Skocz do zawartości

wojtek010265

Forumowicze
  • Postów

    81
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez wojtek010265

  1. mam pytanie. musze wymienic tarcze sprzeglowe w swojej hondzie. moge kupic tarcze EBC w larssonie, albo NHC w klasie. czy jest miedzy nimi duza roznica co do jakosci? NHC sa troche tansze, ale roznica nie jest wielka. szukalem informacji na ten temat na forum i przez googla, ale niewiele znalazlem. kurcze, sam sobie napisalem odpowiedz na post, bo inaczej zaraz by zniknal z pierwszej strony. naprawde nikt nic nie wie na temat tarcz NHC?
  2. kurde, a ja myslalem, ze sobie jaja robisz z ta opona :-) a ty naprawde powkrecales te sruby :-O podziwiam, ze chcialo ci sie mocowac tyle srub... a co z wywazeniem kola?? p.s. wyglada troche na ruski wynalazek :-D
  3. niestety, wlasciciele psow w naszym kraju w wiekszosci nie rozumieja, ze odpowiadaja za swojego zwierzaka i za to co on zrobi. dlatego tyle wypadkow pogryzien ludzi przez (przeciez nie bezpanskie) psy. wypadki powodowane przez walesajace sie zwierzeta wpisuja sie dokladnie w ten nurt. oczywiscie, tutaj zwierzeta nie ponosza winy i 100% odpowiedzialnosci ponosi wlasciciel. ale, bez sentymentow. pies, to pies. jakis czas temu w okolicach olsztyna kierowca zabil pieszego, bo wpadl w poslizg startajac sie ominac psa, ktory nagle wyskoczyl na droge. i co na to obroncy zwierzat? jakby tego psa rozjechal, to inny czlowiek by zyl. dla normalnego czlowieka potracenie czegos zywego, nawet ptaka, nie jest niczym przyjemnym. ale znajmy proporcje!!! zachowanie wlasciciela potraconego psa majacego pretensje do kierowcy za potracenie jego psa jest najzwyczajniejsza bezczelnoscia! taki wlasciciel powinien po pierwsze zatroszczyc sie o ofiare wlasnej bezmyslnosci, a wiec o kierowce roweru, motocykla, czy o straty kierowcy samochodu. niestety, wlasciciele psow zachowuja sie czesto jak swiete krowy (vide psie kupy w calym kraju). uwazaja, ze jak oni kochaja swego pupila, to wszyscy musza go rowniez znosic i kochac. a nie wszyscy musza... tak samo jak nazlezy pilnowac i wychowywac dzieci. dzieci trzeba nauczyc, zeby nie przebiegaly przez jezdnie. a jesli jakis gowniarz wbiegnie na jezdnie i zmusi do awaryjnego hamowania, to nalezy go zlapac i, albo wezwac policje, albo odstawic do rodzicow, zeby oni go nauczyli, ze tego sie nie robi. ale, od rodzicow, podbnie jak od wlascicieli psow, mozna wtedy uslyszec stek pretensji, zamiast jakiejs pokory i poczucia winy. ale, w takim kraju zyjemy... p.s. poniewaz wlasciciel psa powinien miec swiadomosc, ze jego pies ma instynkt pogoni i moze w kazdej chwili za czyms, lub kims pobiec, musie go trzymac caly czas na smyczy. jak widze wlasciciela probujacego powstrzymac psa przed gonieniem, albo szczekaniem, pop rzez mowienie do niego, zawsze mam ochote powiedziec, ze albo jego pies dorownuje inteligencja wlascicielowi, albo odwrotnie...
  4. mi w enduro podoba sie uniwerslanosc i mozliwosc wjechania w (prawie) kazde miejsce. to gdzie wjedziesz, to kwestia twoich umiejetnosci i opon (co do opon, to sam sie o tym niedawno przekonalem). jadac plastikiem to mozesz sobie najwyzej obejrzec lasek z drogi i pojsc do niego sie odlac, jak zaparkujesz na poboczu :-) to tak samo jak z helikopterem i samolotem. zawsze mnie fascynowaly helikoptery, bo nimi mozna dotrzec wszedzie. a z samolotu, to mozna sobie tylko popatrzec na teren, ale ladujesz na lotnisku...
