Skocz do zawartości

Dexio

Forumowicze
  • Postów

    109
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Dexio

  1. Wrocilem wlasnie z 2oo. Sa rzeczy na swiecie, ktore sa silniejsze od nas wszystkich, a o ktorych zyjac codziennoscia dane jest nam zapomniec. Czasami tylko cos jebnie i zauwazamy, ze wobec spraw takich jak smierc nie jestesmy w stanie nic zrobic. Mieszkam 5 min od 2oo, bywam tam praktycznie codziennie, na moto, piechota, z kolegami. Jest to dla mnie miejsce stanowiace staly element motocyklowego krajobrazu, krajobrazu w ktory wrastalem przez ostatnie dwa lata, krajobrazu ktory wspoltworzyl Grisza stajac sie nierozerwalnie jego czescia. Dzis zginal dobry czlowiek i jest mi smutno.
  2. Nie wierze, kur*a, wczoraj jeszcze o 1 w nocy sie z nim widzialem, siedzielismy ze znajomymi prawie do konca, nie raz spedzalismy tam cale noce. Nie sadzilem ze takie cos moze sie zdazyc, bo przeciez ludzie z takim doswiadczeniem nie gina :banghead: Brak slow, szkoda, bardzo szkoda tego klimatu ktory wokol siebie budowal. Niech spoczywa w pokoju.
  3. To i ja sie wpisze, zeszyl sezon: 23kkm na FZ6, 3kkm na 600rr, 10kkm na Bladym. W sumie 33000. Najdluzsza trasa na raz jak narazie to Chorwacja -> Warszawa ( przez Zagrzeb, Wieden, Brno, Czestochowe ) zrobiona na Fazerku, 1457km w 13h z czego 11h samej jazdy, bylo fajnie i z checia zrobilbym to jeszcze raz :) Pozdrawiam, Dex
  4. Dexio

    LUBLINerring MotoGP !!!

    Jade ja, lekko przed 12 zeby jeszcze zatankowac przed wlotem na tor i kupic cos do picia etc. Jedzie ekipa spokojniejsza kolo 10. Jak jestes zainteresowany to moge podac namiar. Pozdrawiam.
  5. Dexio

    LUBLINerring MotoGP !!!

    O kur... niezly byl ten parking ktory w ciebie trafil :P
  6. Dexio

    LUBLINerring MotoGP !!!

    No Rysko, jestes moim nowym guru :) Zajebiscie. Wkoncu sie jakos rozruszam po ziomowej stagnacji :)
  7. Dexio

    Mój Fazerek :)

    Akrap rzadzi :icon_twisted: A co do biegow, to jakos 600 Yamahy ktorymi jezdzilem albo sie przejechalem tak maja ( R6, Fazer ), 2-jeczki kiedy wrzucasz je ze sprzeglem na wysokich ( pod czerwone pole ) obrotach wchodza bardzo oporowo. Przynajmniej w mojej skrzyni 2 zawsze wchodzila glosno a motocykl tez byl nowy i niby umiem jezdzic. Zasadniczo lepiej bylo wrzucac bez sprzegla na nizszych ( odpowiednich ) obrotach. A i jeszcze - pomyls o zalozeniu crashpadow :icon_biggrin: ale nie tych firmowych Yamahy bo wiekszego badziewia nie widzialem. Jak wywalilem sie przy 40 km/h crashpad pierwsze co zrobil to sie zlamal, nawet nie byl ani troche przytarty. Skuteczniejsze przy takich wolnych szlifach sa crashpady mocowane bezposrednio na sruby a nie na jakis dziwnych wypustkach tak jak te oryginalne. Pomijajac juz to ze oryginaly sa niewspolmiernie drogie jak na ich jakosc. Pozdrawiam Tomek
  8. Dexio

    Mój Fazerek :)

