jerzyk7 Opublikowano 21 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 21 Grudnia 2009 A ja miałem taki przypadek z aku. Oryginalny żelowy Yuasa YTZ10S. Po ładowaniu elektroniczną ładowarką która przestaje ładować w odpowiednim momencie rozrusznik kręcił słabo czasami w chłodniejsze dni komputer nawet odłączał zasilanie całego moto. Potraktowałem aku zwykłym prostownikiem dostał w pipe i zaczął działać jak nowy, nawet po ładowaniu elektroniczną ładowarką. Przelatałem bezproblemowo na nim jeszcze 2 sezony. Mój wniosek jest taki ze na aku powstał jakiś próg ładowania tak jak dzieje się to czasami w akumulatorkach. Elektroniczna ładowarka uznawała ten próg za pełną pojemność aku i koniec. He,czyli na zasadzie;bez młota nie podchodź.Czasami tak trzeba. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kamin Opublikowano 21 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 21 Grudnia 2009 Akumulator [bezobsługowy] wyjmuje z moto bo mam zimny garaż, trzymam go w kotłowni i nie ładuję bo nie mam czym, ale jeszcze nie było takiej zimy żeby w ciągu miesiąca nie było dodatniej temperatury, wtedy odpalam motunga [bo kusi] moto się rozgrzeje, aku podładuje i gitara. Gość przy sprzedaży powiedział że ''bezobsługowca'' na krótko można podłączyć pod prostownik samochodowy np. 1A. na parę minut żeby ''odżył'' i nic mu się nie stanie, prawda to czy fałsz? Przecież przydechły aku po odpaleniu też dostaje spory prąd? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Luca Opublikowano 21 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 21 Grudnia 2009 Akumulator najlepiej przechowywać w chłodnym a eksploatować w ciepłym (chodzi o reakcje chemiczne). Jak moto pobiera prąd w stanie spoczynku, np posiada alarm to lepiej go odłączyć na okres zimowy by ten maleńki pobór nie wyssał całego życia z niego albo podpiąć odpowiednią ładowarkę na cały okres i można zapomnieć o problemie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
thobeta Opublikowano 21 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 21 Grudnia 2009 A ja miałem taki przypadek z aku. Oryginalny żelowy Yuasa YTZ10S. Po ładowaniu elektroniczną ładowarką która przestaje ładować w odpowiednim momencie rozrusznik kręcił słabo czasami w chłodniejsze dni komputer nawet odłączał zasilanie całego moto. Potraktowałem aku zwykłym prostownikiem dostał w pipe i zaczął działać jak nowy, nawet po ładowaniu elektroniczną ładowarką. Przelatałem bezproblemowo na nim jeszcze 2 sezony. Mój wniosek jest taki ze na aku powstał jakiś próg ładowania tak jak dzieje się to czasami w akumulatorkach. Elektroniczna ładowarka uznawała ten próg za pełną pojemność aku i koniec. Czyżby efekt pamięciowy jak w Akumulatorkach Litowo Jonowych ? Speed Triple 2009r, Iż49 1956r, Jawa 350 Panelka + kosz Velorex 1969r Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Buber Opublikowano 21 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 21 Grudnia 2009 Czyżby efekt pamięciowy jak w Akumulatorkach Litowo Jonowych ? Zanim napiszesz coś takiego to sie weź zastanów.... Jak w większości przypadków, lektura zwykle pomaga (nie mówiąc o podstawowej wiedzy ze szkoły). http://www.mcnews.com/mcnews/articles/battery.htm A w skrócie - jeżeli chodzi o temperaturę i przechowywanie - w podstawówce uczyli że reakcje chemiczne przebiegają szybciej w wyższych temperaturach. Prąd w aku bierze się na skutek reakcji chemicznej. Więc trzymanie go w zimnym OGRANICZA samorozładowywanie. Oczywiście jest pytanie w jak zimnym, i tutaj można stwierdzić ze 10% roztwór kwasu nie zamarznie do, gdzieś tak, -15. Czyli - spoko można go trzymać w nieogrzewanej szopce, no chyba że ktoś mieszka w Suwałkach ;) i będzie mu de facto lepiej niż w domu. ALE powyższa zasada (o reakcjach i temperaturze) mówi tez że z gówna bata nie ukręcisz, znaczy, z zimnego aku dużego prądu nie wyciśniesz - więc do odpalania dobrze by było gdyby był cieplejszy. Czyli w zimie