Skocz do zawartości

JAK ZNALAZLES SWOJEGO WETERANA


Maciej Kwidzyn
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Ja moze przytocze opowiesc jak stalem sie posiadaczem Pucha s4 250ccm.

W latach '70 moj ojciec latal WSK 125. Robila za typowy pojazd codziennego uzytku, chociaz ojciec prowadzil warsztat motocyklowy i specjalizowal sie w zabytkach (tyle ze zabytek to wtedy byly przedwojenne maszyny ;) ). Robil wiele tras po Polsce, bral udzial w rajdach itp. Pewnego razu WSK odmowila posluszenstwa na wiosce. Ojciec nie mogac sobie poradzic bez narzedzi (taki byl pewny swojego motocykla ze jezdzil z 2 kluczami, srubokretem i reparaturkami do opon) wszedl do chalpy jakiegos gospodarza prosic o narzedzia. Facet mu ich uzyczyl i przy okazji pogadal z ojcem. Okazalo sie ze ma jakis poniemiecki motocykl. Zaprowadzil go do szopy i ojcu mojemu ukazal sie Puch ... w barwach wojennych wehrmachtu. Ojciec naprawil WSK i nastepnego dnia zglosil sie z przyczepa po motocykl jako ze gospodarz chcial go sprzedac. Okazalo sie ze motocykl zostal porzucony w rowie niedaleko przez wycofujacych sie Niemcow, bo sie zepsul. Chlop go zebral z rowu do szopy. Po wojnie pogrzebal przy nim, bo nie bylo iskry. Udalo mu sie ja przywrocic, przejechal sie kawalek, ale jako nie przywykly do zmiany biegow recznej, mial spotkanie z matka ziemia i sie zniechecil, postawil motocykl w szopie.

Przez lata pare rzeczy z niego wyparowalo, lecz ogolnie byl w stanie idealnym. Po kilku kosmetycznych zabiegach ojciec go objezdzil i zaczal kompletowac. W tamtych czasach skompletowanie takiego rzadkiego motocykla w Polsce bylo nie lada wyczynem, wiec kompletowal go do poczatku lat '90.

Gdy to zrobil wyremontowal motocykl, ale ze zadnych dokumentow niema na niego, to tez zostawil w nim nawet oryginalne skorzane (bo kiedys takie stosowano) simmeringi. I tak motocykl stoi do dzis.

Ciekawa jest jego wczesniejsza historia, ktorej sie jedynie domyslamy po poszlakach. Gdy Niemcy zaanektowali Austrie, kierowali do wojska wszystkie mobilne sprzety z fabryk. Jako ze w tym egzemplarzu ktory posiadamy jest kilka elementow typowych dla Pucha 800ccm i dla 350ccm, to wydaje sie ze skladano motocykle z czesci jakie byly na magazynie a daly sie ze soba skrecic w calosc i rzucano do wojska. Taka teorie na ten temat wysnuwamy, ale to nic potwierdzonego.

Po sladach zuzycia w silniku i datach historycznych oceniamy rocznik motocykla na '38, gdyz zadnej daty na nim nie znalezlismy.

Do kompletu brakuje mu tylnej lampy, czesci automatu recznej zmiany biegow, preta laczacego reczna i nozna dzwignie zmiany biegow i korkow od baku, ktory jest podobnie dzielony jak w H-D WL.

 

No i tak po krotce przedstawia si historia jednego z moich weteranow. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

