Skocz do zawartości

Hamowanie w sytuacji awaryjnej


Vatzeque
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Hikor jasne, że nie miał szans na hamowanie ;)

Zamiast wbitej do głowy zasady hamować za wszelką cenę, nauczył się przeciwskrętu i omijania przeszkód.

W przeciwnym razie już by nie żył.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak przepraszam.

Hamowanie awaryjne skojarzyło mi się z niebezpieczną sytuacją na drodze, z której dobrze byłoby wyjść bez uszczerbku na zdrowiu.

Omijanie według mnie jest alternatywą dla -pisząc kolokwialnie- walenia, za wszelką cenę w przeszkodę.

Już nie spamuję, ale i tak nie będę stosował się do wynurzeń co niektórych uczestników dyskusji.

Tyle ode mnie, pozdrawiam. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak się czepiacie quirima, a przeciez pisze rzeczy oczywiste; najważnie by nie zablokować tylnego koła.

Zablokowanie kończy się albo glebą, wjechaniem w przeszkodę, albo po prostu wydłuzeniem drogi hamowania. Co więcej, trzeba mieć niewiadomojakie umiejętności by ominąc przeszkodę gdy dupa(motocykla) już leci bokiem.

I właśnie dlatego pomysł z hamowaniem silnikiem w sytuacji awaryjnej jest, delikatnie mówiąc, chybiony.

Edytowane przez hikor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:)

Ja napisałam za moim instruktorem: >Lepiej < hamować niż omijać. Myślałam że jest to na tyle oczywiste że nikt nie będzie utożsamiał tego z bazwzględnym nakazem hamowania do upadłego.

Podkreślam też że naważniejsze z tego jest wyjść cało. Jeżeli znalazłabym się w jakiejś hipotetycznej sytuacji że nie mam szans na wyhamowanie to jadę choćby w pole

Sytuacja na filmiku jaki wkleił fredo jest tak oczywista że jeżeli zaczniemy przepychanki czy hamować czy też omijać, to ktoś nas weźmie za bandę zwykłych idiotów.

Swoją drogą to refleks niezły :) Odnosze jednak wrażenie że kierownik zanim zobaczył samochód to pomyślał, reakcja nastąpiła w chwili mijania znaku że jest na drodze z pierwszeństwem.

Blackbird uległ zniszczeniu na skutek przejechania przez autobus. Ja trzymam się na śrubkach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To hamowanie do zatrzymania zamiast omijania przeszkody to jakaś kosmiczna bzdura. I podczas bardzo mocnego hamowania jest chwila by jeszcze raz rzucić okiem jaka jest sytuacja i ocenić, czy możesz ocalić dupę omijając przeszkodę. Emocje przychodzą dopiero po fakcie.

 

 

Tak się czepiacie quirima, a przeciez pisze rzeczy oczywiste; najważnie by nie zablokować tylnego koła.

Zablokowanie kończy się albo glebą, wjechaniem w przeszkodę, albo po prostu wydłuzeniem drogi hamowania. Co więcej, trzeba mieć niewiadomojakie umiejętności by ominąc przeszkodę gdy dupa(motocykla) już leci bokiem.

Nie obraź się ale wprowadzasz młodych kierowców w błąd - Jeżeli coś nagle stało się na TWOIM pasie ruchu starasz się wytracić prędkość ale nigdy NIE OMIJASZ PRZESZKODY

Posłuchaj starego zgreda, moje prawo jazdy jest starsze od Twoich rodziców i mimo przejechania kilkuset tysięcy kilometrów motocyklem nadaj żyję i powożę motocyklem.

To teraz jako instruktor opisz mi moment skręcania kierownicy podczas omijania a potem opowiedz własnymi słowami jak to robisz, że jednocześnie widzisz tego durnia który wjechał z podporządkowanej na Twój pas ruchu i dużego TIRa na przeciwległym pasie ?

dyskutujemy dalej ?

Czytam i oczom nie wierzę.

Piotr, lepiej było napisać: "jeśli nie umiesz omijać bądź nie ma do tego warunków (auto z naprzeciwka) - hamuj najmocniej, jak się da, aby zminimalizować skutki zderzenia z przeszkodą, która jest na Twoim pasie ruchu".

 

Chyba wszyscy się zgodzą, że manewr omijania nie jest łatwy i wymaga treningu (jak każdy zresztą, jeśli ma być wykonywany poprawnie i skutecznie), co nie oznacza jednak, że nie należy się go uczyć i w razie potrzeby - stosować.

