Staszek_s Opublikowano 1 Lutego 2006 Udostępnij Opublikowano 1 Lutego 2006 jak to się czasy zmieniają! Pamiętam jak jeszcze kilka lat temu wszystkie artykuly w gazetach motocyklowych "krzyczały": kup mniejszej pojemności ale nówkę, bo inaczej "mina" pewna. Taki cykl był nawet, bodajże autorstwa Włodzimierza Kwasa... Ale co prawda to prawda, kupowałem wsześniej wyłącznie nówki i naprawdę pokonało mnie to w końcu finansowo i teraz od roku tylko używki...tzn. już druga. Ale w obecnej chwili nawet używka nie zabezpiecza od utraty wartości, bo tanieją z miesiąca na miesiąc. Więc bez względu na to: nowy czy używany, zakup musi bycprzemyślany bo trudno będzie szybko "wyskoczyć" z motocykla...pzdr Staszek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Hun996 Opublikowano 1 Lutego 2006 Udostępnij Opublikowano 1 Lutego 2006 A czy to że czopery itp. wolniej tracą na cenie nie jest wynikiem tego że ich stylistyka nie zmienia się tak drastycznie (czyt. szybko) jak plastików. :?: :?: Myślę że raczej związane jest to z tym że właściciele ogórków jeżdżą spokojniej a maszyny nie są tak wysilone. A właściciele plastików nie kupuja ich żeby turlać sie po drogach tylko żeby zażywać adrenaliny. Sprzęt dużo szybciej zużywa się mechanicznie, a często zalicza gleby. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Prot Opublikowano 1 Lutego 2006 Udostępnij Opublikowano 1 Lutego 2006 Wg mnie nowy to nowy: gwarancja itp., :D zgodzę się z przedmówcami, że jeśli za rok, dwa masz zamiar zmieniać to nowy motocykl to strata kasy.Kupno motocykla, a w zasadzie wybór marki musi być baaaardzo przemyślane. Ostatni swój sprzęt zakupiłem po 14 miesiącach przemyśleń i zwiedzań salonów sprzedaży. Wybór padł na nowy. Po pierwsze ma mi służyć przez lata, tzn. nie zamierzam go sprzedawać za rok czy dwa. Po drugie nie mam czasu na remonty. Mam jedynie czas na jazdę. Po trzecie nie jeżdżę po mieście wokół Rynku, tylko wyjeżdżam w trasy. Nie chcę żeby mój wypad skończył się na szukaniu pomocy w warsztatach. A po trzecie ... według mnie kupno nowego sprzęta jest tylko dla bogatych albo bardzo bogatychbzdura !!! Jestem za biedny żebym kupował tanie, niepewne i stare i nie wiadomo jak używane motocykle. Nie mam kasy na ciągłe naprawy, części, na przepłacanie mechanikom. Osobiscie uwazam, ze kupowanie w salonie to wyrzucanie pieniedzy w blotoJeszcze jedna perełka. Worriot popatrz na nasz dział pn. "Mechanika" zobacz tam ile jest postów, popatrz ile problemów chłopaki opisują. Każdy problem to określony wydatek. Wymierny. Wycenialny. I przekornie spytam: Widziałeś tam choć jeden mój post z pytaniem ? Nie. Bo nowe to nowe. :mrgreen: Nie mam problemów :P Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Staszek_s Opublikowano 1 Lutego 2006 Udostępnij Opublikowano 1 Lutego 2006 tylko Prot weź pod uwagę pierwszy post tego tematu: pierwszy motocykl, wiek 30 lat... Nie wiem czy będzie to przemyslany zakup (chopper czy cruisser) na długo, bo przecież sam wiesz, że w Polsce instytucja "próbnych" jazd jest albo symboliczna, albo w ogóle. Skąd on może wiedzieć czy "zaiskrzy"? Zgadzam się, iż zakup tego "ostatecznego" jako nowego jest uzasadniony, ale chyba przed Kolegą jeszcze dłuuuga droga wyborów... A ten typ motocykla: cruiser czy chopper, ma jeszcze jedno, potencjalne dla portfela