Skocz do zawartości

13-14.05.2005 I runda Wyścigowych Motocyklowych Mistrzostw Polski


Pierun
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

No nie Ty jeden :bigrazz: oprucz tego, ze sobie popatrze na motonitów jak bedą smigac i ich zbierać jak przypadkiem glebe zaliczą (tfu, tfu) od godziny 8 rano, do godziny pewno 20 mi zejdzie, a to nicinnego jak praca na torze :cool: Fajnie wreście sensowne wytlumaczenie dlaczego mnie w szkole nie ma hehe :icon_mrgreen:

 

Pozdrawiam

 

Młoda

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja będe na pewno na niedzielnych zawodach, trza znajomym pokibicować :crossy: A i pewnie w piątek i sobotę po południu się pokręce gdzieś po depo.

 

To zawitaj do namiotu zielonych, bo gdzieś w pobliżu będzie i moja 13-ka... :buttrock: Co prawda nie kawa, ale motocykle nie psy i się nie gryzą...

Mózg elektroniczny będzie za nas tak myślał, jak krzesło elektryczne za nas umiera... (S.J. Lec)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zawitaj do namiotu zielonych, bo gdzieś w pobliżu będzie i moja 13-ka... :buttrock: Co prawda nie kawa, ale motocykle nie psy i się nie gryzą...

Maniek a będziesz startować w amatorach albo czymś takim?:crossy:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zawitaj do namiotu zielonych, bo gdzieś w pobliżu będzie i moja 13-ka... :buttrock: Co prawda nie kawa, ale motocykle nie psy i się nie gryzą...

Zawitam zawitam :crossy: Na Grandysach jakoś Cię złapać nie mogłem, mimo że przechodziłem wielokrotnie koło namiotu z Waszymi sprzętami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawitam zawitam :eek: Na Grandysach jakoś Cię złapać nie mogłem, mimo że przechodziłem wielokrotnie koło namiotu z Waszymi sprzętami.

 

Bo na Grandysach Chłopaki mieli namiot Kawy i umowę ze sponsorem, że tam tylko kawy, i swoje moto musiałem z kolegą trzymać "za przyczepą"... :D A teraz obok będzie namiot Metzelera, gdzie znajdzie się miejsce dla suczek... ;)

Mózg elektroniczny będzie za nas tak myślał, jak krzesło elektryczne za nas umiera... (S.J. Lec)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę nam się te wątki o wyścigach porozjeżdżały - proponuję wszystkie wrażenia wymieniać jednak w tym, a tematy Micka o Wallrav Team pozostawić opiniom odnośnie tamtego zespołu (nota bene Mick - świetan robota z tymi notkami prasowymi!) :)

 

Ja od siebie dorzucę fotki autorstwa Kryha: http://www.krystian.witryna.pl/mmp/ Czasy już są na stronie AW, niestety dali dupy z Pretendentami ;)

 

Chętnie poczytam również jakieś relację i wrażenia osób startujących - Maniek i Miktl?

 

No to kolejna porcja fotek: http://www.alef.poznan.pl/index.php?par=10&imagedir=MMP2006I

 

Klimaty wyścigowo-zlotowy zachowany :( http://wyscigi.webd.pl/phpbb/viewtopic.php?p=62131#62131

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Mistrzostwa były zajefajne! Atmosfera jak na Grandysach ... tylko tam więcej się jeździ (przynajmniej dla Rokie i Pretendent).

 