 

Wszyscy macie rację, tyle, że ta prawda po środku leży. Trzeba uwzględnić predyspozycje ludzkie. Jeden widząc przeszkode zhamuje do zera i zatrzyma się przed nią. Inny pojedzie zobaczy przeszkode wykona hamowanie oboma hamulcami z wysprzęgleniem bez blokowania tylnego koła, częściowo wytracając prędkość zobaczy, że z naprzeciwka/po drguiej stronie przeszkody nic nie ma i pojedzie dalej.

 

 

I właśnie dlatego pomysł z hamowaniem silnikiem w sytuacji awaryjnej jest, delikatnie mówiąc, chybiony.

 

Czytaj wyżej

 

:crossy:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli co ? Jeśli będę hamował przednim heblem wspomagając się tylnym bez wciskania sprzęgła to mi się koło zblokuje ? Jeszcze tak nie było. Tzn. było, ale blokowanie się tylnego koła występuje w końcowym etapie takiego hamowania, co wymaga wyczucia motocykla i wciśnięcia sprzęgła tak, aby do zablokowania nie doszło.

 

Problem wlasnie, aby wyczuc ten poment, a w przypadkach swierzakow jest to taniec na zyletce w zaleznisci od kilku vektorow, granica moze byc plynna ( zmieniac sie ).

 

1. Ważne żeby nie wjechać przeszkodę....

2. Przedni hamulec w stosunku do zaistniałej sytuacji stosunkowo wolno, gdy już przyciśnie nas do asfaltu to mocno, potem jeżeli mamy jeszcze jakąś zimną krew to dodajemy tylny, a na samym końcu dopiero jeżeli myślimy o tym to wysprzęglamy. Jeżeli mamy nerwy jak Red Baron to nie zgasimy silnika i staramy się zapiąć 1-szy bieg i natychmiast patrzymy do tyłu czy nie uciekać.

 

3. Ponadto mówił: lepiej się zatrzymać niż omijać, dlatego że nasze postrzeganie w takiej sytuacji jest bardzo wybiórcze. Próba ominięcia może skończyć się tym że coś z naprzeciwka np. nas rozjedzie. Jeżeli wiemy już że nie damy rady to walimy w samochód a nie w beton.

Przydało się ze dwa razy.

4. Poza tym zauważyłam że postrzeganie upływu czasu w takiej sytuacji jest zupełnie inne niż normalnie. Czas się rozciąga

 

1. Zgadza sie, tyle, ze czasami zycie plata figle i moze byc nieco inna sytuacja niz ta na ktora liczymy.

 

2.Przedni hamules nalezy wciskac jak najszybciej bo przez wolne naciskanie klamki tracimy czas i przedluzamy droge hamowania, tyle, ze Fizyka jest nie do przeskoczenia tak jak i stan techniczny motocykla ( wyrobiony / stary olej w amortyzatorach ) Pomijam juz fakt innej techniki / reakcji motocykla – S.Sport / Cruser.

 

Problem w tym, ze rdzen mozgowy „ ma zaprogramowane “ jedynie dwie opcje – atak i ucieczka.

Przekladajac to na motocyklizm jest to nacisniecie klamki do oporu poprzez strzelajaca do mozgu adrenaline. Niema tu raczej roznicy jak dlugo jezdzi sie motocyklem i jak bardzo zachowune sie zimna krew. Jest tylko wlasnie roznica czy ma sie to wytrenowane czy tez ma sie to mniej / wcale wytrenowane.

 

Proces hamowania powinien wygladac nastepujaco. Lekkie nacisniecie przedniego hamulca, ulamek esk pozniej docisniecie noznego ze sporym naciskiem ( moze byc nawet z zablokowaniem )

Jezeli wyczulismy ze motocykl dociazyl przod dociskamy przedni hamulec z coraz wieksza sila a nozny odpuszczamy. Problem tylko, ze to trzeba cwiczyc, cwiczyc i jeszcze raz cwiczyc, a gdy ta sytuacja juz sie zdarzy to mimo tego mamy calkiem spore szanse, ze rdzen mozgowy pokrzyzuje nam plany i cala teoria o ktorej pisze pojdzie szlifem, nawet jezeli ma sie tytul Czerwonego Barona.

