Skocz do zawartości

Plotki na temat zmian w szkoleniu kandydatow na kierowcow


ks-rider
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Za moich czasow kiedy zdawalem egzamin na PJ kat B obok mnie na egzaminie siedzial moj Instruktor. Egzaminator siedzial na tylnem siedzeniu za instruktorem.

 

Idealne rozwiazanie, gdyz osrodki egzaminujace nie braly sobie na kark parku maszyn i kosztow z nim zwiazanych a zdajacy profitowal z tego rozwiazania, bo zdawal dokladnie na pojezdzie na ktorym sie uczyl.

 

Nie wiem dlaczego ten System egzaminowania zostal zmieniony na ten ktory od tylk lat nieskutecznie funkcjonuje ( znaczy skutecznie funkcjonuje tylko dla osrodkow egzaminacyjnych bo gola bez mydla :icon_mrgreen: , rowno jak leci i nie zwarzaja, ze krew sie leje i trup pada gesto :icon_mrgreen: ).

 

Nie nalezy liczyc na szybkie wprowadzenie ale moze jednak ktos pojdzie po rozum do glowy i wprowadzi nowe przepisy.

 

Dzieki nim branza szkoleniowa w znacznym stopniu by sie odprezyla a rynek branzowy rozluznil eliminujac nieudacznikow ktorzy udaja, ze szkola. Wreszcie ktos zacznie byc odpowiedzialny za to co robi !

 

czasy się zmieniają, a raczej zmieniły. seria afer związanych z łapówkami za zdanie prawa jazdy z pewnością nie pomogła; z tego między innymi względu nie widzę opcji, żeby teraz wrócić do systemu, który mimo wszystko stawia na zaufanie wobec egzaminatora i - jeszcze bardziej - instruktora. może to chore podejście, może kraj taki i ludzie; ale jeśli powszechna wieść niesie, że "jak nie posmarujesz, to nie pojedziesz", to trudno oczekiwać iż ustawowo postawi się na zaufanie

a samochód ze szkoły jazdy nie ma pomontowanych (teraz chyba wymaganych przy egzaminie przepisami, poprawcie mnie jeśli się mylę) kamer, które rejestrują przebieg jazdy. niby można w szkolnych montować, ale - vide niżej

 

rozwiązanie nie jest idealne, bo chyba żadne nie jest. ośrodki egzaminacyjne nie brały sobie parku maszyn, który... mają w zasadzie za darmo. kupują za 1zł, czasami dzierżawią w przetargach kilkuletnich po 1gr/ rok; pamiętam, że były takie oferty, wygrywały - a dealerzy potem przed sądem wygrywali sprawę o ceny dumpingowe, udowadniając że po pierwsze zarabiają na serwisie, po drugie (co jest znacznie bardziej oczywiste) na dziesiątkach szkół jazdy, które stoją pod przymusem zmiany pojazdów na takie, jakie ma ośrodek egzaminacyjny. biorąc pod uwagę ilości samochodów sprzedawanych w ten sposób co roku w różnych miejscach kraju przez importerów, to nie widzę opcji, żeby branża motoryzacyjna nie wymusiła odstąpienia od takiej propozycji zmian; za dużo by stracili, gdyby co kilka lat wszystkie szkoły jazdy w danym województwie nie były przymuszane do zmiany samochodów

nawiasem mówiąc zdający i tak zazwyczaj jeździ na takim samym samochodzie, na jakim później zdaje - patrz wyżej, w końcu szkoły kupują takie same, jakie ma ośrodek egzaminacyjny. co ma jeszcze zaletę dodatkową: ja uczyłem się na starym rzęchu, poldku, potem brałem lekcje dodatkowe na jeszcze chyba starszym maluchu, kompletnym złomie. tak wyglądały pojazdy szkół w czasach, kiedy nie były one przymuszane do kupowania nowych. ja wiem, że to je finansowo zabija, ALE: po pierwsze mogą podnieść ceny na prawko, bo nie ma obowiązku jego posiadania przez obywateli kraju, a poza tym sam (KS) wielokrotnie pisałeś, że są w Polsce za niskie (i inne osoby z branży podobnie), po drugie korzystają na tym właśnie sami uczący się, mając do dyspozycji w miarę nowe samochody, a nie stare rzęchy - obawiam się, że gdyby nie to, to z oszczędności do dziś szkoły jazdy uczyłyby na polonezach