    Gratulacje sprzeta, sam jezdzilem i bardzo milo wspominam. Po sezonie uzytkowania Fazerka moge ci tylko polecic: zaloz sobie dobry wydech ( Akrapovic'a polecam ), nie myj go na myjce bo elektronika latwo pada ( zegary, przyciski przy kierownicy ). Uwazaj tez na skrzynie biegow, zwlaszcza zmiana z 1 na 2 przy wysokich obrotach boli ta skrzynie, potrafi takze wskoczyc falszywy luz pomiedzy 4 a 5, zwlaszcza jak latasz dynamicznie po traskach. A i wywal te fabryczne kartofle Bridgestony... Kurde, az mnie sentyment naszedl :rolleyes: Gratulacje jeszcze raz Fazerka, krotkiej zimy i duzo kilometrow w przyszlym sezonie. Pozdrawiam Dexio
  9. Fajnie bylo, dzieki za smiganie w starym dobrym forumowym stylu :wink: Fajnie bylo pod koniec w 8 km korku :clap:
  10. Dexio

    LUBLINerring MotoGP !!!

    Pogoda poki co bardzo mila jak na listopad :lalag: Moze wiec da rade ?
  11. Tak sie chlopaki zgrzaliscie, ze wam pokrywka skacze ;)
  12. No tak, nie ma jak po sobie pojechac z rana :banghead:
  13. Powoli robi nam sie z tego tematu ciekawa dyskusja na temat sportowa 600 vs 1000 na miasto :) Moje argumenty juz wyluszczylem, ciesze sie ze pare osob mnie poparlo, z checia podyskutuje z reszta. Ad meritum: po miescie przejezdzielm na litrze kilka tys km ( niewiele ), na codzien jezdze teraz "cywilna 600" czyli Fazerkiem i jednak pozostane przy zdaniu, ze _sportowy_ litr na miasto to nie jest najszczesliwszy pomysl. Co innego taki naked typu FZ1 czy CB1000R, tutaj plaski moment fajnie daje rade, ale w przypadku typowego sporta jest troche inaczej. Dzisiaj pojezdzilem jeszcze Ducatem 1098 i to tez jest motocykl ktory w miescie trzeba ogarniac. A ze wzgledu na moment, to w taka pogode jak obecnie nawet bardziej niz rzedowke. Zadne z powyzszych nie oznacza, ze twierdze, ze tysiacem nie da sie jezdzic po miescie. Mozna, wiele osob to robi, zyje i sobie chwali. Natomiast uwazam za lekka przesada jest twierdzenie, ze "lepiej kupic litra niz 600 bo 600 trzeba bardziej krecic i przez to jest bardziej niebezpieczna" - wy naprawde serio wierzycie w ten argument ? Zdaniem wielu osob, ktore na motocyklu jezdza znacznie dluzej i lepiej odemnie, podstawowa umiejetnoscia jazdy motocyklem jest trzymanie go w dobrym zakresie obrotow i wachlowanie biegami w miare potrzeby. Ilez ja osob widzialem na "lytrach" co sie baly zrobic redukcje z miedzygazem jak tylko obroty byly "za wysokie" o innych dziwnych akcjach typu jezdzenie 80 na 4 czy 5 biegu nie wspomne. Sorry bardzo, ale dla mnie to nie jest prawidlowa jazda motocyklem ( sportowym ). Skad inad inna intersujaca rzecza jest to, ze wiekszosc obroncow "litra na miasto" nie mialo do czynienia ze wiele z takim sprzetem. Ciekaw wiec jestem, na czym opieracie swoja wiedze ? I na ile ta wiedza wynika z doswiadzczenia a na ile sa to powtarzane ( za kims ) opinie. Pozdrawiam Dex
  14. Dzieki serdeczne ! Jak powiedzialem w serwisie, ze chce miec przygotowany olej i filtr na zmiane po tych 40 km to zrobili wielkie oczy :icon_mrgreen: Ogolnie to jedyne co mnie martwi, to to, ze bede musial sciemniac, jakbym powiedzial ze docieram na ostro to bym stracil gwarancje :icon_mrgreen:
