Skocz do zawartości

Mongolia 2008


Jagdtiger
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Hej.

Ja tylko chce dorzucic swój jednen (nawet nie trzy) grosz.

W tym roku byłem z kumplami na wyprawie po Bałkanach w tym również w Albanii.

Była to moja pierwsza wyprawa ponieważ dopiero co zrobiłem prawko.

Wczesniej jednak podróżowałem troche po świecie przy użyciu srodków komunikacji publicznej.

To co mnie najbardziej fascynuje w takich wyprawach to poznawanie. Poznawanie krajobrazów, kultur, historii, jedzenia, kobiet, zwyczajów, zwierząt, mód, roślin, architektury, techniki, wierzeń, gór, mórz, pustyń, lasów i innych elementów odwiedzanych krajów. Poza tym kręci mnie robienie zdjęć w ciekawych miejscach. Jeśli będziecie jechać tak dużo kilometrów (a co za tym idzie godzin) dziennie, to po odliczeniu czasu na spanie, imprezowanie i naprawy sprzętu zostanie wam bardzo mało czasu na zobaczenie, dotknięcie, posmakowanie, poczucie i sfotografowanie tego wszystkiego. Zaliczycie Mongolie, ale nie zabierzecie do domu (na zawsze) zbyt wielu wspomnień z tej wyprawy. Będziecie pamietać drogę i tylko drogę bo jazda zabierze wam 75% czasu nie poświęcanego na spanie. Będąc w tak egzotycznych i wspaniałych miejscach nie poznacie ich zbytnio. Ominiecie je, albo zobaczycie je tylko przez kilka sekund/minut mijając je i to zwykle z daleka. Piękne i warte odwiedzenie miejsca nie leżą przecież na trasie jak koraliki na sznurku. Aby je zobaczyć i poczuć ich klimat trzeba często zjeżdzać z trasy i zostać w nich choć na pare godzin, a na to wszystko trzeba czasu, czasu i jeszcze raz czasu. Oglądanie świata z perspektywy motocykla jest wspaniałe. Znacznie lepsze niż zza okna samochodu, pociągu czy samolotu. Znam to gdyz poczułem to. Jednak jeśli poznawanie świata z tej perspektywy ma ograniczać się tylko do poznawania dróg... to chyba warto chociaż dowiedzieć się ile w ten sposób się traci.

Wracając do wyprawy po Bałkanach, odbyła sie ona tak, że widzieliśmy dziesiątki wspaniałych miejsc, w których zatrzymywaliśmy sie nawet na 2 dni, by je dokładnie poznać. Miejsc czasem odległych o dziesiątki kilometrów od naszej trasy (odbijaliśmy i wracaliśmy). Mamy wspaniałe wspomnienia. Tysiące zdjęć. Nowe znajomości. Jesteśmy bardzo zadowoleni, ale tylko dlatego, że nie robiliśmy tak wielu kilometrów dziennie (choć przecież mogliśmy) i wiele czasu poświęcaliśmy na poznawanie tego wszystkiego o czym piszę wyżej.

Dlatego i ja przyłączam się do sugestii innych Forumowiczów by wykorzystać np pociąg i zaoszczędzić czas, który potem przeznaczycie na poznawanie tego pieknego kraju jakim jest Mongolia.

 

Pozdrawiam i z całego serca zycze by Wam sie udało

Edytowane przez ASh
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powtórzę kolejny raz, że nie będziemy robić po 800 km po Mongolii. Takie przebiegi tylko na dojazd i powrót. Na samą Mongolię przeznaczamy około 15 dni z opcją wydłużenia. Zdążymy przez ten czas wiele zobaczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie, że możliwe. Ale możliwe jest też, że sie przejedzie 300 km. Jak Ci wyjdzie na tych nudnych rosyjskich drogach srednia predkosc jazdy 70 km/h to bedzie dobrze. I Maciek na pewno tez o tym Ci wspominal. Taki dystans to katorga dla jednocylindrowego motorka. Cos tam po drodze chyba bedziesz musial jednak powymieniac, poregulowac...

