Gravis Opublikowano 26 Czerwca 2010 Udostępnij Opublikowano 26 Czerwca 2010 Pierwsza gleba, hmm kilkanaście lat temu- Romet jawka, jechałem beztrosko ok 25km/h , kolega siedział z tyłu-tyłem do kierunku jazdy (bo tak fajniej ;p) polną droga, omijałem kałużę i zjechałem za blisko krawędzi jezdni, ziemia się obsunęła a my do rowu. Kolega zrobił kilka koziołków ja zresztą tez i trochę poobdzierani ale cali, wyciągnąwszy sprzęta z rowu dawaj dalej. Druga gleba ten sam sprzęt , zwiewałem przed glinami i z asfaltowej drogi na speedzie skręcając w kamienista drogę tez gleba. Panowie podjechali , spisali , powietrze wypuścili i kazali pchać motorek do domu :evil: :biggrin: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Sestorme Opublikowano 27 Czerwca 2010 Udostępnij Opublikowano 27 Czerwca 2010 Na moim pierwszym motorze, Yamaha YBR 125 jakies pare miesiecy po zdaniu prawka. Kobieta zatrzymala sie przed rondem, ja troche za mocno przedni hamulec, i... wiadomo ;) Druga taka sama miesiac pozniej. Trzeciej do tej pory nie bylo :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pitersorok Opublikowano 4 Lipca 2010 Udostępnij Opublikowano 4 Lipca 2010 No i stało się jak ktoś tu na forum napisał ,motocykliści dzielą się na tych którzy mieli glebę i będą ją mieć,wczoraj wracałem z brukseli,zjechałem z autostrady i jadę za samochodami wjeżdząjąc w miasto,w pewnym momencie koleś samochodem wbija się przedemną wyjeżdząjąc z parkingu i nagle hamuje,ja po heblach i gleba ,wyłożyłem się na prawy bok nie dotykając jego WW.Lusterko ułamane prawy kierunkowskaz połamany lewy plastik przeorany,na szczęście mimo ciepła całe uzbrojenie mialem na sobie ,łokieć trochę boli i to na szczęście wszystko,dziś piękna pogoda i trza gdzieś znowu polatać :crossy: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
_Artur Opublikowano 4 Lipca 2010 Udostępnij Opublikowano 4 Lipca 2010 A motorowerki się liczą? :icon_razz: Na pitorynce wyglebiłem się nieznaną mi bliżej ilość razy :buttrock: i z dwa razy na charcie ;) Była jeszcze jakaś parkingówka na MZtce. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wiktor07 Opublikowano 5 Lipca 2010 Udostępnij Opublikowano 5 Lipca 2010 (edytowane) No i ja leżałem. Parę min po 11 na Conrada zatrzymałem sie za samochodem przed przejściem dla pieszych.Po jakiś 20 s jak mnie w tył nie zaj..koleś(hiszpan) się k.. zagapił.Wyleciałem jak z procy,moto na glebę i w auto z przodu> straty: zbity bark,wybity palec i stłuczony policzek(uderzyłem kaskiem o asfalt) moto>pęknięte owiewki,kierunek i urwana klamka hamulca,gmole dużo pomogły. ubiór>spodnie przetarte,kask porysowany(ale ochronił) oby jak najmniej takich sytuacji. A do pełni szczęścia moto nie było moje:( Edytowane 5 Lipca 2010 przez wiktor07 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Swiety Opublikowano 5 Lipca 2010 Udostępnij Opublikowano 5 Lipca 2010 Piękny ciepły, jesienny wieczór. Śmiganko po mieście. Godz 23 trenowanie gumy pod M1. Godz 23,30 gleba na plecy przy 80 :bigrazz: Iskry ze sprzęta sypały się bardziej niż od spawacza... Uraz został po dzień dzisiejszy :flesje: Cytuj NIKT NIE BEDZIE MI MÓWIŁ JAK MAM ŻYC - BO NIKT ZA MNIE NIE UMRZE Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pukuuu Opublikowano 5 Lipca 2010 Udostępnij Opublikowano 5 Lipca 2010 To był pierwszy dzień, zaraz po kupnie Rometa. Zaczęło padać, więc chciałem schować się na skraju rowu pod drzewo. Wtedy jeszcze nie wiedziałem że czujnik luzu czasami oszukuje, bo pokazuje "N" a naprawdę jest bieg. No więc dojechałem na skraj rowu, i kontrolka pokazuje "N" no to puściłem sprzęgło... Okazało się że był bieg... Romet szarpnął i wturlał się do rowu. Na szczęście mi nic się nie stało, a w Romecie jest tylko lekko zarysowana z prawej strony przednia tarcza ;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
