Skocz do zawartości

Pieszy na jezdni i delikatna stluczka. Czyja wina ?


wiktor83
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Czesc

 

Mialem dzisiaj niezbyt ciekawe wydarzenie jadąc na moto.

Otóz na drodze (zwykla 2 pasmówka po 1 pasie w kazdą strone) w terenie zabudowanym (nie bede klamal - przepisowych 50 nie jechalem cos raczej w przedziale 70 - 80 ) za jadacym z naprzeciwka samochodem na jezdnię weszla babcia (nie na pasach). Dojrzalem ją będąc jeszce calkiem daleko ale w momencie gdy ona byla juz w polowie jezdni. Zwalniam dośc powoli, trabie zobaczyla mnie, stanęła (mniej wiecej na srodku drogi) a ze bylem juz dosc blisko (ciezko okreslic ile metrów) pierwsza reakcją była zeby przejechac. Wiec zdjalem reke z hamulca dodaje gazu (od momentu gdy ona stanela mija moze sekunda może półtorej). Praktycznie w tym samym momencie w ktorym ja podjalem decyzje ze jade dalej pani rusza przed siebie (mimo ze najpierw stanela). W tym momencie na reakcje nie bylo czasu zdazylem zablokowac tyl i (tego juz nie jestem pewien) chyba znowu wlaczyc klakson.

Efekty na szczęscie prawie zadne. Obtarlismy się. Stanalem, podbieglem. Pani tylko jakies delikatne obtarcie na nodze, mówi ze nic jej nie jest, lekko zaczerwienione, nie chciala wzywac karetki ani policji. Ale bardzo sie zdenerwowałą. Ja tez zdenerwowany bo od 8 lat za kółkiem i 6 na moto zadnych przygód wiec nie jest to dla mnie codzienność. Oczywiscie u mnie strat żadnych.

 

Tylko teraz pytanie. Czyja to byla wina? Czy da sie jednoznacznie ocenic ? Czy zachodzi tu wina obu stron? Czy to ze nie jechalem 50 ma jakies znaczenie pod względem okreslenia winy.

 

Dzięki za wszelkie opinie...

Edytowane przez wiktor83
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wlasnie okreslenie winy nie jest takie proste. Rozmawialem dzisiaj z kilkoma osobami na ten temat i kazdy mial inną odpowiedź.

Podejrzewam, że gdyby przyjechala policja dalaby mandat i Starszej Pani i mi - tak czuje w kosciach bo w sumie nie wiem na jakiej podstawie. Bo predkosci mi przeciez by nie zmierzyli - a czy kierujacy musi puscic pieszego gdy ten stoi na srodku drogi ?

 

A jak cos Starszej Pani by sie stało - cos bym jej zlamał albo nie daj boze cos wiecej to czy to byłaby jej wina ze przechodziła w miejscu gdzie nie ma pasów? Czy moja ze nie ustapilem gdy była juz na drodze ?

 

Ehh niewdzięczny przypadek ...

 

Zino - z 2 strony gdybym jechal wolniej i podjal tą samą decyzje, moze pani miala by wiecej czasu zeby zrobic dodatkowy krok prowadzący ją wprost pod przednie koło....

Edytowane przez wiktor83
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego ciezko okreslic wlasciwie jednoznacznie czyja wina. Oczywiscie starsza pani nie powinna przechodzic w miejscu niedozwolonym a ty nie powinienes przekraczac predkosci.

Tylko ze jest tak jak mowisz, latwo udowodnic wine babci, ale ciezko zmierzyc twoja predkosc `na oko` ( chociaz gwarantuje ze jak zapytasz na forum to ktos ci powie co do km i jeszcze okresli stan oleju :) .

 

Co do winy, w razie powazniejszego wypadku wszystko zalezy od swiadkow, ekspertow itp. Cale szczescie ze obydwoje wyszliscie z tego calo.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jsz w tej sytuacji najblizsze przejscie dla pieszych wydaje mi się, że jest nieco dalej niz 100 metrów - bo zapewne o tą odleglosc chodzi.

 

No nic, wszystko wskazuje ze to bardzo niejednoznaczne wydarzenie. Cale szczescie ze nic wielkiego sie nie stało bo gdyby okreslenie winy lezalo w gestii bieglych czy samego sądu pewnie byłoby różnie.

 

Osobiscie znajomy mial przypadek gdzie ktoś w sądzie (nie pamietam dokladnie kto obronca, biegly, ktos inny ?.) przekonywal sędzinę prowadzącą sprawę ze jak motocyklista jedzie w kasku to tak ma zawężone pole widzenia, jak koń z klapkami na oczach ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mandacik dla 2 stron - to po pierwsze, jesli przed sądem Ty i ta babcia mówilibyście prawdę i tylko prawde. Ona by dostała mandat za stworzenie niebezpiecznej sytuacji na drodze, ty zaś dostałbyś za to, że nie zachowałeś szczególnej ostrożności. Nawet założmy, że jechałeś 50km/h. Chodzi o to, że:

- widziałes kobietę na jezdni

- trąbiłeś

- hamowałeś

- widziałeś jak stanęła

- dałeś w gaz

- jębnąłeś babkę

 

Trza było hamować na maksa. Dobrze że jej nie zabiłeś bo czy twoja czy nie twoja wina - miałbyś nieciekawie.

