Skocz do zawartości

kiedy jest ta magiczna granica...


IG?A
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wielokrotnie jadąc zdaża mi sie wjeżdżać w winkle niby szybko ale wiem że i tak jest to niesamowicie poiwoli... Mam taki dziwny lęk przed utratą przyczepnosci któregoś z kół.. zwłaszcza przedniego... przez co nie moge położyć mocniej moto (nie to zę nie wiem jak je dogiąć bo mozna na dwa soposoby które stosuje) ale po prostu sie boje... wczesniej miałem slizga (motor wyjechał z podemnie najprawdopodobniej za mała predkość i za duży przechył) i jakoś nie moge sie przemodz... macie jakies pomysły... ? a moze jakies proste ćwiczenia?.. dodam że raz w sytuacji awaryjnej dogięłem sprzeta dosc znacznie i wydawało mi sie że mogłem dotknąć reką asfaltu.. (jechałem na lewym pasie równolegle do opla kadetta po lewym łuku ok 110km/h i zauważyłem ze wjeżdzam pod niego i to zmusiło mnie do dogiecia sie i jakoś przestałem wjeżdzać pod opla i w miare jak zakret zaczął sie prostowac zaczęłem sie oddalać ale miałem mokro :D ) Tak wiec czekam na wasze pomysły ew spostrzeżenia lub opisy waszych przygod.. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprzet na dobrych rozgrzanych oponach z prawidłowym ciśnieniem zazwyczaj trzyma spokojnie jeszcze po tym jak zaczynają trzeć podnóżki... Niestety czasami na drodze jest jakiś syf i oponki puszczają wcześniej... Tutaj nie ma reguły... Pamietaj, żeby normalnie w ruchu nigdy nie latać na 100% bo czasami może przytrafić się coś czego nie przewidzisz i wówczas niemając rezerw musi dojść do dzwonu... Co innego na torze... Tam można wzglednie bezpiecznie szukać granic możliwości swoich i moto...

PZDR!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hmm... mi to sie zawsze zdaje jak sie lekko złoże (opona z tyłu ma jeszcze 1,5 cm do zamkniecia) za już jestm na granicy dzwona a ty tu mówisz o przycieraniu.. od podnóżka to ja mam jeszce z 20 cm do ziemi :?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

W Bieszczadach ćwiczyłem pochyły na serpentynach, zero drzew, widoczność do samego szczytu góry. Widać czy coś jdzie czy nie. Do tego zero piasku itd.

 

Po godzinie pozamykałem oponki chociaż wcześniej do głowy mi nie przyszło, że można butami, podnóżkami itd (nie miałem spodni z sliderami) jechać po asfalcie.

 

Trzeba na dobrze wyczuć moto, dobrze złożyć się w zakręt, dobrze trzymac balans ciałem w pochyle techniką przeciwskręty oraz odpowiednim ułożeniem ciała wobec osi pojazdu. Wtedy strach mija i pojawia się adrenalinka :D

 

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście sprzet sprzetowi nierówny... co innego sport co innego turystyk... Sam widziałem jak GSF600S czy RF600 a nawet GL1800 czy Monster 900 tarły podnóżkami i nie odpływały... ZXR400 spokojnie pozamykał oponki paląc je po bokach a podnóżkami nie tarła... Są pewnie sprzęty które za nic nie przytrą podnóżkami... Nie wyobrażam sobie nawet na najlepszych gumach poprzycierać podnóżków w supermoto :D

Niestety sam wiem że na pewnych gumach sprzet poprostu nie chce sie składac i juz...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a na jakich oponach latacie? i czy przednia opona która ma 1 mm ponad kontrolke na srodku jest w stanie utrzymać moto w dobrym pochyle (2003 rok opony D207F) bo mi sie jakoś nie wydaje.. bo jak probowałem zrobić na niej stopie (fakt ze nie rozgrzana) to nie chciała za cholery trzymać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

No ja cały ub. sezon przelatałem na super przyczepnych Pirelli Dragon. Ino że po 8000 km są do wyrzucenia. Szmaty do pieca ino.

Za to kleiły się.... Czas rozgrzewania - chyba z kilkaset metrów.

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak jak pisałem dobre opony (sportowe miekkie z dużą domieszką krzemionki o ile sie nie mylę) spokojnie dłuuuugo utrzymują motocykl ale zawesze MUSZĄ być rozgrzane. Zimne opony za nic w świecie nie chcą trzymać... Niestety producent opon zakłada ich optymalną temperaturę pracy i opony zimne (ale także przegżane) nie trzymają. Zazwyczaj na stronie producenta opony można zobaczyć do jakiej jazdy przeznaczona jest opona. Ja mam u siebie od długiego czasu Bridgestone'a BT57. Opony przeznaczone sa do szybkich jazd, są miękkie i dobrze trzymają się na zakrętach znowu o ile są rozgrzane. Na zimno łapią uślizgi ale pozwalają się bronić (moto nieco wężykuje ale jest przez cały czas dość przewidywalne).