  15. Odbieram jutro CBR600RR i zamierzam ja dotrzec na ostro z wymiana oleju po 30-40km i jezdzeniu na 75-80% obrotow. Poprzedni motocykl docieralem wedlug manuala i w porownaniu z takim samym docieranym bez patrzenia na obroty ( chociaz gosc ktory nim jezdzil nie byl swiadomy metodologii hard break-in'u ) to moj moto okazywal zdecydowane braki mocy. Szczerze mowiac ciekawe jestem wynikow. Pozdrawiam Dex
  16. Babajaga: grunt ze nic ci nie jest, szok przejdzie z czasem :) Moje spostrzezenia w tym wzgledzie sa takie, ze nie ma sie co zloscic na rzeczywistosc. Wiekszosc z nas kupuje motocykl nie po to zeby sie nim z gracja wozic. Trzeba sobie zadac tylko pytanie jaki poziom ryzyka jestesmy w stanie zaakceptowac, bo to ze na motocyklu mozna zginac tylko dlatego, ze ktos inny popelni blad jest faktem i to sie nie zmieni, chociaz nie wiem jakbysmy ta rzeczywistosc zaklinali. Ja swego czasu jezdzilem do Katowic z Warszawy w czasie < 2 godziny, mam nawet pamiatkowy mandat z wynikiem 238 na 70. Wtedy akceptowalem poziom ryzyka jaki sie z tym wiazal i nie dziwilem sie, ze mi cos wyjezdza, ze samochody mnie nie widza. To wynika z praw fizyki, zdolnosci ludzkiej percepcji, budowy samochodowych lusterek, tego, ze ludzie w samochodzie nie skupiaja calej uwagi na prowadzeniu, ogolnie z bardzo wielu czynnikow ktorych nalezy byc swiadomym wsiadajac na moto. Ba, powiem wiecej, spokojna jazda wcale nie oznacza tego ze sie nic nie bedzie dzialo - vide moj temat "Byla sobie Cebra", rzeczy na drodze sie dzialy, dzieja i dziac beda. Jak ktos mi powie, ze go to przerasta to totalnie to zrozumiem. Nie kazdy chce zapie**alac, ale mysle ze to, co nas zabija na drodze to wlasnie brak swiadomosci jakie sa zasady gry. Pozdrawiam Dex
  17. No jak to co, litr jest spokojniejszy, rowno jezdzi, gdyby nie to ze ciezko przymocowac torbe to bylby to preferowany pojazd listonoszy :) Pozdrawiam
  18. Narazie to sie nic nie dzieje :) Bylem na komendzie jakies 2 tyg temu, zeznania zlozylem, reszte papierow zalatwilem i czekam na reszte, czyli rozprawe. A tak pozatym, to jakos bez stresu podchodze, moze dlatego ze jeszcze mam czym jezdzic ;) Pojawil sie tez pomysl zeby Bladego na torowke przerobic, glownie dlatego, ze doprowadzenie go do stanu uzywalnosci lansiarsko-miejskiej tanie nie bedzie ( plastyki, lampy, porysowane dekle, lusterka, kierunki, i tak dalej ). Nie chcialbym tez sprzedawac wraka ani tymbardziej "nowki sztuki" na allegro na chinskich plastykach :) No i jak na moje potrzebny przygotowanie tego moto na tor pochlonie podobna ilosc kasy ( owiewki torowe, wydech, filtr powietrza, rear sety i jeszcze zostanie kasa na opony ) a mysle ze bedze mial z tego wiecej zabawy. Zreszta sie okaze, zalezy od tego ile z ubezpieczenia wyciagne i czy np mi sie jakas inny pomysl w glowie nie urodzi :) Pozdrawiam Dex
