Skocz do zawartości

Technika jazdy na mokrym


qunio
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Uślizg czy poślizg to nie może, moim zdaniem, być temat tabu. Warto to zjawisko poznać, zrozumieć i ... nauczyć się kontrolować. Wiem, że to jest możliwe. Dodatkowo całkiem widowiskowe, bo co powiesz tym wszystkim kierowcom rajdowym, którzy z powodzeniem je wykorzystują? Oczywiście. Ulica to nie tor - zgadzam się z tym. Jednak wiele zachowań i technik ze sportu trafia do użytku codziennego na ulicy (i nie mam tu na myśli jazdy na kole :)). Jeśli mądrze się z tego korzysta to tylko się cieszyć, że tak się dzieje. Czasem wręcz kontrolowany uślizg pozwoli Ci wyjść cało z opresji (bo np. zacieśnisz dzięki temu promień skrętu i ominiesz jakąś przeszkodę na drodze - widziałem coś takiego na własne oczy).

 

Oczywqiscie, ze nie powinien byc to temat tabu ale w dalszym ciagu usilujesz przeciagnac na swoje pole czyli na tor. Kierowca rajdowy, hmmmmm, moze najpierw rozgraniczmy cuy jednoslad czy wieloslad bo zmienia o diametralnie postac rzeczy. Pomijam juz fakt samokrytycznej oceny swoich umiejetnosci i mozliwosci. Takic osob na tym czy innym forum mozna na palcach jednej reki policzyc. Sytuacji w krorych wyjdzesz z opresji obronna reka to nawet nie jeden procent, predzej jeden promil. Nie mam tu tez zamiaru Cie o tym prekonywac, po prostu tak jest. hamowanie jest zawsze lepszym wyjsciem z sytuacji - kwestia jedynie predkosci ( o ile ja przekroczylismy ).

 

Przypomina mi się moja siostra, która jak większość kobiet nie ćwiczy poślizgów zimą bo jak uważa należy jeździć tak żeby w poślizg nie wpaść- ciekawy jest tylko fakt że 99% samochodów lądujących w rowie koło mojego domu (zdradliwy odcinek) prowadzonych jest przez niewiasty bez właściwych reakcji - BO NIE ĆWICZĄ I NIE ZNAJĄ WROGA!!! :)Ten kto nie ćwiczy nie jest w stanie wykryć nawet preludium do poślizgu a co dopiero opanować poślizg. Oczywiście nikt nie będzie chodził bokami w środku miasta, ale wszędzie da się znaleźć jakiś skrawek asfalty gdzie da się w spokoju poćwiczyć. Nie mówicie mi tylko że nie ćwiczycie też awaryjnych hamowań i tłumaczycie to brakiem torów i możliwością zblokowania kół.

 

Jak wyzej, rozgranicz jeszcze raz jednoslad / wieloslad i porownaj skutki nie opanowania sytuacji.

 

 

Wydawało mi się, że każdy chce znać swój sprzęt maksymalnie w każdych warunkach. Stąd małymi kroczkami sami poniekąd próbujemy, co można, a na co jest jeszcze za wcześnie. Przed ostatnią zmianą kapci, dobrze poznałem właściwości trakcyjne mojej półciężarówki na mokrym :icon_mrgreen: ...wrażenia niesamowite. Nowe gumy to je ono, jak mawiają czesi, żadna technika nie pomoże, jak zostało jeno wspomnienie po dobrych oponach :bigrazz:

 

 

Zgadzam sie z Toba, mozesz wiezryc lub nie w trakcie czytania wypowiedzti przedmowcow mialem zamiar napisac o oponach. Zwrocilbym tez szczegolna uwage na samo " zjechanie " opon ( zwlaszcza tylnej - choc i przednie sie zdazraja ). U miszczow prostej opona jest kwadratowa a z takowa absolutnie bym sopbie podarowal cwiczenie czegoikolwiek !