 

system właśnie dlatego NIE zostanie zmieniony, że wymusza na zdających pompowanie kasy w niego. same ośrodki przy niżu demograficznym, spadającej liczbie kierowców zdających, itp. się nie utrzymają, państwo nie chce do nich dokładać - utrzymać je muszą opłaty, więc im więcej ich będzie, tym bardziej zmiany nie będą przez administrację przeprowadzane. i tyle. nikt przepisów nie zmieni, żeby poprawić sytuację obywatela - one są przewidziane pod zapewnienie (oficjalnie lub nie) pompowania kasy z kieszeni tychże obywateli do administracji, skoro tenże obywatel chce się "wybijać" posiadaniem prawa jazdy. w Polsce ciągle samochód zdaje się być traktowany (vide podatki) jako dobro luksusowe, jak za prl-u, a nie zwykłe codzienne urządzenie do pracy, przemieszczania się, itd

 

zanim skończę - kompletnie nie rozumiem, dlaczego Twoim zdaniem wyeliminowanie pojazdów z ośrodków egzaminacyjnych miałoby poprawić skuteczność szkolenia. być może łatwość zdawania - tak, ale co to ma wspólnego z wyeliminowaniem nieudaczników spośród instruktorów? to ostatnie można osiągnąć tylko rozliczając personalnie daną osobę ze skuteczności, ale fakt że pojedzie na egzamin własnym szkolnym samochodem nie ma z tym nic wspólnego. należałoby po prostu narzucić nadzór nad zdawalnością; tyle że to oznaczałoby kolejnych urzędników, a ich liczba już teraz jest przerażająca. a po drugie dopóki ludzie wybierają kursy stawiając w 90% tylko na cenę, to nic się nie zmieni - bo lepsze musi więcej kosztować

 

ostatnia rzecz: zdawałem egzamin tu, w Indianie. mały baraczek robi za cały ośrodek egzaminacyjny (mieści się w centrum handlowo-usługowym; nawiasem mówiąc niewiele większy parterowy budynek mieści tu całą administrację typu zus, dla miasta i regionu, coś ze 200 tys ludzi + przyjezdni i studenci, których są tłumy). samochód dostarcza egzaminowany, czyli własny (rodziny, pożyczony). jazda sam na sam z egzaminatorem. brak innego prawa jazdy rodzi konieczność zrobienia kursu w szkole jazdy, albo wyjeżdżenia godzin np. z kimś z rodziny, na zeszycik. wyobrażacie sobie, jak wyglądałby poziom uczciwości przy zastosowaniu tego rozwiązania w Polsce? a to tylko jeden z elementów, które funkcjonują niby gdzieś indziej, ale niekoniecznie działałyby wprost przeniesione na grunt krajowy

jsz

„Warunkiem istnienia dyktatury jest ciemnota tłumu, dlatego dyktatorzy bardzo o nią dbają, zawsze ją kultywują.”
[R. Kapuściński]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale Ks ma racje powinno się zdawać na pojazdach na których się uczyło jeździć .Ja w technikum rolniczym zdawałem na Ti B na pojazdach należących do szkoły . 20 % stresu mniej :flesje: Składaliśmy się wówczas na poczęstunek dla egzaminatorów ( nie wiem dlaczego była w tym wooda :P )

