Skocz do zawartości

Technika jazdy - zakręty


 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Wiem, że było w starych postach tylko porozrywane to wszystko.

Jeżdżę Yamahą XJ600 '87 - wszystko sprawne, po bardzo długiej przerwie.

Na początku brałem zakręt "na raty", ale to już minęło, potrafię się normalnie złożyć i pojawił się problem:

1. Po czym poznać, że opona się już kończy i mocniej już pochylać się nie należy, czy znacie jakieś zjawiska poprzedzające tą granicę? - sprawdzanie za pomocą gleby mnie nie interesuje, dużo już wiem na tamat hamowania na mokrym z łysą przednią oponą.

2. Dlaczego ucieka tylne koło na suchym asfalcie, od czego to zależy? - czasem nie ucieka w mocniejszym złożeniu na zbliżonej pod względem przyczepności nawierzchni.

3. Czy ktoś może mi w miarę metodycznie opisać różnicę pomiędzy countersteringiem (jak to się pisze :oops: ) a balansowaniem, jak i kiedy wykorzystywać obie techniki w czasie jazdy.

Nie chodzi mi o jazdę "na kolanie" ale o sprawniejsze pokonywanie zakrętów, czy macie jakiś pomysł na bezpieczny trening w trakcie codziennej jazdy po mieście? Na jazdy na placu trochę brakuje mi czasu, a i tak robię średnio ok 100 km dziennie i chciałbym to wykorzystać.

Sorki za nudny temat :buttrock: . na dwóch kołach, prawo jazdy też mam, ubezpieczenie i nawet przegląd dzisiaj zrobiłem.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ehhhhhh z tym Countersteering`iem to lipa ( pewnie dlatego że jestem mało doświadczony :cry: )

miałem mały szlif :buttrock:) i musialem podnóżek młotkiem prostować + skrzywiona kiera.......

 

ale tak w ogóle to przeczytałem to wszystko o składniu się w zakręt i dalej nie wiem jak to robić...... zgodnie z zasadą gdzie dwóch polaków tam trzy opcje wszyscy są podzieleni co do tego jak sie powinno wchodzić w zakręt...

mógłby to ktoś ładnie opisać krok po kroku? wielkie dzięk idla tego kogoś

 

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam moje doświadczenie w tych sprawach jest mizerne ale podstawy jakieś tam mam...

a więc na początek to żeby sprawnie (szybko) poruszać się po zakrętach potrzebny jest nam motocykl w nienagannym stanie tech. i z dobrymi oponkami....

Nastepnie opony należy rozgrzać... i co ? jedziemy! w momęcie zbliżania się do zakrętu musimy dobrać bieg na taki na którym w trakcie pokonywania zakrętu będziemy mieli 2/3 dostępnych obrotów (w w tym zakresie obr dużo łatwiej jest kontrolować pochył a dokładniej kontrować go za pomocą odkręcania manety...) Dalej ustawiamy sie na siedzeniu tak aby utrzymać sie w pochyle takim jak moto jak nie większym.... i co dalej... obieramy tor jazdy czyli .. Zewnętrzna wewnętrzna i znowu Zew... najlepiej ograniczać sie do swojego pasa ( bezpieczniej ale i wolniej...) i ternować... coraz szybciej i coraz niżej... Trzeba dopasować prędkość na tyle dużą żeby podczas składania motocykla nie okazało się że działanie siły odśrodkowej jest tak małe że nasze moto poprostu położy sie na ziemi... Udanych prób i żadnych szlifów... (z resztą mi też :buttrock:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

countersteringiem

Jedziesz np. w prawym luku. Wynosi cie z niego. Masz 2 opcje:

1. przychamowac

2. zaciesnic zakret

Poniewaz pkt 1 nas nie interesuje :mrgreen: zajmiemy sie pkt 2.

