Skocz do zawartości

arturXJ

Forumowicze
  • Postów

    91
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez arturXJ

  1. No więc tak, zgodnie ze słowami Tomka, sprawdziłem doświadczalnie. Poniżej 5 sekund nie udało mi się zejść. Czas mierzyłem (liczyłem) przy kilku próbach od momentu naciśnięcia na klamkę. Hamowałem tylko przodem. Nie wiem jak to się ma do sytuacji krytycznej. Tutaj wiedziałem, że chcę zahamować i nie miałem stresu w postaci przeszkody. Tatajacek, masz dobre hamulce. Bert, myślę że można przyjąć przy hamowaniu ruch jednostajnie opóźniony jako wielkość średnią. Ale nie będę się upierać. Tomek, kiedy zdradzisz na co nas chciałeś nakierować swoim pytaniem? Aha, opona lekko popiskiwała.
  2. Nie sprawdziłem tego doświadczalnie. No to policzmy. Około pół sekundy zanim mózg stwierdzi, że trzeba hamować. Kolejne pół sekundy zanim impuls z mózgu spowoduje działanie ręki (zakładam, że dwa palce). Około JEDNEJ sekundy zanim wystąpi pełna siła hamowania na przednie koło. Dojdzie pewnie jeszcze ze 2-3 sekundy do zatrzymania. Kurde, chyba jednak mam optymistyczne wyobrażenie ale przyjmijmy 6 sekund. Większość naszych motocykli osiąga magiczne 100 km/h poniżej tego czasu. Powiązanie z drogą hamowania jest oczywiste. Zanim zaczniemy hamować, motocykl przejedzie około 25 m, dalsza droga hamowania zależy już od wydajności hamulców, stanu nawierzchni i opon. Biorąc pod uwagę ruch jednostajnie opóźniony od momentu zadziałania ręki, powinniśmy zatrzymać się na dystansie ok 50 m. Czyli jadąc 100 km/h powinniśmy być pewni "czystości" drogi na conajmniej 50-60 m do przodu, przy założeniu że jesteśmy wypoczęci, najedzeni, napojeni i w ogóle maksymalnie skupiamy się na tym co się dzieje na drodze. Piszę z głowy czyli z niczego więc jeśli się przeliczyłem, proszę o wyrozumiałość.
  3. Jeżdż na Diablo Stradach. Będziesz zadowolony. Nie wiem jak Bandit zachowuje się na drodze. Jeśli tak jak wygląda, to super :evil:. W mojej XJ'ce poprzednio miałem Metzelery Laser "nieco" zużyte. Teraz, na DS'ach motocykl nie reaguje na koleiny albo jakieś inne nierówności. W zakrętach trzyma się drogi jak przyklejony. Autentycznie jestem zachwycony. A tak z ciekawości, jeśli nie tajemnica, ile Cię kosztowały? Ja za swoje dałem 1100 zł (120/70/17, 150/70/17). Montaż oczywiście w cenie.
  4. No dobrze, na zakupionym alkomacie wyjdzie zero albo poniżej magicznej wartości. Więc śmiało wsiadamy za kierownicę. Zatrzymuje nas policja. Na ich alkomacie pojawia się wynik powyżej magicznej wartośći. Co wtedy? Będziemy się tłumaczyć, że mamy alkomat i pokazał że można śmiało jechać? Kiedyś miałem imprezę w małym mieście. Rano długi prysznic, obowiązkowo golenie, porządne śniadanie i mocna kawa. Potem dłuugi spacer. W czasie spaceru wpadłem na genialny pomysł. Udałem się do komisariatu policji, powiedziałem co i jak i poprosiłem o możliwość dmuchnięcia w alkomat. Policjant uśmiechnął się i pozwolił. Wynik 0,00. Można jechać. Samopoczucie miałem takie sobie. Ogólnie kaca jako takiego nie miewam. Jestem tylko zmęczony i chce mi się spać. Wsiadłem do samochodu i pojechałem do domu. Aha, rzecz działa się na Mazurach. Po drodze pomyślałem sobie co byłoby gdyby coś się wydażyło (kolizja, kontrola) i tym razem inny alkomat by coś wskazał. Leżę na całej linii. Na szczęście dojechałem bez przygód. Aha, moje obawy brały się stąd, że piłem z kumplem, wyżłopaliśmy ok. 2 litrów. Picie skończyliśmy około 2-giej w nocy a w alkomat dmuchałem ok. 12-ej. Tak więc, moim zdaniem, jeśli jakiś alkomat wykazuje że piłem, to napewno policyjny wykaże że piłem. Jak jakiś alkomat pokazuje 0,00 to policyjny prawdopodobnie wykaże że nie piłem. Podobno po tęgim piciu, dopiero po około 30 (trzydziestu) godzinach człowiek jest ok
  5. Hmm.. jeżeli jedziesz w zakręcie z prędkością 50 km/h i złapiesz uślizg, to wystawienie nogi raczej niewiele pomoże a jeśli już, to wiele może zaszkodzić. Zakładam, że mówisz o uślizgu w czasie jazdy a nie świrowania przy ruszaniu z miejsca "z fasonem" :P i że chodzi o ewentualne podparcie się stopą. W sumie nigdy tak nie zrobiłem i mogę się mylić. Zgodnie ze wskazówkami motocyklistów mających dużo większe doświadczenie niż ja, należy przynajmniej utrzymywać gaz i nogi na podnóżkach. W najgorszym przypadku grozi szlif na zewnątrz zakrętu. W najlepszym, po odzyskaniu przyczepności, głębsze złożenie i powrót kontroli nad motocyklem. Dopóki trzymasz nogi na podnóżkach, to w razie szlifa grożą Ci niewielkie obrażenia. Jeśli spróbujesz podpierać się nogami, to może się to skończyć np. śrubami. Pewnie chęć podparcia się stopą przy uślizgu jest zgodne z naturą człowieka. Upadam = muszę się podeprzeć. Czyli nie podpieram się jest wbrew naturze. Ale czy w jeździe motocyklem wszystko jest zgodne z naturą?