  19. Oni zawsze nie widza :crossy: Ale niestety to my sie muismy o to martwic :( A co do sprzeta na nowy sezon, to odbieram CBR600RR we wtorek, mam nadzieje ze zdaze ja jeszcze dotrzec przed zalamaniem pogody, a potem do garazu i czekanie na lepsze czasy. Chociaz jak pamietam poprzednia "zime" to w sumie nie wiem czy mialem dluzsza przerwe niz 2 tyg bez jezdzenia :icon_razz: Oby w tym roku tez pogoda byla przyjazna motocyklistom :cool: Pozdrawiam Dex
  20. foks - no to moze Hayke na miasto ? :biggrin: Jeszcze lepiej ciagnie z dolu :wink:
  21. Huh, niezla historia, najbardziej rusza to, ze realna. Jak czytam o takich rzeczach zastanawiam sie nad dwoma rzeczami: pierwsza - jak radza sobie z codzienna dawka takich przezyc policjanci, strazacy i obsluga karetki, dla nas taki wypadek na zywo to czesto cos co zdarza sie raz w zyciu dla nich to codziennosc :/ Druga rzecz - co ja bym zrobil jakbym znalazl sie na miejscu takiego wypadku - czy umialbym pomoc ? Tak czy siak warto sie zastanowic nad kursem PP, zima idzie, bedzie czas. Pozdrawiam
  22. Hej ! Uwazam siebie za realiste i nie wierze w cos takiego jak spokojne jezdzenie na motocyklu - to sa preclowe bajki dla dzieci na dobranoc i nawet nie bede sobie probowal wmawiac i racjonalizowac, ze jak bym znowu na Bladego usiadl to nie bede odwijac go do konca bo czuje, ze bede, moze nie odrazu, ale po jakims czasie napewno - to tylko kwestia wjezdzenia sie. Bo jak juz sie kupuje plastyka, to nie po to, zeby sie nim dostojnie toczyc ( najlepiej pomiedzy 2oo a kolumna ) tylko po to, zeby zapie**alac :icon_rolleyes: Moim zdaniem szkoda kupowac sporta jak sie go nie wykorzysta chociaz w czesci tak, jak projektowali to jego tworcy. A jak chcesz zapie**alac to masz dwie opcje - tor albo drogi publiczne. Pierwsze jest drogie a drugie niebezpieczne, zwlaszca jak zasmakowales juz tego pierwszego i zaczynasz miec pojecie o tym co motocykl potrafi. Jak po 3 dniach codziennego smigania po torze wyjechalem na miasto to dopiero zobaczylem jak bardzo jest to dzikie i nienormalne, poprostu nie wiesz co sie dzieje, wszyscy chca cie zabic, nikt cie nie widzi, nawierzchnia fatalna, motocykl rzuca na wszystkie strony, ogolnie armageddon. Dopiero po chwili orientujesz sie, ze zap***dalasz grubo ponad 200 miedzy samochodami po koleinach na torowo zestrojonym zawieszeniu :icon_mrgreen: Stwierdzilem, ze litr do miasta, zwlaszcza jak chcesz nim jezdzic tak jak on lubi a nie toczyc sie, to bardzo niebezpieczna gra w ktorej gowno od ciebie zalezy i "game over" moze ci sie przytrafic w mgnieniu oka. Juz nie wspominajac o tym, ze w jezdzeniu jakimkolwiek motocyklem po miescie przeszkadza mi to, ze za kazdym zakretem widze olej, na kazdym przejsciu wychodzaca nagle staruszke, a w kazdym samochodzie potencjalnego zabojce. Jak dla mnie to ch*jnia a nie jazda, zwlaszcza jak posmakowales jazdy po torze. Prozaiczna rzeczywistosc jest jednak taka, ze malo kto znas wyrobi na to, zeby jezdzic na tor wiec jakos trzeba sobie radzic. Dlatego wole kupic sobie mniejszego sprzeta, ktorego mam szanse ogarnac, na ktorym bede mogl sie nauczyc trajektorii w zakrecie, pracy biegami, dobrej pozycji na motocyklu i tak dalej bez az takiej obawy, ze sie zaraz gdzies rozpie*dole. Pozdrawiam Dex
