Pawel Opublikowano 26 Października 2002 Udostępnij Opublikowano 26 Października 2002 Podzielę się swoimi spotrzeżeniami na temat nauki jazdy.Jak zaczynałem swoją przygodę z samochodem (to nie pomyłka, chodzi mi o katamaran, konserwę itp. :( ) mówiono mi - nie hamuj na zakręcie! nie krzyżuj rąk na kierownicy! ostrożnie z gazem na zakręcie! Uważaj bo wpadniesz w poślizg! Teraz, po prawie 10 latach jazdy, godzinach na pustych placykach, kilku KJS`ach (tylko, bo bym z torbami poszedł razem ze swoim Mirafiori) robię wszystko to o czym napisałem i to z premedytacją i udanym efektem. Chciałbym tak samo za kilka lat cieszyć się bezpieczną jazdą na motocyklu. W jaki sposób skutecznie uczyc się jazdy na moto. Czy pozostaje nam tylko śmiganie na torze w Poznaniu? A jak mają sabie z tym dać radę "chopperowcy", "turyści" itp. Interesuje mnie też, czy więkrzość osób uznaje że potrafi jeździć, bo po prostu utrzymuje sie w siodle, a sprawy typu wchodzenie w zakręty itp. traktuje na zasadzie "jak się uda to będzie ok". Tak jest w przypadku całej masy kierowców samochodów - zero umiejętności a pierwszy śnieg powoduje paraliż i jazdę 15 km/hPozdrawiam, Paweł Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BORSUKLES Opublikowano 3 Listopada 2002 Udostępnij Opublikowano 3 Listopada 2002 U mnie złozyło się tak, ze zanim zacząłem jeździc motocyklem od 2 lat kupowałem gazety, pytałem ludzi na temat jazdy !! Bardzo duzo rozmawiałem z motocyklistami. Poza tym moj ojciec całe życie jeździł motocyklu ( warto nadmienic jego wyprawe na Węgry, do NRD, całe CZECHY na poczciwej GAZELI, któa w tamtych czasach była jak dzis dobry turystyk) także wiedzę jazdy na motocyklu wyssałem z mlekiem matki :( Poza tym jeżdząc Romecikiem moje osiągnięcia zostały doskonalone......... POZDRAWIAM Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pawel Opublikowano 3 Listopada 2002 Autor Udostępnij Opublikowano 3 Listopada 2002 Podzstawą jest tu oczywiście praktyka i rzadne dady w stylu " dodaj gazu, lekko skontruj a potem .... itd" nie są wartościowe bez praktyki. jest to podstawa. Tak samo jak nie da się nauczyć kung-fu z książki (trochę się w to bawię więc wiem). Jednak uważam, żę dział ten jest potrzebny i potrzebne są tekie rady, bo praktyka bez dobrej teorii jest do kitu.Pozdrawiam, Paweł Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
vx800 Opublikowano 5 Listopada 2002 Udostępnij Opublikowano 5 Listopada 2002 Jeździć, jeździć, jeździć ... jesteś wtedy coraz lepszy, ale nigdy nie uwierz w to, że już wystarczająco dobry ... 8) ... nawet jak będziesz tak dobry, jak JA ... :lol: (żarcik Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Przemas Opublikowano 26 Listopada 2002 Udostępnij Opublikowano 26 Listopada 2002 witam. jestem tu po raz pierwszy i chcialbym napisac pare slow.jesli ktos nie umie jezdzic samochodem to nie powiniem jezdzic niczym wiecej jak 125kąmozecie sie nie zgadzac ale ja a zrobilem jak juz mialem 5 lat b wiec miasto nie jest dla mnie niczym strasznym ale i tak duzo czasu poswiecam na obsluge maszyny a jak bym jeszcze mial myslec gdzie w tym miescie mam jechac to bym chyba wymiekl. ponadto nie powinnismy tolerowac pseudo motocyklistow ktorzy jezdza bez prawka bo sa zakałą naszego towarzystwa. jezdza a nie wiedza jak sie maja zachowywac - to skonczone debile (mam na mysli jazde po miescie , bo po wsi to spoko i nawet zachecam ) czy nie widzą tego co sie dzieje w naszych miastach gdzie kazdy kierowca to potencjalny zabojca ? pozostawiam pod rozwage i pozdrawiam... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość El moto Opublikowano 26 Listopada 2002 Udostępnij Opublikowano 26 Listopada 2002 nigdy nie uwierz w to, że już wystarczająco dobry Święte słowa. Ja sobie zawsze mówie, że na wyścigach czy rajdach jeżdżą przecież najlepsi a też się strasznie rozpieprzają. Jeżeli ja miałbym nawet 30% umiejętności takiego Biaggi czy Vatanena i wcale nie aż taki profesjonalny sprzęt i "normalne" drogi a nie tory i OS'y z karetką na kazdym zakręcie to o ile mam jechać wolniej niż zrobiliby to oni w takich warunkach??? A na wyścigu nikt nie zacznie wyprzedzać na 3-go z naprzeciwka! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
trzykawki Opublikowano 26 Listopada 2002 Udostępnij Opublikowano 26 Listopada 2002 ... ponadto nie powinnismy tolerowac pseudo motocyklistow ktorzy jezdza bez prawka bo sa zakałą naszego towarzystwa. jezdza a nie wiedza jak sie maja zachowywac - to skonczone debile (mam na mysli jazde po miescie , bo po wsi to spoko i nawet zachecam ) czy nie widzą tego co sie dzieje w naszych miastach gdzie kazdy kierowca to potencjalny zabojca ? pozostawiam pod rozwage i pozdrawiam... witam cie też, czy serdecznie to się zaraz okaże, pisząc o tych co jeżdżą bez prawka mam nadzieję że miałeś na myśli tych co nie posiadają prawka wcale czyli na samochód też. widzisz, ja zaliczam się do tych co samochód owszem, ale na moto jeszcze nie. nazwałbym się ryzykantem i to tylko dlatego że ryzykuję mandat, odroczkę i odpowiedzialność finansową za szkody poczynione w wyniku spowodowania wypadku podczas kierowania pojazdem mechanicznym bez stosownych uprwanień. ale ne debilem. więc proszę cię o określenie kogo miałeś na myśli. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
novy Opublikowano 26 Listopada 2002 Udostępnij Opublikowano 26 Listopada 2002 ... ponadto nie powinnismy tolerowac pseudo motocyklistow ktorzy jezdza bez prawka bo sa zakałą naszego towarzystwa. jezdza a nie wiedza jak sie maja zachowywac - to skonczone debile (mam na mysli jazde po miescie , bo po wsi to spoko i nawet zachecam ) czy nie widzą tego co sie dzieje w naszych miastach gdzie kazdy kierowca to potencjalny zabojca ? pozostawiam pod rozwage i pozdrawiam... ... witam cie też, czy serdecznie to się zaraz okaże, pisząc o tych co jeżdżą bez prawka mam nadzieję że miałeś na myśli tych co nie posiadają prawka wcale czyli na samochód też. widzisz, ja zaliczam się do tych co samochód owszem, ale na moto jeszcze nie. nazwałbym się ryzykantem i to tylko dlatego że ryzykuję mandat, odroczkę i odpowiedzialność finansową za szkody poczynione w wyniku spowodowania wypadku podczas kierowania pojazdem mechanicznym bez stosownych uprwanień. ale ne debilem. więc proszę cię o określenie kogo miałeś na myśli. Dokładnie Podpisuje sie tym postem JA tez jezdzilem bez prawka 140km zrobilem i po miescie jezdzilem Fakt ze bylo to po drogach gdzie Policja raczej nie jezdzi ale Jezdzilem Zeby dojechac do lasu tez trzeba szosą jechac :D CZekamy na wyjaśnienia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