  6. A co rozumiesz przez wyciąganie nogi? Jeśli to żeby się podeprzeć, to chyba nie najlepszy pomysł. Konikkonik pokazał mi co powoduje lekkie odchylenie wewnętrznego kolana. Spróbuj. Zgodnie z odpowiedzią Hikora, zaburza to równowagę ale w sposób kontrolowany. Oczywiście mam na myśli jazdę po szosie a nie w terenie.
  7. Nie jesteś mientki, jesteś normalny. Kiedyś też kierowcy samochodu zwróciłem uwagę żeby patrzył w lusterka pokazując swoje (prawe, zatrzymałem się po jego lewej) i oczy. Gość ręką zrobił gest przepraszający i kiwnął głową. Hm, a może ja też jestem mientki?
  8. Dzięki, właśnie kumpel jest w Berlinie i poproszę go żeby mi kupił.
  9. Dzięki za odpowiedź. Ale chyba miało być odwrotnie z tym grzaniem i chłodzeniem ;). Ceny faktycznie porażające. Ale komfort kosztuje. Jeśli Twoim zdaniem bielizna termoaktywna rozwiąże choć część problemu, to spróbuję. Tm bardziej, że nie inwestuję w nią nic. Przynajmniej bezpośrednio. To ma być prezent od córki :biggrin:
  10. Witam, czy ktoś jeździ w ciuchach z outlastem? Opis, że to technologia kosmiczna nie przekonuje mnie. Producenci odzież, używający outlastu, zapewniają, że chłodzi i grzeje. Jednak chcę poznać opinie użytkowników. Może ma ktoś porównanie (np. GORETEX vs. OUTLAST) A może to zbytek lusksusu i sprawę załatwi jakaś bielizna termoaktywna? Powoli przymierzam się do zmiany ciuchów i chcę zainwestować dobrze. Proszę o opinie. Pozdrawiam Artur
  11. Po Twojej odpowiedzi to chyba wszystkie moje oczekiwania od toru są spełnione. Głównie chodzi mi o to o czym pisałem (widoczność) i dodatkowo, żeby nikt z boku nie wskoczył na tor. Dzięki za odpowiedź. A jak za tydzień się wybierasz, to chętnie się dołączę - jeśli nie masz nic przeciwko.
  12. Do kolana możesz zejść przy duuużo mniejszych prędkościach. Sprawdziłem. Co do zamykania opon, to po co chcesz zamykać opony? Jeśli teraz zaliczasz ciasne winkle i jest ok, to tak jak pisze zbycho, masz zapas pochylenia. Kolanko dopiera jak się zapas skończy :icon_question:. Czego Tobie ani nikomu innemu nie życzę. Przed ślizgiem jest jeszcze tarcie podnóżkami. Mam pytanko odnośnie samego toru. Opisz dokładnie jak tam trafić. Może jakies fotki samego toru. Czy jest tam dobra widoczność? Chodzi mi o to, żeby nie wyjechać z winkla i zobaczyć że ktoś jedzie wolnie albo odwrotnie, żeby ktoś nie zobaczył że jadę wolniej.