Ostatnia sprawa bieżnik... Jest on potrzebny TYLKO do odprowadzania wody. Na sucho opona nie potrzebuje bieżnika! Stąd zawodnicy na suchym torze latają spokojnie, pewnie i bardzo szybko na slickach czyli oponach zupełnie bez bieżnika. Takie opony mają największą mozliwą powierzchnię styku z asfaltem (bo każde naciecie zmniejsza styk w końcu powietrze sie nie trzyma drogi co jest chyba jasne?! ) . Minusem takich opon jest powstawanie zjawiska aquaplaningu czyli nieodprowadzanie wody spod opony w deszczu - robi sie warstwa wody miedzy oponą a asfaltem i przyczepność rastycznie spada. Zadaiem bieznikajest tą wodę odpompować z pod opony. Na oponach deszczowych z wieloma nacieciami odprowadzającymi wodę wykonanymi z bardzo miękkiej mieszanki i BARDZO szybko się nagrzewającymi mozna nawet w deszczu zejść na torze "na kolano". Na sucho opony te sie przegrzewają i z racji dużej ilości nacięć słabiej trzymają od zwykłych drogowych opon nie mówiąc o slickach.

PZDR!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muszę kiedyś spróbować założyć nowe oponki do swojego. Zawsze jeżdziłem na używkach lub leżakowanych i je zamykałem 8) . Ale wszyscy mówią że co nowa oponka to nowa i całkiem inna jazda. Jak na razie mnie nie stać na wydanie tysiaka na komplet opon. :?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja wczoraj pozamykałem opone w bieszczadach ;] i nie był to szczyt mozliwości motocykla :D bo podczas ostatniego wyjazdu opona aż się łuszczyła na bokach od składania :P a teraz po przerwie zimowej nie mam jeszce tej pewności :? ale jeszce z 2 wyjazdy i bedzie opona do wymiany :P A wracajac do tematu. Widziałem w necie fotki z moja maszyną (seryjna) gdzie normalnie jezdzili na kolanach w łukach więc wiem że się da :P ale mi podnozkami ocierac sie jescze nie udało. Mam taki lek że jak dotkne podnozkiem to sie wywale... (tak jak na rowerku jak dotknie sie pedałem można sie glebnąć :P ) coprawda podnozki sie odchylają... ale jakoś taki głupi lek :D Pozatym dzis jak wracałem do warszawy miałem niezbyt przyjemne spotkanie z żukiem na lewym łuku. Naszczescie nie doszło do bezposredniej konfrontacji :P Ale uciekałem z łuku po chodniku... Żuk jechał środkiem drogi... do tego piasek na łuku... standard i uślizg przedniego koła podczas prostowania i ponownego składania... szczescie w nieszczesciu że nikogo nie było na chodniku! Straty? poszedł plastikowy zaczep z torby ktora miałem przyczepiona na miejscu pasazera. Fatalnie mogło by być gdyby chodnik miał metrowy kraweznik... naszczescie był tam podjazd dla rowerów.

Mam teraz uraz do jakiego kolwiek składania się... szczegulnie że niedawno na poniatowskim gośc w jakimś autobusie wycieczkowym chciał pozbawic mnie głowy :P tez jechał dwoma pasami... poprostu zaczynam się bac :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielu z Was pisze tu o oponach, temperaturze, trzymaniu sie itd. itp. Pewnie, sa to elementy bardzo wazne, ale nie w tym tkwi problem Igly. Porzadna temperatura opon (oczywiscie dobrych) jest warunkiech trzymania sie sprzeta w naprawde ekstremalnych zlozeniach, awaryjnych hamowaniach itp. itd. Mam doslownie pod domem wiele konkretnych, szybkich lukow (nie ma to jak infrasturktura wokol-autostradowa :-) ) i niejednokrotnie np. swiezo po wyjezdzie z domu dociagam na nich opone prawie do zamkniecia. Nie ma mowy, aby przez te 2km jazdy do najblizszego fajnego luku gumy porzadnie sie nagrzaly, a uslizg nie zdarzyl mi sie jeszcze ani razu. <b>Porzadny</b> laczek podczas typowo ulicznego latania potrafi swoje wytrzymac nawet gdy nie jest superhiper nagrzany (oczywiscie przy zachowaniu pewnych zalozen)

 

Problem Igly nie lezy w oponach, ale w psychice. Igla: znajdz sobie jakis fajny zakret, z dobrym i czystym asfaltem i go katuj do upadlego. Lataj po nim w kolko, za kazdym razem starajac sie pochylac koze glebiej i zwiekszac predkosc. W koncu musisz sie przelamac, a nie ma na to innej metody niz cwiczenia. Gdybys byl z Pyrlandii to bym Ci pare dobrych miejsc na cwiczenia wskazal ;-), ale na pewno tez macie gdzies tam w okolicy jakies fajne winkle,ktore sie do tego swietnie nadaja. A w ogole to wtorki na Torze Poznan i nie mam pytan :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...