Dla mnie to był weekend nauczek i karcenia za własną głupotę. Zaczęło się od tego, że po ustawieniu zawieszenia w HRG Dominika, moto zaczęło skręcać jak 600-ka! Co prawda przy wyjściu z zakrętu koło na trójce rwało się w górę (taka geometria się zabawna zrobiła) ale z tym sobie poradziłem -skręciłem mocniej amora skrętu, zacząłem dociążać przód (wreszcie mocniej na wyjściu z zakrętu cisnąłem bak) i dało rade. Poskutkowało to tym, że na pierwszym wolnym treningu do połowy zjechałem slajdery (ale to frajda iść całą dużą patelnię na kolanie ) i zacząłem wreszcie nadrabiać za chłopakami którzy robią czasu 1.51 - 1.55 (wiem, bo jechałem za Olafem "Evilem" z Torn - Kawasaki i sprawdzaliśmy potem okrążenia na jego laptimerze ). Oczywiście pierwsze rady w depo - chowaj kolano, tul nogę do owiewki itp... Po trzech piątkowych treningach, na sobotni nastawiłem się na bicie wszystkich życiowych rekordów. A miałem założone drogowe opony Michelin Pilot Power. Wszyscy mówili : zmień je na torowe, a ja chciałem przyoszczędzić, zwłaszcza że w mocnym złożeniu na niemieckich zakretach trzymały jak zaklęte (poraz pierwszy objeżdżałem tam ludzi i po zewnętrznej i po wewnętrznej cały czas na kolanie ). W międzyczasie zmieniłem jeszcze klocki na Carbon Lorein od Grandysów, bo zdaje się na drugim treningu przed dużą patelnią poczułem że nie mam specjalnie czym hamować... śmieszne uczucie przy 260 km/h...

W sobotę ranny trening, i zaczęła się jazda! po piątym czy szóstym okrążeniu, gdy udało się przebić przez tych którzy jechali wolniej, miałem całą prostą pod mostkiem pustą i poczułem że jest szansa na pełne szybkie okrążenie. I na ostatnim przed prostą, gaz, złożenie, kolanko, gaz do dechy i nagle... motocykl poszedł w bok a ja zostałem na asfalcie... i pojechałem na plecach w piach, gdzie zresztą było już moje moto. Okazało się, że tylna opona nie dała już rady. Na wolniejszych zakrętach dawała, ale tam było już takie przeciążenie (to jest najszybszy zakręt, gdzie wchodzi się ponad 160 km/h - przynajmniej ja, a co dopiero zawodnicy) a ponieważ w zakręcie cały czas przyśpieszam, nawet nie czekając na szczyt (wtedy zacieśnia się fajnie zakręt) i opona tylna puściła. Potem w depotach spece (są tam spece ze wszystkich firm motocyklowych) tłumaczyli mi przy wieczornym piwie, dlaczego jestem głupi ciul (chciałem zaoszczędzić na oponach) i dlaczego opona drogowa ma prawo nie wytrzymać. Strat dużych nie było : po łamana miejscami owiewka (taśma MacGiver czyni cuda ) prawa kierownica (Grandysi mieli zapas ), połamana szybka (taśma i naklejki "Świat Motocykli” od Dziawera zrobiły z niej nówkę racingową ) i połamany tylny stelaż (na zasadzie "Monster Garage" - choć niektórzy upierali się że raczej "Złomiarzy", wspólnymi siłami polsko-niemieckimi, wzmacnianymi białostockim bimbrem zrobiliśmy krótki "superbikowy" stelaż). Tylko przepadł mi popołudniowy wolny trening, ale może i dobrze, bo był przelotny deszcz i parę osób już na pierwszym kółku poszło w piach.

W niedzielę rano, z nowymi oponami (piękne slicki od Marka Szwarca z Torn-Kawasaki) pojechałem na trening. I dupa! Moto przerywało powyżej 7 tys. obrotów. Ja mu w gaz, a on dupa... Nie ma gorszego uczucia, jak w zakręcie objeżdżasz trzy osoby, a potam na prostej widzisz jak znikają w sinej dali. Byłem taki zły, że nawet nie zwróciłem uwagi, że moto zaczyna się kołkowo prowadzić w zakrętach (spinałem się jak tylko mogłem, i wszystko kładłem na karb tego że jadę szybko na wysokim biegu - nie musiałem rozpędzać się na 5 - 6 tak, żeby mi prędkości na cały zakręt starczało). Najpierw wszystko zrzuciłem na karb tłumika i nieczyszczonego filtra oleju - w czasie szlifa mój "karbonowy tłumik robiony u gościa w garażu" się połamał do środka, i żeby mnie w ogóle na tor wpuścili, pokleiliśmy go taśmą McGiver. I taśma się popaliła. W depo odkręciłem tłumik, telefon do Dominika (na szczęście w HRG był mój seryjny tłumik) i o 13-ej miałem już tłumik, a w tym czasie chłopaki przedmuchali mi filtr powietrza. I dalej lipa. Staliśmy przy moto, całe konsylium (nasz wyścig o 16.20!), byli mechanicy z Suzuki Poland Position, Grandysów i wszelkich innych teamów i nic... no kręci się do 8 tys. na luzie i kicha. o 16.10 udało przez przypadek znaleźliśmy przyczynę - przy opuszczonym baku źle ułożył się przewód paliwowy i nie dawał paliwa! Więc zaraz mała improwizacja i o 16.20 wyjechałem spocony ale szczęśliwy na tor.

