Skocz do zawartości

ruskami do Paryża


bojkot
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć. Organizujemy wyjazd ruskami (z koszami) do Paryża. :eek2:

Wyjazd będzie w przyszłym roku w wakacje. jest jeszcze troche czasu, ale pomyślność tego wyjazdu zależy od dobrego przygotowania , więc dlatego zaczynamy już teraz.

Wyjazd przewidziany jest na 9 dni, dlatego trzeba będzie się sprężać, tymbardziej , że chcemy po drodze zaliczyć jakiś duży zlot w niemczech , cholandii lub belgi.

Dlatego jest potrzebna pomoc kolegów którzy oriętują się w terminach zlotów w powyższych państwach. Trzeba ustalić na początek dokładny termin i wybrać najleprze ze zlotów na zachodzie. :?:

Oczywiście czekamy na chętnych , którzy dołączą do nas. jedyny warunek to ujeżdżanie ruska z koszem, najlepiej w kolorze khaki, znajomość mechaniki i dobry sprzęt. ;)

Jak na razie jest nas trzech:

Sikor-..ZŁY" z Myśliborza na dnieprze

Bobek,,ZŁY PIES" z Lipian na M72, lub uralu

Bojkot,,GRUBA BERTA"z Myśliborza na dnieprze

A to początek naboru, ponieważ spodziewamy się sporej ilości chętnych z samych Lipian i Myśliborza.

Będzie jazda, wyobraźcie sobie kilkanaście lub kilkadziesiąt ruchów z koszami na autostradzie? :namoto: będzie się działo.

Czekam na podpowiedzi w temacie zlotów i terminów, jak i chętnych.

Pozdrawiam.

Bojkot :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witaj

moja emka była już pod paryżem- nie widzę problemu ,żeby trafiła tam ponownie.

tylko ten czas 9 dni to jakiś wyścig?.

będziemy potrzebować minimu 3 dni w jedną stronę to daje nam 6 dni w trasie po drodze zlot a pobyt w paryżu- coś to jest za mało .

na takie wyścigi to ja sie nie pisze- mam zwyczaj gdy zobacze coś pięknego po drodze - poznać to dokładnie - w końcu po to sie jedzie - wakacji nie zrobisz z kartką i stoperem w ręku.14 dni to takie optimum na taka podróż . ja jadę tylko z całą rodziną (żona i dziecko) to podstawwowy warunek - oni tez nie wytrzymaja 600 km w ciagu doby.to wychodzi około 10 godz na dobe w siodle.

przemysl to jeszcze raz - przelicz kilometry , zobacz ile ciekawych miejsc po drodze się mija , które wypada obejrzeć , zatrzymać sie.

trzeba mieć zapas na niespodzianki , odpoczynek i takie tam.

12-14 dni na całą wyprawę ze zlotem włącznie tyle trzeba by na to mieć .

reszta to szczególy do zgrania. przy takiej wyprawie powinna jechać furgonetka dla zabezpieczenia - przy wiekszej ilości zaprzęgów jest to mus- ryzyko awarii zwiększa się wraz z ilością załóg. nie zostawia się rannych na polu bitwy.trzeba ich zabrać ze sobą .

:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hehe - pomysł mi się podoba - odnośnie zlotów po drodze to nie wiem taka sama trzoda jak u nas 8) - ale moze pomyśłcie nad jakąś trasą próbną - dawno nie jechałęm brygadą na "ruskach" ale ostatnio to jak jechaliśmy na zlot do Gniezna (chyba drugi) to jeden motor z granic miasta nie wyjechał, drugi po 30 km zawrócił, kolejny w Jarocinie miał problemy - ja jestem koleżeński - ale robić komuś potem remont silnika w niemczech to średni pomysł na wakacje - moze spotkanie na granicy by rozwiązało troszke problem sprawności sprzętów? :buttrock:

 

Ale jestem żywo zainteresowany takim pomysłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytasz dlaczego tylko 9 dni? Dlatego że urlopu tylko tyle jesteśmy w stanie wyrwać.

Dlatego ta wyprawa będzie trudna i męcząca.Bez urazy ale wyjazd rodzinny to to nie będzie. za ciężki dla dzieci i kobiet.

I trzeba się znać dobrze na sprzętach, żeby jeden człowiek nie musiał naprawiać wszystkim. Tak w ogóle to preferujemy zabranie wszystkiego po trochu np.:

ktoś bierze cały dyfer, ktoś inny głowice + zestaw naprawczy. pierścienie , alternator itd. długo by wymieniać. jak będzie dużo koszy to nie będzie problemu z upchaniem tego wszysstkiego.

zresztą to wszystko można łatwo dogadać.

Prawda? :buttrock:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwazam ze pomysł zabrania całych elementów na podmiane jest extra - wymiana dyfra to wtedy 1 godzinka, i przy kilku koszach niebędzie problemu, jeśli chodzi zloty w krajach zachodnich to trza by poszukać w sieci - lub jakieś czasopismo przejzec motocyklowe - niemieckie itp. Ale odnośnie napraw - to raczej wszyscy się znają na swoich sprzętach - ale nawet jak ktoś se naprawia to nudno leżeć pół dnia w rowie :buttrock: - przy tych zapasowych zestwach powinno byc dosyć bezpiecznie, w sumie chyba skrzynia jest największym elementem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi sie troche dziwne, jechac do Paryza przez Niemcy gdzie samochody poruszaja sie z predkosciami duzo powyzej 130 km/h, do tego zakorkowanymi ruchem wakacyjnym autostradami. Co to za przyjemnosc byc co 20 sekund wyprzedzanym przez TIR- a??? A taki jest tam ruch tych "milutkich" ciezarowek. Wybierzcie sie gdzies, gdzie nie ma takiego natloku blaszanej lawiny i mozna spokojnie skupic sie na jezdzie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurde, nie wiem co jest przerąbanego w jeździe autostradą. Nie rozumiem obaw jakie niektórzy mają, jeżeli chodzi o wyprzedzanie nas przez ciężarówki. Co w tym takiego strasznego?