  23. Witam ! Dzieki wszystkim za komentarze :lalag: Bylo tak jak opisal G3d: gosc byl zaparkowany tylem prostopadle do jezdni i wyjechal sobie wprost przedemnie ( jakies 20m ). Nacisnolem przedni hebel, za mocno jak na tamta nawierzchnie ( kiepski asfalt i piach ) i na temperature opon ( ledwo wyjechalem ) - przod sie zablokowal, i moje umiejetnosci nie pozwolily mi na nic wiecej niz tylko wyladowanie pod samochodem. Sadze, ze jakbym nie zablokowal przedniego kola to udaloby mi sie zatrzymac. I dlatego tez uwazam, ze ma znaczenie jaki to byl motocykl - w Bladym hamulce dawaly rade ;), ale ponizej tych 20 stopni albo na zimnych oponach zdecydowanie za szybko blokowaly kolo. W Fazerze, ktorym tez jezdze, heble nie sa tak ekstremalne i sadze, ze bym sie wybronil i zapomnial o calej sytuacji, bo to naprawde nie bylo to cos niecodziennego jezeli chodzi o miejska jazde. Ot poprostu tym razem sie nie udalo i stad ta cala historia. A co do goscia, niestety trafil sie typ cwaniaczka. Krecil juz od poczatku, jak tylko udalo mi sie wyjac reke spod jego kola ;) Sciemnial, ze tez jezdzi na motocyklu, ze to sluzbowy samochod i mu nie zalezy ale jednak urabial mnie na to zebym wziol wine na siebie ( "zobacz skad hamowales", "zapierdalales" ) etc. Powiem szczerze, ze nie dziwie sie ludziom ktorzy po kolizji na motocyklu podpisuja takie oswiadczenia, bo czlowiek jest naprawde w stanie, w ktorym srednio wie co sie dzieje. Nie dajcie sobie wmowic, ze to wasza wina i o ile macie wszystko z papierami w porzadku dzwoncie po policje. Mialem szczescie, bo pomogl mi facet z pomocy drogowej, przejezdzal przypadkiem, zobaczyl cala sytuacje i naprostowal mnie mowiac ze nie ma szans zeby to byla moja wina. Mialem tez swiadkow, 4 osoby jadace bezposrednio za mna w samochodzie. Policja byla naprawde spoko, chociaz jak to zwykle, trzeba bylo na nich czekac ponad 2 godziny ( robia to specjalnie liczac na to ze kierowcy sami sie dogadaja wiec badzcie cierpliwi ). Niestety gosc nie przyjal mandatu ;) Zreszta jak powiedzial mi policjant, on wie ze to jego wina ale "nie lubi motocyklistow" - naprawde nie rozumiem takich ludzi. Teraz czeka mnie zabawa w sad. Oczywiscie, skoro gosc okazal sie takim fiutem nie zamierzam latwo odpuscic. Bylem w szpitalu, dostalem zwolnienie, potem dzieki temu zostal powolany biegly ktory zbada moj stan zdrowia, uderzam tez do lekarza sadowego o opinie o uszczerbek na zdrowiu. Klasyfikacja zmienila sie z kolizji na wypadek a gosc dostanie zarzut narazenia zdrowia i zycia. Ogolnie, skoro chce sie bawic i ma na to pieniadze to sie pobawimy :) No i co do Cebry - dzisiaj bylem ja ogladac z kolega mechanikiem - lagi wygladaja na proste i zegary cale, ale reszta nie jest taka rozowa - chlodnica rozwalona, stelaza nie ma, lampy nie ma, kiera pokrzywiona i zasadniczo wszystko na niej do wymiany bo albo sie polamalo albo pogielo, o owiewkach nie wspominam. Koszt naprawy na oryginalach - 10k minimum, pewnie przez zime bede przegladal allegro to wyjdzie taniej. Bede