej, używanej, torowej 160/60'17 - cholera, ciężko dostać.... Org. Hyosung GT 650 ma 17calową oponę, w regulaminie pucharu czytamy jednak o 'jedynych dozwolonych' - 16'tkach. Błąd, czy prawda Wam to? W ramach 'utorowienia' porwali się na zmianę felgi, hmm? Pytanie 3: Ma ktoś może torową 160/60/17 na wydaniu?
  20. Za to pokłony. Niczego takiego nie pisałem, choć przyznaje, że trochę mnie przygnębiłeś swoimi wyliczeniami... 2 lata temu można było jednak jeździć więcej za mniej, stąd wątek cen w moim poście. Widać, że z Poznania.... :) Ja sie niestety nie mam z czego cieszyć - wyjazd na trening, to dla mnie wydatek ok. 300zł (dojazd,paliwo,oponki). Wiadomo, że takie hobby z definicji pożera sporo kasy, ale buląc 150zł za sam dojazd chciałbym mieć możliwość pogibać się troszkę dłużej....tymbardziej, że koszt wzrósł by mi może o 20%!!! Na torze kartingowym płacimy 50zł za 5godzin (jeżdżąc w 10osób). Godzino-osobo-złotówka :) na poziomie: 1/100, dla Poznania powyższy współczynnik (im wyższy tym lepszy) wynosi 1/2000. Jakby nie patrzeć Poznań każe sobie płacić 20 razy więcej. Niestety, jakby nie patrzeć, tor kartingowy, to nie Poznań :icon_mrgreen:
  21. Szanowni Motocykliści, :biggrin: :) tak sobie kalkuluje te poniedziałkowe treningi i w kontekscie rosnącego zainteresowania tego rodzaju rekreacją czegoś nie rozumię. Jeśli dobrze pamiętam, to 2 lata temu można było wjechać na tor za 30zł na 3h. Dziś przyjemność ta kosztuje 40zł i pościgać się można 2h. Nie o samej cenie będzie tu mowa, bo ta nie odstraszy ludzi, którzy na tor tłuką się od 200km w górę. Podobno na tor zjeżdża teraz blisko setka motocykli. Pojemność toru określa się na 44 motocykle, więc podejrzewam, że z owych 2 godzin statystycznie da się pojeździć max 1h - zakładając, że w jakiś magiczny sposób znajdę się na torze w sekundzie otwarcia treningu. Dlaczego organizator na zwiększone zainteresowanie reaguje w zupełnie nielogiczny dla mnie sposób? Większe zainteresowanie, więcej ludzi, więcej pieniędzy -> dłuższy trening - nie tak powinno to działać?! Czy na prawdę PZM nie ma możliwości zaoferowania nam czegoś więcej niż 2h w tygodniu? Duża część osób zmuszona jest cały dzień poświęcić na dojazd! Nie chcę, żeby ktoś się nad nami litował, ale mam wrażenie, że owe 2h w tygodniu za 40zł, to testowanie progu naszej tolerancji i próba wyciśnięcia jak największej kasy za coraz to mniej. Nie macie podobnego odczucia? Jeśli tak, to może udałoby nam się wystosować odpowiednią prośbę, o zwiększenie czasu do powiedzmy 4h? Ja gotów byłbym nawet dopłacić kolejne 40zł - chociaż nie widzę w tym ekonomicznego uzasadnienia...
  22. Publicznym miejscem jest, piwka i kiełbaski nie dostali, kaski tez żadnej. Szczerze wątpię, żeby 10 parek rozwalonych kulturalnie na kocykach popijających piwko z kufla i szamających kiełbachy, czy tam innego rodzaju mięsiwa wzbudzało strach.... A że rozwaliliśmy się na głównej polance, to wokół przewijało się sporo ludzi - min. rodzinki z dziećmi, moherowe babcie (które często bywają źródłem niepotrzebnych konfliktów) i jakoś nikomu nie przeszkadzaliśmy. A że mieliśmy 2 piechy (w tym sznaucer olbrzym, 60cm w kłębie bez smyczy) to jeszcze sobie podchodzili pokazać dziecku bawiące się pieski, albo rozbijali się 20m dalej, żeby zobaczyć, jak da się psa wytresować. Tak jak za złe parkowanie na uliczkach osiedlowych w miejscach, w których nikomu się nie przeszkadza, tak i za spożywanie w miejscach publicznych w sposób nie budzący nikogo obaw i zążenowania mandatów nasi SM nie wystawiają. To takie 'ludzkie oblicze' prawa, którego praktyka bardzo mi przypadła do gustu. logika "nie, bo nie"
  23. I słusznie, że wypisują. Pod warunkiem oczywiście, że robią to nie tylko w imię przepisów, a wlepiają tym, którzy faktycznie utrudniają innym życie, stważają zagrożenie, tudzież niszczą przyrodę. Wrocław, Park Grabiszyński - pewnie Tobie znany. Regularnie nie tylko piję tam sobie piwko, ale min. raz w roku robię grilla na powiedzmy 20 osób i kilka beczek piwa :biggrin:. 2 lata temu odwiedzili nas SM, spisali kumpla i poprosili, żebyśmy po sobie posprzątali, życzyli udanej imprezy. Nie posądzając o jakąkolwiek kulturę, ową "grupkę młodzierzy" - która na okoliczność zwrócenia im uwagi reaguje w podobny sposób - uważam, że należało ich zbesztać i ciesze się, że dzięki SM nie trzeba tego robić osobiście (dopiero bym wpier**** dostał). Wybacz, ale w tak popieprzonym kraju jeszcze chyba nie żyjemy, żeby do grupki pijącej w parku wołać brygadę antyterrorystyczną. Ciągle mam jednak nadzieję, że to odosobniony przypadek, zyskujący poklask wśród nielicznych. Nie do końca IMHO. Tu wypisać mandat, tam przegonić pijaczków z parku, opieprzyć mojego sąsiada, żeby raczył szambo wypompować, bo mu wybija na ogród i ulicę.... - ja tam sobie cenię ich pracę. Dodatkowo mi ich szkoda, że zapieprzają na takich obciachowych pierdopędach ... nie sądziłem, że kiedyś będę bronił SM, dziwne czasy.... ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...