Aby zaciesnic zakret nalezy bardziej pochylic motocykl. Glupie pytanie: w ktora strone nalezy skrecic kierownice, gdy jedziemy w prawym luku? Odp. (wcale nie glupia) w lewa strone! Kto nie wierzy nich probuje! Gdy skrecimy fajere w lewo, motor automatycznie nam sie walnie na prawo. Dla tych co nie maja wprawy radze jechac w lagodnym luku i kierownice deliktanie popychac. Efekt bedzie zauwazalny. Zjawisko to, nieraz uratowalo mi dupe, gdy sie przeliczylem z predkoscia w zakrecie.

 

P.S. Zanim zaczniecie to stosowac, wpierw potrenujcie, bo moj kumpel jak wycisnal fajere, to polecial do rowu wewnetrznego, mimo ze go wynosilo wpierw na zewnetrzny :mrgreen:

 

Aha! Inna dobra nauka jazdy po zakretach jest, jazda za kims, kto umie dobrze sie skladac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja bym proponował przeczytać przyklejone w tym katalogu dwa tematy:

 

"szkoła jazdy" i "podstawy które..." - Właśnie po to są przyklejone, aby każdy, bez szukania, pytania itd. mógł się z nimi zapoznać. Pisane są przez mądrych ludzi, którzy wiedzą o czym piszą (z praktyki też).

Mózg elektroniczny będzie za nas tak myślał, jak krzesło elektryczne za nas umiera... (S.J. Lec)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no fakt dobrze jest jechac za kims kto umie sie składac ale pod warunkiem ze mamy podobna maszyne do niego bo nie radził bym jechac za za znajomym ktury pomyka na Bladym a my śmigamy np: gs 500 bo on sobie w zakret wejdzie 150 a nam jusz oponki zabraknie :buttrock: ja bym proponował potrenowac i jeszcze raz poterenowac oczywiscie na poczatek wolno i troche sie bawić (eksperymentować) wprawa przyjdzie z czasem musisz wyczyc moto jak sie zachowuje i gdzie jest ta granica Pozdrawiam i życze bezpiecznej nauki wchodzenia w zakrety żebys nie musiał sie spotkac z matka Ziemią :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no fakt dobrze jest jechac za kims kto umie sie składac ale pod warunkiem ze mamy podobna maszyne do niego bo nie radził bym jechac za za znajomym ktury pomyka na Bladym a my śmigamy np: gs 500 bo on sobie w zakret wejdzie 150 a nam jusz oponki zabraknie
tutaj musze sie nie zgodzic... tak sie nikt nie nauczy jezdzic na zakretach... jezeli mowimy o nauce, to chodzi o zakrety z tzw. predkoscia uzytkowa czyli np. 70-110, ale po dosc ostrych winklach... jezeli chodzi o maszyny to tez moga byc rozne... kiedys jechalem tropikiem ze skladaniem sie do oslon na nogi, a kumpel na XJ zostal daleko w tyle... :mrgreen: to zalezy od umiejetnosci, a dokladnie od przelamania bariery psychologicznej... tak samo bylo jak prowadzilem grupe motocykli, jadac na mz, jawa, vfr, xj, inne... i raczej potem musialem czekac na reszte... mam tez kumpla ktory pomyka na mz i najlepiej z nim mi sie jezdzi na winkle, mimo, ze mam vfr - on zamyka opony, lub szlifuje wydechem, a ja obcieram butami notorycznie, chociaz to chyba nie jest duzy wyczyn :mrgreen:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kiedys - to byla jedna z pierwszych jazd po zakupie NSR - jechalem sobie droga na ktorej potencjalnie czuje sie pewnie...a ze sprzet byl nowy to chcialem troche poodkrecac ale gdy przyszlo do lewego luku (bylem juz w zlozeniu) to wydawalo mi sie ze bylem tak zlozony ze poprostu bardziej sie nie da i zaczelo mnie wynosic na zewnetrzna i zrobilem najgorsza rzecz jaka moglem...wyprostowalem sie delikatnie i zaczalem hamowanie (juz na poboczu) a pozniej jeszcze miliony razy przejezdzalem ten zakret z duzo wiekszym zlozeniem i wieksza szybkoscia....wiec jest to kwestia przelamania bariery psychicznej....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

