No i ja leżałem.
Parę min po 11 na Conrada zatrzymałem sie za samochodem przed przejściem dla pieszych.Po jakiś 20 s jak mnie w tył nie zaj..koleś(hiszpan) się k.. zagapił.Wyleciałem jak z procy,moto na glebę i w auto z przodu>
straty:
zbity bark,wybity palec i stłuczony policzek(uderzyłem kaskiem o asfalt)
moto>pęknięte owiewki,kierunek i urwana klamka hamulca,gmole dużo pomogły.
ubiór>spodnie przetarte,kask porysowany(ale ochronił)
oby jak najmniej takich sytuacji.
A do pełni szczęścia moto nie było moje:(