Inhalt Opublikowano 4 Listopada 2005 Udostępnij Opublikowano 4 Listopada 2005 Przeczytałem uważnie cały wątek i nie znalazłem odpowiedzi na jedno istotne pytanie (już zadane przede mną). Dlaczego nie należy odłączać zewnętrznego źródła zasilania od instalacji po uruchomieniu motocykla.Już nie raz robiłem w poprzednim motocyklu tak, że podpinałem akumulator samochodowy równolegle do instalacji. Oczywiście nie wypinając słabego (ale w miarę sprawnego) akumulatora motocyklowego. Następnie uruchamiałem zimą motocykl dzięki większemu zapasowi prądu z dwóch baterii (nie przekraczając napięcia znamionowego - podłączenie równoległe) i po paru chwilach odłączałem zewnętrzny akumulator samochodowy. Ten zewnętrzny akumulator odłączałem dość szybko, gdyż bałem się, że jednoczesne ładowanie dwóch akumulatorów ze słabej instalacji motocyklowej właśnie przekroczy jej możliwości i coś padnie. Obawiałem się zbyt dużego obciążenia (a poza tym chciałem jechać) :) .Na szczęście nigdy się nic złego nie stalo, ale może robiłem źle. Tylko dlaczego? Jakie jest uzasadnienie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Yaco Opublikowano 4 Listopada 2005 Udostępnij Opublikowano 4 Listopada 2005 Tak jak wspomniałem wcześniej, akumulator ma tendencje do "wygładzania" nagłych skoków napięcia w instalacji. Pisząc o niebezpieczeństwie odłączania dodatkowego zasilania ktoś miał na myśli akumulator główny, a nie pomocniczy. Uszkodzenie może powstać, gdy odłączysz oba akumulatory od instalacji lub po odłączeniu pomocniczego, ten który zostanie jest uszkodzony. W odpalonym pojeździe zawsze musi być jeden sprawny akumulator (niekoniecznie w pełni naładowany) - dotyczy to instalacji z elektroniką, czyli 99% obecnie spotykancyh motocykli. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Inhalt Opublikowano 4 Listopada 2005 Udostępnij Opublikowano 4 Listopada 2005 Odpalanie motocykla z samochodowego akumulatora i co najgorsze odpinanie go podczas pracy to czasami duży wydatek. Trochę mnie uspokaja opinia Yaco, ale bardzo chętnie przeczytam komentarz Piotr Dudka. Czy zatem odpalenie z baterii samochodowej i odłączenie jej po rozruchu jest niebezpieczne czy nie? Czy Piotr miał na myśli tylko odłączenie jedynego akumulatora, czy jakiegokolwiek? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
DarekS Opublikowano 4 Listopada 2005 Udostępnij Opublikowano 4 Listopada 2005 Co do odpalania jakiegokolwiek silnika, szczególnie silniki naszpikowane elektroniką, za pomocą tzw. matki, jestem także zdania że nie jest to najlepszy pomysł. Kiedyś inteligentni kierowcy lawet jak zjeżdżali nowymi autami i nie mogli ich odpalić (zimą) to używali właśnie "matek". Zrobiliśmy wtedy największy obrót komputerami sterującymi ... :) Ale teraz są dostępne tzw. bezpieczne matki. Są to tzw. urządzenia rozruchowe, czyli prostownik z akumulatorem, po użyciu się go ładuje i potem w razie potrzeby podpina do zdechłego pacjenta, a jego wewnętrzna elektronika sama dopiera wszystkie parametry rozruchu, tak że wypier....lenie połowy elektroniki w kosmos jest niemożliwe. Szczegółów konstrukcji nie podam bo nie mam, ale jakby ktoś pogrzebał u Boscha lub u Varty to by może przemówili ludzkim głosem. Minusem tego urządzenia jest cena - kurewnie wysoka, pow. 1500,-PLNAle jest to możliwe i wymagane przy odpalaniu pojazdów wyposażonych w elektronikę z najwyższej półki - samochody klasy D.Zastanawie mnie tylko czemu nie wolno odpinać kabli po odpaleniu innego zdechlaka. Wiem że to jest niebezpieczne dla elektroniki, cóś któś cóś kiedyś gdzieś mówił o siakowyś prądach błądzących, ale nie wiem dokładnie. Osobiście wielokrotnie odpalałem różne pojazdy z różnym stopniem zaawansowania elektroniki i odpinałem przy pracujących pojazdach, i nic, wszystko było gicio. Nic się nie spie**oliło. Nawet w pracy się bawiliśmy i sprawdzaliśmy, testy dokładne elektroniki nie wykazały jakichkolwiek problemów po odpięciu kabli na pracujących silnikach.Dlatego pytam, jak ktoś coś wie, to miło byłoby się dowiedzieć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Yaco Opublikowano 4 Listopada 2005 Udostępnij Opublikowano 4 Listopada 2005 ... cóś któś cóś kiedyś gdzieś mówił o siakowyś prądach błądzących' date=' ale nie wiem dokładnie ....[/quote'] Tak, to był Zbigniew Nienacki, a pisał o tym w książce pt. "Pan Samochodzik i Templariusze" :) Owszem, istnieje takie zjawisko, ale występuje w nieco innych warunkach niż elektryka pojazdowa. Problemem przy używaniu "matek" może być niewłaściwe umasowienie modułu, reglera itp. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
