Skocz do zawartości

Śmierć


Rafal5000
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Ja po wypadku z wakacji, kiedy zycie przeleciało mi przed oczami, nie myśle o śmierci. Koncentruje sie jak moge na drodze, na bocznych dróżkach, czy nikt nie wyjeżdzie, na tym co przede mną.

 

Myślenie - wyjeżdzam moto - kurcze moge zginąć, dla mnie jest bezsensu i ZABIJA sens jazdy na motocyklu.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy jak wsiadacie na motor myślicie że już możecie nie wrócić do domu ? mój kolega nie wrócił ...

 

 

 

 

czy to nie nazywa sie fachowo " mania przesladowcza "

 

bez urazy na twoim miejscu powaznie zastanowił bym sie nad sprzedaza sprzeta i porada jakiegos psychologa :icon_rolleyes: to moze sie pogłebiac :)

 

 

 

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh chyba myslimy tutaj o 2 roznych rzeczach.

Ja nie mam tak ze ide i mysle 'o kurna moge zginac o fak o maj gad' tylko mam swiadomosc tego, ze moze byc i tak. No wlasnie ja bym to raczej nazwal swiadomoscia, ze podnosze szanse wsiadajac na moto.

Co w zaden sposob nie wplywa na przyjemnosc z jazdy, bo jak pisalem: jak jade to juz nie mysle o takich pierdolach tylko skupiam sie na jezdzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak sznurujecie buty to myślicie o śmierci? ze sie wam sznurówka podwinie i zginiecie na schodach? myslicie o ataku terrorystycznym? o meteorycie? o końcu świata? o tym sie zachłyśniesz sie kanapką

 

NIE i jeszcze raz NIE

 

Co ty by było za życie jakbym sie nonstop zadręczał? Nic bym nie robił, siedział w schronie i tyle! Oczywiście trzeba mieć świadomość niebezpieczeństwa ale nie zadręczać sie tym!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W pewnym wieku ta świadomośc staje się faktem, w końcu wszyscy jesteśmy przechodniami na tym Świecie.

Motocykl w warunkach normalnego ruchu ulicznego to duze zagrozenie dla bikera i kazdy średnio inteligentny człowiek ma tego świadomość. Jeśli nie, to musi liczyć na szczęście a dla mnie to warunek nie do przyjęcia. Mimo to, czasami gdy wracam klnę w duchu własna głupotę - przecież na winklu mógł leżec piasek, na dohamowaniu rozlany płyn a baba z podporządkowanej mogła zastanawiać się co zrobic na obiad. Poniekąd dlatego jestem zwolennikiem supergłośnych wydechów i niezbyt szybkich motocykli...

Bardzo dobry temat, gratulacje dla autora. A wszystkim nieustraszonym oraz mistrzom prostej szerokości i szczęścia życzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O śmierci nie myśle, obaw przed jazdą też nie mam. Boję się tylko wsiadać na moto jako pasażer bo miałem już wypadek na ,,tylnym siedzeniu". Boje się, że nie będę miał wpływu na jakąś ekstremalną sytuacje, czuje strach z powodu braku kontroli...

Edytowane przez fenix_zlotow
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 lata temu miałem wypadek katamaranem. Prawie czołówka z TIR-em. Po wypadku, całe było tylko koło w bagażniku. Parę dni później już jeździłem dalej do pracy. Wyleciałem na łuku mając 250 000 przejechane za kółkiem osobówek. Tochę piachu, woda i zmiana płyty w odtwarzaczu i widok nadciągającego na łuku TIR-a.

 

Za każdym razem jak siadam na motor słyszę słowa kolegów i znajomych "samobójca" "to jest śmiertelny sport" i tak dalej. Już prawie nie mam przyjemności z jazdy motocyklem.

Chciałem zdradzić Wild Stara na rzecz BMW, bo ma lepsze hamulce i tak dalej.

 

Temat jest ciekawy, a przedewszystkim jak poradzić sobie z tym odium śmierci motocyklisty.

 

Po wypadku zrobiłem katamaranem dalsze 250 000 km. Nie ma tygodnia bym nie oglądał plastikowych worków na poboczach. Ale w aucie poradziłem sobie z problemem śmierci na drodze. Z motorkiem nie potrafię.

 

Czy ktoś ma rozwiązanie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Nie ważne ile masz koni, ważne co masz w głowie"

 

Może tym sie chłopak kieruje ?

 

Chociaż ja osobiście nie umiałbym jeździć takim motocyklem wolno. Jeździłem ostatnio ZZR600, pierwszy raz za kierownicą stukonnego moto i zapina to okrutnie.

 

Ale nie róbmy OFT :icon_mrgreen:

 

Jak juz napisałem, życie z przeświadczeniem że: oj moge zginąć bo to bo tamto jest bezsensu.

 

Pozdrawiam i życze miłej nocy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o śmierci kazdy myśli choć przez chwilę, podczas jazdy, przed czy też po ale zawsze. Dla mnie nie wiem czy śmierć, czy trwałe kalectwo byłoby gorsze bo zabijesz się i już Cię nie ma a żyć ze świadomością ze nigdy już nie polatasz, nie wyrwiesz panienki czy na narty nie posadzisz to masakra przynajmniej dla mnie :banghead:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...