Te pierwsze wyprawy nie zawsze sa udane, i ja i Maciek Ci mozemy cos na ten temat powiedziec. Wyciagaj wnioski. Ale zycze powodzenia oczywiscie i mam nadzieje ze Ci te 800 kilo dziennie uda sie zrobic. Jesli tak bedzie stawiam skrzynke browara.

Dojazd i powrot-srednia dzienna 800 km-hmmm

800 km w jeden dzien po rosji da sie zrobic,na drugi dzien-owszem-trzeci-byc moze

Ale pamietaj o takich sytuacjachpogoda(a moze lac i przez kilka godzin,kilka dni z rzedu)jak remont drogi,awaria motocykla,problemy ze zdrowiem,kontrole policyjne,(to te bardziej nieprzyjemnie sytuacj)-ale beda tez bardziej przyjemnie-ladnne miejsce na biwak,nad jeziorkiem o 18 wieczorem-mozna bedzie jeszcze stuknac 150 km,ale pozniej nocleg tylko gdzies w krzakach,albo w polu;zaproszenie rpzez kogos na obaid,albo kolacje,-a przeciez nie zjesz i pojedziesz dalej,trzeba sie zintegrowac,porozmawiac,poznac ludzi,kulture itp.

Mysmy osttanio zrobili 6500 km do granicy z chinami w 10 dni.Ale to chyba dzieki temu,ze na poczatku bylo zimno i czasami mzylo-wiec nie chcialo nam sie siedziec i podziwiac widokow,a pozniej,w kazachstanie znowy goraco i sucho-wiec sie ejchalo,zeby ped powietrza chlodzil,a cienia i zielonej trawki tam "nieto".ta Droge traktowalismy jako tranzyt-Roman ,ktory jechal na gs 1150 byl pod koniec dnia czasmi taki zmeczony,ze zasypial przy pierwszym piwie-zaraz po rozbiciu namiotu:).A motocykl mial chyba idealny na rosyjskie haywaye:)

Mongolia-tam pewno bedzie duzo nieprzewidznainych atrakcji-ale tam naprawde warto jechac-istny raj dla endurowcow,off-road w naczystrzej formie,esensja podrozowania.Juz Ci zazdroszcze,gdyby nie 10 dni jazdy przez rosje w kazda strone-to bym tam mogl jezdzic co roku.

aAe tak,jak wspomina Sambor-ukraina i karpaty mamy pod nosem,a tutaj tez jest niezle.Ale wracajac do rzeczy-Nie rob zadnych"prob" przed wyprawa- wsiadz na motor i pojedz na wschod-jak Ci sie odechce po kilku dniach to juz nie bedziesz mial wyjscia i i tak bedziesz musial jechac:).

Byleby motor wytrzymal-Sambor-dla jednocylindrowca to nie znowu taka rzecz,zrobic te 16 000 km na wyprawie-moja drka nawet nie kichnela-ale wszytsko musi byc sprawne i pewne.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

800 km dziennie to ciężko po Autobahnie zrobić a co dopiero w kilka motocykli, obładowanych i jeszcze w Środkowej Azji, Sambor dobrze mówi, max. 300 km dziennie to będzie wyczyn :wink:

 

Musicie jedno wziąć pod uwage, Azja to nie Europa, tam nie ma takich dróg, tam czasami w ogóle nie ma drogi tylko jedziesz po śladach ciężarówki czy czegoś innego!!!!

 

Pozatym, proponuje zrobić z dwa, trzy wypady gdzieś bliżej co by sie zgrać, podszkolić i nabrać wprawy, bo inaczej będą tylko problemy, to nie wyjazd Autobahnem do Włoch, same chęci nie starczą!!!!!!