he no spoko tylko niech jedzie gostek np: na gs 500 z kumplem kture smiga na R1 kturys sezon z rzedu on bendzie chciał doruwnac temu kumplowi na r1 a nie ma ani wprawy ani sprzetu do tego chyba ze jego kumpel na łeb na karku i zacznie stopniowo go przyzwyczajac bo inaczej cienko to widze ale faktycznie czeba przłamać bariere psychiczna i wyczuc ta granice :buttrock:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Do maniek_7: czytałem i to nie raz, archiwalne posty też przejrzałem dokładnie ale dotyczy to czystej techniki, na torze (czytaj: w przewidywalnych warunkach - na naszych drogach to chyba komputery NASA by się ze****ły analizując przyczepność na bieżąco) poza tym to wszystko model teoretyczny i spece też nie do końca się ze sobą zgadzają.

Doprecyzuje pytania:

Nie uważam się za mistrza, ale doszedłem do granicy przy której jazda nie stanowi problemu, zaczynam jeździć coraz sprawniej i szybciej i to chyba najniebezpieczniejszy moment, wiem, że czeka mnie dużo "pracy".

1 i 2. Po czym poznajecie, że jesteście blisko granicy wytrzymałości opony i zawieszenia? Gleba jest tuż za - to wiem. Nie chodzi mi o opór psychiczny przed kładzenim się w zakręt, specjalnie nie odczuwam, tylko czasami dzieją się rzeczy, których nie rozumiem - na suchym asfalcie ucieka tylne koło w szczycie łuku, innym razem nie pomimo większej prędkości i złożenia - dlaczego? Czy i jakie znaczenie ma wychylenie kierowcy: przód - tył.

Np: lepiej mi się wchodzi w zakrę pochylając się do przodu i wciskając moto jakby na siłę.

Inna rzecz: przy szybkim (dla mnie 110 -130), łagodnym łuku XJ trochę się buja.

3. Wyraźnie czuję, że np w prawym łuku, prawą ręką pcham kierownicę i to rozumiem. Nie rozumiem podziału na counersteering i bodysteering - dla mnie to nierozerwalnie związane. Czy balansowanie to wtedy gdy szybko lawiruje pomiędzy studzienkami i dziurami? Mam wrażenie, że wtedy nie używam w ogóle kierownicy tylko się pochylam.

Dzięki za wszystkie posty, pomysł jazdy za bardziej doświadczonym przewodnikiem wydaje mi sie dobry, tylko gdzie go znaleźć. Co do hamowania i to ostrego w łuku, to zamierzam opanować przede wszystkim w najwyższyn stopniu - już się kilka razy przydało. Interesują mnie Wasze doświadczenia i to najberdzej te z drogi, na tor się w najbliższym czasie nie wybieram.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem podziału na counersteering i bodysteering - dla mnie to nierozerwalnie związane. Czy balansowanie to wtedy gdy szybko lawiruje pomiędzy studzienkami i dziurami? Mam wrażenie' date=' że wtedy nie używam w ogóle kierownicy tylko się pochylam.

[/quote']

moze ja jestem laik, ale jak dla mnie to countersteering jest wtedy kiedy motocykl pochylasz sama kierownica, bez udzialu ciala, czyli przy skrecie w prawo pchasz kierownice troszke w lewo, wtedy moto natychmiast sie pochyla w prawo i kontrujesz

natomiast bodystearing jest wtedy kiedy moto pochylasz przechylajac cialo w odpowiednia strone, przez co wywolujesz odchylenie moto od pionu w odpowiednia strone

 