Poza tym że prawie każda Polska ciężarówka zatrąbi nam pozdrawiając nas.

Jedynie czego się obawiam to zgrania się załogi, żeby nie trafić na jakąś marudę, która będzie miała jakieś petycje i żale co 100 km.

Dlatego ostrzegam że nie ma demokracji w takich wyjazdach i rządzi w miarę możliwości jeden człowiek , wygrywa ogólne dobro wyprawy a nie pojedyńcze zachcianki . Myśle że zasady są proste i nie będzie rozczarowań. Oczywiście nie zostawiamy rannych , bo nie jest ważne czy nawet damy radę osiągnąć cel. Ważne żeby spróbować i dobrze się bawić.

Pozdrawiam.

Bojkot

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka razy jechalem R75, czy VW kubelvagenem autostradami przez Niemcy do Holandii z szybkosciami 60 - 70 km/h.

Ze mnie ichnia policja stamtad nie zdjela to jakis cud boski - korki za mna robily sie dosc pokazne, tym bardziej ze wiekszosc niemieckich i holenderskich autostrad byla wtedy tylko 4 pasmowa.

Z drugiej strony wszyscy jakos to przelykali i nawet pozdrawiali wyciagnietym kciukiem widzac 40 letni niemiecki sprzet w dobrym stanie i jezdzacy. Wyprzedzanie przez ciezarowki nie jest mile, ale na dobrze ustawiony zaprzeg ma to mniejszy wplyw niz na motocykl solo.

 

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:P Wydaje mi się że jeżeli problemem dla motocyklisty jest fakt iż boi się gdy go ciężarówka wyprzedza, lub wyżuty sumienia, że jest przyczyną zwolnienia ruchu na autobanie to nie powinien siadać za zaprzęgiem. Powinien pooglądać sobie,, TV TURBO" zasiąść wygodnie w fotelu, i zasnąć. A na drugi dzień poopowiadać synowi, lub wnukom , jak to kiedyś tatuś czy dziadek jeździł motocyklem , mimo że było to niebespieczne i nieprzyjemne.

Gdyby problemem dla mnie był :deszcz, ciężarówki,policja,słońce i co tam jeszcze można sobie wymyśleć. to nie robił bym swoim Dnieprasem po 7 000 lub więcej km. w sezonie.

Kurde chłopy przestańcie się mazać :cry: w końcu i dajcie jakieś konkrety .

Dość mam już tego płaczu :cry: . PROPOZYCJE. PROPOZYCJE. PROPOZYCJE. PROPOZYCJE. PROPOZYCJE. PROPOZYCJE.

POZDRAWIAM :P

BOJKOT

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze powiedziawszy to szkoda mi mojego MW na taki wypad. Przejechac bezsensownie ok. 3500 km po autostradach? Po co? Te motocykle nie sa do tego przeznaczone. Wole pojechac w Bory Tucholskie. Albo promem do Szwecji i pohulac w Skanynawii.

Ale to moje osobiste zdanie i niech kazdy robi co uwaza za stosowne :lol: .

 

PS. Na autostrady nie zal mi mojego normalnego moto lub skuterka, bardziej sie do tego nadaja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a może by tak odwiedzić ruskimi motocyklami....byłe ziemie ZSRR!tam też jest gdzie pojeździć.a pewnie wrucilibyście z większą ilością części :P pomyślcie nad tym bo klimaty panujące za naszą wschodnią granicą są naprawde niepowtarzalne.a rosjanie bardzo cieszą sie widząc polskich riderów na ruskich sprzętach.może jakiś zlot w rosji?bylibyście gwiazdami!no chyba że sie boicie na wschód jechać :buttrock: a przecież niema czego sie bać!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem obaw jakie niektórzy mają, jeżeli chodzi o wyprzedzanie nas przez ciężarówki. ........

Poza tym że prawie każda Polska ciężarówka zatrąbi nam  pozdrawiając nas.

................

Dlatego ostrzegam że nie ma demokracji w takich wyjazdach i rządzi w miarę możliwości jeden człowiek , wygrywa ogólne dobro wyprawy a nie pojedyńcze zachcianki .

Bojkot

 

Hehe - to zrozumiesz jak Cie w deszczu kilka wyprzedzi i pewnie jeszcze masz kask bez szczęki - zreszta niewazne, i tak czujesz jakby ktos na ciebie wylał wanne wody ze sporym cisnieniem - bedziesz sie wtedy bał - hehe i jeszcze do tego nic nie widzial przez chwilę.

 

Ciekawe o tych polski trąbiących ciężarówkach - mi nigdy nikt nie zatrąbił - raz mnie polka jakimś fiatem prawie trzepnęła tylko jak z parkingu wyjeżdzałem.

 

Ty a siku bedzie mozna, czy cewniki zabieramy?? :roll:

 

Hehe - zartuję sobie - mi się podoba pomysł skandynawii - troszke tam drogo - ale znajomi byli na solówkach w tym roku i troche kaemów natrzaskali - jedzenia do wozu mozna napchać - na jedną część 3 puszki i przezyjemy hehe.

Ale Big ma trochę racji ruski z wozami to najlepiej sie czują w plenerze.

 

POzdrawiam serdecznie

 

Moze zrobimy coś takiego - tyle ze na ruskach??

http://www.offroad-challenge.nl/evenemente...sbeek/index.htm

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...