 

I nie ripostujcie że wam źle życze itd. po prostu pół życia spędziłem w Azji i znam te realia, życze wam wszystkiego najlepszego i jak uda mi sie Afryke załatwić to może pojade z wami, bo w sumie z Rebelem kombinujemy żeby do Kirgistanu pojechać :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jag -> widze, że naprawdę chcesz tam jechać :lalag: . Ja niestety odpuszczam, miesiac czy dwa urlopu nie dostanę :icon_mrgreen: Pojadę sobie (jak w końcu ogarnę jakiś bardziej turystyczny motocykl*) gdzieś na południe (lub południowy zachód a moze na północ :wink: ).

 

800 km dziennie ;)

 

*czyt - zrobię bagażnik i kupię sakwy :icon_mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I nie ripostujcie że wam źle życze itd. po prostu pół życia spędziłem w Azji i znam te realia, życze wam wszystkiego najlepszego i jak uda mi sie Afryke załatwić to może pojade z wami, bo w sumie z Rebelem kombinujemy żeby do Kirgistanu pojechać biggrin.gif

Zostałem wezwany do tablicy więc odpowiadam.

Potwierdzam plany nabycia AT oraz plan w/w podróży. Wcześniej jednak blizsze trasy aby wprawić sie w jazde po trudniejszej nawierzchni i innym motocyklem. Nasze Mazury, Bieszczady później blizsza lub dalsza Ukraina.

Powolutku i metodycznie do celu.

P.S. Sambor, Twoje fotki wywołały u mnie euforie. Śledze i czytuje AT forum i jak wykluje się jakaś wyprawa to ja bardzo chetnie :crossy:

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

nie wiem po co cala ta dyskusja :-)

chca jechac, to niech jada, im bardziej sie przelicza w swych przewidywaniach tym wieksza przygode beda mieli :buttrock:

o ile mi wiadomo, to jest asfaltowa droga (nie taka z nowu zla - jezdzilem juz po duzo gorszych) do Ulan Ude i dalej na poludnie w strone Mongolii. Dopiero w Mongolii wiekszosc drog to szutry, wiec jak sie upra, to dojada :-)

Gorzej, ze te te szutry, wbrew temu, co szanowna kolezanka raczyla mi kiedy powiedziec, wcale nie sa takie twarde i przyjazne dla jednosladow. Niby to pustynia i stepy, ale zdarza sie, ze przez kilka dni caly czas pada, w calym kraju... wtedy jak okiem siegnac to po prostu woda :buttrock:

Ale to przeciez studenci (przynajmniej kolezanka), zapewne moga sobie pozwolic na dluuugie wakacje :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sory, że się wtrąciłem. Czytam z zazdrością bo taka wyprawa to super przygoda.Moze i mnie kiedyś własnie uda się zwiedzić motocyklem tamte strony.Na razie pilnie sledzę tego posta, wasze przygotowania i oczywiscie trzymam kciuki za powodzenie samej wyprawy.Pozdrawiam.

 

Dołączam się do kolegi. Życzę powodzenia i trzymam kciuki za powodzenie tej wyprawy!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Studenci?? Stare pryki po 30 lat i więcej...

OK, racja :-) Ale Lisena to niewatpliwie studentka. Tobie natomiast gratuluje zdolnosci organizacyjnych. Zwykle w tym wieku trudno wyrwac wiecej niz 2 tygodnie urlopu :-) Wy natomiast chcecie 2 tygodnie w samej Mongolii spedzic, tak? Czym sie zajmujesz zawodowo? banki robisz :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