niebezpieczeństwo: tunning optyczny. A zwłaszcza w nowym łatwo ponieść sie emocjom i "dowartościować" moto, co niestety nie ma odzwierciedlenia przy odsprzedaży...I, chyba jest to najbezpieczniejszy rodzaj motocykla do kupna używanego, oczywiście trzeba zdefiniować jeszcze pojęcie "używany", czy dotyczy ono np, dwuletniego z pierwszych rąk czy kilkunastoletniej shadowki 500... zresztą patrząc na treść ogłoszeń w Polsce nie ma innych moto jak " w bardzo dobrym stanie" więc w sumie o co chodzi?Pzdr Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Usul Opublikowano 1 Lutego 2006 Udostępnij Opublikowano 1 Lutego 2006 zresztą patrząc na treść ogłoszeń w Polsce nie ma innych moto jak " w bardzo dobrym stanie" więc w sumie o co chodzi? Bo w Polsce mozna kupic auto w IDEALNYM STANIE po LEKKIM DACHOWANIU (Autentyczne ogloszenie),wiec pewnie tez znajdziesz moto w idelanym stanie, po lekkim dzwonie :| Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Keczup Opublikowano 1 Lutego 2006 Udostępnij Opublikowano 1 Lutego 2006 Bardzo ciekawe spostrzeżenia mają koledzy. Ja kupiłem swój pierwszy motocykl używany, z takich powodów:1.jestem początkującym motocyklistą2.nie wiem czy będzie to ten "jedyny"3.w razie przykrych przygód nie będzie mnie aż tak bolało finansowo (i duchowo) W końcu gleba na nówce boli duuuużo mocniej!pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Worriot Opublikowano 1 Lutego 2006 Udostępnij Opublikowano 1 Lutego 2006 Prot- jezdze ktorymstam z kolei uzywanym motocyklem i od osmiu lat nigdy nie musialem korzystac z uslug mechanika, ani wymieniac popsutych czesci, a nawinalem przez ten czas grubo ponad 100 tys km. Jesli ktos ma problem z zakupem uzywanego motocykla w dobrym stanie, to trudno- placi frycowe i uczy sie na bledach. Pewnie, ze bezpieczniej kupic w salonie, ale po trzech latach przecietny motocykl traci m/w polowe na wartosci- przy cenie w salonie powiedzmy 40000zl tracisz okolo 20-u tys. Jeszcze nie slyszalem zeby jakikolwiek remont popsutego motocykla tyle kosztowal... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Inhalt Opublikowano 2 Lutego 2006 Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2006 Pewnie, ze bezpieczniej kupic w salonie... Oczywista prawda, ale dotycząca tylko motocykli nowych. Osobiście widziałem w salonie yamahy w Gdyni (ul. Wielkopolska) starszawe Virago ze spawaną w wielu miejscach ramą, a szef salonu twierdził, że sprzęt w idealnym stanie i że przeszedł u nich serwis.Za to w Suzuki w Sopocie (Kolibki) stała Honda Transalp właśnie po remoncie silnika, robionym na oryginalnych częściach u nich w salonie, z gwarancją itd. Ale jak się skontaktowałem z właścicielem (motocykl był charakterystyczny więc rozpoznałem w ogłoszeniach), to ten stwierdził, że nie było głównej naprawy silnika, a tylko małe conieco i to 10 tys km temu. Swoją drogą to ten "salon" twierdzi, że przyjmuje do sprzedaży tylko motocykle bezwypadkowe z kompletem dokumentów, a ten Trampek był po szlifie na prawą stronę.Dlatego niestety kupno używki w salonie to chyba najgorsze co może być - nie dadzą się nawet przejechać dalej niż 2 km, opowiadają bzdury, przepłacasz za to, a w zamian nie dostajesz nic - żadnej pewności poprawności mechanicznej motocykla. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.