Wjazd na tor, pierwszy przejazd, silniczek kręci aż miło ale... jakoś dziwnie się prowadzi w zakrętach. Staje na startowej, podchodzi kolega z parasolką (a co :) ) i mówi, że skręcił mi na maksa amor skrętu. Myślę OK, luzuje amorka i jedziemy na rozgrzewające okrążenie. A w patelni, przy wolnej jeździe (120... ledwie mogło być) - czuje jak przód zaczyna mi delikatnie płynąć. W Sławiniaku kołek. A na niemieckich znowu lambada przodu... za mostkiem jadę prosto, patrzę na górną półkę... a ona jest pod kątem. I już wiedziałem - jak zmienialiśmy w sobotę prawą kierownicę, zdejmowaliśmy półkę, i potem, ustawiliśmy z powrotem lagi (po szlifie należy zawsze odpuścić lagi na półkach, i od nowa je skręcić) i ja, głupi kutas sam dokręcałem śruby jak Kropa ustawił mi lagi. I dlatego nawet nie próbowałem, tylko ładnie zjechałem do depo. Możecie wyobrazić sobie jak się czułem

Jak podjechałem do naszego namiotu, zbiegli chłopaki z wieży i pytają co jest. Sprawdzamy - dolna półka się obluzowało i laga chodzi. A to przecież sam ja dokręcałem!

 

Tak więc przez własną głupotę, nie wystartowałem w wyścigu. Teraz moto jest w HRG gdzie będzie znowu doprowadzane do właściwego stanu i na Grandysach czerwcowych mam nadzieję że sobie odbiję ;)

 

W sumie pobiłem swoje oba życiowe rekordy - oficjalny czas na pierwszym treningu gdzie mi mierzyli, ostatnie okrążenie zanim wypadłem z toru (jak jeszcze walczyłem z wyprzedzaniem) miałem 1.58,08 (a jeszcze tyle okrążeń mogłem zrobić :D ) - wcześniej mój oficjalne czas najlepszy z majowych Grandysów był 2.04 (!). I jak do tej pory miałem szlifa przy największej prędkości w życiu (wyliczyłem, że miałem coś koło 170 km/h jak się położyłem) :P . A żeby było śmieszniej, to na niedzielnym rannym treningu, na moto które jechało jak GS 500 (na końcu startowej udawało mi się rozpędzić max do 190 km/h) i już zaczynało się luzować zawieszenie ( bo to właśnie podczas tego treningu musiało się zluzować jak za słabo dokręciłem) i tak zrobiłem czas 2.03... Więc generalnie jestem zadowolony :( Muszę tylko opanować manewrowanie w zakrętach (abym nie tracił tyle czasu przy wyprzedaniu) i dohamowanie w zakręcie (nic tak nie wkurza, jak gościo, którego osmyczyłem w zakrętach, na dojeździe do małej patelni wyprzedza mnie na hamowaniu i cała zabawa od nowa :D )

 

I na następnych eliminacjach będę godnie reprezentował Hard Rock Garage :P

Edytowane przez maniek_7

Mózg elektroniczny będzie za nas tak myślał, jak krzesło elektryczne za nas umiera... (S.J. Lec)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem widziałem, krótko mówiąc było super.

Ja bardzo kibicowałem Alkowi Dubelskiemu ale niestety nie stanął na pudle ale za to Przemek Janik się pokazał i chwała mu za to.

A jak następnym razem będzie co chwile na mnie trąbił to więcej z nim nie gadam ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maniek,dobrze ze nic powazniejszego sie nie stalo Tobie i Malenstwu. Bo jak przeczytalem ze zjechales w niedziele po jednym kolku to myslalem ze jest wielka lipa..... ja teraz doprowadzam mojego bandziorno do ladu i mam nadzieje ze sie zobaczymy na czerwcowych grandysach:) moze zejde ponizej 2.20 ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...