Skocz do zawartości

Cięzki tydzień - wnioski


Conan123
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Pierwszy: brak decyzji bywa zgubny, podjezdżałem do krawężnika prostopadle i skręcałem tak aby zaparkować równolegle do niego, tylko nie mogłem się zdecydować czy zatrzymam sie na chodniku, czy na jezdni - zatrzymałem się dokładnie na krawędzi, motocykl sie przechylił, ale zdążyłem z niego zejść i delikatnie położyć - bez strat. 3 dni póżniej, nie mogłem sie decydować, którą drogą mam jechać (nie byłem pewny, która jest właściwa) w efekcie zjechałem na piach na krawędzi jezdni (suchy pył na asfalcie) nawet nie hamowałem, tym razem gleba - uslizg przedniego koła, efektowne salto (widziałem swój cień) - złamałem podnóżek i zgiołem klamkę hamulca. OK nie ma co się rozczulać, trzeba żyć dalej. Po następnych 4 dniach wychodzę od znajomego, widzę X-a na ziemi, a na nim pijanego w trupa kolesia. Ręce mi opadły, bić nie było kogo, pacjent ledwo żywy (mam zdjęcia, ale nie umiem ich załączyć) - policja, oględziny na komendzie - wieczór poszedł na zmarnowanie, meczu nie obejrzałem. Straty spore, sk.. poobijał moto z dwóch stron (jak on to podniósł, 250 kg, w takim stanie to nie wiem) - lekko licząc 3.500 będzie, mógł iśc na dziewczynki to by miał imprezę tańszą. Może uda się to odzyskać. Dzieje się to 20 m od miejsca gdzie w zeszłym roku kapelusznik wjechał mi w d.. To był po prostu pech.

Następnego dnia jade do warsztatu, podnóżki, lusterko, klamka - jakoś przejeżdżę do sprawy. Wyjechałem z warsztatu, 700-800m, pierwsze skrzyzowanie ze światłami: przed skrzyżowaniem stoją 2 pasy samochodów, prawy pas jest wolny, więc zjeżdżam na prawo ok 40-50 km/h, widzę prawy bok samochodów, w tym momencie 5-7 m przede mną autobus wykonuje gwałtowny skręt w prawo zastawiając oba pasy, hebel do oporu, przednie koło na białej lini - ja wpadam pod autobus, moto idzie po prawej stronie pasa, trze kołami o krawężnik i obciera autobus. Znowu policja, wg nich moja wina, na szczęście mam świadków, może całość nagrała się na kamerze. Zobaczymy. Policjant (na oko 23-4 lata, jeździ na moto) twierdzi, że z 50km/h zatrzymuje sie na 8m, no ale ja widocznie cieńki jestem, bo mi 6 nie wystarczyło (ja później zmierzyłem, bo władza się nie pofatygowała). Jak go poprosiłem, żeby mi to pokazał, to się zaczął wycofywać, ale mandat dał -nie przjąłem. Pomijając wredne siły i inne okoliczności, mam do siebie pretensje, że nie przewidziałem takiego scenariusza, z reguły udaje mi się wyczuć czyjeś "niepewne ruchy".

Wniosek drugi: nadmiar pracy, stresu (dziecko od tego roku do prrzedszkola, kobitka do pracy), ciągły pośpiech -> rozkojarzenie i przygody gotowe. Niestety jestem obrzydliwym optymistą i uważam, że i tak miałem w sumie szczęście - parę siniaków i obtarte kolano to niewielkie straty ludzkie, na materialne powinni być "sponsorzy".

Uważajcie na siebie.

Pozdrawiam

Piotr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestes pierwszym ,ktory ma takie pechowe dni. Dokladnie rok temu mialem podobny okres. Wyjazd w gory, poczatek wrzesnia, zajebista pogoda. Po drodze wymiana opon. Przejechalem 20 km i szlif na rondzie. Wku*w na maksa, bo moto bez ryski wczesniej bylo. No ale wieczorem dojezdzamy na miejsce, imprezka polaczona z zapomnieniem o problemach. Rano wstaje w dobrym nastroju, schodze do garazu...a w tylnym kole brak powietrza. Jazda na kapciu do najblizszego warszatu, sklejaja mi dziure i jazda. Zauwazylem dziwne zachowanie tylnego hamulca, jak sie okazalo hamulec byl odwrotnie zalozony-ale skumalem to dopiero po kilku dniach :roll: Ktorys z kolejnych piwnych wieczorow w gorach,siedzimy przy grillu, i nagle wlacza sie alarm w moto zostawionym w garazu. Biegiem na dol-a tam motocykl lezy przewrocony 8O Co sie okazalo-postawilem moto na desce od kanalu, ta sie zlamala i moto walnelo na glebe(dobrze ze do kanalu nie wpadl. pech chcial ze obok stala kosiarka, i sprzet sie na nia przewrocil. Blotnik polamany ;) Nadszedl czas powrotu, wracam i po drodze trafiajac jeszcze w locie ptaszka, lece w strone domu. Pod koniec drogi jakos mi tylne kolo sie zaczelo dziwnie zachowywac,ale juz mi sie patrzec nie chcialo. Dojezdzam do domu, patrze a tam oska tynej oski praktycznie zupelnie luzna juz byla-pare kilometrow i by pewnie zupelnie sie odkrecila. Strach pomyslec jaki bylby tego efekt... A to wszystko w ciagu tygodnia! Nigdy wczesniej ani pozniej nie mialem takich przygod ,a wtedy wszystko skumulowalo sie w jednym tygodniu.Odpukac-pech mnie opuscil, wiec Ciebie tez pewnie juz wiecej nie odwiedzi. Wazne ze Ty jestes caly. Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja też miałem pecha ostatnio,niedawno jechałem z kolegą w pewne miejsce i w obydwie strony złapałem kapcia,dobrze że miałem łatki na wyposarzeniu sprzęta,klucze porzyczyło sie od ludzi,rozebrałem połatałem i w droge dalej a jak wracalismy to znowu kapeć a że było juz ciemno(noc)do domu miałem jakieś 3 km to dawaj ecie pchamy,w pątek wracałem z pracy,chciałem sie wyrobic jeszcze przed taka piekna chmurka co to wisiała na niebie,ale jakos tak nie zdarzyłemjak walneło żabami z nieba to nic nie widziałem,wpakowałem sie w korek,koles stał przedemną wanem,przyspieszył sobie i nagle zachamował,ja sie nie wyrobiłem,brakło kilku centymetrów ;) ,puknąłem go w zderzak,wyleciałem sobie przez fajerke,moto sie obaliło,rozwalony przedni błotnik hamulec i urwane lusterko,koles miał wgnieciny zderzak,zatrzymał auto,spytał sie czy mi sie nic nie stało i pojechał.deszcz lał jak c**uj msiałem sie pozbierac z jezdni,a do tego wypadł mi bezpiecznik ze skrznki i musiałem wsadzic inny,jak wróciłem do domu to byłem cały mokry i wku****wiony na siebie jak nigdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...