vx800 Opublikowano 26 Listopada 2002 Udostępnij Opublikowano 26 Listopada 2002 To, czy masz, czy nie masz prawka nie decyduje o tym czy jesteś, czy nie jesteś debilem. Debilem jesteś, jak nie myśliszi robisz debilne rzeczy... ... jednak jazda bez prawka jest w moim odczuciu bardzo niedobrą wizytówką dla motocyklisty. czy to jest kur** wielki problem zrobić prawko? Za drogo, czy za trudno? Jedna, jak i druga przyczyna nie trafia do mnie wcale. Trzykawki - do Ciebie Kolego mam dużo szacunku i uważam że jesteś bardzo ... (nie bedę lizał dupy) ... więc dziwie się, że jexdzisz bez prawka. Na pewno masz jakis powód. masz? 8) ... ale jeszcze gorsze jest kupowanie prawka. Jak ktoś nie umie go zdać, to znaczy że się nie nadaje i tyle. Jest to moim zdaniem najgorsze, co może zrobic motocyklista ... ale to tylko moje zdanie i nikogo nie zamierzam nawracać, czy opierd***. Chce tylko zrozumiec! pomożcie! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Peterek Opublikowano 27 Listopada 2002 Udostępnij Opublikowano 27 Listopada 2002 Witam, nie słyszałem jeszcze o gościu, który kupił motocykl i postawił go i tylko patrzył na niego gdy był w trakcie kursu na prawko. Wiadomym jest, że ciągnie człeka do jednośladu. Co zrobi? Pierwszy motocykl potem prawko. Tylko niech każdy kierowca bez uprawnień ma świadomość tego co robi i co mu za to grozi. Postem swoim nie usprawiedliwiam tych co jeżdżą bez prawka, tylko namawiam ich do "zalegalizowania" swojej pasji, bo warto. Z prawkiem jest jak ze ślubem przecież nie bzykasz się z żoną inaczej przed jak i po ślubie. Pseudomotocyklistą nie jest gość bez prawka tylko gość bez oleju w głowie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sidewinder Opublikowano 27 Listopada 2002 Udostępnij Opublikowano 27 Listopada 2002 Z prawkiem jest jak ze ślubem przecież nie bzykasz się z żoną inaczej przed jak i po ślubie. Po ślubie i z prawkiem już nie bzykasz, tylko jeździsz i to bez adrenaliny. :D :D :lol: :D :D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
trzykawki Opublikowano 27 Listopada 2002 Udostępnij Opublikowano 27 Listopada 2002 a no mam. najważniejszy to brak czasu. w lecie zacząłem robić prawko ale wk*** się na instruktora. opiszę to bo z perspektywy wydaje mi się to nawet zabawne. było tak jak byc powino czyli ja instruktor i honda 250. no i właśnie ta honda... była lekko mówiąc i delikatnie rzecz nazywając po imieniu dotknięta zębem czasu i wieloma niewprawnymi rękoma. ale pomyślałem co mi tam do kręcenia ósemek to wystarczy a na mieście też jakoś to będzie. no i zaczęło się, każdy wie co i jak. po dość krótkim czasie opanowałem bestję na ósemkach w stopniu mnie i instruktora zadowalojącym więc na miasto pojechaliśmy. na mieście okazało się że ząb czasu i rączki bardzo dotknęły łańcuch i zębatki hondy. podczas dynamiczniejszego ruszania z jedynki łańcuch przeskakiwał. pomyślałem sobie no nic trudno będę mniej dynamicznie ruszał ale po jekiś dwóch godzinach jazdy sprawa przeskakiwania zaczęła się przesówać w górę wraz z kolejnymi biegami no i zaczęło być to denerwujące. no bo jak jeździć sprawnie gdy na dwójce i trójce przy przyśpieszaniu szarpie. na dodatek zaczęło kropić i instruktor powiedział że mamy natychmiast wracać na plac. się zdziwiłem bo mieliśmy jeszcze jeżdzić godzinę a że trochę mokro to nic. ale przestałem się dziwić gdy zobaczyłem oponę z tyłu... absolutny slik z dodatkami wystającego gdzieniegdzie kordu. instruktor wysiadł i zapytał mnie dlaczego tak mało dynamicznie sie poruszałem? ja mu na to, że łańcuch zębatki itp. na to on że jest ździwiony itd. ja mu grzecznie że za dwa dni mamy następne dwie gosdzinki umówione i że fajnie