Skocz do zawartości

Mój pierwszy (i ostatni-mam nadzieję) szlifffff.....


r_c
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Chciałem się z wami podzielić "wrażeniami" z mojej jazdy dupskiem po asfalcie.

 

Na początek krótki opis historii:

 

Jest czwartek, ok. 11:00, piękne słońce. Postanowiłem pojechać motorkiem do mojej mamy i złożyć życzenia na "dzień mamy" ponieważ w piątek rano lecę do Opola i nie będę miał okazji zrobić tego 26.05.2006. Wyjeżdżam na ul. Lazurową w Wa-wie i mykam sobie 40-50 km/h. Przejechałem tak ok. 1,5 km. I co się dzieje; przede mną 3 auta, jedziemy w odległości ok. 10-12 m. od siebie. Nagle ni z gruchy ni z pietruchy "kierowca" pierwszego pojazdu przypomnia sobie, że musi skręcić w lewo i daje po cheblach, kierunek w lewo i dawaj skręca...Następne 2 pojazdy bardzo ostro hamują a ja razem z nimi. Moje hamowanie trwało pewnie nie dłużej niż sekundę jak poczułem, że przednie koło traci przyczepność, moto leci mi na lewy bok na ja razem z nim. W międzyczasie widzę jak kierowca z auta przede mną zjeżdża na prawe pobocze (jak się okazało żebym w niego nie przypieprzył) a ja lecę pod koła Lublina jadącego z naprzeciw. Wszystko trwało ułamki sekund. Jeszcze oszołomiony podniosłem się nie bardzo wiedząc co się przed chwilą stało. A teraz kwestie najważniejsze.

 

1) NIKT oprócz jadącego przede mną kierowcy (ten sam który zjechał na pobocze, jakiś ford chyba escort kabrio) nie zatrzymał się żeby mi pomóc. W TYM MIEJSCU OGROMNE PODZIĘKOWANIA DLA TEGO MŁODEGO GOŚCIA Z FORDA ZA POMOC!!! Nawet kierowca Lublina "objechał" mnie poboczem i poleciał dalej. Nie wspominam nawet o typku, któremu w ostatnim momencie (na wysokości zakrętu) przypomniało się o tym, że chyba jednak skręci...Nie mógł całego zdarzenia nie widzieć.

 

2) Na miejscu wypadku, zaraz po szlifie czułem się fizycznie OK. Kolo z forda pomógł mi zwlec moto z drogi, spytał czy jestem ok, pogadał ze mną i poczekał aż się "pozbieram".

 

3) Moto (Honda Transalp '00) w stanie opłakanym. Owiewki lewe połamane, to samo z kierunkiem i chłodnicą. Kierownica wygięta itd... Niestety nie miałem jeszcze gmoli które zamówiłem 1,5 miesiąca temu w BOLDORZE (SHIT!) i miałem czekać na nie 2 tygodnie a jak łatwo policzyć trwa to już 6 tygodni. Na jezdni sprawdziliśmy ślady tego pięknego ok 10cio metrowego szlifu. Prawdopodobnie przednie koło straciło przyczepność na muldzie (takiej która powstaje, jak korzenie drzewa rosną pod jezdnią i powodują wybrzuszanie i pękanie asfaltu). Prędkość podczas zdarzenia to ok. 40 km/h.

 

4) Teraz trochę prywaty ;-) Po namowie znajomych pojechałem do szpitala. Zrobili mi prześwietlenia, które dzięki Bogu okazały się po mojej myśli (czy. bez złamań). Okazało się, że jestem nieźle poobijany. Boli mnie cała lewa noga ze szczególnym wskazaniem na biodro (tutaj mam opuchliznę wielkości średniego jabłka) i stopę (jakby przejechała po niej ciężarówka). Do tego ogólne potłuczenia lewej strony pleców + bark. Podsumowując wyszedłem z tego prawie bez szfanku i zawdzięczam to w duże mierze odpowiedniemu ubraniu. Nie traktujcie tego, proszę, jak reklamę ale osobiście mogę polecić ciuchy marki HEINE GERICKE z serii Touareg. Kurtka na ochraniaczu łokciowym przepaliła się (tak, tak!) prawie do cna ale na ręku śladu nie ma. Podobnie z nogami (tu ochraniacze kolanowe + biodrowe zdały egzamin na 5). Nie wyobrażam sobie takiego szlifa np. w dżinsach i T-shircie. Buty (tej samej firmy) także nieźle się obtarły ale kostka i stopa CAŁE!

 

5) Kończąc tą moją historię powiem Wam szczerze, że dużo się dnia dzisiejszego nauczyłem. Inaczej patrzę na jazdę motorem pod kątem bezpieczeństwa. Mam niezłą nauczkę na przyszłość. I PROSZĘ WAS- KOLEDZY I KOLEŻANKI- o 100 % uwagi i zdrowego rozsądku podczas jazdy motorkiem. Wiem, że wszystkiego nie można przewidzieć ale większość chyba tak. Teraz jestem pewien, że jakbym jechał 2 razy dalej to pewnie bym wyhamował....

 

Jeszcze jedna prośba do wszystkich. Jeśli wiecie gdzie można w Wa-wie lub bliskich jej okolicach solidnie, dobrze i w uczciwej cenie naprawić moje moto- dajcie znać.

 

A już naprawdę na koniec chciałbym bardzo serdecznie podzękować za wsparcie i "zdrową" reakcję mojej przyszłej żonie - Iwonce. Dziękuję kochanie!!!

 

 

Pozdrawiam wszystkich motonitów i życzę nakręcanych km bez podobnych niespodzianek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

no nie za wesoło....

 

Jak widac zdarzają się kierowcy katamaranów którzy potrafią sie zachować w takim momencie...mam na mysli wypadek moto.

