Ja wychodzę z założenia że wszelkiego rodzaju dzwony, szlify i inne tego typu zdarzenia nie są żadnym powodem do wstydu, może to tylko mój sposób na usprawiedliwianie przed sobą tych siedmiu gleb które juz miałem, ale tak to jest że jak człowiek próbuje przesuwać swoje granice coraz dalej to zdarzy się że od czasu do czasu je przekroczy. Ale to i tak lepsze niz jeżdżenie jak pipa ze strachu przed upadkiem bo wtedy nie robi się żadnych postępów i cały czas jeździ się słabo, zwiększając tym samym prawdopodobieństwo wypadku. A jak się ćwiczy i próbuje zwiększać swoje umiejętności to pomimo gleb po drodze z czasem można się czuc dużo pewniej za sterami, co przekłada się na bezpieczeństwo. Dzięki za zaproszenie. W tym tygodniu chyba nie dam rady, w czwartek jestem umówiony na kosza po pracy, ale w przyszłym nie widzę przeszkód ;).