by było gdyby moto było ok. po dwóch dnaich jestem na miejscu moto stoi ale zamiast instruktora jest jego brat i coś tam przy moto dłubie, ja szybko wkładam kask, kurtkę, pas nerkowy rękawiczki no i juz ubrany podchodzę do gościa i pytam gdzie instruktor a on że dzisiaj z nim mam jeździć i pyta się mnie czy na miasto mamy jechać bo on wolałby plac bo moto szarpie łańcuchem. no to ja wtedyy że jak to że miało być zrobione, że ósemki to już trzaskam a na mieście się za dobrze nie czuję i wolę tam potrenować i nie mam zamiaru spędzić dwóch godzin na kręceniu ósemek. na odchodnym powiedziałem co by do mnie zadzwonili jak moto naprawią. q*** wiąc pod nosem zabrałem się abarot do samochodu i pojechałem do pracy. za dwa dni telefon że moto ok i że możemy się umówić. ustalamy termin , przyjeżdżam witam się ubieram w kask itd... siadam na moto odpalam no i słyszę że przed wyjazdem na miasto mam wykręcic pięć ósemek jak wykręcę to pojedziemy. dobra, se myślę, machnę i po sprawie. rundka honorowa wokół placu co by się na moto lepiej usadzić i najazd na ósemkę. i tu ździwko moto jakoś szybciej idzie czy co? uczyłem sie jazdy ósemek techniką bez gazu i sprzęgła na wolnych obrotach. walę pierwszą ósemkę i to ze dwa razy, kolejną tak samo i następne też. q***wa co jest???!! instruktor stoi obok z jakimś swoim kolesiem i patrzą się na moją walkę uśmiechając się pod nosem. no i dotarło do mnie: dwa dni temu na odchodnym powiedziałem że kręcenie ósemek mnie nie jara,że umiem. to kolo udowodnił mi że nie umiem. popatrzyłem sie na obrotomierz a tam na domkniętym gazie stoi 1900 2000 obrotów no i wszystko stało się jasne. całe dwie godziny walczyłem z ósemkami waląc jedną po drugiej do momentu gdy nie opanowałem z techniki pomagania sobie sprzegłem ale i tak chyba nie udało mi się zrobić pełnych egzaminacyjnych pięciu ósemek. na odchdnym kolo z troską w głosie mi mówi że zostało nam jeszcze trzy godziny a te ósemki to mnie nie zabardzo wychodzą i jak to ze mną będzie?? jak to jak to będzie dobrze będzie- powiedziałem i nie żegnając się pojechałem do pracy. od tamtej pory się u pana nie pokazałem bo pomyślałem że nikt nie będzie ze mnie w biały dzień wała robił i do tego za moje pieniądze. za kurs płaciłem w ratach pierwsza 70% druga 30%. wyjeżdziłem 7 godzin z 10 zostały 3 to.. see you guy. zniechęciło mnie to do robienia prawa. następne podejście robię na wiosnę i to nie w warszawie tylko w siedlcach. teraz z perspektywy to najbardziej dziwi mnie to że mu się chciało. ps zapomniałem dodac. tego samego dznia na tym samym moto u tego samego instruktora szkolił sie mój kolega z pracy. zapytałem się go czy nie miał problemu z zaszybkim moto a on na to że nie że właśnie było takie bardzo zdychające.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
vx800 Opublikowano 27 Listopada 2002 Udostępnij Opublikowano 27 Listopada 2002 Ja ćwiczyłem na MZ ETZ 150 bez hamulców, z gąbką wyłażącą z siedzenia, z krzywymi obręczami kół i wieloma innymi mankamentami. Swoją ówczesną maszyną (MZ TS150) jeździłem po lesie, po łące, czasem po osiedlu i w zasadzie na niej nauczyłem się tego, czego wymagał egzamin. Sprzęt szkoły jazdy jak już napisałem był ... syfiasty.Egzamin zdawałem na Minsku125 z pobitymi lusterkami i brakiem tylnego hamulca. Powinienem rzucić to w pizdu, bo sprzęt był do dupy? A jazda przed zrobieniem papierów świadczy o bezmyślności. Jeżeli ktoś nie ma uprawnień