Skocz do zawartości

Ofiara zbiegła z miejsca wypadku


Gość Zbycho
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Tak sobię dziś jadę, pomalutku, samochodem oczywiście. Przdemną autobus i jakiś SUV, autobus kręca w lewo i stoi ... czeka aż jadący z naprzeciwka go przepuszczą, ja stoję za nim przed pasami dla pieszych.

Przed pasami po prawej stoi Pani i czeka na niewiadomo co. Macham więc ręką i zapraszam ją do wejścia na pasy. Pani radośnie wchodzi, wbiega na przejście, dochodzi do środka i ...aaa qurwa ... nie patrzy w swoje prawo gdzie prosto na Nią wali Poldek. Nawet nie zdążyłem zatrąbić ani nic. Pani dostała w biodro i nogi prawym błotnikiem Poloneza, zrobiła małe salto i rozpędem wylądowała na poboczu.

 

Pani leży na śniegu, Poldek zatrzymał się i przerażony kapelusznik wylazł z niego. Ja zjeżdżam na pobocze i wychodzę ( ostrożnie ) do Pani. Żyje. Dzwonię na 112, raz, drugi ... piąty ... w międzyczasie na 25997, po 5-8 minutach dodzwaniam się.

Pani już podniosła się i przekonuje wszystkich że jest OK, że czuje się dobrze i odchodzi :icon_eek: mimo że ja, sprawca oraz kibice mówią jej coby poczekała.

Dyżurny mówi że skoro Pani się oddala to nie warto podejmować interwencji i się rozłacza.

Na placu boju pozostaję ja, sprawca i kibice.

Nie ma ofiary nie ma sprawy, wsiadam do bryki jadę, wkurzony na dyżurnego że nie przyjął zgłoszenia. Po chwili z naprzeciwka widzę ambulans na sygnale i dzwoni dyżurny ( który jednak przyjął zgłosznie ) że ambulans nie może znaleźć ofiary.

Prosi też abym poczekał na przyjazd patrolu.

Poczekałem, spisali moje oświadczenie i po chwili przyszła ( wyszła ze sklepu ) Pani, Ofiara wypadku. Pozostawiłem ich samych sobie i pojechałem do pracy.

 

Klasyczny wypadek, tylko TU ofiara zbiegła z miejsca wypadku a sprawca przyjął TO oczywiście z wielką ulgą.

No i ... wypadek to przede wszystkim chaos. Pogubiłem w nim się trochę, tu telefon na alarmowy, nikt nie odbiera, tu rozmowa z Panią i przekonywanie jej by poczekała na karetkę, tu sprawca przekonuje mnie że jest niewinny ... koniec świata jak mawiał Pawlak od Kargula ...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W szoku.

Bylem kiedys swiadkiem potracenia kobiety przez Poloneza. Przebiegala przez pasy i polonez ja uderzyl w noge. Zatrzymal sie, kobieta lezy i sie zwija, jej corka w krzyk jakby miala umrzec. Jedno wielkie zamieszanie. No to co robic? Po karetke dzwonic. Gdy kobieta ta uslyszala slowo "karetka" zaczela blagac zeby jej tylko nie wzywac... Kilka razy odmawiala - nie wiem czemu. W szoku takim byla i racjonalne myslenie sie wylaczylo czy co? Akurat sie zlozylo ze straz miejska przejezdzala wiec sie sprawa zajela. W koncu nie wiem jak to sie zakonczylo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Macham więc ręką i zapraszam ją do wejścia na pasy. Pani radośnie wchodzi, wbiega na przejście, dochodzi do środka i ...aaa qurwa ... nie patrzy w swoje prawo gdzie prosto na Nią wali Poldek. Nawet nie zdążyłem zatrąbić ani nic. Pani dostała w biodro i nogi prawym błotnikiem Poloneza, zrobiła małe salto i rozpędem wylądowała na poboczu

 

 

Zbycho, z całym szacunkiem do Ciebie, to zaprosiłeś panią na spotkanie z polonezem, w świetle prawa oczywiście jesteś czysty, ale zachęcenie pieszego do przejścia przez jezdnie, to musi być dobrze przemyślany manewr, sam kiedyś pokazałem dziewczynie żeby szla, i o mały włos, została by przejechana przez ciężarówkę, od tamtej pory, staram się myśleć za pieszego w momencie kiedy mam go chęć wpuścić na drogę, tzn. ze muszę być pewien ze nic nie jedzie z żadnej strony żeby pieszy mógł przelecieć.