 

:crossy:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywqiscie, ze nie powinien byc to temat tabu ale w dalszym ciagu usilujesz przeciagnac na swoje pole czyli na tor. Kierowca rajdowy, hmmmmm, moze najpierw rozgraniczmy cuy jednoslad czy wieloslad bo zmienia o diametralnie postac rzeczy. Pomijam juz fakt samokrytycznej oceny swoich umiejetnosci i mozliwosci. Takic osob na tym czy innym forum mozna na palcach jednej reki policzyc. Sytuacji w krorych wyjdzesz z opresji obronna reka to nawet nie jeden procent, predzej jeden promil. Nie mam tu tez zamiaru Cie o tym prekonywac, po prostu tak jest. hamowanie jest zawsze lepszym wyjsciem z sytuacji - kwestia jedynie predkosci ( o ile ja przekroczylismy ).

Nikogo nie usiłuję nigdzie przeciągnąć, niepotrzebnie bierzesz to do siebie. Dyskutujemy jak sądzę tutaj na temat artykułu Andy'ego. Powtórzę: wiele technik zostało z toru przeszczepionych na ulicę - z powodzeniem (choćby i wentylowane tarcze). W tym również styl jazdy. Są różne style - masz rację. Najbardziej chyba popularne to tzw. "włoski" (w uproszczeniu: zejście na tzw. "kolano") i niemiecki, gdzie kierowca nie odrywa kolan od baku i na motocyklu trzyma się prosto w jednej linii z maszyną. Nie roztrząsam tu, który jest lepszy, po prostu chcę pokazać, że są różne sposoby i sprawdzają się równie dobrze w zależności od preferencji kierowcy.

Jeśli zamierzasz merytorycznie podyskutować to ja zawsze bardzo chętnie, ale nie pisz proszę, że "nie masz zamiaru mnie przekonywać, bo tak jest". Właśnie oczekiwałbym, że się troszkę wysilisz i jednak spróbujesz podać jakieś rzeczowe argumenty na obronę swojej tezy :) Pisanie, że "hamowanie zawsze jest lepszym wyjściem z sytuacji" również wydaje się mi być nadużyciem. Może tutaj też jakieś konkrety? :)

http://gomoto.tv/

naszym motorem jest pasja

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No jest to coś na początek. Ale nie należy tego robić na zasadzie gaz do oporu i czekamy na rozwój wydarzeń. Trzeba znaleźć tą cienka linię po której przekroczeniu następuję poślizg - nauczyć się na niej balansować, smakować ją.

No na początku tak. A potem do oporu :D. Nie ma to jak odcina na deszczu!!

Why... So... Serious

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Średni artykuł + Wsze komentarze = Konkretne poruszenie tematu.

To mi się tu podoba :icon_biggrin:

 

Warto jeszcze zauważyć, że ulice, szczególnie na zakrętach mają to do siebie, że asfalt na środku pasa jest szorstki, a w koleinach bardzo wyślizgany. Może wydawać się, że jest jeszcze zapas, a kilka cm dalej już dawno go nie ma.

Edytowane przez rafalek_s
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

 

 

Jak wyzej, rozgranicz jeszcze raz jednoslad / wieloslad i porownaj skutki nie opanowania sytuacji.

 

:crossy:

 

Skutek nie opanowania sytuacji to prawdopodobnie wypadek w przypadku obydwu pojazdów. Kto bardziej ucierpi w tym wypadku czy kierowca motocykla czy samochodu to myślę, że rozgraniczać tu nie trzeba bo jest to dla wszystkich jasne. Jeśli już pokupywaliście te motorki z pełną świadomością, że jest to niebezpieczny sport, a jazda motocyklem - jaki by o nie był - to moim zdaniem już jest sport, to nieodpowiedzialną rzeczą jest i grzechem zaniechania nie podnoszenie swoich umiejętności. Nie ma wytłumaczenia, które usprawiedliwiałoby rezygnację z ćwiczeń - oczywiście trzeba rozpocząć od rzeczy najprostszych według swojego stopnia zaawansowania i zawsze jeździć z prędkością odpowiadającą umiejętnością na danym etapie, ale nie ma innej drogi do postępu, samo czytanie o technikach to tylko połowa sukcesu.