Kluczowe jest tu stwierdzenie: "Dojrzalem ją będąc jeszce calkiem daleko".

 

Masz złe nawyki po 6 latach moto. Mogłeś ją zabić. Jak możesz w dziwnych sytuacjach hamuj do prawie zera.

Coś dziwnego na drodze? Najpierw hamujesz potem myślisz. Zwłaszcza jak masz dużo czasu.

 

Uzupełniając:

wiktor83 - spójrz:

Art. 3. 1. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani zachować ostrożność albo gdy ustawa tego wymaga - szczególną ostrożność, unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę. Przez działanie rozumie się również zaniechanie.

No jak widzisz z daleka pijaka, który nie ma prawa być na drodze to hamujesz czy dodajesz gazu licząc, że ci pod koła nie wleci? To samo tyczy się dziecka, starszej osoby i tak naprawdę każdej osoby bo nie znasz jej sprawności intelektualnej. Tak to by rozstrzygnął sąd - o ile byś naprawdę powiedział prawdę z tym - cytuję - "Dojrzalem ją będąc jeszce calkiem daleko"

Edytowane przez hondzia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tmi, dlaczego nazywasz kogoś , kto podsumował trafnie, wszystkie wypowiedzi pajacem? Chyba tylko na zasadzie "to ja jestem królem drogi" Widział z daleka, podjął manewr zatrzymania po czym dał po gazie i szczęście że się tak skończyło. Mogło dużo gorzej. Wiktor, piszesz że masz jakieś doświadczenie na drodze. Zastanów się sam; czy zwalniając nie utwierdziłeś tej osoby że się jednak zatrzymasz i ona spokojnie przejdzie?

Czy jeżeli nie było pasów w pobliżu to nie powinieneś jej jednak przepuścić? Czy w sytuacji takiej jak twoja zawsze należy egzekwować swoje prawa na zasadzie; bo przecież ja mam zawsze rację, a zatrzymywanie się to niepotrzebna strata czasu i hamulców?

Jeszcze jedno, oprócz b. dobrej znajomości przepisów krd trzeba mieć zawsze włączone myślenie na full. Ta uwaga dotyczy wszystkich. Zresztą krd bardzo często o tym mówi; "należy zachować ostrożność..., należy zachować bezpieczną odległość...itd. itp

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jsz w tej sytuacji najblizsze przejscie dla pieszych wydaje mi się, że jest nieco dalej niz 100 metrów - bo zapewne o tą odleglosc chodzi.

 

w takim razie: ustawa prawo o ruchu drogowym, art. 13 ust. 2 mówi "Przechodzenie przez jezdnię poza przejściem dla pieszych jest dozwolone, gdy odległość od przejścia przekracza 100 m." oznacza to, że naruszyłeś obowiązek przepuszczenia pieszego, który przechodził przez jezdnię - tym bardziej, że widziałeś z daleka. pieszy znalazł się już na jezdni, należało umożliwić mu możliwie szybkie jej opuszczenie

z przykrością stwierdzam, że IMHO wina leży całkowicie po Twojej stronie: babcia miała prawo przechodzić, nie ma mowy o wtargnięciu bo widziałeś ją z daleka, nie ustąpiłeś pierwszeństwa. jak się modlisz, to podziękuj któremuś bytowi astralnemu, że nic się nie stało; bo moim zdaniem zachowałeś się tragicznie nieodpowiedzialnie i ryzykownie

jsz

 

ps. hondzia w dużej mierze, chyba pierwszy raz jak czytam, napisał z sensem

„Warunkiem istnienia dyktatury jest ciemnota tłumu, dlatego dyktatorzy bardzo o nią dbają, zawsze ją kultywują.”
[R. Kapuściński]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hero no niby wina pieszej, ale z drugiej strony gdyby jechal przepisowe 50 to prawdopodobnie uniknalby nawet tego delikatnego otarcia.

 

Pozdrawiam

 

Znając nasze realia to może warto zapomnieć o tych mitycznych 50 km/h, idąc zresztą dalej tym tokiem myślenia to gdyby leciał 150 km/h to minął by babcię zanim weszłaby na jezdnię.

 

 

 

download.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy w przepisach nie jest czasem, że nawet pieszy na pasach ma obowiazek iść równym krokiem bez zwalniania lub zatrzymywania się?

 

pozwolę sobie jeszcze na skomentowanie tej wypowiedzi: owszem, ale pieszy nie chodzi na kurs nauki przepisów, chodzenie nie wymaga znajomości ustawy o ruchu drogowym potwierdzonej formalnym dokumentem; w przeciwieństwie do posiadania prawa jazdy. to raz. natomiast znacznie istotniejsze jest to, że naruszenie zasad ruchu przez innego użytkownika drogi NIE UPOWAŻNIA NIKOGO DO SAMOZWAŃCZEGO "SZERYFOWANIA"! jeśli ktoś na drodze zachowuje się w sposób zagrażający bezpieczeństwu, możemy zawiadomić policję; ale zachowania typu "ja cię nauczę!" nie mają prawa bytu. jak ktoś ma wątpliwości, zalecam lekturę art. 3 ust. 1 kodeksu - czy w zasadzie pierwszego (nie przez przypadek) jego zdania

jsz

„Warunkiem istnienia dyktatury jest ciemnota tłumu, dlatego dyktatorzy bardzo o nią dbają, zawsze ją kultywują.”
[R. Kapuściński]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...