 

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 dni temu widziałem na drodze nieco podobną sytuację. Otóż jechałem puszką przez skrzyżowanie ze światłami w lewo. Po skręceniu w lewo wjeżdża się na lewy pas służący do włączenia się do ruchu. Jednak większość "tubylców" skręcając w lewo wskakuje od razu na prawy pas co by trochę przyspieszyć... Niby nic nadzwyczajnego nie powinno się wydarzyć jednak tu w mojej opowieści pojawia się nadgorliwy Pan na niemieckich blachach w jasnozielonym Oplu Corsa. Cofnijmy się do początku mojej opowieści. Pan w Oplu stoi przede mną na czerwonym świetle z włączonym lewym kierunkowskazem, na pasie służącym do skrętu w lewo. Pas ten posiada swój sygnalizator - czyli zielone, pomarańczowe i czerwone ze strzałką w lewo. Zapala się zielone i rusza - ja kawałek za nim. Skręca i wjeżdża na początek lewego pasa. Kawałek dalej widzi przejście dla pieszych i stojącą na chodniku (przy prawym pasie) Panią w podeszłym wieku. I tu nie wiedzieć czemu postanawia się zatrzymać po czym macha żwawo łapką biednej kobiecinie aby ta wtargnęła na jezdnię (przy kobiecie stoi sygnalizator i widać na mim jak byk, że jest czerwone dla przechodniów). Babcia zdezorientowana patrzy co rusz na sygnalizator i na niego, robiąc krok do przodu. Myślę sobie: rany, jak znam to skrzyżowanie ktoś zaraz wyskoczy zza sznuru aut tworzącego się za nami i będzie próbował wskoczyć od razu na prawy pas omijając ten "korek" a że samochody stojące za mną zasłaniają widok to trafi kobiecinę, która już przymierza się do wejścia... Trąbię pośpiesznie na gościa, może się zorientuje, że piesi mają czerwone a ten nic, dalej jej kiwa. Kobieta zaczyna wchodzić na przejście dla pieszych. Instynktownie wrzucam kierunek i wjeżdżam obok gościa zasłaniając kobietę. Pokazuje mu na sygnalizator z czerwonym a gość zmieszany przeprasza. I w tym momencie słyszę szum sunącego samochodu na zablokowanych kołach za mną i po chwili głuche bum. Gość jakimś cudem ominął mnie i uderzył z boku w zaspę na chodniku. Nie wiem co by było gdybym tam nie stał. Może widziałby tą kobiecinę a może nie.

Takie z pozoru proste sytuacje często stają się bardzo niebezpieczne. Nadgorliwość bywa gorsza....

 

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z kolei zatrzymałem sie przed pasami bo gość stał już za krawężnikiem więc powinienem.Zatrzymałem i czekam a on macha żebym jechał. Pomyślałem sobie, że może jakiś porucznik Borewicz czai się gdzieś i zaraz mnie zedrze z kasy jak pojadę więc jeszcze raz macham ja ręka aby sobie przeszedł a on nic.Zapinam jedynkę i...jak coś we mnie nie przywali...

Zatrzymałem się za pasami a oberwałem w tył od merca vito.Gość by przleciał prze moje auto jak worek ziemniaków.

Było to za młodu i od tamtego czasu jak bluntmeeen myślę również za pieszego.

 

lewa noga: http://forum.motocyk...__1#entry782383
prawa noga: http://forum.motocyk...__fromsearch__1
...i tak wszyscy umrzemy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zapraszałem Panią na pasy to sytuacja była czysta, ale zanim Pani się namyśliła to ...