można go wręcz w ogóle nie ładować, wystarczy troszkę podładować przed podłączeniem na wiosnę. Natomiast WARTO w lecie podłączyć go do ładowarki raz na miesiąc. Bo jak jest ciepło.... itd. W sumie, jak tak pomyśleć, to do zrozumienia działania prawie wszystkiego w moto wystarczy szkoła podstawowa. :D Dezinformacja i fake newsy opierają się na tendencyjności w naszym myśleniu. Nie lubimy otrzymywać informacji, które są sprzeczne z tym, jak postrzegamy świat. Wolimy wiadomości, które potwierdzają nasze przekonania. Problem w tym, że wobec takich przekazów jesteśmy mniej krytyczni, więc jeśli dezinformacja będzie zgodna z tym, w co i tak już wierzymy, łatwiej będzie się nam na nią nabrać. Pamiętajmy, dezinformacja ma na celu radykalizację naszego światopoglądu, a nie jego zmianę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Piotrek Opublikowano 21 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 21 Grudnia 2009 Ja mam dwa akumulatory motocyklowe w pokoju. Raz na tydzień, dwa, podłączam do nich żarówkę 10w na kilka godzin, następnie ładowarkę tronic z lidla, aż do naładowania, czyli zapalenia się zielonej diody. Zobaczymy co z tego wyjdzie, bo jeden aqu jest zupełnie nowy i motocykla na oczy nie widział (exide agm), a drugi ma już kilka sezonów (power soruce - siakiś z usa co w moto był). Zastanawia mnie jedynie temperatura, jedni piszą, że pokojowa jest ok, inni, że max 20 stopni, już sam nie wiem. Zawsze na zimę brałem aqu do domu i było git, więc chyba zostanę przy tym. Temperatura w pokoju jest zróżnicowana, bo jak wychodzę, to zamykam kaloryfer i okna na mikro wentylację, więc czasem pi*dzi dość konkretnie. Co do przechowywania w ciemnościach, to bez sensu, bo obydwa są czarne. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Luca Opublikowano 21 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 21 Grudnia 2009 Ja mam dwa akumulatory motocyklowe w pokoju. Raz na tydzień, dwa, podłączam do nich żarówkę 10w na kilka godzin, następnie ładowarkę tronic z lidla, aż do naładowania, A, że tak zapytam, po co tak robisz? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Piotrek Opublikowano 21 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 21 Grudnia 2009 Może założenie mam błędne, ale przynajmniej to chociaż w małym stopniu symuluje pracę akumulatora w motocyklu. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wilust4s Opublikowano 21 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 21 Grudnia 2009 Akumulator [bezobsługowy] wyjmuje z moto bo mam zimny garaż, trzymam go w kotłowni i nie ładuję bo nie mam czym, ale jeszcze nie było takiej zimy żeby w ciągu miesiąca nie było dodatniej temperatury, wtedy odpalam motunga [bo kusi] moto się rozgrzeje, aku podładuje i gitara. Gość przy sprzedaży powiedział że ''bezobsługowca'' na krótko można podłączyć pod prostownik samochodowy np. 1A. na parę minut żeby ''odżył'' i nic mu się nie stanie, prawda to czy fałsz? Przecież przydechły aku po odpaleniu też dostaje spory prąd? aku yuasa żelowa ładuje tylko prostownikiem samochodowym i dziala bezproblemowo, kiedys zapomnialem i ładował sie 2 dni, napiecie wzrosło do 16,5V toszke spuchła obudowa, do tej pory jest git pozdro Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Eljot Opublikowano 21 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 21 Grudnia 2009 Może założenie mam błędne, ale przynajmniej to chociaż w małym stopniu symuluje pracę akumulatora w motocyklu. To masz błędne założenie. Symulujesz prace jak w moto ale weź pod uwage, że akumulator ma ograniczoną liczbę cykli ładowanie-rozładowanie (około 1000 cykli w zalezności od jakości wykonania i uzytych komponentów może byc różnie). Po takim okresie jest juz tylko do wyrzucenia, nie mozna go juz przywrócic do pracy. Wiecznie nie ma, że jest dobrze :( Jesli więc symulujesz mu takie dodatkowe cykle to skracasz jego żywot. Bateria ma, jak juz to ktos tutaj napisał, chemię w