 

 

 

A co do tego "przepalenia" ochraniaczy....to może ciut nad wyrost opowiedziane....bo rzadko...ale to na prawdę rzadko kiedy kombinezony i inne tego typu ciuchy sie "topią"....nawet przy dużych prędkościach :) :P

 

Najwyżej co to się zetrze....porozrywa :icon_razz:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to już wiesz jak to jest. Więcej tego nie powtarzaj :icon_razz: dobrze , że straty tylko materialne reszta do wesela się zagoi.

Mam nadzieję, bo wesele już za niecałe 2 miesiące :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, stary, szczescie ze jestes caly. To najwazniejsze. Troszke smutek ze moto uszkodzone, no ale z dwojga zlego lepiej, zeby poturbowany byl sprzet niz kierowca.

Mam nadzieje, ze szybko naprawisz 2oo i znow bedziesz smigal :icon_razz:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

A co do tego "przepalenia" ochraniaczy....to może ciut nad wyrost opowiedziane....bo rzadko...ale to na prawdę rzadko kiedy kombinezony i inne tego typu ciuchy sie "topią"....nawet przy dużych prędkościach :) :P

 

Najwyżej co to się zetrze....porozrywa :icon_razz:

Wiesz, nie znam się na tym zbyt dobrze ale na łokciach mam ślady jakbyś wypalił materiał papierosem, więc domniemam że coś tam się przepaliło. Ale mniejsza o większość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No... to historia.... współczuje ci naprawdę, ale nawet w takiej sytuacji kierowcy się nie zatrzymają i nie pomoga co za HAMY.... samochodziarze.#!$#!$... pozdrawiam i mam nadzieje że szybko sprzęt naprawisz i w DROGĘ

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak złapałem szlifa jadac z moją dziewczyną na początku sezonu to auta sie zatrzymały ale tylko dlatego , że zatarasowaliśmy sobą i motocyklem droge. Jak tylko go podniosłem i zepchnąłem z drogi pojechali dalej. Za ciężko było im nawet otworzyć okno i spytac czy wszystko ok... A szlif mieliśmy długi i napewno nie wyglądało to jak przewrotka na parkingu.

Jakies 2 lata temu widzialem na jezdni potrąconego małego kotka - miał przetrącone tylne łapki. Wlókł sie na przednich na pobocze. Był na środku pasa w centrum miasta. Myślicie że ktoś sie zatrzymał albo go ominął? Brali go między koła i tyle. Byłem w szoku, że można być takim sk...synem. Pomyślałem że niedługo będą tak przejeżdżać koło motocyklistów na drodze i innych ofiar wypadków no i sie nie myliłem niestety. Gdyby lublin był wyżej zawieszony to też by pewnie przejechał nad tobą...

Zatrzymać sie warto jest tylko żeby popatrzeć i poprzeszkadzać jak już jest fachowa pomoc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nic w ciągu 5 lat nie miałem wypadku a teraz w przeciągu 200 km aż 2. 1 opisałem w innym temacie ale 2 to juz przeginka … jadę sobie w miesicie, dojeżdżam do ronda, nie wiem dokładnie ile jechałem cos kolo 50-60 km/h hamuje silnikiem i nagle jakaś stara babka mi na pasy.... jak to zwykle bywa gdy sie przestraszysz za mocno wciskasz hamulec, kolo uciekło ale puściłem hamulec i jakoś jadę. Parze ta baba mnie nie widzi i idzie dalej wiec znowu wciskam hamulec (wyjaśnię, że działo sie to w „ułamkach sekund”) niestety musiałem wtedy być na namalowanej strzałce oznaczającej pas z nakazem skrętu wiec 2 poślizg… podobna reakcja jak wcześniej i 3 poślizg ...bum moto na mnie dzięki czemu wyhamowałem razem z nim w jakieś 1-2metry , moto nic nowego nie ma rozwalonego bo leżał na mnie (ten sam bok co wcześniej) ale ja dostałem wpierdol bardziej niż przy szlifie z prędkością 80 km/h. Jechałem w otwartym kasku (bez szczeki) i głowa odbiła mi sie jak piłka od asfaltu ... ( nie mogę sie golić ... :) ) ponadto jestem cały poobijany. A babki jak wstałem (dzięki pomocy jednego przechodnia który mi pomógł podnieść motor bo nie mogłem z pod niego wyjść… za co mu WILKIE DZIEKI ) już nie było nigdzie widać.

 

BTW UWAŻAJCIE NA ŚWIETE KROWY NA PASACH ... :icon_razz:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż tu wiele pisać oczy trzeba mieć naobkoło głowy i w dup*e jeszcze najlepiej treż miałem szlif lecz bez ubranka!!(Gość autem mnie zachaczył)niewyszedłem tak dobrze ale było ok!!?Życze szybkiego powrotu do zdrowia i na trase tobie i twojemu moto!! :icon_razz:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest straszne, że przy tak małych prędkościach są takie szkody... Z drugiej strony: kiedyś wyrżnąłem na rowerze, nie mogłem jechać prędzej niż 40/h - krew się lała, ogólnie szok :biggrin: 40-50/h na motocyklu wydaje się staniem w miejscu - ale jakże to jest względne...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja dokladnie takie samego szlifa w takich samych okolicznosciach bym zaliczyl w czwartek... z tym ze na "rzekach deszczu na drodze". Ale odpuscilem hamulec i po 50figurach na moto utrzymalem sprzeta.. i dalo rade. zaraz po tym pojechalem na plac poki jeszcze duzo wody i mokro zeby zobaczyc co sie dzieje ... i nic :| zero uslizgow.. musialo byc tam bardzo slisko albo spalem za sterami.

 

pzdr i szybkiej naprawy sprzeta

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...