 

4. Wszystko zalezy od sytuacji i predkosci. Im wyzsza predkosc tym wieksze zmniejszenie pola widzenia i koncentracji na mniejsza srednice pola widzenia tzw. Tunel look / Tunelblick w j. Niemieckim. Tak jak piszesz Ty i tak jak pisze Piotr, jezeli widze TIR'a to raczej nie bede omijal, tylko staral sie hamowac i przy ewentualnym omijaniu pekna koncentracja pojdzie na poprowadzenie motocykla miedzy przeszkode a nadjezdzajacy z przeciwka pojazd ( w moim przypadku zabraklo 2 – 3 cm i zostalem zmieciony z jezdni ) wiec tez moze nie dzialac.

 

5. Nie czas sie nie rozciaga, to nam sie co najwyzej tak wydaje czas jest wartoscia stala.

1. Od siebie dodam, że podczas sytuacji awaryjnej najważniejsze zachowanie zimnej krwi i brak paniki a kolejność oraz sposób używania hamulców zależy od rodzaju motocykla który prowadzimy.

2. Nigdy nie omijamy nagle pojawiającej się przeszkody !!!!!!!!!!! hamujemy i myślimy

 

1. Tak, tyle, ze organizm plata nam psikusy o ktorych pisalem wyzej. Forma jaka mamy / biorytm danego dnia tez moze sie do tego przyczynic ( zmeczenie ).

 

2. Dokladnie, HD hamuje lepiej tylnym hamulcem niz przednim, przynajmniej do czasu kiedy zaczeto je wyposazac w hamulce Brembo a pozniej w ABS.

 

1. To hamowanie do zatrzymania zamiast omijania przeszkody to jakaś kosmiczna bzdura. I podczas bardzo mocnego hamowania jest chwila by jeszcze raz rzucić okiem jaka jest sytuacja i ocenić, czy możesz ocalić dupę omijając przeszkodę. Emocje przychodzą dopiero po fakcie.

2. Tak się czepiacie quirima, a przeciez pisze rzeczy oczywiste; najważnie by nie zablokować tylnego koła. Zablokowanie kończy się albo glebą, wjechaniem w przeszkodę, albo po prostu wydłuzeniem drogi hamowania. Co więcej, trzeba mieć niewiadomojakie umiejętności by ominąc przeszkodę gdy dupa(motocykla) już leci bokiem.

 

1. Komandosek, wierz lub nie ale to nie jest bzdura. Tyle, ze trzeba taka sytuacje przezyc na wlasnej skorze a nie slyszec. To czy bedziesz mial chwile czasu aby rzucic okiem zalezy od praktyki i nawinietych km jak i od formy dnia, zmeczenia i jeszcze kilku vektorow, tak jak pisalem wyzej, o ile rdzen mozgowy.....

 

2. Niby dlaczego ? ? ? Juz za 7 letniego dzieciaka nauczylem sie slalomowac rowerem po piaszczystej ( klepisko ) nawierzchni alejki po ktorej jezdzilismy wzdluz rzeki Radunia ( Staszek bedzie wiedzial ). Zablokowanie tylnego kola wcale nie musi prowadzic do glegowania, to robia juz moi kursanci podczas cwiczenia hamowania awaryjnego CB 500 bez ABS'u i jak do tej pory odpukac zaden nie glebowal. Pogadaj z ludzmi ktorzy smigaja w terenie...

 

Tak musisz hamować aby zminimalizować skutki ewentualnego uderzenia

 

Dokladnie, hamowac ile sie da a nastepnie odpuscic hamulec i probowac omijac aby nie pojsc na czolowke.

 

Czyli Piotrze radzisz hamować aż do wjechania w przeszkodę.

 

...by w ten sposób uniknąc ryzyka wjechania w inną przeszkodę.

 

Nie czytasz ze zrozumieniem, jak wyzej opisalem. Tyle, ze nie zawsze moze wyjsc, ale to juz inna bajka

 

Wiadomo nie od dzis, ze od lat propaguje wszedzie gdzie moge motocykle z systemem ABS, bo system eliminuje psikusy rdzenia mozgowego i nie gra roli czy uderzymy w heble z calej sily czy tez nie. Przy okazji

 

@ Qurim, przy zastosowaniu nowych systemow ABS'u motocykle te hamuje krocej niz konwencjonalne bez ABS'u z lepsiejszymi piloty.

