Skocz do zawartości

Dzwon


Śliwa
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Czesc,

Mi sie zdaje, ze jakis piasek zalapal, albo cos podobnego. W sumie nie wygladalo to na ekstremalna predkosc, poprzedni przejechal z podobna i niewiele sie stalo, wiec nie moze raczej to byc kwesti asamego zbyt glebokiego zlozenia. No chyba, ze opony tez mial do doopy.

pzdr

Jac

 

Zauwaz, ze wylatuja z jednego pasa na rozejscie na dwa. Pierwszy wjezdza wyraznie na lewy i bierze zakret po wiekszym luku, moze scina (mysle tylko, bo na wyjsciu tez jest dalej) a drugi, moze nie znal drogi, a moze sie zapetlil i poszedl po prawym, jakby lewy mial sie zaraz skonczyc. Wszedl jak w wiekszy luk (jakies krzaczolce tam jeszcze zaslaniaja) i zakumal ze zakret jest ciasniejszy. Nie spanikowal tylko zlozyl sie bardziej. Moze na koniec przyhamowal i sie polozyl? Dalej bylo szeroko i miejsce zeby wyprowadzic ale na swoich pasach by sie nie zmiescil. Nie mialem okazji sprawdzic, i obym nie mial, jak kola traca przyczepnosc jak sie przegnie z predkoscia w zakrecie bez hamowania. Traca razem czy ktores pierwsze? Jak ktos wie moze napisze. W kazdym razie kladzie sie b. rowno i bez obrotow.

Moze jakby wczesniej wyprostowal, stanal deba i skrecil ostrzej to na tym drugim pasie by sie zmiescil. Ale to sie fajnie zza monitora klika.

Tak jak pisaliscie wyzej zle ocenil sytuacje i pojechal jak chcial zeby bylo, a nie jak bylo w rzeczywistosci. Bezmyslny to i owszem (widzial jak jada przed nim na dodatek), ale nie zgadzam sie, ze to mistrz prostej. Obysmy wszyscy umieli, w razie potrzeby, zaciesnic zakret i zlozyc sie bardziej.

 

pzdr

Edytowane przez tatajacek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja skromna uwaga ...

Zawiesił się na podnóżkach, składał się do końca aż w końcu zaczepił jakąś częścią motocykla o twarde.

Tak jak Tatajacek nie uważam że dupa czy ci*a. Dobrze jechał aż do nieszczęśliwego końca. TO nazywa się wypadek. Zadarzyć się może najlepszemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawiesił się na podnóżkach, składał się do końca aż w końcu zaczepił jakąś częścią motocykla o twarde.

(...) Dobrze jechał aż do nieszczęśliwego końca. TO nazywa się wypadek. Zadarzyć się może najlepszemu.

 

Wypadek jest autorstwa motocyklisty. Widac ze obral zly tor jazdy (znaczy: nie jechal dobrze), i to ze glebsze zlozenie to nie byla dobra decyzja, zwlaszcza ze zaczal juz szlifowac podnozkami. Nie wylecial mu pies, nikt nie zajechal mu drogi, asflat sie nie zapadl. Nieszczesliwy wypadek to byl dla kierowcy auta - jechal poprawnie i oberwal z nie swojej winy. Szlif i dzwon motocyklisty sa konsekwencja kombinacji niepoprawnego toru jazdy i nadmiernej predkosci - przy takim torze. Moze dolozyl sie piasek, olej czy cos, ale tego nie widac.

 

No i co tak polewacie z puszkarza - nie co dzien ocieracie sie o smierc a tu bylo blisko. Mial prawo sie facet wzruszyc.

 

Pozdr,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...