  13. Ja nieco zwalniam w czasie deszczu. I uważam na dowcipnisiów, którzy mnie wyprzedzają. Kiedyś jechałem gierkówką prawym pasem. Koleiny były na obu pasach, ja jechałem lewym grzbietem swojego pasa. Wyprzedzał mnie jakiś burakowóz (BMW znaczy). Normalnie jechał oboma kołami na grzbietach. Ale jak był na mojej wysokości to zjechał w dolinki bo tak fajnie chlapało spod jego kół. Kretynek nie przewidział że może złapać poślig. Chyba aquaplanning to się nazywa. Trochę nim pomajtało a mnie się podniosło ciśnienie. Teraz jak muszę jechać w deszczu to jeżdżę raczej prawym grzbietem. Łebki śledziowe działają.
  14. :) a nie zalecał wyłączenia silnika i pozostawienia napędu nożnego. Jeżdżę w korkach, przeciskam się ale jak jestem zmęczony, to raczej tylko wtedy kiedy jest szeroko. Jak mam jakieś wątpliwości to czekam. Kiedyś zawadziłem gościa kierownicą o prawe lusterko. Poczekałęm chwilę, gościu podjechał. Zapytałem czy zatrzymujemy się gdzieś żeby formalności. Zobaczyłem szeroki uśmiech a usłyszałem: "popraw lusterko, nic się nie stało". Poprawiłem, przeprosiłem, podziękowałem i pojechałem dalej - między samochodami. Porządny człowiek.
  15. Wiecie, chciałbym spojrzeć facetowi w oczy. Nic więcej. Żadne mordobicie ani wyzwiska. Co do poduszczania, to macie rację. Nie wygramy z samochodem. W niedzielę dałem się podpuścić jak dziecko. I sam przed sobą się wstydzę. Stary a głupi. Jak myślicie, czy dałoby się zorganizować jakiś medialny monitoring dalszego rozwoju sprawy? Zwykle media trąbią o szaleńcach na motocyklach, 300 km/h itp. Są przecież programy typu Uwaga, Interwencja. Trzeba nagłośnić sprawę. Zwykle jest:"...znów szaleniec na motocyklu, sprawcą wypadku był pędżący motocyklista..." itp. Niestety nie znam żadnego dziennikarza. Zwykle, jak dowiaduję się o śmierci jakiegoś motocyklisty jest mi przykro. Niezależnie od przyczyny. Teraz czuję ogromny żal. Podobne uczucie miałem rok temu, kiedy w Warszawie na Lucerny zginął młody chłopaczek. Pinecha. Co do czarnego marszu motocyklistów, to mam mieszane uczucia. Może lepiej przez jakiś czas jeździć z czarną tasiemką przy lusterku. Taksówkarze, policjanci też po tragicznej śmierci jednego z nich tak robią.
  16. Sofija, nikt Cię nie atakuje. Myślę, że raczej wszyscy chcą Cię przekonać, że jednak. (Dwa palce). Zwróć uwagę, że raczej jest tu zdziwienie jako reakcja na zalecenia Twojego instruktora.
  17. Mimo wszystko proponuję Ci założenie opon od tego samego producenta. Ja zmieniam opony kompletami, bez względu na stopień zużycia. Z reguły zużywają sie równomiernie (może tylna trochę więcej). Pamiętaj, że z asfaltem łączy Cię tyljko kawałek gumy wielkości karty kredytowej (może trochę większy). I w razie podbramkowej sytuacji może się okażać, ze pieniądze nie grają roli. (marzę, żeby móc tak mówić :) ). Poczekaj, zaoszczędź i kup komplet. Wiem, że to łatwo się mówi, ale ... .
  18. :biggrin: racja. Co innego rozumieć i wiedzieć a co innego o tym mówić i przekazać wiedzę komuś innemu. Ty wiesz, rozumiesz i umiesz przekazać. Prawo jazdy kategorii A robiłem w MotoAutoKlubie (MAK) obok dworca zachodniego. Na żużlowym placu instruktor ganiał nas na WSk'ach do bólu. Pokazywał jak ale nie mówił dlaczego. Różnica chyba jest.. Jeśli chodzi o sprawdzanie wiedzy, to chyba trzeba ją mieć, żeby sprawdzać u innych. A co da wiedzę o jeździe na motocyklu? (30 lat :D ) Sofije, Piotrek Gadaj dobrze Cię nauczył. Dopiero w SMS zepsuli Ci w głowie (sorry za sformułowanie). Wyobraź sobie, że jedziesz drogą z pierszeństwem przejazdu i z podporządkowanej wyjeżdża cokolwiek. Odruch jest szybszy niż myśl a myśl jest szybsza niż działanie. Tak więc odruchowo pociągniesz dwoma palcami klamkę hamulca a potem pomyślisz o hamowaniu. Zyskasz zwiększenie ciśnienia płynu hamulcowego w układzie i czas reakcji (świadomej). W najlepszym przypadku to jest około 1 -1,5 sekundy. Przelicz sobie jaką drogę (w zależności od prędkości) w tym czasie przejedziesz. Teoretycznie jest to niewiele, ale to tylko teoria. Tak więc olej instruktora (w temacie dwóch palców na klamce) i trzymaj te DWA PALCE na klamce hamulca. To nie zaszkodzi a moze pomóc.