. Jeśli będziecie jechać tak dużo kilometrów (a co za tym idzie godzin) dziennie, to po odliczeniu czasu na spanie, imprezowanie i naprawy sprzętu zostanie wam bardzo mało czasu na zobaczenie, dotknięcie, posmakowanie, poczucie i sfotografowanie tego wszystkiego. Zaliczycie Mongolie, ale nie zabierzecie do domu (na zawsze) zbyt wielu wspomnień z tej wyprawy. Będziecie pamietać drogę i tylko drogę bo jazda zabierze wam 75% czasu nie poświęcanego na spanie. Będąc w tak egzotycznych i wspaniałych miejscach nie poznacie ich zbytnio. Ominiecie je, albo zobaczycie je tylko przez kilka sekund/minut mijając je i to zwykle z daleka. Piękne i warte odwiedzenie miejsca nie leżą przecież na trasie jak koraliki na sznurku. Aby je zobaczyć i poczuć ich klimat trzeba często zjeżdzać z trasy i zostać w nich choć na pare godzin, a na to wszystko trzeba czasu, czasu i jeszcze raz czasu. Oglądanie świata z perspektywy motocykla jest wspaniałe. Znacznie lepsze niż zza okna samochodu, pociągu czy samolotu. Znam to gdyz poczułem to. Jednak jeśli poznawanie świata z tej perspektywy ma ograniczać się tylko do poznawania dróg... to chyba warto chociaż dowiedzieć się ile w ten sposób się traci.

 

 

Mądrze piszesz ASh :(

Można pojechać motocyklem choćby na koniec świata i nic po drodze nie zobaczyć (oprócz drogi), nic nie zwiedzić niczego ciekawego nie "przeżyć"

Tutaj jest przykład takiej wyprawy: http://william350.w.interia.pl/podroze/wyspa.html

Młody chłopak wybrał się na wycieczkę do Grecji. Miała być fantastyczna przygoda etc.

Może dla niego była to przygoda życia ale...

A w gruncie rzeczy to w d..ie był i gó..o widział...

Kilometrów nakręcił, a w gruncie rzeczy niczego nie zwiedził i nie zobaczył oprócz drogi i przydrożnych krzaków. Takie same krzaki to mamy i w Polsce więc po co jechać tyle km i za granicę.

 

Podpisuję się obiema rękoma pod słowami ASha - jeśli jechać to jechać tak aby zwiedzać coś zobaczyć, doświadczyć, przeżyć. To dopiero jest prawdziwa wyprawa i przygoda.

 

Jeśli wyprawa będzie ciągłą walką z czasem, zmęczeniem i kilometrami to wspomnienia będą takież same...

Pod rozwagę.... Jack

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OK, racja :-) Ale Lisena to niewatpliwie studentka. Tobie natomiast gratuluje zdolnosci organizacyjnych. Zwykle w tym wieku trudno wyrwac wiecej niz 2 tygodnie urlopu :-) Wy natomiast chcecie 2 tygodnie w samej Mongolii spedzic, tak? Czym sie zajmujesz zawodowo? banki robisz :(

Wystarczy zaoszczędzić trochę urlopu. Ustawowo przysługuje mi 26 dni roboczych. Dorzucę jeszcze do tego to co odpracuję w weekendy i jakoś dam radę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

Tutaj jest przykład takiej wyprawy: http://william350.w.interia.pl/podroze/wyspa.html

Młody chłopak wybrał się na wycieczkę do Grecji. Miała być fantastyczna przygoda etc.

Może dla niego była to przygoda życia ale...

A w gruncie rzeczy to w d..ie był i gó..o widział...

Kilometrów nakręcił, a w gruncie rzeczy niczego nie zwiedził i nie zobaczył oprócz drogi i przydrożnych krzaków. Takie same krzaki to mamy i w Polsce więc po co jechać tyle km i za granicę.

 

cos ty taki ciety? kazdy "zwiedza" jak chce. niektorych nie kreca zabytki, koscioly czy co tam jeszcze. znam ludzi, dla ktorych sama jazda to esencja takiej wyprawy i trzeba to po prostu uszanowac.

dla odmiany: czytalem kilka relacji jak kolesie przejechali na jakis super sprzetach kilka tys. km a pozniej dupy im sie ruszyc nie chcialo - szwendali sie od knajpy do kanjpy, jezdzili na sprzetach bez kasku i w klapkach, na podwojnym gazie od kwatery do baru i z powrotem... pozniej wrocili do domow. mnie to by nie odpowiadalo, ale kazdy robi to co lubi i tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...