 

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie oczekiwałbym, że się troszkę wysilisz i jednak spróbujesz podać jakieś rzeczowe argumenty na obronę swojej tezy :) Pisanie, że "hamowanie zawsze jest lepszym wyjściem z sytuacji" również wydaje się mi być nadużyciem. Może tutaj też jakieś konkrety? :)

 

Konkrety, ADAC od czasu do czasu zwraca na to uwage, pomijam juz doszkalanie w ktorym od czasu o czasu biore udzial. W ciagu ponad 30 paru lat praktyki na drogach europy i nie tylko, po prostu wyciagnalem swoje wnioski poparte doswiadczeniami. Pytanie tylko czy to komus wystrarczy, zwlaszcza mlodym gniewnym ktorzy i tak maja zdanie, ze jezdze jak ciota :icon_mrgreen: , bo jezdze przepisowo.

 

 

Jeśli już pokupywaliście te motorki z pełną świadomością, że jest to niebezpieczny sport, a jazda motocyklem - jaki by o nie był - to moim zdaniem już jest sport, to nieodpowiedzialną rzeczą jest i grzechem zaniechania nie podnoszenie swoich umiejętności. Nie ma wytłumaczenia, które usprawiedliwiałoby rezygnację z ćwiczeń - oczywiście trzeba rozpocząć od rzeczy najprostszych według swojego stopnia zaawansowania i zawsze jeździć z prędkością odpowiadającą umiejętnością na danym etapie, ale nie ma innej drogi do postępu, samo czytanie o technikach to tylko połowa sukcesu.

 

Tak jak mowilem wczesniej, Ty sugerujesz sport a ja hobby. Nie kazdy kupuje motocykl aby smigac nim po torze, zrob ankiete kto z obecnych tu 40 000 userow na takowym byl i ile razy w roku podejrzewam, ze sie zdziwisz. Juz w pierwszym poscie napisalem, ze owszem trzeba cwiczyc, pozostaje jedynie kwestia co cwiczyc i gdzie cwiczyc. Apelowalem bardziej o zdrowy rozsadek.

 

 

:crossy:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie kazdy kupuje motocykl aby smigac nim po torze, zrob ankiete kto z obecnych tu 40 000 userow na takowym byl

 

Na poczatek wystarczy ankieta kto wogole ma motocykl ;)

Potem kto byl na kursie JAZDY, nie kursie zdawania egzaminu ;)

Nastepnie ankieta kto co z neigo wyniosl.

 

Dla mnie standardowa czynnoscia przy niepewnej pogodnie jest zablokowanie po kolei przodu i tylu do uslizgu, a potem ostro w palnik, zeby sprawdzic jak trzymaja oponki.

Granicy nie da sie poznac nie przekraczajac jej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Tak jak mowilem wczesniej, Ty sugerujesz sport a ja hobby. Nie kazdy kupuje motocykl aby smigac nim po torze, zrob ankiete kto z obecnych tu 40 000 userow na takowym byl i ile razy w roku podejrzewam, ze sie zdziwisz. Juz w pierwszym poscie napisalem, ze owszem trzeba cwiczyc, pozostaje jedynie kwestia co cwiczyc i gdzie cwiczyc. Apelowalem bardziej o zdrowy rozsadek.