Edytowane przez ks-rider
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak więc zbierając to co dotychczas napisaliśmy nie ma pomiedzy nami zgodności jak właściwie powinniśmy postępować. Oczywiście sama sytuacja w jakiej możemy się znaleźć za każdym razem jest inna i dyktuje odpowiednie działanie. Nie ma też zgody pomiędzy nami co do samej techniki uniknięcia przydzwonienia w przeszkodę. Jednak każdy uczył się gdzie indziej, zdania instruktorów podzielone. Oprócz tego każdy z nas inaczej jeździ. Ktoś tam agresywnie a ktos inny dla odmiany ugodowo :) w stosunku do innych na drodze.

Jeżeli o mnie chodzi to staram się ugodowo i jakoś nie zdaża mi się nagminnie ostro hamować. Zamierzam jednak potrenować i sprawdzić która z technik zapewni w moim przypadku najszybsze wyhamowanie. Czy płynne wciśnięcie klamki, czy tez gwałtowne. Mocne hamowanie tyłem czy słabe?

Mam jednak obiekcje jeżeli chodzi o mocne, natychmiastowe użycie przedniego hamulca. Taki stan OFF-ON bez płynnego przejścia nie wydaje mi sie odpowiedni. Wiem że nie ma czasu w awaryjnej sytuacji, jednak wynikowo nie uważam że pomimo tego zatrzymam się szybciej

W końcu przeniesienie niejako masy na przednie koło, zadziałanie zawieszenia wymaga czasu, a jeżeli zacisne mocno przedni hamulec nie dając na to czasu to wydaje mi się że to może niezbyt przyjemnie w dalszej fazie wyglądać i zwiększyć dystans jaki potrzebny jest do zatrzymania . Ze skromnych moich doświadczeń (prawko mam 11 lat) mogę jedynie napisac że panika jest najgorsza i całkowicie zgadzam się z tym że trzeba wyrabiać odpowiedni odruch. Żeby w razie konieczności odpowiednio działać.

Blackbird uległ zniszczeniu na skutek przejechania przez autobus. Ja trzymam się na śrubkach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Nie ma też zgody pomiędzy nami co do samej techniki uniknięcia przydzwonienia w przeszkodę.

2. Jednak każdy uczył się gdzie indziej, zdania instruktorów podzielone.

3. Oprócz tego każdy z nas inaczej jeździ. Ktoś tam agresywnie a ktos inny dla odmiany ugodowo w stosunku do innych na drodze.

 

1. Technika ominiecia przeszkody jest tylko jedna, co najwyzej mozna ja blednie wykonac.

 

2. I tu chyba lezy pies pogrzebany. Nie zamierzam tu wywodzic, ze tylko w Niemczech robi sie to prawidlowo. Szkolacy ktorzy sami jezdza motocyklem zakladam, ze wiedza co robia i jak robia, tyle, ze tych mozna znalesc tu na forum a gdzie ta cale reszta ? Zwlaszcza Ci ktorzy nie siedzieli na moto od 25 lat ?

 

3. Tamka, styl jazdy nie ma tu nic do rzeczy, co najwyzej predkosc jaka sie poruszamy aby miec wystarczajaco czasu na zauwazenie a nie interpretowac i robic cos intuitywnie ( u starych wyg to i ntuitywne bedzie OK, a u mlodych niekoniecznie – i to jest martwiace ). Jak sie zapierd*la To niestety wszystkiego sie nie widzi i nie na wszystko mozna zareagowac.

 

A tu manewr prawidlowego omijania przeszkody.

 

https://www.youtube.com/watch?v=3YFmUUdW4ag

 

 

 

:crossy:

Edytowane przez ks-rider
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Technika ominiecia przeszkody jest tylko jedna, co najwyzej mozna ja blednie wykonac.

 

2. I tu chyba lezy pies pogrzebany. Nie zamierzam tu wywodzic, ze tylko w Niemczech robi sie to prawidlowo. Szkolacy ktorzy sami jezdza motocyklem zakladam, ze wiedza co robia i jak robia, tyle, ze tych mozna znalesc tu na forum a gdzie ta cale reszta ?

 

:crossy:

Nie napisałam ominięcie :) Napisałam technika> uniknięcia < kontaktu fizycznego z przeszkodą, jezeli tak to można ująć.

Rozumiem to tak że może się składać z hamowania, jak i próby ominięcia. Bądź też połączenia jednego z drugim.