No to ja jeszcze dożuce komarową historie. Tydzien temu somsiad z wichury gdzie mam działke mówi"a idz tam do W. ona ma jakies komary na strychu i stary rower" No to wziołem ojca jako dobrego znajomego pana W.I poszlismy dwa domy dalej, plepleple i idziemy na stryszek a tam stoi stary rower typu Ukraina, jakas krzywa damka i ....Simson sr2 stan super komplet(co sie raczej nie zdarza) nawet pompka orginalna na osłonie łancucha tylko lampa tylna z komara, "...ojciec to nim jezdził-chwalił sie pan W.- a jak nie jedził to tu przychodził i pucował-20 lat tu stoja" stał sobie jeszcze Komar 66r sztywniak komplet, i jakis komar 3 bez kół tez komplet, wiec slinotok i do ceny, dzis je wszystkie przytargałem choc gosc w miedzyczasie 3 razy podbijał cene az sie wpieniłem i mówie "koniec 430 za wszystko i grosza wiecej, bo wychodze i nie wracam" i mam:-) i patrze, komar ma.....cylinder i gaznik od rysia!!!!!!!!!Własciwie to nie powinien juz tu byc, z tym cylindrem w silnikach rysiowych to skonczyli produkcje w 1963-4 a potem był normalny pedałowiec z nowszym gaznikiem, wiec jestem do przodu, mysle, moze ma sikre? Miał!!!!! Ale hamulców to nie miał za cholere! Ale co tam, Komar słurzy do jezdzenia a nie do hamowania:-)No to po chwili juz zasuwałem przez wioske na komarze pedałowcu budząc ogromna sensacje wielka chmura dymu. No to mysle moze jeszcze simson odpali? Odpalił za pierszym pokręceniem!!!No to juz mało nie spadłem z siodełka! Ale nie dane mi było pojezdzic bo sprzegło cos nie teges a nie chce go zamordowac , wiec pojedze jutro jak go rozgrzebie i zobacze co nie teges. A fajnie jest bo własnie konczyłem składac simsonka i komara sztywniaka i mam kupe czesci, a moze teraz tamte sprzedam? No bede myslał na razie sie jeszcze po onanizuje pizdzikami.:-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam ja tez dorzuce swoje parę groszy ale tylko o jednej narazie maszynie.Mianowicie idąc kiedys do kumpla poprzez garaze osiedlowe zobaczyłem kontem oka jakąś wiszącą rame motocyklowa.I jak to kazdy motocyklista nieprzeszedłem obojetnie musiałem zerknać.Była tylko lekko otwarta brama no ale cotam ładuje sie do srodka.A w środku stoi maluszek i gość jak sie pózniej okazało w kanale.A ja jakby nigdy nic podchodzę powolutku do ramy w przekonaniu że niema nikogo i podziwiam.Odrazu rozpoznałem że to rama do wfm taka jaka mi sie juz dawno marzyła.Po chwili aż struchlałem bo goś prawie mnie zamordowac chciał jak zobaczył że jakiś obcy niedośc ze stoi w garazu i jeszcze costam maca(bo oczywiście niewytrzymałbym jakbym niedotkna i sie nieupaprał bo taki ''tik'' mają chyba wszyscy motocykliści musza niedośc ze popatrza to chociaz jeszcze dotknąc o przejażdzce juz niewspomne).No ale wracam do tematu tak gość rykna na mnie że az zawału serca prawie sie nienabawiłem.To ja mu grzecznie tłumacze że ja tylko chciałem popatrzyc ale widzę że gośc podchmielony i z duzym kluczem w ręku o nieciekawych zamiarach więc się powoli ewakułuje bo to sie jeszcze żle dlamnoie skonczy(a jeszcze mam ochotę parę lat posmigac motorkami).I tak zakończył sie pierwszy kontakt z moja fumka.

No ale przechodząc tamtedy miliony razy zawsze niedawał mi spokoju ten garaz z tym cudnym sprzętem więc mysle któregos dnia że znowu zajże.No i tak zrobiłem.Wpadam tymrazem makulaturalnie :biggrin: czyli z pukaniem i czy jest tam kto a tam ten sam gościu tylko w stanie normalności no może wczorajszy.No i go pytam tak jakby nigdy nic co to za sprzęt i czy mozna go chociaz pooglądać.On na to że niema sprawy ale to nie jego on tylko w garazu kumpla sobie przy pryszczu grzebie.No to ja zadowolony z siebie uderzam i podziwiam cudo.Ale tylko sam,a rama wisi i to juz pomalowana na ładny czerwony lakierek i to najciekawsze zeto z tych pierwszych lat produkcji bo jeszcze z ceownika.Pytam goscia o namiary właściciela a on że niema co sie fatygowac bo gość sam dla siebie moto szykuję.No to myslę że lipa i daje sobie spokój.Z bólem serca oczywiście.

Kontakt trzeci mam następnego lata przechodząc koło garazu widzę że dalej ktos tam sie kręci to mysle niezaszkodzi zajżeć a może właściciel będzie to chociaz sobię pogadam(bo jak wiadomo motocyklisci moga godzinami o swoich sprzętach nadawać)albo może juz złozona bo tylko rama była na wieszku.Wpadam a tam ten sam gośc co wczesniej.Po chwili mówi do mnie żebym numer zostawił to może zadzwoni jak się namyśli włąściciel.Normalnie juz nadzieja się pojawiła zadowolony jak nigdy wróciłem do domu.Ale mijaja dni tygodnie miesiace i ani dudu :biggrin: .Aż w koncu zapomniałem.

Następnego roku bendąc na koloniach w górach ktoś dzwoni oczywiście odbieram i okazuje sie że dzwoni właściciel że sprzedałby motcykl.Tak się podjarałem :biggrin: ze bym juz całe kolonie tydzień wcześniej pogonił(byłem tam w roli opiekuna).Wracam do Zamoscia i odrazu nawet sie nierozpakowałem walę do gościa.Wpadam juz z nim do garazu na oględziny a tam zaskoczenie cała fumka juz pomalowana tylko półka górna i lampa niepomalowana oraz chromy do odnowieniano i brak szparunków.Krutki targ i gość godzi się na 300 jesli kwity sie znajda.Idziemy od jednego do drugiego goscia aż w końcu do pierwszego właściciela(świętej pamięci juz niestety)a tam zonk bo kwitów juz niema i niebedzie bo dziadek juz 15 lat ziemię gryzie.A najlepsze że mój ojciec pamięta gościa i ta fumke jak nia smigał bo gościu z naszego osiedla.No to dalej się targuje i na 250 spuscił.Idziemy spowrotem do garazu wyciagać na szczęści gość zadbał aby nic sie malowanym części niestało i kazdziutka częśc była obwinięta szmatami.Fumka była rozebrana w drobny mak ale najgorsze zrobione bo juz pomalowan.Zerkam na tabliczke i bardzo milłą cyferke widzę bo 57 na roszniku jestem very happy :bigrazz: .Tylko mam mały problem czym to przytargać to ja do domu po taczke bo w sumie z 500 metrów a w domu normalnie wojna po jaka cholere ci 9 motocykl spodnie byś sobie kupił. No ale udobruchałem mamuske że to tylko przeciez 50zł i na spodnie jeszcze mam(Tak maja chyba wszyscy których mamusie nielubia jednosladów a w młodości same śmigały z chłopakami na zabawę)Mam nadzieję że za takie kłamstwo BÓG mnie nieukarze ale to dla dobra polskiej motoryzacji.No i tak w sumie z 9 kursów zrobiłem po moja ukochana wuefmenke.Zadowolony i cały mokry przystapiłem do tego cudownego momentu o którym każdy maży zaczynając restauracje zabytku czyli składaniu.Dwa dni mi zeszło ale złozyłem a najgorsze że cholera niechce palić jak nazłośc ale ja juz jej pokaże albo do wjosny poczeka.I tak konczy sie moja ''krutka'' opowieśc jak to szczęśliwie weszłem w posiadanie WFM M06 Z 1957.oto kilka fotek do obejrzenia.

 

http://img227.imageshack.us/my.php?image=dsc00391dj5.jpg

http://img232.imageshack.us/my.php?image=wwwwwsk0.jpg

http://img487.imageshack.us/my.php?image=ww4dy0.jpg

http://img487.imageshack.us/my.php?image=ww4hn8.jpg

 

http://img242.imageshack.us/my.php?image=www3ff4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

SHL M17 Gazela - to cudo Polskiej myśli technicznej jest w mojej rodzinie od nowości. W 1969 roku tata nosił się z zamiarem zakupu bardzo popularnej w tamtym czasie MZ-ki. Jednak wtedy wszystkie MZ-ki zostały wyprzedane z salonu z powodu wprowadzenia systemu ratalnego przy zakupie owego motocykla. I to dzięki temu rodzice mojego taty zdecydowali się kupić nową Gazelę z salonu. Kupili motocykl z najładniejszym malowaniem, mianowicie czerwono-srebrny.

Po latach w czasie porządków w szafie odnalazły się dokumenty. Motocykl nie był wyrejestrowany tylko po prostu nie było za niego płacone. W związku z tym nie miałem żadnych problemów z zarejestrowaniem maszyny.

Motocykl po kilkunastoletnim okresie hibernacji w roku 2004 „odkopałem” ją spośród wielu przedmiotów znajdujących się w starym garażu. Gazelka nie była w najlepszym stanie (Oryginalny przebieg trochę ponad 12 tyś. km). Wymieniony był silnik na taki jak w WSK 175 (trochę inne dekielki na bokach), poza tym reszta w stanie oryginalnym oprócz linki gazu od WSK 175 (trochę za długa i się rollgaz zacina). Siedzenie to oddzielny temat, było w tragicznym stanie.

Teraz jest odświeżony lakier i uszyte siedzienie.

Aktualnie Gazela jest ekspoatowana ale mam problemy z prądem. Czeka mnie jeszcze sporo pracy przy niej ale mam nadzieje ze wystarczy funduszy na renowacje tak rzadko spotykanej maszyny.

Pozdrawiam posiadaszy Gazeli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

Ciekawe sa te wasze historie... Nie wiem czy jest jakas mozliwosc, zeby ten temat jeszcze przywrocic w dziale Weterany/Klasyki, bo juz od jakiegos czasu go nie widac...

Pozdrawiam wszystkich i zapraszam do opisywania kolejnych historii...

Tez jestem ciekawy jak ten Puch sie prezentuje, moze jakies foto?

Pozdrawiam

Maciej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

czesc wszystkim

moze mam tylko 15 lat ale wraz z moim tata interesujemy sie motocyklami nowinkami jak i zabytkami

mamy wsk ktora w czercwu konczy 50 wfm i bmw r32

wszystkie te motocykle znalezlismy w oplakanym stanie lecz teraz wsk stoi w salonie a bmw i wfm jeszcze sa remontowane

jesli macie na sprzedaz jakies ciekawe zabytki to prosze o kontakt

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

no wiec i dla mnie zdarzylo sie kiedys robic rajdy po wioskach, jezdzilem jezdzilem i wyjezdzilem takiego sprzeta jak IFA BK 350, to osobna historia ale ciekawsza jest ta dotyczaca WSKi ktora znalazlem u jakiegos rolnika, nie moglem wyjsc z podziwu bo stala u niego nowka wlasciwie bez przebiegu niemal zadnego ale na pytanie czy mi ja sprzeda padlo kategoryczne NIE, zapytalem sie dlaczego, odpowiedz byla: bo nie jest moja:) okazalo sie ze przed 20 czy 30 laty juz nie pamietam dokladnie przyjechal na jakies wioskowe weselicho jakis miastowy czlowieczek, spil sie tam tak ze okrakiem wsiadal na motor stojac ze dwa metry od niego, po kilku probach uznal ze nie da rady i poprosil go czy nie moze zostawic sprzeta i wrocic nastepnego dnia, rolnik oczywiscie sie zgodzil a gosciu juz ze 30 lat nie wraca:) prawdopodobnie zapomnial z przepicia gdzie zostawil swoja rakiete i po prostu nigdy sie po nia nie zglosil. Rolnik byl na tyle uczciwy ze dbal o nia czekajac rok za rokiem i oczywiscie nie sprzeda jej bo nie jest jego:) brawa dla tego Pana:) to bylo dobre 15 lat temu i juz nie pamietam nawet ktora to wioska ale jak kiedys do niej trafie to sie jeszcze raz zapytam o sprzeta, a nuz nasi politycy zmienili w ludziach pojecie uczciwosci i prawo i sprawiedliwosc znajdzie sie po mojej stronie:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja swojego pierwszego weteana, czyli ose m50 znalazlem na jakis dzialkach w gliwicach, namiary na wlasciciela dostalem od kogos z 4um, bylo to w pierwszych miesiacach jego istnienia, jeszcze pod patronatem SM. Po wyprawie do Gliwic, okazalo sie ze osa jest komplketna, brakuje jej tylko tylnej lampy, byla bardzo pordzewiala z zewnatrz, cale wnetrze bylo zakonserwowane towotem, silnik wysmarowany, rama, itp. Wlascicielem byl ojciec obecnej dziewczyny chlopaka z ktorym sie spotkalem, ose kupilismy za 150 zł, dostalem wszystkie papiery, okazalo sie ze jest to m50 z 43 numerem ramy z serii testowej, przekazanej do uzytkowania i testow jednemu z gornikow. Osa zostala odbudowana jako jedna z pierwszych, do tej pory mialem juz kilka propozycji kupna jej za sumy 5 cyfrowe, regularnie dzwoni do mnie znany kolekcjoner polskich motocykli z warszawy :icon_rolleyes: ale ja jej na 100% nie sprzedam, reszta os to juz gazety, ogloszenia lokalne i bazary. Forda Eifla roadstera kupilismy w kalwari zebrzydowskiej, od chlopa ze stodoly, wlascicielem jego byl jeden z pierwszych milosnikow automobilizmu przedwojennego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wam opowiem co znajduje na zlomie:-)

*ostatnio wlazlem na zlom bo sasiad mowil ze wfm stoi,pojechalem i stoi wsk 175 rama blachy silnik,lipa, ale sie rozejrzjrzalem a tam leza blachy od jawy"Ż" 350 lata 50, a 2 dni wczesniej wywiezli do huty rame i silnik:-)

*wlaze na inny zlom a tu lezy kompletny komar-pedalowiec a silnik potrzaskali dzien wczesniej

*zlom inny dzien patrze a tu raczka od simsona sr2 a troche dalej.....plasterki calego bo jakis koles pociol go flexa na makaron

*next: wchodze na zlom a tu 2 sr2 rozlozone w mak ale komplety bez kol i pieca

*patrze iz 49 pospawany na taka trojke do wyworzenia gnoju, przytulilem biedactwo, rama ok, tylko kolejowe spawy trza bylo obciac:-)

*kolejny zlom kolo mnie(mam ich 3) patrze a tu 2 kompletne ramy z oblachowaniem do jawy "Ż" 175 bez kół i silników ale reszta jest:-)

*i znowu patrol na złomie: koles mówi a ty zbierasz motory to ci pokaze prowadzi mnie gdzies niewiem gdzie i pokazuje.....a ja wiem co?jakies latan 20 niemiec rama 2czesciowa, silnik i skrzynia osobno, przód trapez reszty brak, panie (taka gadka) tu był niemiec i daje 1000euro za to cudo, nie sprzedaje. I lerzy u kolesia juz pół roku:-)

i mozna by mnorzyc i mnorzyc efekt:mam kilka komarów pedałowców, kilka sr2, pare ram jawy wfm i cała góre kół, czesci silników i h...wie co ja tam jeszcze wrzuciłem:-) moze sie kiedys przyda a szkda zeby szło na złom

 

Ja wam opowiem co znajduje na zlomie:-)

*ostatnio wlazlem na zlom bo sasiad mowil ze wfm stoi,pojechalem i stoi wsk 175 rama blachy silnik,lipa, ale sie rozejrzjrzalem a tam leza blachy od jawy"Ż" 350 lata 50, a 2 dni wczesniej wywiezli do huty rame i silnik:-)

*wlaze na inny zlom a tu lezy kompletny komar-pedalowiec a silnik potrzaskali dzien wczesniej

*zlom inny dzien patrze a tu raczka od simsona sr2 a troche dalej.....plasterki calego bo jakis koles pociol go flexa na makaron

*next: wchodze na zlom a tu 2 sr2 rozlozone w mak ale komplety bez kol i pieca

*patrze iz 49 pospawany na taka trojke do wyworzenia gnoju, przytulilem biedactwo, rama ok, tylko kolejowe spawy trza bylo obciac:-)

*kolejny zlom kolo mnie(mam ich 3) patrze a tu 2 kompletne ramy z oblachowaniem do jawy "Ż" 175 bez kół i silników ale reszta jest:-)

*i znowu patrol na złomie: koles mówi a ty zbierasz motory to ci pokaze prowadzi mnie gdzies niewiem gdzie i pokazuje.....a ja wiem co?jakies latan 20 niemiec rama 2czesciowa, silnik i skrzynia osobno, przód trapez reszty brak, panie (taka gadka) tu był niemiec i daje 1000euro za to cudo, nie sprzedaje. I lerzy u kolesia juz pół roku:-)

i mozna by mnorzyc i mnorzyc efekt:mam kilka komarów pedałowców, kilka sr2, pare ram jawy wfm i cała góre kół, czesci silników i h...wie co ja tam jeszcze wrzuciłem:-) moze sie kiedys przyda a szkoda zeby szło na złom

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

granat złomy były fajne jakieś 5 lat temu...

 

wyłoiliśmy DKW 350 Sport (szybszy odpowiednik 350 Block) była rama z błotnikami przodem, bagażnik i puszki narzędziowe. bak i silnik a nawet wytłaczną kierownicę do tego modelu cudem na bajzlu sie znalazło... powoli czeka na pierwszy od kilkudziesięciu lat odpał...

 

kolejnym cackiem były koła przy rozpadającym sie ze starości wózku od .... sokoła 1000

 

i takich skarbów było jeszcze sporo... ale już czas ich minął.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czas ich minoł to fakt, teraz jest fala powojennych wynalazków, ale trafiaja sie i cuda, goscie przytargali stara shl sztywna ale stan taki ze na sam widok odpadała rdza, musiała stac od wojny pod płotem. Ale własnie ostatnie lata i wysokie ceny złomu spowodowały gwałtowne wyczyszczenie wiekszosci dobrych pojazdów z polskiej wsi, jak mi taki złomiarz opowiadał co zabierał do huty albo co tam widział do przetopu to włos sie jerzy na głowie, mówi taki czołg cieli jak przyjechał, z przodu koła z tyłu gasienice(jakis kfz) albo chlopaki pod kielcami trafili płyte górna od niemieckiego Ferdynanda(naprawde ferdynand) pojechali po sprzet rano juz jej nie było złomiarz przyjechał, znalezli kolo napedowe do tygrysa królewskiego jako kierat, złomiarz zabrał, trafili blachy tego samego tigra, złomiarz zabrtał, lufa to pantery-złomiarz itd. wiecie ile kopuł pancernych znikneło z róznych umocnien? masakra!Wiec jak widze złomiarzy to od razu do nich strzelam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...