  19. Hmm. z pewnymi rzeczami się nie dyskutuje. Dwa palce na klamce od hamulca to nie tylko konieczność. To standard. Sam jeszcze zapominam ale wiem że to pomaga. Co do kursów. Skończyłem ich chyba z osiem(mam kategorię A,B,C+E) Osiem, bo w wojsku trzeba było jeszcze raz. I teraz, po kilkudziesięciu latach za kierownicą różnych pojazdów, na różnych dystansach, po przejechaniu ponad miliona km, wiem jak ważny jast każdy centymeter drogi hamowania. Jeśli dwa pace na klamce mają mi dac dwa centymetry, to będę trzymać ja na tej cholernej klamce. Niezależnie od tego co mi powie instrukor. A wiem że te dwa palce dadzą mi więcej (oby nikt nie musiał się o tym przekonywać). Jak boli ręka albo jakieś inne fizyczne przeciwskazania to trzeba wyregulować. I tak aż do skutku (czyli do wygodnej pozycji ręki na klamce hamulca). Igor dobrze mówi, w większości szkół (szkółek) jazdy uczą nie jeżdżenia ale zdania egzaminu. To chyba największa krzywda, jaką można wyrządzić kursantowi. Z moich obserwacji rynku szkół nauki jazdy, Pro-motor jest na najwyższym miejscu. P.S Z Pro-motor nie mam nic wspólnego. Poznałem konikkonik. Z nim, w sprawach jazdy na motocyklu, się nie dyskutuje.
  20. Co do gostka z katamarana, to jeśli to był jego prywatny to faktycznie mógł sobie odpuścić pilicję. Natomiast jak służbowy to już inna sprawa. Ja jeżdżę służbowym i w umowie mam punkt, że każdorazowo przy kolizji muszę wezwać policję.
  21. Znaczy, zasadniczo pobieżnie, Szef ma jaja pośrodku. Szukaj sprzęta a on niech dochodzi do siebie.
  22. Klaudiusz, deszcz jest ok. Ale jak sprawa wygląda przy niskich temperaturach? Czy Twoje ciuszki mają jakieś ocieplenie? Czy tylko kalesony?
  23. Mam komplet Ret Bike. Kurtka Rettouring i spodnie Retspeed - poprzednio były Retallround ale wymienili i różnicy w kasie nie zwrócili. To MINUS. Z pozytywów można wymienić jedynie: cenę i wzornictwo - mnie się niektóre podobają. Potwierdzam, człowiek się poci jak jasna cholera, co do niskich temperatur to uważam, że są ok. Przynajmniej dla mnie - jestem zimnolubny. W deszczu też się sprawdziły, mnie nic nie przemokło a jechałem 400 km w deszczu. Ale wtedy jeszcze w spodniach Retallround. Retspeed nie testowałem w deszczu. Po doświadczeniach, to jeśli miałbym kupić Ret Bike, to raczej nie, Myślę, że lepiej dołożyć jakieś 500 zł i kupić coś innego. Koledzy pozytywnie się wypowiadają na temat np BF. Przynajmniej nie znalazłem żadnej negatywnej opinii. Ogólnie odradzam. Wiem, że dołożenie 500 zł, to może nie każdemu odpowiada, ale komfort ubrania pośrednio wpływa na bezpieczeństwo jazdy a bezpośrednio na przyjemność. Jeśli już ktoś zdecyduje się na zakup, to zwróćcie uwagę na długość. Moje obecne spodnie są za krótkie. Jak siedzę na motocyklu, to nogawki podjeżdżają do połowy łydki. Wiem, powinienem zauważyć to przy wymianie, ale jak kucnąłęm było ok, dopiero po kilku minutach siedzenia na moto tak się dzieje. Dodatkowo podpinka wyłazi dołem i człowiek wygląda jak Szwejk. Ogólnie NIEE Nie chcę pisać, że tani produk musi być zły, ale tak jak ktoś napisał wcześnie: za te pieniądze nie należy spodziewać się rewelacji i to się potwierdza. Człowiek tylko sobie w brodę pluje.
  24. Fajny kombinezon. Ale mam pytanie. W pachwinach nie ma skóry. Są tam wstawki z jakiejś tkaniny - przynajmniej tak to wygląda na fotce. Prawdopodobnie, ma to nacelu wygodę. Czy przez te "wentylatory" niw wywieje nam klejnotów?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...