paput_2007 Opublikowano 9 Lipca 2010 Udostępnij Opublikowano 9 Lipca 2010 haha moja pierwsza na placyku :buttrock: robie osemeczke i sie zagapilem na jakies panny. Patrze pod kolo a tu jade na jakas skrzynke czy cos takiego. No i hebel. A ze na placuku bylo troche piasku to mnie pociagnelo na bok :biggrin: lol Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
HunterM Opublikowano 11 Lipca 2010 Udostępnij Opublikowano 11 Lipca 2010 Pierwsza z pierwszych gleb hehe W wieku 11 lat dosiadłem motocykla marki WSK. Myliło mi się sprzęgło z gazem, a gaz z hamulcem. Odruch bezwarunkowy w chili krytycznej polegał na dodawaniu gazu w wyniku czego wyje@ałem w polny kamień i obaliłem się na bok :buttrock (Tak, tak nawet Hunterowi na początku się myliło, ale dodawanie gazu w chwilach krytycznych jest dobrym nawykiem, więc moim mili nie przejmujcie się zbytnio :biggrin:) Można powiedzieć, że zaliczyłem wtedy pierwszego "szlifa" No nawet został ślad na prawym deklu. Kilka lat później jadąc z plecakiem leśnym duktem ok 60km/h skończył mi się zakręt i poleciałem w młodnik brzozowy - w efekcie wymieniłem przednie zawieszenie, bo lagi schowały się i nie chciały wrócić na swoje miejsce, nawet po użyciu ostatecznego argumentu, czyli pobijaka kinetycznego z napędem trzonkowym. Oprócz zwichniętego, lub stłuczonego palca środkowego prawej ręki (lekarz do dziś stoi na stanowisku że mam dłonie co najmniej jak emeryt) było ok i nawet po glebie pofatygowałem się na moto do domu. Aha, plecak też mia niezłe lądowanie, zatrzymał się na świerku (i nie pytajcie skąd w młodniku brzozowym wziął się świerk!), co uchroniło go od obrażeń fizycznych, niestety pozostały ślady po hamowaniu na bieliźnie, spodniach i T-Shircie. Do tego niezliczone krytyczne sytuacje w stylu "o kur.. przecież ja lece" i pokonywanie zakrętów z maksymalnym przeciwskrętem, "sie szalało" No i na koniec na pamiątkę 4 szwy na kolanie w wyniku przewrócenia się zaparkowanego na stopkach motocykla - coś a`la Qurim+smarowanie łańcucha tylko w mniejszej skali, ale farby było sporo, no i powrót też na moto :icon_mrgreen: Na TS 250/2 (ver. milicja) obyło się bez incydentów. Sprzęgło i wał dostały trochę podczas gumowania, ale człowiek młody, ciekawy, brawurowy. :icon_mrgreen: Wybaczcie, młodość rządzi się swoimi prawami. :icon_mrgreen: Teeska ma u mnie ciepłe, schludne miejsce także w sercu, jest mi niezmiernie bliska, cenna, jest zajebista i pozostanie ze mną, aż do śmierci (oby jak najpóźniej). Potem było długo, długo nic i incydent z sarniną, rozpierzchniętą na drodze, tu przestroga, aby nie trzymać się zbyt blisko tyłu pojazdu, bo to co osobowy lub ciężarowy może wziąć między koła, nam w ostatniej chwili może być bardzo ciężko... Lekki szlif i stłuczona ręka ze zdolnościami meteoropatycznymi do dziś to skromny spadek po tym wydarzeniu. Potem był niezły ciąg alkoholowy, było fajnie, na luzie, spoko loko :icon_mrgreen: Trzeba było sobie jakoś radzić, grunt, że terapia skuteczna. (w razie Niemca recepta na PW) :icon_mrgreen: :flesje: Z resztą i tak zima, śnieg i gimela za oknem i nie było co robić :icon_mrgreen: No i nastał rok pański 2010, człowiek oblatany, pewny swego - kozak joł, kolano joł! Czułem tego dnia, że diabeł ze mnie wyjdzie, że stanie się zło (poważnie) i stało się. Zakręt, w sumie banalny i pewnie by nie było tematu, ale pokusiło przhamować tylnym heblem, zamiast odświerzyć nawyki z toru i na maksa się połozyć. :buttrock: W efekcie niebo, ziemia, niebo, ziemia, niebo i jak nie pie@dolnie! :buttrock: A potem tunel i na końcu światło, a na końcu Św. Piotr, to co miałem robić. Spier@doliłem w końcu chłopaki czekali. ( a tu wszystkim jeszcze raz dzięki za okazaną pomoc, pamiętam.) Wstał, otrzepał się i sezon 2010 zakończony. Stłuczona kostka, która nie daje o sobie zapomnieć i to uczucie kilka godzin po, jakbym dostał nowe życie. A może mam tu jeszcze coś do zrobienia? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