 

 

:crossy:

 

Sugeruje, że to hobby to jest właśnie sport - nie wiem czy rozumiesz co mam na myśli. Kompetentnym motocyklistą trzeba być nie zależnie od tego gdzie się jeździ a zapewniam Cię, że znakomita większość wskazówek w poradnikach jazdy typowo sportowej/torowej może z sukcesem być przełożona na ulicę i inny typ motocykla. Nie po to by zgrywać kozaka, ale by pewniej (a czasem tego skutkiem ubocznym jest wzrost prędkości) pokonywać zakręty, skracać drogę hamowania, bardziej czuć co się dzieje z motocyklem. To bardzo dobrze, że jeździsz przepisowo to naprawdę chwalebne, że masz w sobie tyle opanowania. Według mnie szybka jazda w granicach rozsądku to nic złego bo wymusza koncentrację. Nie wiem chyba będziemy musieli uznać, że mamy odmienny pogląd na sprawę i tyle :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie szybka jazda w granicach rozsądku to nic złego bo wymusza koncentrację. Nie wiem chyba będziemy musieli uznać, że mamy odmienny pogląd na sprawę i tyle :)

 

Mozna by jeszcze dlugo dyskutowac jak dlugo ta koncentracje da sie utrzymac na poziomie zapewniajacym bezpieczenstwo, tego jednak na forum nie ustalimy- Zgadzam sie z toba calkowicie, ze mamy rozne poglady na sprawe co nie znaczy, ze nieda sie z nimi zyc.

 

:crossy:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mozna by jeszcze dlugo dyskutowac jak dlugo ta koncentracje da sie utrzymac na poziomie zapewniajacym bezpieczenstwo, tego jednak na forum nie ustalimy- Zgadzam sie z toba calkowicie, ze mamy rozne poglady na sprawe co nie znaczy, ze nieda sie z nimi zyc.

 

:crossy:

 

 

Tak długo jak długo prowadzi się pojazd mechaniczny. Trzeba się na czymś skupić, żeby to dobrze robić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mozna by jeszcze dlugo dyskutowac jak dlugo ta koncentracje da sie utrzymac na poziomie zapewniajacym bezpieczenstwo,

Rozumiem że przyjmujesz jako normalne niutrzymywanie tagiego stopnia koncentracji? Inaczej mówiąc dopuszczasz możliwość jazdy z koncentracja na poziomie stanowiacym bezposrednie zagrożenie?

Strach pomysleć ze ktos taki moze motocyklem jeździć.

 

P.S. Nie traktuj tego personalnie.

http://ducatisti.pl/ PORTAL POŚWIĘCONY MARCE DUCATI
http://motomaniax.pl/ jedyny 100% serwis ducati w warszawie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby jeździć na granicy przyczepności musi byś nawierzchnia takiej samej jakości, ale jak nie raz przekonaliśmy się, na którymś z kolei zakręcie jest rozsypany żwir, piasek, albo inny asfalt. Kolejna nie mniej ważna sprawa to kupowanie używanych opon (co raz rzadsze zjawisko, ale jednak). No i sprawa naszych maszyn, nikt nie chce rozwalić motocykla tylko po to aby sprawdzać gdzie jest granica poza którą koło traci "związek" z drogą. W Polsce zrobienie prawa jazdy przypomina przyspieszony kurs zrywania czereśni, nie ma to nic wspólnego z doskonaleniem technik jazdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem że przyjmujesz jako normalne niutrzymywanie tagiego stopnia koncentracji? Inaczej mówiąc dopuszczasz możliwość jazdy z koncentracja na poziomie stanowiacym bezposrednie zagrożenie?

Strach pomysleć ze ktos taki moze motocyklem jeździć.

 

P.S. Nie traktuj tego personalnie.

 

 

Nie traktuje, Pisalem z cala swiadomoscia. Sa ludzie ktorzy jezdzili juz w deszczu dzien, dwa, czy wiecej, ci wiedza o co chodzi. Z koncentracja jak z kondycja trzeba umiec ja rozlozyc i nie gospodarowac, inaczej moze sie szybko skonczyc.

 

:crossy:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...