  5. trzeba bylo mowic, ze kosmici w zbozu kregi robili :-), ale nie zdazyli dokonczyc :-)
  6. no, na moto nie zawsze latwo pokazac gestem, ze komus ustepujesz pierwszenstwa. prawa reka na hamulcu, lewa na sprzegle... jak stoisz, trzymasz moto na noznym i masz wrzucony luz, to rece masz wolne, ale jak wlasnie dojezdzasz do skrzyzowania...
  7. wiesz, z ta krowa to nie jest dokladnie tak, ze miala prawo sobie tam wyjsc na droge. ta krowa to nie jelen, do kogos nalezy. i ten ktos powinien zadbac, zeby ona sobie tak po prostu na droge nie wyszla. mandat, albo pake, powinien zaliczyc jej wlasciciel. w normalnym kraju, gdyby doszlo do wypadku, gosc mialby sprawe sadowa i placil odszkodowanie. ale u nas rolnicy to "swiete krowy". "Zywia y bronia". "Chlop potega jest, i basta". k..wa :-(
  8. dowiedz sie u dealerow hondy. moga to miec w katalogach. tylko moze kosztowac pare groszy...
  9. to daj znac, kiedy sie ustawiacie. ze wzgledow rodzinnych nie zawsze moge dolaczyc, ale w koncu wyjdzie :-) tylko nie wysylaj mi sms-a o 1-szej w nocy, ze jedziecie o 8-mej rano nastepnego dnia. wy jestescie bardziej swobodni, a u mnie taki wyjazd wymaga troche przygotowan. ja teraz prawie codziennie wieczorem wybieram sie na krotka traske. zreszta przemykam czasami gdzies kolo ciebie, przez brz...ny.
  10. no, tez mam taki problem. tras w sumie od cholery, ale tez nie wiem gdzie warto wjezdzac. no i w wakacje wszedzie pelno ludzi, wiec nie bardzo mozna odkrecic. teraz chyba najlepiej latac w dni powszednie przed poludniem. bo pozniej spacerowicze sie wyrajaja. dla mnie fajna trasa to droga z klebarka na wojtowo. troche lasu, troche szutru, ale ja jestem zgred :-) a tak w ogole, to poniewaz na razie jezdzilem sam, to nie bardzo chcialem sie zapuszczac w jakies nieznane miejsca. malo przyjemne i troche niebezpieczne
  11. u mnie dostep, kiepski, bo kiepski, jest przez tylny prawy korek regulacji zaworow. tez mi cos dzwonilo przy schodzeniu z obrotow. odkrecilem korek i kawalkiem cienkiego preta sprawdzilem, ze lancuszek sie ugina, oraz mozna go poruszyc na gornym kole lancuchowym. i teraz go bede wymienial. nie wiem, jaki jest dostep u ciebie w maszynie.
  12. no, w godzine sie nie da, bo u mnie trzeba wywalic silnik z ramy, zeby zdjac pokrywe zaworow. Kurde, balbym sie sam to wymieniac. Pewnie to z braku doswiadczenia. Lancuszek trzeba zakuc. Nigdy tego nie robilem. A co do spiannego, to jakos nie mam zaufania :-( Potem bede jezdzil z dusza na ramieniu, myslac czy dobrze spialem, albo zakulem lancuszek. Pewnie, ze mechanicy tez moga spieprzyc sprawe... Chociaz, tez musze sam wyciagnac i wstawic silnik, bo w MOTOLINE chca za to 300 zl (Wymiana lancuszka bez wyciagania silnika - u mnie niemozliwe - 150 zl, z wyciaganiem silnka - tak jak to trzeba robic u mnie - 450 zl)
  13. No, u Daszuty oryginalny lancuszek Hondy kosztuje prawie 6 stowek. W Larssonie lancuszek Borg Warnwera ok. 220 zl., łancuszek DIDa 290 zl. Musze to przekonsultowac z mechanikami z MOTOLINE. U Daszuty powiedzieli mi, ze moga tez sprowadzic nieoryginalne czesci. Musze pogadac z ludzmi i pomyslec. I tak chyba dam to do zrobienia ludziom z MOTOLINE.
  14. dowiem sie, ile daszuta wzial by za lancuszek. inne drobne czesci sprowadzalem przez niego (ale taki, ktorych nie mial larsson, albo nie moglem gdzie indziej dostac). lancuszek do tego modelu maja w larssonie, ale nie wiem na ile jest solidny - jest zapinany, nie zakuwany.