 

 

Czyli po raz kolejny okazuje się ze u nas w kraju nie ma sensu przepuszczanie pieszych, bo można mieć ich na sumieniu, tak naprawdę to gość z naprzeciwka powinien widzieć znaki ze ma przejście dla pieszych przed sobą i zachować szczególna ostrożność, ale jednak jest się tym, który na przejście zaprosił, nie zrozum mnie źle Zbycho, nie mowie ze pieszych przepuszczać to zło itd. Po prostu żyjemy w poj*****m kraju gdzie większość ma wywalone na innych, i stad się biorą takie sytuacje...

 

pzdr

Edytowane przez bluntmeeen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z numerem 112 nie miałem nigdy problemu żeby sie dodzwonić, a robiłem to juz kilka razy.

Niektorzy piesi myślą, że jak sa na pasach to sa nietykalni...i idą na oślep, i widać do czego może to czasem doprowadza.

Pieszo poruszam sie rzadko, a jak już to jak auta staną i stoją juz przed pasami (noga na asfalt, wtedy zawsze sie zatrzymują) to przyspieszam kroku coby sie zmyć z jezdni w miare szybko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W szoku.

Bylem kiedys swiadkiem potracenia kobiety przez Poloneza.

 

Szczególnie trzeba uważać na polonezy i różnej maści daewoo np tico,matiz. Za szczególne wyróżnienie fajtłapstwa uważa się również kierowców seicento lub uno.

Przeważnie kierującymi są starszy pan w kapeluszu lub przestraszona kobieta.

 

Pasji nie zmienię, bo jak to zrobić, gdy słyszę w sercu sportowy motocykl...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczególnie trzeba uważać na polonezy i różnej maści daewoo np tico,matiz. Za szczególne wyróżnienie fajtłapstwa uważa się również kierowców seicento lub uno.

Przeważnie kierującymi są starszy pan w kapeluszu lub przestraszona kobieta.

No dzięki... To co pisałem wyżej działo się gdy jechałem UNO :cool:

 

EDIT:

Czy to, że jest to wersja "OGIEŃ" stawia mnie w lepszym świetle? :D

Edytowane przez PrzemekB
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mrożące w żyłach opowieści. W polsce niestety tak jest z zatrzymywaniem się przed przejściem. Jeden przepuszcza, a na drugim pasie lub na przeciwko dodaje gazu by przemknąć jak najszybciej.

 

Dwa razy w życiu byłam świadkiem gdzie o włos było do nieszczęścia. Pierwsza - klasyczna, na drodze dwupasmowej zatrzymuje się półciężarówka, przepuszcza młode dziewczyny, one idą oczywiście nic nie widząc zza tym autemi gdyby facet, który szedł za nimi nie złapał jednej brutalnie i nie pociągnął, że aż się przewróciła to by jej nie było bo kobieta jechała jak oszałała.

 

Druga sytuacja - zadziwiająca. Pusta ulica - babcia na krawężniku. Widzę, że sobie nie radzi więc pomagam. Idziemy wolno, jesteśmy o kilka kroków od celu, inne auta które nadjechały zatrzymały się jednak widzę parę rowerzystów. Chłopak, zwinnie ominął nas za plecami, patrzę, a dziewczyna ślepo jedzie za nim nie bacząc na nas. :icon_twisted: Babcię zdązyłam popchnąc na chodnik, a sama odskoczyłam do tyłu. Masakra - jakby z taka predkością uderzyła w kruchą babcie :]

 

p.s. rok temu w wigilię miałam kolizję dosłownie 200 m od domu (kobiecina twierdziła, że strzałka zielona oznacza dla niej pierwszeństwo - policja jej musiała tłumaczyc bo mi nie wierzyła) i 112 ani 997 nie działało :] przynajmniej od mojego operatora :/

Edytowane przez ksylwia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wersja ogień? To jakies naklejki coś na wzór płomieni ?

Byla taka wersja "FIRE" ? Czy cösik!

 

Chcemy dobrze - przepuszczamy pieszego - machamy mu aby przeszedl, ale czy zareaguje natychmiast, czy bedzie sie wachal ! Czas reakcji jest rözny - "zanim pani sie namyslila..." jak napisal Zbycho.

Ale jak widac nadgorliwosc szkodzi!

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...