"Gdy szykuję śniadanie, zwykle se o korkach słucham, jak tkwią te ch*je w tych jebanych autach."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na dokładnie tych samych egzemplarzach? a po co? na nauce jazdy kierowca nie ma się nauczyć jazdy na jednym samochodzie, podobnie jak nie ma się nauczyć jazdy w jednych warunkach. wymóg z restzą i tak jest spełniony - co do zasady szkoły posiadają (w sposób wymuszony) takie same samochody, jak ośrodki egzaminacyjne

być może zmiany nastąpią, kiedy społeczeństwo co do zasady będzie uczciwsze. np. nie będą potrzebne kamery w samochodach, żeby kilka razy do roku policja nie łapała hurtowo nieuczciwych instruktorów i egzaminatorów, którzy pośredniczą i "załatwiają" prawo jazdy bez konieczności posiadania umiejętności prowadzenia pojazdów. a to będzie widać np. również na naszym forum, kiedy przestaną się pojawiać ogłoszenia sprzedaży 125ccm zarejestrowanych na motorower, albo 100KM pod prawko A2. KS patrzy przez pryzmat innej epoki tutaj, a innego państwa obecnie - to jest kwestia mentalności, kiedy w państwie będzie lepiej i urzędnicy nie będą zamiatali pod dywan afer typu zegarkowego

jsz

„Warunkiem istnienia dyktatury jest ciemnota tłumu, dlatego dyktatorzy bardzo o nią dbają, zawsze ją kultywują.”
[R. Kapuściński]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawo jazdy to najbardziej stresujący egzamin w życiu człowieka ( przynajmniej u nas ) dlaczego nie można go odstresować ? to po pierwsze . Po drugie ,dlaczego jakiś idiota wymyśla plac z pokazaniem silnika i innych goowien które w razie awarii nie będą nigdy w życiu naprawiane przez użytkownika . Po co jakieś beznadziejne slalomy szybkie, wolne które nie są potrzebne nikomu .Każdy z nas nabywał doświadczenia już jeżdżąc .

"Gdy szykuję śniadanie, zwykle se o korkach słucham, jak tkwią te ch*je w tych jebanych autach."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy z nas nabywał doświadczenia już jeżdżąc .

 

sztuka w tym, że tak być nie musi. miałem okazję jeździć z osobami, które skończyły kurs w dobrej szkole - potrafili znacznie więcej ode mnie w sensie manewrów technicznych (a to np. kwestia ominięcia przeszkody na drodze, co może uratować tyłek - zamiast "muszenia położenia motocykla"), a na drodze poruszali się tylko nieznacznie słabiej, co wynikało z braku obycia w ruchu drogowym akurat na jednośladzie. czyli dobra szkoła = kilka lat jazdy + poprawa techniki prowadzenia

 

a do odstresowania egzaminu (czyli m.in. poprawy zdawalności) wystarczyłaby korekta pytań testowych i wywalenie tych głupich. z tym, że poprawa zdawalności wcale nie leży w interesie aparatu urzędniczego, a w każdym razie tenże aparat tak to ocenia, bardzo krótkowzrocznie. dla przykładu - AFAIK word-y posiadają statystyki zdawalności poszczególnych szkół/ instruktorów. i co z tego, skoro ta statystyka leży u nich bezużyteczna, zamiast służyć kursantom do podejmowania decyzji o wyborze szkoły, oraz samej administracji do zarządzania licencjami na szkolenie?

jsz

„Warunkiem istnienia dyktatury jest ciemnota tłumu, dlatego dyktatorzy bardzo o nią dbają, zawsze ją kultywują.”
[R. Kapuściński]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W czwartek sie przekonam w jakiej szkole uczyła sie moja partnerka :) ma egzamin praktyczny :blink: Rok jeździła ze mną na 125 , a w ostatnia niedziele posadziłem ja na xt 660r, dala rade, u mnie zdała .Zobaczymy jak ja potraktują urzędnicy :flesje:

"Gdy szykuję śniadanie, zwykle se o korkach słucham, jak tkwią te ch*je w tych jebanych autach."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że nic nie zmienią bo skoro golą bez mydła, jak to ująłeś, to po co cokolwiek zmieniać? Może warto się nad tym zastanowić, co?

 

Limo,

 

Wiesz, gdyby wsz6yscy byli tacy jak Ty to dzis lizal bys codziennie dupe jakiemus ruskiemu urzednikowi lub wojskowemu zyjac nie w PL a polskiej republice radzieckiej, Tyle, ze w 1981 kilka osob powiedzialo NIE ! Slyszales o tym ?