  15. OK. Dzieki. Czy sadzicie, ze to jest pilna sprawa, czy mozena jeszcze troche pojezdzic? Nie chcialbym, zeby sie tlok spotkal z zaworami :icon_mrgreen:
  16. Czesc. Mam taki problem. Z silnika dochodzi metaliczne dzwonienie, szelest, pojawiajacy sie wtedy kiedy hamuje silnikiem, albo w czasie zmiany biegow odejme gazu. Ten dzwiek pojawia sie wtedy, gdy silnik sie rozgrzeje. Na zimnym go raczej nie slychac. Nie slychac go na wolnych obrotach, ani kiedy dodaje gazu. Mechanik powiedzial, ze to moze byc lancuszek rozrzadu. Odkrecilem tylny prawy korek regulacji zaworu i srubokretem sprawdzilem, ze lancuszek lekko sie ugina pod naciskiem srubokreta w okolicy miedzy napinaczem a gornym kolem lancuchowym. Rowniez na kole lancuchowym mozna go lekko poruszyc, ale nie daje sie od kola odciagnac. Wiec, czy lancuszek moze byc zrodlem tego dzwieku? Przejrzalem tematy o lancuszku rozrzadu w archiwum, ale zaden nie rozwial moich watpliwosci. W serwisowce Haynesa i Hondy tez nie znalazlem niczego o tym jak sprawdzic stan lancuszka.
  17. Co do pierwszego filmu, to mam nadzieje, ze nie skrecil karku. W tym drugim filmiku, to najciezsze obrazenia odniosl motocykl... Co do trzeciego, to zawsze da sie zebrac w jednym miejscu szokujace sceny i zrobic taki straszacy film: o ludziach pogryzionych przez psy, krokodyle, rekiny, o katastrofach lotniczych, wypadkach samochodowych, o ludziach zamordowanych na tle seksualnym... najniebezpieczniejsza czynnoscia jest zycie :-) chociaz, oczywiscie nie warto kusic losu. wiekszosc pokazanych wypadkow zdarzyla sie przy stuncie, wyglupach, albo w czasie wyscigow. tylko ludzie z mojej generacji, i starsi, pamietaja, ze wyscigi Formuly 1 byly cholernie niebezpieczna zabawa 25-30 lat temu. Doszlo do tego, ze kierowcy zaczeli odmawiac udzialu w wyscigach. Ale to sie zmienilo. Zmiany konstrukcyjne, zmiany przepisow... Teraz samochody rozpieprz..a sie w drobny mak, a kierowcy o wlasnych silach ida do boksu., Jednak wyscigi motocyklowe nigdy nie beda tak bezpieczne.
  18. A ja mam inne wrazenia. Zawsze staralem sie zachowac bezpieczny dystans od poprzedzajacego samochodu (zreszta, niewazne czy na moto, czy puszka). I co? I zawsze w te luke wciskala mi sie puszka. Facet wjezdzal mi przed moto na 2-1,5-1 m przed moim przednim kolem, tak, ze musialem dawac po heblach, zeby zwiekszyc dystans. A co ciekawe, jedna sympatyczna ( wink.gif ) kobieta jezdzaca na moto, brylujaca na innym forum, powiedziala, ze ona tez by tak zrobila jadac puszka banghead.gif
  19. Niezupelnie. Opornosc zarowki jest inna kiedy jest zimna, a inna kiedy jest goraca. Zarowka zimna ma mala opornosc, wiec w chwili wlaczenia plynie przez nia duzy prad (udarowy). Dlatego przepala sie ona najczesciej w chwili wlaczenia. Kiedy sie nagrzeje jej opornosc silnie wzrasta i ogranicza prad przez nia plynacy. wiec i pomiary opornosci zarowek omomierzem nie sa miarodajne dla okreslania ich charakterystyk eksploatacyjnych. Ciekawe, kiedys obserwowalem zarowke, ktora przepalila sie w czasie normalnej pracy. Wcale nie zgasla, tylko miedzy koncami przepalonego wlokna palil sie luk elektryczny. Zarowka mrugala, ale sie swiecila. Oczywiscie, jak zgasilem lampe, to juz sie nie podniosla. Ale doswiadczenie bylo ciekawe :-)
  20. dzieki za odpowiedz.. z tym slabnieciem, to chyba moje przewrazliwienie. mialem po prostu wrazenie, ze jak sie nagrzeje to gorzej chodzi, ale nie bylo to nic konkretnego. czy bylo cos ruszane w tloku-cylindrze to nie wiem.