środku i ciepło przyspiesza procesy w elektrolicie i na elektrodach. Więc gdy nie uzywamy aku to przechowujmy go w temp. max do 20 st. C ale nie w mrozie. Idealne miejsce to piwnica ale sucha. Z kolei wydajność baterii przy rozładowywaniu wzrasta wraz z temperaturą, więc lepiej odpalać moto gdy jest ciepło niż mróz. To taka dwojakośc, ale ma uzasadnienie, fakt, chyba w zakresie wiedzy szkoły podstawowej ;) aku yuasa żelowa ładuje tylko prostownikiem samochodowym i dziala bezproblemowo, kiedys zapomnialem i ładował sie 2 dni, napiecie wzrosło do 16,5V toszke spuchła obudowa, do tej pory jest git pozdro Najprostszy prostownik czyli trafo+mostek Gretza to lepsze wyjście niż tzw. mikroprocesorowa szybka ładowarka. Ale nie jest to tez idealne- wówczas możemy przeciążyć akumulator gdy zapomnimy go w porę odłaczyc. Jak piszesz Twój "spuchł" i na razie jest dobrze, lecz odpokutujesz tym, ze bateria juz nie będzie służyć 5 sezonów ale np. 3,,, W przyrodzie nie ma skutków bez przyczyny i odwrotnie:( Najlepszą ładowarką bedzie ta, która daje 10-cio godzinny prąd łądowania rzędu 0.8 A dla baterii o pojemności około 10 Ah. Ładując prostownikiem do aku samochodowych ten prąd jest duzo większy (np.3 A) i może to uszkodzić nasze delikatniejsze aku motocyklowe. Poza tym, to czego nie ma najprymitywniejszy trafo+mostek, czyli wyłaczenie się ładowania gdy napiecie na zaciskach osiągnie niminał czyli około 13,5 V. Trafo z mostkiem będzie cały czas "pchał" prąd do akumulatora! Szukajmy takiej ładowarki co odetnie ładowanie przy nominale a bedzie git. A jeśli będzie mieć też dodatkowo funkcję doładowywania konserwacyjnego to juz pełnia szczęścia. Duzo ładowarek nowoczesnych tak ma, ale ma też niepożądaną przez nas cechę szybkiego ładowania podwyższosnym prądem ("fast charging") Tych unikajmy jak ognia!!! Zreszta dobre aku maja na obudowie lub w papierach wprost napisane często po angielsku: "Avoid fast charging current above 0.8 A" czy cos w ten deseń. Istnieje co prawda coś takiego jak odsiarczanie zaniedbanych batrerii, poprzez traktowanie ich duzym prądem ładowania, ale,,, jest to prąd impulsowy ściśle zależny od chwilowych mierzonych automatycznie przez układ ładowarki napięc na zaciskach aku. Takie ładowarki jednak sporo kosztują i nie są potrzebne komuś kto ma sprawny akumulator i dba o niego na zasadach jak wyżej opisałem,,, I na koniec garść teorii dotyczących akumulatora ołowiowego: 1. napięcie nominalne jednego ogniwa = 2 V 2. gęstość energii = 70 kWh/m3 3. samorozładowaie (upływność czasowa)= 5 % na miesiąc 4. temperatura pracy (skrajne) = -20...+60 st. C I w porównaniu do innych technologii (np. NiMh, Li-Ion) ołowiowe aku maja stosunkowo małą gęstość upakowywania energii (np rekordzista Li-Ion ma 200 kWh/m3) ale za to "ołów" ma najniższą upływność co w motoryzacji jest decydujące! (NiMh ma aż 30 %/m-c co oznaczałoby teoretycznie, że po tygodniu niedoładowywania tekiego aku w motocyklu juz byśmy go nie odpalili). Dbajmy zatem o nasze akumulatorki zgodnie z naszą wiedzą i... chęciami:) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KingRider Opublikowano 21 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 21 Grudnia 2009 Nie rozumiem osób które trzymają aku w pokoju, dobrze, że jeszcze nikt nie napisał, że przechowuje je pod pierzynką :icon_mrgreen: Osobiście nie wyciągam aku z moto, w okresie zimnowym doładowuje dopiero kilka dni przed pierwszym wyjazdem. Po za tym mam jeszcze nowego Yuasa na gwarancji :wink: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BANANvanDYK Opublikowano 21 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 21 Grudnia 2009 Koledzy, jak zwykle trochę przesadzacie z tą delikatnością akumulatorów. Jeżeli motocykl nie posiada żadnych urządzeń elektronicznych zasilanych bezpośrednio z akumulatora np. zegarki, elektroniczne liczniki, alarmy, immo to nawet nie ma sensu go wyjmować z motocykla. Jeśli upływ prądu w instalacji będzie