falko Opublikowano 4 Listopada 2005 Udostępnij Opublikowano 4 Listopada 2005 Odnosnie tego co sie może stać gdy odepniemy kable rozruchowe w przypadku posłużenia sie drugim silniejszym akumulatorem. Nie przedstawie tego teoretycznie , tylko moze bardziej praktycznie.Gdy sciagamy kabel to powstaje tzw. szpila napieciowa , czyli przez ułamek sekundy gwałtownie wzrasta napięcie w układzie elektrycznym. Jest to spowodowane w uproszczeniu tym że np alterek nagle ma jeden akumulator mniej do ładowania lub pozostanie ten zdechły akumulator w pojezdzie ( tak to przedstawiam w uproszczeniu , nie czepiac sie o słówka). Optycznie można to stwierdzić że zawsze zaiskrzy. Jak pod akumulator lub gdzie indziej w pojezdzie zapniemy równolegle oscyloscop lub bardzo precyzyjny voltomierz to okaże sie że przez ułamek w momencie odłączenia kablostartu skoczy napięcie . W moich pomiarach nawet do ponad 40 volt , a gdy zdejmiemy klemę z jedynego aku to nawet do 80 volt. I ta własnie szpila napięciowa teoretycznie jest w stanie uszkodzić moduł elektroniczny. Pisze teoretycznie , bowiem dzisiejsze pojazdy dość dobrze są zabezpieczone przed uszkodzeniem od wyższego lub odwrotnego napięcia . Niemniej takie przypadki sie zdarzają.W moim warsztacie czesto odpalamy auta z kabli lecz nigdy nie uwaliliśmy żadnych sterowników za wyjątkiem dwóch alarmów.Nikogo nie namawiam na posługiwanie sie matką czy paleniem na kable, lecz jeśli sie na to zdecydujecie to zasada jest taka :jesli przykładasz kablostarty to najpierw plus potem minus , natomiast przy odłączaniu najpierw minus potem plus. Tak samu jesli wkładamy aku do pojazdu. Odwrotnie nie , bo wtedy naprawde mozna uwalić sterowniki. pzdr Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Yaco Opublikowano 4 Listopada 2005 Udostępnij Opublikowano 4 Listopada 2005 falko, z twojej wypowiedzi wnioskuję, że skoki napięcia mierzyłeś osobiście. Sprawdzałeś może, jakie zmiany napięcia w układzie spowoduje wyłączenie świateł? Z prostych obliczeń wynika, że typowe oświetlenie motocykla pobiera prąd nieco przekraczający 6A. Prąd ładowania akumulatora jest znacznie mniejszy - z tego wniosek, że znacznie większy skok napięcia powoduje wyłączenie świateł (w porównaniu do odłączenia akumulatora). Trzeba by było sprawdzić to doświadczalnie... Prostownik rozruchowy ma wbudowany mostek prostowniczy, który nie pozwala na przepływ prądu wstecznego (prostownik "nie daje się ładować"). Co więcej, przypuszczam, że prostownik ustawiony na rozruch będzie doładowywał akumulator motocykla - tak więc odłączenie prostownika spowoduje chwilowy spadek napięcia. W tym momencie są to przypuszczenia, bo nie mam pod ręką oscyloskopu, tym bardziej takiego wypaśnego z pamięcią pojedynczych przebiegów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pipcyk Opublikowano 4 Listopada 2005 Udostępnij Opublikowano 4 Listopada 2005 Problem jest w tym że z reguły ratujemy się pomocami typu dodatkowy akumulator, czy ta „matka” przy akumulatorach w stanie agonalnym.Teraz jeżeli mamy bufor w postaci dwóch akumulatorów i jednego dobrego o dużej pojemności i drugiej oryginalnej motocyklowej o małej pojemności w skutek zużycia, to podczas pracy silnika, niejednokrotnie na wyższych obrotach ( ssanie zaraz po odpaleniu) zmniejszamy nagle o kilkaset procent pojemność tego buforu.To nie przejdzie bez wpływy na pracę regulatora.Generalnie bardzo niebezpieczne są stany pracy na: zużytym akumulatorze, utlenionych połączeniach elektrycznych, i podczas podłączania i odłączania różnych urządzeń i akumulatorów podczas pracy silnika. Nigdy nie robiłem cyrków z odpalaniem motocykli przy użyciu prostowników rozruchowych. Jeżeli byłem zmuszony odpalić przy pomocy zewnetrzego akumulatora, mocowałem kable na stałe do zacisków, i nigdy nie odłączałem podczas pracy silnika tego dodatkowego źródła. Jeżeli podczas normalnej eksploatacji musze odpalać motocykl za pomocą jakiś cyrkowych sztuczek to nie usprawiedliwiam sytuacji że nic się nie stanie , tylko szukam źródła tych kłopotów przy rozruchu. TO NIE JEST NORMALNA SYTUACJA ! Bulson to do ciebie ( tylko się nie obrażaj ) Jakoś tez mam XTZ tyle że z innym silnikiem (ale na oryginale było dokładnie to samo) i nigdy nie odpalałem jej za pomocą dodatkowego źródła zasilania !Prawda jest taka że 50 na 50% odpala na jeden garnek potem się drugi włącza. Czasem odpali od razy na 2 gary. Ale nie kręcę dłużej niż 2-3 sekundy.Sprawdź instalacje XTZ na tylko jeden kabel wzdłuż całej instalacji na której siedzą wszystkie odbiorniki światła , moduł, kierunki itp. Oprócz rozrusznika.Może masz już utlenione styki i moduł podczas rozruchu dostaje za małe napięcie ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