  21. ja wylaczam zaplon, zakrecam kranik, naciskam reczny odprezacz, otwieram gaz na maksa, kopie z 5 razy, odkrecam kranik, wlaczam zaplon, kopie i pali :-) zanim doszedlem do tej metody nie raz przezylem chwile kompromitacji. do dzisiaj pamietam wyraz zlosliwej satysfakcji na twarzy lebka siedzacego na lawce i patrzacego jak z uporem usiluje odpalic moto gdy mi zgaslo :-(
  22. czesc. mam honde xl600r z 1985. oczywiscie kupilem ja jako uzywany motocykl :-) sprawowala sie dobrze, chociaz jak sie mocno rozgzrala to jakby tracila troche mocy. nie brala oleju, a jesli juz to obwinialem o to niewielkeh wycieki na uszczelniaczu napinacza lancucha rozrzadu i dzwigni sprzegla. nie dymila, nawet na wysokich obrotach. ale ja bardzo rzadko ja katowalem - jezdzilem dosyc spokojnie. jednak pewnego dnia postanowilem zajrzec do sprzegla. po zdjeciu pokrywy i rozebraniu sprzegla stwierdzilem, ze jest w dobrym stanie. jednak, okazalo sie, ze brak bylo o-ringu pomiedzy pompa oleju (w bloku silnika) a komora filtra oleju (w pokrywie sprzegla). wiec pompa nie dawala pelnego cisnienia oleju. zalozylem o-ring i moto chodzi lepiej, nawet jak sie rozgrzeje. ale niestety zaczelo troche dymic przy przegazowaniu (na wolnych obrotach i przy 3000 rpm nie dymi). pytanie: czy poszly pierscienie, czy uszczelniacze zaworow? czy jest to problem wymagajacy natychmiastowej ingerencji, czy mozna poczejkac do jesieni? czy pojawienie sie dymienia jest spowodowane zwiekszonym cisnieniem oleju po zalozenia uszczelniacza? dzieki z goru za komentarze i opinie. wojtek
  23. Oooo, o taki rodzaj informacji mi chodzilo. Dzieki Czarny i Wieczny Studencie :-) Pozdro
  24. Dzieki za odpowiedzi :-) w sumie masz racje. mozna zrzucic biegi po kolei robiac przegazowki przy kazdej zmianie. to raczej sprawa odruchowego opanowania tej umiejetnosci. nawyk (a raczej brak nawyku) trudno zmienic. ale sie ucze. Dalem ten post tutaj, bo chodzilo mi o wplyw redukcji biegow bez przegazowki na skrzynie motocykla ENDURO. Wiem, ze Kulik o tym pisal wielokrotnie. Wiem, ze on poleca robienie tej przegazowki. Ale chodzilo mi o to, jak brak przegazowki wpływa na skrzynie biegow. Czy ona w motocyklu enduro to toleruje, czy tez to prosta droga do jej zarzniecia?
  25. Przeszukalem posty na forum pod katem metody redukcji biegow, ale nie znalazlem odpowiedzi na interesujacy mnie temat. Chodzi o przegazowke przy redukcji. Oczywiscie, na kursie instruktorzy nie uczyli redukcji biegow z przegazowka :-) Po przeczytaniu postow na tym i innych forach sam zaczalem uczyc sie stosowania przegazowki. Rzeczywiscie, biegi wchodza znacznie lepiej, gladko i bez klikniec. Ale to wychodzi przy, w miare, spokojnej jezdzie, wtedy kiedy hamuje silnikiem. Jednak sa sytuacje, gdy jezdzi sie bardziej dynamicznie, albo trzeba gwaltowniej hamowac przed swiatlami. Wtedy redukcja z przegazowka nie wychodzi. Wtedy dojezdzajac do swiatel, lub miejsca gdzie sie musze zatrzymac, trzymam wcisniete sprzeglo i zmieniam biegi po kolei, az do jedynki. Oczywiscie, wtedy skrzynia klika. I teraz pytanie: jak to sie odbija na skrzyni biegow? Czy w ten sposob sie ja zarzyna, czy tez skrzynia jest to w stanie tolerowac? Oczywiscie, moej doswiadczenie ejst jeszcze ograniczone (tylko pare tysiecy kilometrow na moto).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...