 

Dalo sie ? Wiesz dlaczego, bo ludzie mieli dosyc i wdupie mieli co rzad uwaza. Tak samo w tym przykladzie ludzie widza, ze sa dymeni bez wazeliny i chca zmian - takie trudne ?

 

 

na dokładnie tych samych egzemplarzach? a po co? na nauce jazdy kierowca nie ma się nauczyć jazdy na jednym samochodzie,

 

Jeszua

 

Nigdy dotad nie napisalem Ci, ze cos nie teges, ale tu w tym przypadku mylisz sie a co gorsza nawet nie wiesz jak bardzo. Nie bede nawet pytal o podstawe prawna dlaczego Kursant niema uczyc sie na jednym pojezdzie.

 

1. Aby wamagac wyzszego poziomu od kursanta to najpierw trzeba miec kader ktora ten wyzszy poziom reprezentuje. Nie twierdze, ze jej nie ma ale wiaze sie to tez z wymogami jakie stawia egzamin, a te wysokie rowniez nie sa i bledne Kolo sie zamyka.

 

2. Na ilu autach w/g Ciebie powinien szkolic sie Kursant ? I jak to sie ma do rzeczywistosci ? Ile znasz OSK w ktorych szkolacy ma dwa lub trzy auta ?

 

Sam co pol roku dokonuje zmiany pojazdow, co niektorzy kursanci lapia sie na nauke na dwoch autach ale niestyty polowa uczy sie tylko na jednym. Do tej pory mialem jedny kursantke ktora przezsla u mnie przez 3 auta.

 

Proponuje abys sie zastanowil jak wygladalo by Twoje szkolenie gdybys uczyl sie na aucie a nastepnie na tymze zdawal egzamin ? Tak szczerze.

 

 

dlaczego jakiś idiota wymyśla plac z pokazaniem silnika i innych goowien które w razie awarii nie będą nigdy w życiu naprawiane przez użytkownika . Po co jakieś beznadziejne slalomy szybkie, wolne które nie są potrzebne nikomu .Każdy z nas nabywał doświadczenia już jeżdżąc

 

Skilos

 

Przypamnij sobie jak wyglaala edukacja na starych zasadach i ilu mlodych gryzie ziemie bo nie potrafili nic ! Pomine tu kwestie mocnego motocykla, ta jak wiadomo rowniez przyczyniala sie do tego.

 

Wreszcie wprowadzono Jakis tam System ktory czegos uczy niestety poprzez bramki nie uczy optymalnie a tylko polowicznie, ale to juz inna bajka.

 

Oecnie zdajac egzamin Kursant cos wreszcie potrafi a Ty to w tej chwili negujesz.

 

Ogladales film Karate Kid ? ( czesc pierwsza ) - malowanie plotu przez Laruso ? Nakladanie i polerowanie, szlifowanie podlogi ? Wsztystko to ksztalcilo, tyle, ze trzeba miec tego swiadomosc.

 

:crossy:

Edytowane przez ks-rider
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na dokładnie tych samych egzemplarzach? a po co? na nauce jazdy kierowca nie ma się nauczyć jazdy na jednym samochodzie,

Jeszua

 

Nigdy dotad nie napisalem Ci, ze cos nie teges, ale tu w tym przypadku mylisz sie a co gorsza nawet nie wiesz jak bardzo. Nie bede nawet pytal o podstawe prawna dlaczego Kursant niema uczyc sie na jednym pojezdzie.