 

Prawo jazdy robiłam w Eschweiler, Nordrhein-Westfalen. Moim instruktorem był Jurgen Muth, który poza tym jest policjantem i jeździł wtedy okropnym BMW

:laugh:

 

(no i złapał mnie jakiś czas później gdy trochę za szybko jechałam, ale jakoś przymknął oko :) )

Edytowane przez Tamka

Blackbird uległ zniszczeniu na skutek przejechania przez autobus. Ja trzymam się na śrubkach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie napisałam ominięcie :) Napisałam technika> uniknięcia < kontaktu fizycznego z przeszkodą, jezeli tak to można ująć.

Rozumiem to tak że może się składać z hamowania, jak i próby ominięcia. Bądź też połączenia jednego z drugim.

 

Prawo jazdy robiłam w Eschweiler, Nordrhein-Westfalen. Moim instruktorem był Jurgen Muth, który poza tym jest policjantem i jeździł wtedy okropnym BMW

:laugh:

 

Tyle, ze sama wiesz, ze tej techniki niema, co najwyzej mozna liczyc na farta, bo albo sie uda albo nie.

 

(no i złapał mnie jakiś czas później gdy trochę za szybko jechałam, ale jakoś przymknął oko :) )

 

No to znasz to z autopsji :icon_mrgreen: Kurde, chcialbym widziec jego mine, gdy zobaczyl, ze to Ty. Swoich traktuje sie zawsze ulgowo :icon_mrgreen:

 

:crossy:

Edytowane przez ks-rider
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najpierw to służbowo, groźna mina. Dostałam ochrzan że jeżdże za bardzo zygzakiem i trudno się połapać co chcę zrobić. Tym bardziej że rozglądam się na wszystkie strony. Jak już chce podziwiać widok to lepiej niech się zatrzymam, a jak jadę to mam sie gapić na drogę i czasami w lusterko czy Polizei jakiś za mna nie jedzie :laugh: A jak juz go zobaczę to żeby nie zwalniać jak idiotka bo i tak już wie że za szybko było. Poza tym jak nie wyje to może wcale nie chce ciebie zatrzymać tylko się gdzieś śpieszy. Była jeszcze jakaś uwaga że jakiś Aschloh mnie pewnie uczył jeździć, ale to już ze śmiechem.

No a ja cięzko wystraszona że mama się dowie :laugh:

(nie wiedziała wtedy że mam motocykl)

Blackbird uległ zniszczeniu na skutek przejechania przez autobus. Ja trzymam się na śrubkach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy macie rację, tyle, że ta prawda po środku leży. Trzeba uwzględnić predyspozycje ludzkie. Jeden widząc przeszkode zhamuje do zera i zatrzyma się przed nią. Inny pojedzie zobaczy przeszkode wykona hamowanie oboma hamulcami z wysprzęgleniem bez blokowania tylnego koła, częściowo wytracając prędkość zobaczy, że z naprzeciwka/po drguiej stronie przeszkody nic nie ma i pojedzie dalej.

I właśnie dlatego pomysł z hamowaniem silnikiem w sytuacji awaryjnej jest, delikatnie mówiąc, chybiony.

 

Czytaj wyżej

 

:crossy:

Zdecyduj się w końcu czy chcesz potencjalnie doprowadzić do uślizgu tylnego koła czy też nie.

Edytowane przez hikor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z własnego doświadczenia wiem, że jak nagle zobaczyłam przed sobą pijanego w trzy dupy gościa to zdążyłam tylko pomyśleć: "ku*wa zaraz go zabiję" i co zrobiłam? nawet nie dotknęłam hamulca zadziałał odruch bezwarunkowy - ominąć przeszkodę

 

gnojka jakimś cudem nawet nie musnęłam

 

ale pozrywane mięśnie ramienia leczę do dziś

Edytowane przez thebestof78
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z własnego doświadczenia wiem, że jak nagle zobaczyłam przed sobą pijanego w trzy dupy gościa to zdążyłam tylko pomyśleć: "ku*wa zaraz go zabiję" i (...)

 

he he ... Ja w podobnej sytuacji pomyślałem ... jebnę ... co też niezwłocznie uczyniłem :icon_twisted: :icon_mrgreen:

Teraz śmieszy, wtedy, skasowana XJta i połamany nadgarstek ... Do dziś się odzywa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...