ja naprawial tak czy siak bo motocykl jest z 2006 roku i poprostu mi go szkoda tak zostawic. A kto mnie zna, ten wie, ze jako "igly" nie bede jej sprzedawac, kasa w zyciu to nie wszystko. Tymczasem przesiadam sie na 600 RR bo stwierdzilem, ze realnie patrzac jezdzac po miescie i od wielkiego dzwonu na torze nie mam szans ogarnac litrowego sprzeta, bo takie zabawki, nie oszukujmy sie, sa ekstremalne i wymagaja bardzo duzej precyzji i dokladnosci, a bledow nie wybaczaja. Jak na ten moment nie moja liga. Bede pisal co i jak w zwiazku z rozprawa, bo mysle ze to tez sie moze komus przydac, chociaz lepiej dla nas zeby przydawalo sie jak najmniej. Pozdrawiam Dex
  24. Nie byla, ale policja uznala wine goscia w puszcze. Pozdrawiam Dex Hehe, no ja wiem ze opisy typu "wyjechal mi jeba*y ch*j, dalem w heble/pizde no ale nie wydalo" sa bardziej pasujace do tego dzialu :icon_mrgreen: Moze to przez jesienny melancholijny nastroj, ale postanowilem napisac tego posta jednak w innym guscie.
  25. Czesc i czolem, Prawde powiedziawszy wiekszosc postow w tym watku bywa smutna, ja jednak mysle ze mam sie z czego cieszyc - zyje. Moze przezycia jakie mnie spotkaly nie sa wyjatkowo ekstremalne ale postanowilem je opisac, zawsze lepiej ( i taniej ) uczyc sie na czyichs bledach niz na swoich. Cala hisoria zaczela sie od ogloszenia w Allegro prawie rowno 2 miesiace temu, wchodze i widze - CBR 1000 RR '06 - mysle "troche duzo jak napierwszego sporta", no ale coz tu duzo mowic - kupilem ja bo byla ladna :icon_mrgreen: http://img222.imageshack.us/my.php?image=most1xq5.jpg http://img384.imageshack.us/my.php?image=poznan1qe1.jpg Oczywiscie od poczatku wmawiajac sobie, ze bede ostroznie jezdzil bo przeciez juz nie jestem taki swiezy, umiem sie opanowac na miescie, niby tylko drugi sezon no ale przeciez prawie 30kkm nakrecone, itd. Zycie pokazalo ze w praktyce jest inaczej niz czlowiek poczatkowo zaklada :crossy: Kupilem moto i tydzien pozniej zlapalem pierwszego szlifa ( tor Poznan ). Przez reszte wakacji troche spokoju, jak sie okazalo do czasu. Dwa tygodnie temu kolejny szlif - w deszczu, na ulicy. Tydzien temu Grand Finale - efektowne zakonczenie zywota moto pod samochodem: http://img123.imageshack.us/my.php?image=crash1tg5.jpg http://img380.imageshack.us/my.php?image=crash2uy6.jpg Szczescie bylo ze mna, za kazdym razem nic mi sie nie stalo, nawet podczas ostatniej gleby, mimo ze jechalem w samych dzinsach i podkoszulku ( mam kombi ale nie chcialo mi sie go zakladac, przeciez juz umialem jezdzic a do przejechania mialem 500m, prawda ? ). Wnioski sa proste - nie ma cudow, nie bedziesz Rossim tylko dlatego, ze myslisz ze dobrze jezdzisz. W miescie zaskoczyc cie moze droga ktora jezdzisz codziennie. Dostalem od zycia cenna lekcje, za ktora na szczescie nie przyszlo mi zaplacic zdrowiem, a z ktorej, takze dzieki pomocy przyjaciol, wyciagnolem wnioski. Moze to i preclowa papka ale jak za szybko zamarzy ci sie duzy sport to trzymaj kciuki za to zebys mial conajmniej tyle szczescia co ja. Pozdrawiam Dex
×
×
  • Dodaj nową pozycję...