 

pytanie dotyczyło tego, czy musi koniecznie na tym samym egzemplarzu, na którym jeździ na szkoleniu. wiem, że co do zasady poszczególne egzemplarze mogą mieć np. różnie zużyte sprzęgło, co może się odbijać na placu - ale bez paranoi, jak kursant poza samochodem swoim/ rodziców wsiądzie odwieźć wujka po imprezie, to nie może być bezradny

bo oczywiście generalnie, jak napisałem, szkoły posiadają te same samochody, które kupuje (i zmienia co kilka lat) word; czyli co do zasady kursant zdaje na tym samym modelu

 

inna sprawa, że wcale nie twierdzę, że kursant powinien jeździć więcej niż 1 samochodem na kursie (chociaż by mu to nie zaszkodziło), tylko że upieranie się, że akurat MUSI zdawać na TYM SAMYM egzemplarzu jest przerostem formy nad treścią. po egzaminie i tak są małe szanse, że wsiądzie do DOKŁADNIE takiego samego modelu, bo to już nie czasy 125/126/poloneza

jsz

„Warunkiem istnienia dyktatury jest ciemnota tłumu, dlatego dyktatorzy bardzo o nią dbają, zawsze ją kultywują.”
[R. Kapuściński]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszua,

 

Siegnij moze pamiecia wstecz i przypomnij sobie swoje jazdy na kursie i swoje pierwsze jazdy po zdaniu PJ. Jezeli uda Ci sie jeszcze przypomniec, jak jezdziles tydzien pozniej to wlasciwie jest po dyskusji.

 

Nie mowie tutaj o Niemczech ale o PL. Masz w ustawie Minimum 30 godzin do wyjezdzenia. Sa ludzie ktorzy Maja jakies tam predyspozycje i ktorzy ogarniala ta kuwete w tych ustawowych 30 godzinach. Warunkiem jest jednak, ze szkoli ktos kompetentny. W przypadku gdy osoba z predyspozycjami trafi na jakiegos srednio ogarnietego instruktora ktory nie potrafi przekazac wiedzy ( z jakiegokolwiek powodu by to nie bylo ) to przyslowiowy Klops !

 

Do czego zmierzam.

 

Po 30 h nie nikt nie umie za wiele, ale juz po 60 h wyglada to diametralnie inaczej - to tak na oko 2 tygodnie jazdy ( samemu ).

 

A teraz sprobuj mi wyjasnic dlaczego ten System jest Taki poyebany ? Zobacz do jakich absurdow podochodzilo a co wazniejsze dlaczego ?

 

4 kamery w aucie egzaminacyjnym ! Paranoja i przerst formy nad trescia !

 

Egzaminujac z instruktorem kamery nie sa zupelnie potrzebne ! Wszelkie niejesnosci wyjasniaja na miejscu egzaminator z instruktorem. Wrazie skuchy swiadek w postaci instruktora jest o wiele bardziej wartosciowy niz jekies nagranie, zwlaszcza, ze w pewnych sytuacjach moze okazac sie, ze na pokladzie auta nastapila awaria / ustarka i tego nagrania albo nie udaje sie odtworzyc, albo go po prostu niema -> ze wzgladow jakistam ( wiadomych )

 

Jak by nie bylo kto jest bity po dupie, ano Kursant.

 

Zapytam sie wiec, dlaczego nie ma to zostac uproszczone ? i dlaczego w dalszym ciagu ma sie dozyc w slepy zaulek.

 

Pojazdy do szkolenia nie sa za 1 Grosz jak pojazdy WORD'uw, ZORD'ow czy innych organizacji i sam ten fakt jest korupcja na skale swiatowa. Czyli te wszystkie osrodki egzaminujece sa skorumpowane. I ten System chcesz popierac ?

 

:crossy:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszua,

 

Siegnij moze pamiecia wstecz i przypomnij sobie swoje jazdy na kursie i swoje pierwsze jazdy po zdaniu PJ. Jezeli uda Ci sie jeszcze przypomniec, jak jezdziles tydzien pozniej to wlasciwie jest po dyskusji.

 

Nie mowie tutaj o Niemczech ale o PL. Masz w ustawie Minimum 30 godzin do wyjezdzenia. Sa ludzie ktorzy Maja jakies tam predyspozycje i ktorzy ogarniala ta kuwete w tych ustawowych 30 godzinach. Warunkiem jest jednak, ze szkoli ktos kompetentny. W przypadku gdy osoba z predyspozycjami trafi na jakiegos srednio ogarnietego instruktora ktory nie potrafi przekazac wiedzy ( z jakiegokolwiek powodu by to nie bylo ) to przyslowiowy Klops !

