Skocz do zawartości

szukam chętnych na wyprawę 2013r.


wojxxx1
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

:) Do odważnych świat należy.

Ale ja napewno nie pojadę. Często coś ok 800 km dziennie i np. 11 godzin.

 

Dasz rade, nie wymiekaj !!!!

Poszperaj w tematach i zapytaj kozakow co wala dziennie po 1500-2000 jak to sie robi.

Traske z UK za jednym pociagnieciem wciagaja nosem to co dopiero jakies tam 800.

ISRA: 27062
SREU: 614

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie bardzo rozumiem po co do takiej podróży potrzebne jest towarzystwo? Banalna rzecz jaką jest sikanie, w zbiorowej podróży urasta do rangi problemu i jest wielkim opóźniaczem podczas jazdy. Jeden zje zupkę z torebki na dzień a drugi musi wpaść do dziadbaru.

Po drodze zawsze spotka się ciekawych ludzi, jednemu takie towarzystwo może odpowiadać a drugiemu nie. Pomijam sprawy osobistych przyzwyczajeń, nawyków, wiary i zasobności finansowej ukrywanej często pod słowami "a po co tam zajeżdżać, przecież to chała!". Mam za sobą różne warianty podróżowania, w grupach i solo. Solo nie ma sobie równych, jadę kiedy chcę, wstaję kiedy chcę, itp itd. Marka, wiek i wielkość motocykla poza Polską nie mają w podróży żadnego znaczenia. To tyle z praktyki od 1969 roku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dasz rade, nie wymiekaj !!!!

Poszperaj w tematach i zapytaj kozakow co wala dziennie po 1500-2000 jak to sie robi.

Traske z UK za jednym pociagnieciem wciagaja nosem to co dopiero jakies tam 800.

 

:laugh:

No to niech sobie kozaczą. Taka jazda jest wbrew mojej naturze, a i Suzi ma swoje przyzwyczajenia no to dostosowuję się. Pyrkam sobie ze dwie godzinki i muszę połazić, pozwiedzać. Potem znowu sobie pyrkam i Suzi woła jeść, no więc karmienie, siebie przy okazji :laugh: . Chociaż ja to raczej taniej w utrzymaniu wypadam. No więc po karmieniu trzeba trochę nadrobić tempo. Ale po trzech godzinach Suzi znowu zaczyna spalać zapasy tłuszczu i chce kalorii. No więc przy okazji znowu połażę, cos zobaczę. No a po tym ponownym karmieniu to juz jakoś nigdzie mi się nie śpieszy. Odkryłam ponadto że tankbag to fajna sprawa, bo można się trochę rozplaszczyć na nim i jeszcze jakiś kawałek, pojechać.

No a potem to koniec, nawet nie chce mi się łazić i zwiedzać bo samo złażenie z siedzenia zajmuje mi z 5 minut :laugh:

No a gdybym tak sobie jechała przez ciepłe kraje gdzie jakieś plaże w okolicy to, hmmmmm, pewnie po pierwszym karmieniu rozgladałabym się gdzie tu możnaby pogrzać się na jakimś piasku, jak jaszczurka :biggrin:

Tak więc szczerze wątpię że ze mną można daleko zajechać.

No a np. na taki Bajkał to mnie cały czas trzyma, ale ja to myślałam że to raczej z miesiąc trzeba żeby w tainazat obrócić.

 

ed. taką trasę z UK to ja też wciągam bez problemu. Ruszam z domu, cztery godziny później jestem na promie. Po promie jeszcze 3,5 godziny i jestem u rodzinki w Niemczech. Potem już nigdzie nie jadę bo najczęściej to upijam się z siostrą :) Czasami jakieś małe balety.