falko Opublikowano 4 Listopada 2005 Udostępnij Opublikowano 4 Listopada 2005 Yaco , cieżko mi by było z tobą polemizować na argumenty z teorii (pewnie jestem za cienki). Ale chętnie podzielę sie doświadczeniami praktycznymi.Z moich obserwacji wynika że szpila napięciowa ze skutkiem mogącym uszkodzić elektronikę występuje gdy:-mamy lużną niestabilna klemę na aku(podczas łapania masy i jej gubienia)-mamy padnięty rozrusznik , względnie aku że podczas kręcenia rozrusznikiem dochodzi do jego znacznego spowolnienia czy zatrzymania. (Wtedy gdy puścimy starter)-Gdy odłączamy zewnętrzne zasilanie np kablostarty. Właśnie w tych przypadkach według moich obserwacji jest ona najbardziej niszcząca i widać wyrazny skok napięcia. Dwa pierwsze przypadki są dla mnie najbardziej istotne , ponieważ spotykam się z nimi na codzień. Otórz są one według mnie częstą . przyczyną uwalenia czy rozstrojenia sterownika silnika. Odnośnie świateł czy innych obwodów to są one zabezpieczone przed szpilą napięciową np diodą gaszącą np w przekażniku.( nie chciałbym sie zagłebiać dalej w ten wątek tematu ). Yaco , jak słusznie zauważyłeś ,są to moje osobiste doświadczenia zrobione oscyloscopem na autach. Stąd nie pozwole się zgodzić (może sie mylę) z Twoim stwierdzeniem ,że jesli odłączymy prostownik rozruchowy podczas zapalonego silnika to, że nie skoczy napięcie.Ale cóż oscyloskop i do boju. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Yaco Opublikowano 4 Listopada 2005 Udostępnij Opublikowano 4 Listopada 2005 Nie sposób się z Wami nie zgodzić. Posiłkowanie sie prostownikiem w przypadku niesprawnej instalacji (zaśniedziałe klemy, styki, zdewastowane aku.) jest proszeniem się o kłopoty. Nigdy nie twierdziłem, że "matka" to sposób na wszystko - niczym specyfiki uszlachetniające olej ( :lol: ). Może być pomocna w wielu, ale nie w każdym przypadku. Większość z nas już wie, że łatwo można zepsuć moto niekoniecznie grzebiąc w elektryce. Sposobów jest wiele. Ja w każdym razie w swoich motocyklach przy problemach z odpaleniem po długim postoju będe używał prostownika. Tyle, że staram się pilnować stanu akumulatora i elektryki w moich sprzętach (takie zboczenie zawodowe). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
cabaniero Opublikowano 5 Listopada 2005 Autor Udostępnij Opublikowano 5 Listopada 2005 To ja nachwile wroce do meritum... Panowie... nie jest zle... wczoraj zapakowalem nowa baterie do moto... i... silnik odpalil jakby nigdy nic... wszysko cyka tak jak powinno... dzisiaj zrobilem jakies 50 km i wszystko w normie... najlepiej okresli ta cala sytuacje powiedzenie..wiecej szczescia niz rozumu... ale niech tam... strachu sie najadlem...no i nauczka na pszyszlosc... myslec..i robic uwaznie co sie robi... tak wiec.. podsumowanie... zaaplikowanie dawki 24 v dla tak nafaszerowanego elektronika sprzeta jak Suzuki TL1000R dalo efekt taki ze na cale szcescie jedynie bateria wyzionela przedwczesnie ducha... nawet bezpieczniki przy wyjsciu z akumulatora cale... no ale owe bezpieczniki spala sie po zaaplikowaniu pradu o napieciu przekraczajacym 32v i natezeniu 30 A (takie tam siedza bezpieczniki). Tak wiec konstruktorzy przwidzieli takie sytuacje i odpowiednio zabezpieczyli cala instalacje wiec chyba nie nalezy sie obawiac odpalania moto za pomoca dodatkowego zrodla... zrowno moj ZZR 1100 jak i Transalp tez bez uszczerbku na zdrowiu odpalaly z prostownika z funkcja rozruchu...tylko oczywiscie o napieciu 12 v. No ale roznie z tym moze byc... jak to pokazuje praktyka... Na moje szczescie u mnie zakonczylo sie to wydaniem 50 funtow na nowa baterie... gdybym musial wymienic modol... to dupa zimna... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.