 

Do czego zmierzam.

 

Po 30 h nie nikt nie umie za wiele, ale juz po 60 h wyglada to diametralnie inaczej - to tak na oko 2 tygodnie jazdy ( samemu ).

 

A teraz sprobuj mi wyjasnic dlaczego ten System jest Taki poyebany ? Zobacz do jakich absurdow podochodzilo a co wazniejsze dlaczego ?

 

4 kamery w aucie egzaminacyjnym ! Paranoja i przerst formy nad trescia !

 

Egzaminujac z instruktorem kamery nie sa zupelnie potrzebne ! Wszelkie niejesnosci wyjasniaja na miejscu egzaminator z instruktorem. Wrazie skuchy swiadek w postaci instruktora jest o wiele bardziej wartosciowy niz jekies nagranie, zwlaszcza, ze w pewnych sytuacjach moze okazac sie, ze na pokladzie auta nastapila awaria / ustarka i tego nagrania albo nie udaje sie odtworzyc, albo go po prostu niema -> ze wzgladow jakistam ( wiadomych )

 

Jak by nie bylo kto jest bity po dupie, ano Kursant.

 

Zapytam sie wiec, dlaczego nie ma to zostac uproszczone ? i dlaczego w dalszym ciagu ma sie dozyc w slepy zaulek.

 

Pojazdy do szkolenia nie sa za 1 Grosz jak pojazdy WORD'uw, ZORD'ow czy innych organizacji i sam ten fakt jest korupcja na skale swiatowa. Czyli te wszystkie osrodki egzaminujece sa skorumpowane. I ten System chcesz popierac ?

 

:crossy:

i tu się z Ks-em, zgadzam w 100%. Są kraje, gdzie zdaje się swoim, własnym samochodem. Samochodem, który się "czuje"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do czego zmierzam.

 

Po 30 h nie nikt nie umie za wiele, ale juz po 60 h wyglada to diametralnie inaczej - to tak na oko 2 tygodnie jazdy ( samemu ).

 

 

 

Egzaminujac z instruktorem kamery nie sa zupelnie potrzebne ! Wszelkie niejesnosci wyjasniaja na miejscu egzaminator z instruktorem. Wrazie skuchy swiadek w postaci instruktora jest o wiele bardziej wartosciowy niz jekies nagranie,

 

ad. 1. mieszasz straszliwie. mowa była, i kwestia dotyczyła, zdawania egzaminu na samochodzie szkolnym. co ma do tego ilość godzin? nie widzę związku

poza tym powtarzam, że szkoły jazdy mają w zasadzie te same samochody, co ośrodki egzaminacyjne - bo wymusza to sytuacja: word zmienia, kursanci chcą się szkolić tylko na takim samym, szkoły zmieniają. więc problem, że kursant idzie zdawać na kompletnie innym samochodzie w praktyce nie istnieje

 

ad. 2. właśnie. mówimy o Polsce, w której całe szajki nieuczciwych instruktorów i skorumpowanych egzaminatorów były likwidowane w poprzednich latach przez policję. a instruktorzy nie wsiadali nawet do samochodu egzaminacyjnego! dopiero układ z egzaminatorem i instruktorem w samochodzie byłby korupcjogenny...

nawiasem mówiąc, po tej wypowiedzi widać, jak jesteś bardzo - bez urazy, bo to w pozytywnym znaczeniu - mentalnie już odległy od polskiej rzeczywistości. przedstawiony wzorzec po prostu nie ma prawa zadziałać w nadwiślańskim kraju, tak jak nie zadziałał przepis o jeździe 50-tką na dowód (i został wycofany; za dużo na drogach pojawiło się ludzi kompletnie nieprzygotowanych do korzystania z pojazdów, i odmawiających przystosowania się do obowiązującego prawa/ przepisów, na zasadzie "bo tak" - uprawnień jako takich nie mieli, nie miał im kto ich zabrać), jak w zasadzie na codzień podważane są przepisy dot. kategorii a1 i a2 (motocykli z fałszywymi papierami jest pełno)