lotnika, to nie pcha się do samolotu, a jak nie jest karateką, nie startuje w zawodach karate. Cywilizowane nacje nie mają takich kozackich ciągot, jak nasi rodacy, do uznawania, że wszystko robią zajebiście dobrze, a takie detale, jak prawo jazdy, przepisy itd. dotyczą tylko cieniasów. Można przejechać się motocyklem po swojej ulicy, po lesie, po łące, ale nie można jeździć w pełnym zakresie. Jest to dla mnie objaw bezmyślności i nikt mnie nie przekona, że nie mam racji. ... a to że chce się jeździć rozumiem bardzo dobrze ... możecie mi wierzyć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
trzykawki Opublikowano 27 Listopada 2002 Udostępnij Opublikowano 27 Listopada 2002 Powinienem rzucić to w pizdu, bo sprzęt był do dupy?...A jazda przed zrobieniem papierów świadczy o bezmyślności. Jeżeli ktoś nie ma uprawnień lotnika, to nie pcha się do samolotu, a jak nie jest karateką, nie startuje w zawodach karate. Cywilizowane nacje nie mają takich kozackich ciągot, jak nasi rodacy, do uznawania, że wszystko robią zajebiście dobrze, a takie detale, jak prawo jazdy, przepisy itd. dotyczą tylko cieniasów.... nie rzuciłem tego w pizdu bo sprzęt był do dupy, z kolesia był kawał kutasa który krytki stanu technicznego swego sprzętu znieść nie mógł. kurs kosztował 700 plnów. to do q***y nędzy mam prawo wymagać żeby sprzęt był bezpieczny. a napewno o sprzecie na łysej tylnej gumie z przeskakującym łańcuchem nie można tego powiedzieć. w cywilizowanej nacji w życiu by mi się taka sytuacja nie przydażyła bo ten kolo nigdy by nie odważył się podstawić moto z takimi mankamentami do nauki jazdy. wcześniej oddałby cały majątek na trędowatych. na zachodzie za taki numer został by, w dobie panującego obecnie zagrożenia terrroryzmem, oskarżony o próbę zamachu na obywateli miasta po którym chciałby się poruszać kursant i do końca życia z za krat by nie wyszedł a ja bym był bardzo bogatym człowiekiem.(wiem wiem zaraz ktoś powie że sie za dużo filmów naoglądałem) prawo jazdy na moto przy posiadaniu prawa jazdy na samochód oraz w konfrontacji z tym czego uczą na kursie to DETAL !!!!!!! potrzebny do okazania się policajowi żeby się nie czepiał oraz zabezpieczenie własnych finansów w razie wypadku. w czym będę lepszy po otrzymaniu papiru zezwalającego mi oficjalnie prowadzić moto?? w znajomości przepisów? bzdura. od 16 lat jeżdżę samochodem po polskich drogach więcej zapomnieć się już nie da a chwilowa zwyżka wiedzy po zdaniu części teoretycznej może tylko mi zaszkodzić :lol: :lol:. a do czego mi jest potrzebna umiejętność robienia ósemki z prędkością 5 km na godzine, podczas próby wyprzedzania tira lub na szybko pokonywanym zakręcie? jazda bez odpowiedniego prawka bezmyślna???? raczej nierozsądna bo podczas jazdy myślę, stary , myślę tak że że.... antifog na szybie nie pomaga tak mnie czacha paruje od tego myślenia o tym co powiem policajowi jak mnie złapie... ps vx może trochę za osobiście potraktowałem twego posta w razie czego to wiesz browca stawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Przemas Opublikowano 27 Listopada 2002 Udostępnij Opublikowano 27 Listopada 2002 witam . sorki za nieprecyzyjne okreslenie - mialem na mysli tych ktorzy prawka wogole nie maja i tak se jezdza wogole bez zadnych przepisow."bo ich przeciez nie znaja" mam nadzieje ze sie ze mna zgodzicie i nie bedziemy toczyli tu zadnych wojen Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.