:) nie no ja Ci życzę jak najlepiej, ale powiem Ci jak to powinno wyglądać. Kupujesz moto na Ukrainie, wjeżdżając do Polski tam załatwiasz formalności celne. Czyli granica lub tzw. tranzyt do urzędu w głębi kraju. Ty tego nie masz, facet od którego kupiłeś też nie ma. Ukrainiec sprzedając w Polsce moto którym wjechał jako podróżny złamał przepisy polskiego kodeksu celnego, czyli mówiąc krótko, wjeżdżając nim i sprzedając go tu, to na nim ciążyły należności celne. Teraz żeby go zarejestrować musisz mieć SAD, czyli dowód odprawy celnej, a żeby zdobyć sad musisz mieć umowę kupna z kimś z zagranicy, no i zgłosić go do odprawy na granicy właśnie. Także trochę kiepsko co?