wynosić 0 uA to równa się akumulatorowi wyjętemu z pojazdu. Jeśli jest na stałe połączona elektronika i upływ wynosi nawet 100 uA, to należy odłączyć akumulator aby uniknąć przyśpieszonego samorozładowywania. Elektrolit nie zamarznie jeżeli tylko akumulator będzie przechowywany w stanie naładowanym (wysoka gęstość elektrolitu). Akumulator koniecznie trzeba doładowywać do miesiąc bez względu na typ akumulatora!!! Nie rozumiem myślenia, nic nie zrobię, za 6 miesięcy podładuje i będzie dalej jeździć... To prosta droga do zasiarczenia akumulatora, czyli utraty pojemności. Co do ładowarek, w pracy używam takiej: http://www.allegro.pl/item847445295_prosto...kuter_quad.html . Tania i dobra. Można ją ładować również akumulatory w technologii VRLA. 7,352 osób lubi to. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Piotrek Opublikowano 21 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 21 Grudnia 2009 W takim razie wywalę akumulatory do piwnicy i co jakiś czas przytargam do domu, żeby podłączyć ładowarkę. Dzięki za oświecenie mnie z ilością cykli ładowania akumulatorów, myślałem że ilość cykli to tylko w bateriach laptopowych/komórkowych a nie w akumulatorach moto/auto. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
thobeta Opublikowano 21 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 21 Grudnia 2009 Zanim napiszesz coś takiego to sie weź zastanów.... Jak w większości przypadków, lektura zwykle pomaga (nie mówiąc o podstawowej wiedzy ze szkoły). http://www.mcnews.com/mcnews/articles/battery.htm A w skrócie - jeżeli chodzi o temperaturę i przechowywanie - w podstawówce uczyli że reakcje chemiczne przebiegają szybciej w wyższych temperaturach. Prąd w aku bierze się na skutek reakcji chemicznej. Więc trzymanie go w zimnym OGRANICZA samorozładowywanie. Oczywiście jest pytanie w jak zimnym, i tutaj można stwierdzić ze 10% roztwór kwasu nie zamarznie do, gdzieś tak, -15. Czyli - spoko można go trzymać w nieogrzewanej szopce, no chyba że ktoś mieszka w Suwałkach ;) i będzie mu de facto lepiej niż w domu. ALE powyższa zasada (o reakcjach i temperaturze) mówi tez że z gówna bata nie ukręcisz, znaczy, z zimnego aku dużego prądu nie wyciśniesz - więc do odpalania dobrze by było gdyby był cieplejszy. Czyli w zimie można go wręcz w ogóle nie ładować, wystarczy troszkę podładować przed podłączeniem na wiosnę. Natomiast WARTO w lecie podłączyć go do ładowarki raz na miesiąc. Bo jak jest ciepło.... itd. W sumie, jak tak pomyśleć, to do zrozumienia działania prawie wszystkiego w moto wystarczy szkoła podstawowa. :D Rani Cię inne zdanie od Twojego "jedynie słusznego". Trochę pokory Akumulatory (nawet ołowiowowe) nie mogą pracować wyłącznie buforowo (to znaczy być jako rezerwa na wypadek braku prądu w sieci, i doładowywać się do stałego napięcia za każdym razem jak prąd na nowo jest) - (przypadek zimy i braku ruchu pojazdu)muszą od czasu do czasu być rozładowane i na nowo naładowane, żeby miały dobre parametry. No i chyba każdy wie, że akumulatory ołowiowe nie lubią, jak je przechowywać w stanie rozładowanym - krystalizuje się trudno rozpuszczalny siarczan ołowiu, który utrudnia kontakt płyt z elektrolitem. Dokładnie - nadmierne rozładowanie, i przechowywanie słabo naładowanych powoduje tworzenie się trudno rozpuszczalnych kryształów PbSO4 Speed Triple 2009r, Iż49 1956r, Jawa 350 Panelka + kosz Velorex 1969r Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pit Opublikowano 21 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 21 Grudnia 2009 (edytowane) Czasami jest tak, że teoria swoje, a praktyka co innego. Ja nie trzymam akumulatorów w nieogrzewanym garażu bo wiosną były w widocznie gorszym stanie. Proponuje zamknąć temat bo drugiej wikipedii tu nie robimy. PS Kolega zostawił aku w maszynie stoi w drewnianej szopie. Ja wyjąłem zobaczymy wiosną. Edytowane 21 Grudnia 2009 przez pit Moto Psycho Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi