Siemano... -ujeżdżam już trzeciego v-maxa :icon_mrgreen: w swojej 14 letniej karierze motocyklisty. Od najmłodszych lat zawsze chciałem mieć v-maxa. Pierwszy raz widziałem go w reklamie koszulek na Mtv, jak gość z trampoliny wjeżdża nim do basenu... masakra, stałem z ryjem przylepionym do ekranu. Ale wszystko to co się pisze o tym sprzęcie to prawie prawda. Najważniejsze to kupić nie bitego... Zawiecha studzi temperament - i dobrze (dla mnie). Dla mnie jest piękny seryjny, (dodałem swojemu pług i szybkę). Przez te kilka lat nie miałem żadnych większych awarii w żadnym z maxów (miałem: USA89, Francja91 i teraz Canada92). Mankament jedyny to taki, że brały sobie olej w zależności od mojego stylu jazdy. Tak średnio to 0.5l na 3-4.000km. Ale ponoć przy tej mocy silnika to normalne zużycie. Spalanie oceniam na trasie od 7L (tak do 120km/h) do 15-17L!(200-240km/h bo tyle szły). V-BOOST daje nam około 30KM. Można założyć włącznik włączający go już 1000 i 3000obr/min. Ramę można usztywnić wymieniając gumowe tuleje (mocowanie silnika) na teflonowe – wtedy silnik jest elementem spinającym ramę. V-maxy dławione są na kilka sposobów: - BRAK v-bosta (podstawowo), wydech z mniejszym przelotem, mniejsze dysze, ograniczniki przepustnic ¾. To daje nam niemieckie 98KM. W europie V-BOOST był jako wyposażenie dodatkowe. Ogólnie: Drze oponę (tył) strrasznie, kusi do extremy, dużo pali >>>A I TAK GO KOCHAM<<< pozdrawiam! :icon_mrgreen: