Skocz do zawartości

Czy dobrze stoję na światłach- podpieranie nogami.


Rekomendowane odpowiedzi

Żeby walnąć fikoła przez stery trzeba się postarać. Osobiście nie widziałem nigdy takiej akcji na ulicy. To jakieś mity. Prędzej można złapać uślizg przedniego koła, który ciężko jest opanować. Twoje informacje są jak najbardziej błędne. Wyczucie dozowalności przedniego hamulca to podstawa. Nie wyobrażam sobie, żeby szkoła jazdy mogła pominąć ten element i uczyć hamowania tylko tyłem.

 

 

Nie takie do końca mity, widziałeś chyba kiedyś jak ktoś robi stoppie? Wszystko zależy od budowy motocykla. Fakt faktem, że na kursowych motorkach raczej będzie tak jak piszesz ale są motocykle na których przecież można spokojnie próbować przelecieć przez kierownice z pozytywnym skutkiem :icon_razz:

A że nie uczą hamowania przednim? Watpie żeby wynikało to z obawy o przekoziołkowanie. Może oni poprostu nie wiedzą po co jest ta druga dźwignia? :biggrin:

Edytowane przez Pioter
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A pierwsze pytanie na kursie brzmiało "umiesz jeździć na moturze?"

 

Z moim kursem było dokładnie tak samo i tez odpowiedziałam ze umiem, pomimo, ze potrafiłam jedynie ruszyć i (w większości przypadków) sie wywalić :biggrin:

I pewnie gyby nie nauka męża i dodatkowe jazdy na własnym moto....nic by z tego nie było.

A na kurs niestety trzeba iść, żeby dopuścili do egzaminu mimo to ze nic z tego kursu nie wyniosłam. Nawet nie odpowiednim motorem jeździłam do swojej kategori, bo innego nie było (125)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A że nie uczą hamowania przednim? Watpie żeby wynikało to z obawy o przekoziołkowanie. Może oni poprostu nie wiedzą po co jest ta druga dźwignia?

Z innego powodu. Na ten motocykl ktoś wydał pieniądze i przykro by było żeby jakiś kursant go poobijał bawiąc sie przednim hamulcem. pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z innego powodu. Na ten motocykl ktoś wydał pieniądze i przykro by było żeby jakiś kursant go poobijał bawiąc sie przednim hamulcem. pozdr.

:biggrin: Zakłada się gmole i ucina klamki. U mnie są gmole nawet na lampę i zegary. Jeżeli ktoś kupuje motocykl do nauki jazdy i dostaje biegunki na mysl że kursant się wywali, to powinien zmienić branżę. Gleby kursantów sa wliczone w ten interes. Tak jak zarzyganie tylnej kanapy w taksówce przez pijanego pasażera.

Mija GS500 leży średnio co dwie godziny. Większość przypadków to zagapienie się kursanta i gwałtowne łapczywe hamowanie, lub zatrzymanie motocykla pochylonego.

Czasem ktoś wsiadając wywali się na prawy bok, lub zsiadając klapnie z maszyną na lewy. Różne cuda wyprawiają moje studenty. Nie ma letko...

kulikowisko.pl www.facebook.com/KULIKOWISKO

Uwaga!!! Nowa lokalizacja kursów prawa jazdy:

  • teoria: Mokotów-Służew
  • praktyka: Ursus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie takie do końca mity, widziałeś chyba kiedyś jak ktoś robi stoppie? Wszystko zależy od budowy motocykla. Fakt faktem, że na kursowych motorkach raczej będzie tak jak piszesz ale są motocykle na których przecież można spokojnie próbować przelecieć przez kierownice z pozytywnym skutkiem :D

Jasne, że są. Wszystko zależy od sposobu w jaki używa się przedniego hamulca. Sęk w tym, żeby szkoła uczyła jak wyczuć dozowalność hamulca.

 

A że nie uczą hamowania przednim? Watpie żeby wynikało to z obawy o przekoziołkowanie. Może oni poprostu nie wiedzą po co jest ta druga dźwignia? :icon_razz:

Jakie znowu przekoziołkowanie? Czyżby CBF 250 miała takie żylety :biggrin: . To właśnie o takich mitach mówię. Niech się wypowie Tomek... czy kiedykolwiek jego kursant przeleciał przez stery?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A teraz postaraj sie przeczytać moj porzedni post ze zrozumieniem. Jak nie pomoże to wytłumacze wszystko jeszcze raz.

pozdro

Jasne, zapomniałem - w ETZ są takie hample, że lecisz przy byle dotknięciu klamki :biggrin: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ Vlaad - zle mnie zrozumiales. Mi na kursie tylko na pierwszych godzinach instruktor zalecal hamowanie tylem.Na 4-ej godzinie nakazal wrecz uzywac obu hamuców z wieksza uwaga juz na przedni. A to zeby nie przeleciec przez kierownice to tylko moja interpretacja takiego zalecenia. Byc moze chodzilo o to zeby tez wyczuc hamulec tylny - Instruktorowi powiedzialem ze nigdy nie jezdzilem na skuterze,motorowerze, czy motocyklu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mija GS500 leży średnio co dwie godziny. Większość przypadków to zagapienie się kursanta i gwałtowne łapczywe hamowanie, lub zatrzymanie motocykla pochylonego.

Czasem ktoś wsiadając wywali się na prawy bok, lub zsiadając klapnie z maszyną na lewy. Różne cuda wyprawiają moje studenty. Nie ma letko...

A ja Twojej GS500 nigdy nie rzuciłem na glebę. Szkoda takim fajnym motocyklem rzucać o płytę lotniskową :biggrin: .A parę godzin spędziłem na tym sprzęcie.

 

POZDRO

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobrze to wytłumacze najprościej jak potrafie.

 

" Nie takie do końca mity, widziałeś chyba kiedyś jak ktoś robi stoppie? Wszystko zależy od budowy motocykla. Fakt faktem, że na kursowych motorkach raczej będzie tak jak piszesz ale są motocykle na których przecież można spokojnie próbować przelecieć przez kierownice z pozytywnym skutkiem smile.gif "

 

Chodziło mi tu o to że w zależności od udowy motocykla można przekoziołkować motocyklem. Zwróć uwagę na zdania "Nie takie do końca mity, widziałeś chyba kiedyś jak ktoś robi stoppie? Wszystko zależy od budowy motocykla. " Próbowałem wytłumaczyć, że w zależności od konstrukcji motocykla, siły działające przy hamowaniu mogą spowodować obrót motocykla wokół jego przedniej osi, wtedy moto sie unosi i robisz stoppie a jak nie odpuścisz to lecisz na ryj. Natomias jezeli nie, np w etz albo właśnie kursowej hondzie to nie przelecisz. Ale wcale nie z powodu słabych hamulców. No może jak sie usiądzie na reflektorze to sie da przelecieć, nie wiem "Fakt faktem, że na kursowych motorkach raczej będzie tak jak piszesz " tutaj juz to napisałem i przyznałem Ci rację, że nie dotyczy to raczej kursowych sprzętów.

 

" A że nie uczą hamowania przednim? Watpie żeby wynikało to z obawy o przekoziołkowanie. Może oni poprostu nie wiedzą po co jest ta druga dźwignia" tutaj zakpiłem sobie ze sposobu w jaki przeprowadza się szkolenie. Nie miało to w sumie mieć nic wspólniego z Twoim postem.

pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ Vlaad - zle mnie zrozumiales. Mi na kursie tylko na pierwszych godzinach instruktor zalecal hamowanie tylem.Na 4-ej godzinie nakazal wrecz uzywac obu hamuców z wieksza uwaga juz na przedni. A to zeby nie przeleciec przez kierownice to tylko moja interpretacja takiego zalecenia. Byc moze chodzilo o to zeby tez wyczuc hamulec tylny - Instruktorowi powiedzialem ze nigdy nie jezdzilem na skuterze,motorowerze, czy motocyklu.

OK, od czegoś trzeba zacząć. Tak jak pisałem: zbyt silne i nerwowe użycie przodu spowoduje najpewniej uślizg przedniego koła zakończony glebą. Nie znaczy to jednak, że uczący zwolniony jest z nauki używania przedniego hamulca jako zasadniczego. Oczywiste jest, że najskuteczniej można wyhamować używjąc obu hamulców, ale tak żeby nie zablokować kół. Zablokowane koło będzie mniej skuteczne od koła hamującego na granicy przyczepności (przy czym jak wspomniałem: zablokowany przód to prawdopodobna gleba).

 

Pioter, wiem jak wygląda stoppie. Rzecz w tym, że niedoświadczony raider prędzej walnie szlifa po zablokowaniu przodu, niż fikoła przez kierę.

Próbowałem wytłumaczyć, że w zależności od konstrukcji motocykla, siły działające przy hamowaniu mogą spowodować obrót motocykla wokół jego przedniej osi, wtedy moto sie unosi i robisz stoppie a jak nie odpuścisz to lecisz na ryj.

Mogą. Zwłaszcza przy "jednopalcowych żyletach". Jednak dobrze wiesz, że wykonanie stoppie wymaga świadomego utrzymania równowagi, co w sytuacji awaryjnej młodemu adeptowi trudno będzie osiągnąć. Dlatego właśnie za bardziej prawdopodobny uważam uślizg przodu (co nie znaczy, że totalnie się z tobą nie zgadzam).

Edytowane przez Vlaad
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pioter, wiem jak wygląda stoppie. Rzecz w tym, że niedoświadczony raider prędzej walnie szlifa po zablokowaniu przodu, niż fikoła przez kierę.

Chyba lepiej jak wypieprzysz się na kursie gdzie motocykl jest przystosowany niż na swoim nowym sprzęcie którego dopiero kupiłeś.

 

POZDRO

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Mogą. Zwłaszcza przy "jednopalcowych żyletach". Jednak dobrze wiesz, że wykonanie stoppie wymaga świadomego utrzymania równowagi, co w sytuacji awaryjnej młodemu adeptowi trudno będzie osiągnąć. Dlatego właśnie za bardziej prawdopodobny uważam uślizg przodu (co nie znaczy, że totalnie się z tobą nie zgadzam).