moto-akcesoria Opublikowano 23 Lipca 2010 Udostępnij Opublikowano 23 Lipca 2010 Yamaha XTZ660 Tenere - gleba przy zawracaniu z powodu łysego laczka z przodu (żwirek) na szczęście grzecznie się położyła i przesunęła jakieś 2m - złamana klamka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
paniSylwia Opublikowano 23 Lipca 2010 Udostępnij Opublikowano 23 Lipca 2010 wakacje 2008, jechałam jakimś strzępowym crossowym czymś[?], nie zmieściłam się w zakręcie, musiałam się 'wyłozyc', by nie wjechać do wielkiego dołu i nie zatrzymac na jakimś drzewie. na szczęscie miękkie lądowanie, bo trawa dość bujna tam rosła. tyle że poparzyłam sobie łydkę rurą:( co do moto - był tak poobdzierany, że kolejna sznyta nie robiła róznicy;) pozdrock. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kacuś Opublikowano 23 Lipca 2010 Udostępnij Opublikowano 23 Lipca 2010 1 gleba na magicznym sprzecie typ: drezyna czyli motorynka jechalem sobie kultutalnie i przy zjezdzaniu z gorki okazalo sie ze ktos modry wysypal z koleine trawe noi wiadomo jak tak sprzet sie zachowuje. Drezyna zlamana stopka, troche poobijana powyginana Ja: troche obity ale mialem skore na sobie wiec spoko Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
VeroniCa-er5 Opublikowano 23 Lipca 2010 Udostępnij Opublikowano 23 Lipca 2010 Pierwsza gleba, taka delikatna na skuterku. Źle wymierzyłam prędkość wchodzenia w zakręt i wielkość zakrętu i delikatnie mówiąc zawinęłam się na latarni :P, drugi jako pasażerka to na ZX-9R facet w Wawie na Bemowie nam wyjechał na skrzyżowaniu na czerwonym świetle, ślizg i moto całe połamane łącznie z ramą motocykla. Ze mnie policjant się śmiał że wyścigi na 1/4 mili bez sprzętu wygram. A trzeci dzisiaj ale tylko przewrócenie motocykla na parkingu, ale to w innym temacie pisałam :P Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
alkojestok Opublikowano 24 Lipca 2010 Udostępnij Opublikowano 24 Lipca 2010 Rok 2005... Znalazłem w domu na strychu motorower Delta RMR 24. Po jakimś czasie, gdy zaczął działać ;p ubieram kask i jadę ! Spokojnie żeby mieć nad nim kontrole... Po jakimś tygodniu jazdy na nim, zachciało mi się zobaczyć co potrafi... Rozpędzam się do ok 50 -60 km/h nie wyrabiam na zakręcie który prowadzi na wał. Jadę prosto, spadam w dół... moto zatrzymuję się na kamieniu wielkości (dosłownie!) malucha. Ja przeleciałem kilka metrów... ktoś mnie obudził.... wiem że wstałem podziękowałem i pojechałem. Przez tydzień nie wiedziałem co się do cholery stało... Straty... Ja pokrwawiony cały..w kasku dziura (Caberg z górnej półki;) wiec kask uratował mi życie;)... Moto.? zero strat;) Więc zaliczam się do tych którzy są już po wypadku;) Pozdrawiam;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Alamay Opublikowano 24 Lipca 2010 Udostępnij Opublikowano 24 Lipca 2010 MZ 250, kumpel dociążający tylne koło, spora górka, piaszczysta i dość szeroka droga która zamieniła się w błoto po deszczu. Podjeżdżam i siłą rozpędu idzie nawet dobrze potem impet się kończy tylne koło zaczyna kręcić szybciej niż jedziemy tym samym powoli wyprzedzając maszynę z prawej strony. Koniec taki, że obrót o 90 stopni, pasażer zeskoczył a ja wyglebiłem powoli... ale jednak :P Tą samą EMzeta uszkodziłem sobie palec u prawej ręki gdy wjechawszy w koleinę w lesie (z pasażerem, właścicielem tej demonicznej maszyny) wyleciałem lekko przez bak, maszyna na prawy bok, ja za nią i końcówka kierownicy przy manetce gazu uderzyła idelnie w staw w jednym z palców prawej ręki. Na własnym sprzęcie pierwsza to na stacji benzynowej (taaaa....), jakoś mi się o dystrybutor obiło bo obładowane moto chciało się usilnie o wyżej wymieniony dystrybutor oprzeć. Pozdro. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.