Czytając Wasze posty, Panowie, można dojść do wniosku, że kupując używanego sprzęta, trzeba poza mechaniką znać się na ludziach :cry: . Niestety potwierdzają to moje doświadczenia motoryzacyjne. Zwykle po zakupie jakiegoś używanego sprzęta dochodzę szybko do wniosku, że należało kupić nowy ( w moim przypadku nie dotyczy to jeszcze moto, ale katamaranów i ... quadów ). Czyli potwierdaz się to, co napisał Dyzio w pierwszym poście : często lepiej niższej klasy , ale nowe. Oczywiście nie żyję na Marsie i zdaję sobie sprawę z sytuacji finansowej ludzi w Polsce, dlatego uważam, że zakup np. używanej MZ-tki jest jak najbardziej ok. , podobnie odbudowa weteranów, czy z braku kasy, sprzętów kilkunastoletnich o stosunkowo małej wartości początkowej. Poronione wg. mnie są zakupy "prawie nówek" za kilkadziesiąt tys. zł. Chyba, że osobiste sprowadzenie z Zachodu. HANDLARZE NIE SĄ INSTYTUCJĄ CHARYTATYWNĄ I RZADKO MOŻNA KUPIĆ U NICH NAPRAWDĘ COŚ DOBREGO. Miałem kiedyś takie auto - wystarczy powiedzieć, że jeździłem nim miesiąc i oddałem w komis. Że było bite - wiadomo, zdecydowana większość sprowadzonych nowych modeli jest bita. Niby nawat nieźle zrobione: geometria,wymiary ok., ale: tu plastik ułamany, tam coś się telepie, przy klimie jakaś rzeźba itd :). Dlatego postanowiłem sobie, że kupie niższej klasy moto ale nowe : abym mógł się cieszyć jazdą, a nie stresować niespodziankami, czego i Wam wszystkim życzę :lol: . Nara. QuadMan