P.S: jesli sie myle to poprosze specow o wyprostowanie moich mysli :buttrock:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dodam tylko ze swoich obserwacji, że patrzenie w zakręcie w stronę wewnetrznej części zakrętu powoduje łatwiejsze wpasowanie sie w zakręt. Nie wiem na czym to polega ale zauważyłem że jest to stosowane także przez zawodników na torach. Patrzą sie oni zawsze lekko w dół i na wewnętrzną krawędź toru (zakrętu) a nie prosto przed siebie czy prosto przed motocykl. Zaobserwowaliście też cos takiego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dodam tylko ze swoich obserwacji, że patrzenie w zakręcie w stronę wewnetrznej części zakrętu powoduje łatwiejsze wpasowanie sie w zakręt. Nie wiem na czym to polega ale zauważyłem że jest to stosowane także przez zawodników na torach. Patrzą sie oni zawsze lekko w dół i na wewnętrzną krawędź toru (zakrętu) a nie prosto przed siebie czy prosto przed motocykl.  Zaobserwowaliście też cos takiego?

 

Tam jedziesz gdzie patrzysz dlatego na pobocze wole sie nie patrzec a do srodka 8) :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Też zauważyłem to zjawisko, kiedyś czytałem o namierzaniu celu i trochę niedowierzałem, ale to rzeczywiście działa, dużo łatwiej pokonać zakręt patrząc na jego koniec, nawet na 8 się sprawdza - czasami trenuję, choć na początku na XJ (dość cięzka :buttrock: ) była tragedia.

Do Martius: Z tym poboczem to bym tak nie odpuszczał, mam już taki nawyk jak jadę czymkolwiek: kątem oka slędzę sytuację obok drogi, nawet nie wiem dokładnie co tam widać, ale jak odbiega od normy, zapala się lampka "UWAGA" - na razie (po drogach poruszam się już 17 lat różnymi pojazdami) bez większych kolizji (stłuczek miejskich nie liczę, kilka na początku kariery było). To samo dotyczy lusterek, kontrola na bieżąco, przed hamowaniem zwłaszcza awaryjnym - obowiązkowo - moim zdaniem warto wyrobić sobie taki odruch.

Jak jeżdziłem Junakiem, trząsł się jak nieszczęście i w lusterkach guzik było widać, wyrobiłem sobie odruch odwracania głowy, chociaż trochę, przed każdym manewrem, w samochodzie też - kilka razy uratowało mnie to przed wypadkiem.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z zakretami to jest tak, ze zalezy czy zakret jest krotki, czy dlugi gleboki winkiel...

 

krotki>szybki,gdzie licza sie ulamki sekund> np omijanie studzienek > np skrecam w prawo>prawa reka wypycha fajere i w jednej chwili motocykl jest zlozony i dziora ominieta, na poczatku mozna pomylic rece,ktora wypycha fajere w ktora strone ;) aha nienalezy przesadzac, bo mozna wypasc na zewnatrz, dlatego moja rada jesli motocykl zaczyna sie klasc nalezy szybko sie przemiescic w strone w ktora skrecamy(oczywiste),mozna sie pochylic nawet troche wczesniej,zanim motocykl sam sie pochyli....rzecz dzieje sie szybko i jesli sie umie wykorzystac to zjawisko mozna wiele zyskac na czasie(mam na mysli czas reakcji motocykla na wydawane mu komendy>countersteering)

 

jesli szykuje sie na dlugi winkiel,zwalniam troche, schodze na kolanko(nie za mocno) odpowiednio wczesnie i zaczynam przyspieszac,az czuje ze tyl zaczyna wypychac na zewnatrz na nierownosciach, lub slychac "Grzrzrzrzrrzrzzrzrzhhhhhh" i iskry z podnozek ;) wtedy juz wystarczy

 

a co do zamykania opon to najlepiej znalezc sobie miejscowke z winklami i jezdzic, co jakis czas schodzac i patrzac ile jeszcze zostalo to konca opony.

 

aha>duzo lepiej sie winkluje na twardszym zawieszeniu,wiec jesli ktos ma mozliwosc utwardzenia to niech to zrobi i wymysli jakis patent na porzadne mocowanie plastikow :P;):D>pozdro dla drogowcow ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...