 

No dokładnie. O stoppie to nawet nie ma co marzyć:icon_razz: co najwyżej szybkie łubudu:) A hamowanie szkolną hondziawką ma chyba mało wspólnego z prawdziwymi heblami w ścigach... Ta na której ja zdawalem egzam miala gorsze hamulce od mojej mzetki - bęben z klamką którą można było dociągnąć do rączki :biggrin:

 

Ja sie tylko przyczepiłem do tego słówka "mity". Może dlatego, że dzisiaj cały dzień z lekka rozdrażniony chodze :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

macie chyba zbyt bujną wyobraźnie (przynajmniej jak na swój wiek) i wydaje wam się, że wszystko co ma kierownicę i klamki z lewej ma sprzęgło a z prawej przedni :icon_razz:

mi nigdy nie myli się rower z moto

 

co do egzaminu, ja na kursie, albo już na samym egzaminie miałem powiedziane, że prawa noga na hamulcu - gdy dojeżdzałem do skrzyżowania zbijałem do jedynki i czekałem na sprzęgle podparty lewą nogą. Teraz podpieram się jak mi wygodnie, najczęściej prawą nogą bo lewa wyrzuca na luz gdy trzeba dłużej czekać :D

 

I ja zahaczę o tą bujną wyobraźnię. Jeżdżę i na rowerze i na moto. I oceniam, że to nie kwestia nieuzasadnionych obaw, ale zwykła fizjologia. Wyrabiamy w sobie odruchy i spróbujmy oszukać nasz organizm "przełączając przełącznik" w mózgu z roweru na moto. Się wydaje proste, a jak przyjdzie co do czego to się okazuje, że dupa blada. Więc uważam, że pomysł z zamienieniem linek w rowerze jest jak najbardziej słuszny. Każdemu wg potrzeb. Jak ktoś ma mózg "przełącznikowy" proszę bardzo. Ja jeżdżę już długo i ciągle się łapię na tym, że mi to przeszkadza.

 

A co do stawiania nóg. Też pytałem o to, dostałem wiele odpowiedzi i dodałem do tego własne przemyślenia i doświadczenie.

 

1) Kiedy hamuję przed skrzyżowaniem (czerwone) i za mną większy kawałek jedzie puszka, to wbijam jedynkę, lewa noga na glebie, prawa noga na hamulcu, prawa ręka na hamulcu i patrzę w lusterka, czy się nie rozpędził na tyle, żeby nie wyhamować i mnie rozjechać. W razie czego, zawsze jest szansa odskoczyć.

 

A jak nie jedzie puszka za mną, a ja stoję na światłach to i tak zawsze kontroluję lusterka, bo zawsze może się pojawić.

 

2) Jak jest ślisko (woda, strzałki, breja), albo są koleiny to dwie nogi opuszczam przy stawaniu. Bo zawsze gdzieś może być niżej, albo mi się noga pośliźnie albo nie znajdzie gleby (co mi się już nieraz zdarzyło) - a tak zawsze większe szanse na złapanie oparcia.

 

3) Jak dłużej stoję na światłach to też obie nogi opuszczam i się prostuję, żeby sobie chwilę odpocząć (pozycja na SVce w mieście robi swoje). No i oczywiście luz i odpoczynek dla łapki od klamki sprzęgła.

 

4) Jak ruszam, to w zależności od tego czy miałem wbitą jedynkę (wtedy z lewej), czy miałem obie nogi na ziemi z wbitą jedynką (wtedy z obu), czy wbiłem jedynkę i podparłem się prawą (wtedy z prawej).

 

Generalnie moim zdaniem ważna jest czujność, stabilność, światło stopu dla nadjeżdżającej z tyłu puszki (ale można albo trzymać nogę na hamulcu, albo łapkę na klamce) i bezpieczeństwo, żeby w razie najechania, za daleko mnie nie przepchnęła puszka (oczywiście jak wykorbi w nas z dużą prędkością to i tak nas zdejmie z moto i żaden hamulec nie pomoże, ale to trzeba właśnie być czujnym i uciec). Tyle mojej praktyki i przemyśleń.

 

A egzamin - robić jak mówią, zdać i zapomnieć o większości rzeczy, które uczyli (zazwyczaj nietrudno, bo w ogóle niewiele uczą), przyswajając dobre nawyki. Chyba, że uczyliśmy się od ludzi pokroju Kamandira Kulika.

 

Greetz serdeczne,

 

&REW. :biggrin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żonglowanie nogami pozostalo z dawnych czasow kiedy linki czesto pekaly i pozostawal tylko hamulec nozny. Sam kiedys po gorach jezdzilem na samym noznym bo w czasie jednej wyprawy stracilem linke i zapas.

Terazniejszy sprzet i terazniejsze linki to juz inna bajka i zonglowanie nie ma racji bytu - choc oczywiscie przydac kiedys sie moze bo ile osob ma akurat przy sobie jakies linki czy reparaturke do pompy hamulcowej ?

 

Technika jazdy i zasady postepowania zmieniaja sie na przestrzeni lat znacznie szybciej niz wymagania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...