Na drugi dzień głowa mnie boli i też nie jadę. Na trzeci jadę, nawdycham się zdrowych mikroelementów w Bad Salzufeln a kurację poprawiam u cioci na Porcie. Czasami też głowa boli na skutek tych mikroelementów i znowu dzień przechodzi bezdrogowo. No ale potem już nie ma zmiłuj, jadę do oporu, najczęściej do Poznania dotoczę się do kuzynki, albo do cioci w Chorzowie :)

No i w końcu po jeszcze jednym dniu jestem nad ruską granicą

:laugh:

Edytowane przez Tamka

Blackbird uległ zniszczeniu na skutek przejechania przez autobus. Ja trzymam się na śrubkach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Taka jazda jest wbrew mojej naturze, a i Suzi ma swoje przyzwyczajenia no to dostosowuję się. Pyrkam sobie ze dwie godzinki i muszę połazić, pozwiedzać. Potem znowu sobie pyrkam i Suzi woła jeść, no więc karmienie, siebie przy okazji :laugh: . Chociaż ja to raczej taniej w utrzymaniu wypadam. No więc po karmieniu trzeba trochę nadrobić tempo. Ale po trzech godzinach Suzi znowu zaczyna spalać zapasy tłuszczu i chce kalorii. No więc przy okazji znowu połażę, cos zobaczę. No a po tym ponownym karmieniu to juz jakoś nigdzie mi się nie śpieszy. Odkryłam ponadto że tankbag to fajna sprawa, bo można się trochę rozplaszczyć na nim i jeszcze jakiś kawałek, pojechać.

No a potem to koniec, nawet nie chce mi się łazić i zwiedzać bo samo złażenie z siedzenia zajmuje mi z 5 minut :laugh:

 

To dokladnie tak jak ja ....

Nigdzie sie nie spieszyc a sobie jechac ....

Juz moze niedlugo :biggrin:

ISRA: 27062
SREU: 614

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od kilku lat nie jeździlem motocyklem , ale mam doświadczenie z dużymi enduro .

Można sobie kupić motocykl, wsiąść i po prostu pojechać, zwłaszcza gdy się ma odpowiednio zasobny portfel i się objedzie szczęśliwie, ale dla swojego własnego dobra lepiej jest wcześciej przekonać się jak to jest na mniejszych kilkudniowych wypadach. Teraz w okresie zimowym, to czas można wykorzystać na przeczytanie jak najwięcej relacji z podróży motocykowych. Można się wiele dowiedzieć i nabrać odpowiedniego wyobrażenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

osobiście jeżdzę samotnie z małżonką, ale myślę, że bezpieczniej jest w dwa moto. Opracowaliśmy system jazdy i noclegów dwóch na jednym miejscu ze zwiedzaniem czy odpoczynkiem, potem dalej w drogę. Niestety towarzysza podróży trzeba dobrać pod względem motocykla, charakteru i kasy. Bo jeśli kolega lubi połykać zakręty a jego plecak robi tysiąc zdjęć w trakcie jazdy a Ty jesteś koneserem krajobrazu i by się delektować widokiem musisz się zatrzymać to niestety widzieć się będziecie na starcie i na końcu etapu ;) Motocykl? bez znaczenia byleby był sprawny i niezawodny ;) nic tak nie wkurza jak przystanki co 100 km na czyszczenie, łączenie, spawanie tego i owego...

Ps. kiedyś zrobiłem traskę po Alpach ze wspaniałymi dwiema parami z trójmiasta i jako dziadek na słabym sprzęcie nie wymagałem od towarzyszy podróży by mnie niańczyli, a wyprwę (opisana w Motocyklu) wspominam do dzisiaj ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety towarzysza podróży trzeba dobrać pod względem motocykla [...]

 

Motocykl? bez znaczenia byleby był sprawny i niezawodny [...]

 

No i cos tu nie chalo w tej wypowiedzi ....

Albo MA znaczenie albo w koncu NIE ma ????

Trudno aby jechac czopkiem z kumplem na scigu i jeszcze jednym tempem :biggrin:

ISRA: 27062
SREU: 614

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma - bo wg Autora wypowiedzi każdym można jechać na wycieczkę. A dobieranie w grupie to osobna kwestia, istotne, aby w grupie były podobne osiągami motocykle, co Autor po prostu nakreślił. Majkelu, nie dopie**alaj się tylko analizuj wypowiedzi! P.S. Chyba "halo".

Edytowane przez Staszek_s
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnosząc się do wypowiedzi MarekR

W grupie raźniej i bezpieczniej. W razie jakiejś wpadki, usterki, kraksy zawsze masz kogoś kto Ci pomoże. W taką trasę sam bym się nie odważył smignąć.

Edytowane przez volumax
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...