 

moim zdaniem - na zmianę nie ma szans. podobnie moglibyśmy zawoływać do wprowadzenia nauki jazdy przez rodzinę na zeszycik, jak to działa w niektórych krajach (chyba głównie anglosaskich, w uk i usa). tylko w Polsce skończyłoby się godziną w aucie i wpisaniem w zeszyt kompletu notatek, w 99% przypadków. może nie? po prostu mentalność ludzi nie pozwala na zastosowanie pewnych rozwiązań

 

a systemu, korupcji i innych nie popieram (z tego powodu, między innymi, wyjechałem). po prostu wskazuję na powody, dla których taka zmiana o której rzekomo gdzieś się mówi - nie ma w zasadzie szans na realizację. i tylko tyle. do zmiany jakości szkolenia poza usunięciem z egzaminów absurdów, które tylko utrudniają zdawanie, wystarczyłoby skorzystać ze statystyk zdawalności i wykorzystać je administracyjnie do zarządzania kadrą instruktorów. w rok dyletanci i lenie poszliby w odstawkę, wzrosłyby zapewne ceny kursów, skończyłby się absurd że każdy po 30h potrafi jeździć sam z siebie - i kursanci i instruktorzy naciskaliby na dłuższą jazdę do lepszego przygotowania. a taka zmiana w zasadzie nie wymagałaby wiele - podstawy już są

jsz

„Warunkiem istnienia dyktatury jest ciemnota tłumu, dlatego dyktatorzy bardzo o nią dbają, zawsze ją kultywują.”
[R. Kapuściński]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że nic nie zmienią bo skoro golą bez mydła, jak to ująłeś, to po co cokolwiek zmieniać? Może warto się nad tym zastanowić, co?

 

Limo,

 

Wiesz, gdyby wsz6yscy byli tacy jak Ty to dzis lizal bys codziennie dupe jakiemus ruskiemu urzednikowi lub wojskowemu zyjac nie w PL a polskiej republice radzieckiej, Tyle, ze w 1981 kilka osob powiedzialo NIE ! Slyszales o tym ?

 

 

Ta, jedni powiedzieli nie, podczas gdy inni spier**lili do okupantów :D

Why... So... Serious

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My w Łodzi na przykład mamy możliwość zdawania autem szkoły jazdy. Rzecz jasna pojazd musi byc odpowiednio wyposażony (kamery). Pomysł dopiero raczkuje i tylko kilka szkół zaszalało montując identyczny zestaw kamer (2400 u dystrybutora). Lokalne stowarzyszenia instruktorów szkolacych od 10 lat na jednym aucie oczywiscie podniosło strajk czemu nie mozna wsadzić rejestratora z Allegro za 50zl. Na poczatku były tez schodki związane z "zabezpieczeniem nagrania", gdzie dzis szkoły ponoć zamykają rejestrator na kluczyk w jakiejśtam skrzyneczce z rynku (nie dam sobie reki uciąć, ale po egzaminie chyba zanosi sie nagranie do WORD).

 

Moim zdaniem pomysł świetny, tylko jak zwykle w dupę dostał kursant, bo kurs o polowe droższy, samochód mniej dostępny i becaluje dodatkowo za "godziny wypożyczenia" na egzamin.

Gdyby tak to sie upowszechniło to wspaniała sprawa dla ludzi, ktorzy boja sie bardziej egzaminu niz samej jazdy, bo stres związany z koniecznością wolnego, płynnego ruszenia za pierwszym razem na rękawie (gdzie nie moze zgasnac) niektórych wprost paraliżuje. I nie ma biadolenia, bo sam najezdzilem sie innymi autami przed moim egzaminem, a noga i tak walilem o bezpieczniki nad pedałami. Zreszta, niech pierwszy rzuci kamień, komu czasem obca fura nie zgaśnie, gdy okazuje sie, ze sprzęgło łapie przy samej podłodze, albo na samym koncu.

 

 

Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...