Skocz do zawartości

PM2Z

Forumowicze
  • Postów

    244
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez PM2Z

  1. Pamietacie ile razy Michael Jordan odchodzil od koszykowki do futbolu amerykanskiego?Tye samo razy wracal

     

    A czy czasem nie odchodzil do baseball'a? :)

     

    ja myślałem, że próbował swych sił w golfa, poważnie. może po prostu jest bardzo wszechstronny...

  2. w zeszlym sezonie staralem sie sprawdzic mozliwosc zlozenia w zakret na ETZ 250. Opony szosowe - Metzeler Laser przód, Bridgestone tyl (lekko kwadratowy). Musze przyznac ze etką da rade jezdzic jak na supermoto (mam na mysli zakety)
    owszem, nawet i na gorszych oponach.

     

    w prawdzie ciezko jest kontrolowac uslizg i trzeba sobie noga pomagac, ale skladac sie mozna na prawde gleboko. Moment kiedy tracila przyczepnosc byl wyraznie wyczuwalny i objawial sie waleniem sie do srodka zakretu. Wtedy tylko mala podporka butem i smigasz dalej.
    więc wytłumacz mi, zakręty brałeś z wystawioną nogą, z wyprostowaną, albo coś? pytam, bo pierwszy raz o czymś takim słyszę a temat (także z racji posiadanego moto) mnie interesuje.
  3. PM2Z tak ,tak, teraz to się nie przyzna czyja to sprawka tylko kręci że niby się ugryzł przez przypadek, a pewnie tak naprawde to sprawka rzeczonej wcześniej żony   :twisted:  :twisted:  <żart>
    no dobra... było jak mówisz, chyba się zgłoszę do jakiejś grupy wsparcia, bo już mi się wymówki kończą... w końcu ile razy można mówić, że się ze schodów spadło :)
  4. to jestem jednym z najtwardszych  dobra blizna nie jest zła  pozdr.

    he he, ja mam niedużą bliznę na wardze, a zrobił mi ją mój własny ząb (z wewnątrz jamy ustnej) 8)

    przywaliłem w auto i "jakoś" (ogólnie rzecz biorąc, to nie wiele pamiętam) dobiłem twarzą do wnętrza kasku, gąbki i styropiany zamortyzowały co mogły, ale i tak poczułem na ustach "szczękę" kasku. zęby nadal mam na miejscu :lol: a dziura w wardze powstała z powodu lekko wystających kłów(geny wampira, albo wilkołaka... muszę się dziadka zapytać, czy coś wie na ten temat... :twisted: )

     

    pozdrawiam

  5. więc niektóre z porad (Llucass) nie na wiele ci się zdadzą  

    Chodzilo mi o to ze jak wezmie rozlozy i zlozy wsk to zobaczy ile trzba się nakląć ile namordować i jak łatwo jest coś schrzanić, zeby sie poprostu upewnil czy napewno chce wszystko robic samemu.

    OK, już rozumiem. No i nie mogę się nie zgodzić. Małe 2T też potrafią początkującemu mechanikowi dać w kość :)

  6. z tego co się orientuję, to każdy wiedzący co i jak w mechanice motocyklowej zaczynał od jakiś bardzo tanich, starych wsk, rometów i innych shl-ek, ale mieć coś takiego i kombinować samemu to raczej nie wystarczy. myślę, że jak nie masz kogoś, z kim mógłbyś popracować przy silniku, kto pokazałby ci co i jak, to nie ma szans na naukę tematu.

    inna sprawa, że na żadnej wsk nie nauczysz się regulacji zaworów (o której właśnie pisałeś), więc niektóre z porad (Llucass) nie na wiele ci się zdadzą :P

    osobiście jestem zdania, że jak już kupuje się japonię i nie jest się pewnym co i jak to lepiej biegać do kogoś kto się zna na rzeczy. a jak nie ufasz tanim warsztatom, to nic tylko udać się do autoryzowanego serwisu, ale ten kosztuje odpowiednio więcej :)

  7. tylko skonsultuję to z moim ślubnym plecaczkiem

    No już nie przesadzaj to tylko 80 PLN!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    rzecz gustu, wszak chciałbym byśmy oboje w czymś takim jeździli, a jak kolor do ulubionej szminki nie przypasuje, to tego nie założy :mrgreen:

    masz swoje lata, więc wiesz jak jest :)

     

    [ Dopisane: 28-01-2006, 17:14 ]

    zdjęcia fatalne, praktycznie nic nie widać
    prawda

     

    odpowiednie propozycje np. model louisa w którym sam jeździłem (przed zakupem tekstylu) są w zbliżonej cenie (a można trafić taniej w wyprzedaży)

    widziałem coś takiego na moto-bazarze w łodzi, ale nie mieli właściwego rozmiaru. facet dał mi namiar mailowy, ale nie odpowiada :-(

    czy zatem mógłbyś podać jakiś namiar na kogoś kto czymś takim handluje?

  8. witam kolegę z mz-clubu :)

    a tak swoją drogą (i sorki za antyreklamę), to uważam, że książka nie wnosi zbyt wiele, ot trochę porad dot. jazdy dla początkujących motocyklistów, specyfikacje i odrobina porad dot. usterek. miałem kiedyś wsk 125 i książkę do niej (odpowiednik tego podręcznika do mz) i mając porównanie mogę śmiało powiedzieć, że z tamtą książką dałoby się praktycznie całą wskę przywrócić do formy. książka "jeżdżę motocyklem mz" wymaga posiadania porządnej serwisówki.

  9. moto czwarty miesiąc stoi rozbite i nawet nie moge go  naprawić bo na wypadek ewentualnego sądzenia się ktoś może chcieć go zobaczyć w stanie

    wydaje mi się, że powinieneś poprosić o dokonanie oględzin, a jak nie będą chcieli, to obfotografować wszystkie uszkodzenia i najlepiej jeszcze zachowaj rachunki za naprawę (tak, tak, tu nie można naprawiać samemu :notworthy: ). wtedy to już pies im mordę lizał, nie mogą od ciebie oczekiwać, że będziesz czekał z naprawą moto jakiś kosmicznie długi czas.

  10. wracając do głównego wątku, choć to już dawno było:

    Hejka!

    mam okazje kupic mz 250 i prosze o rade. Jestem zielony w motocyklach <czytaj rozgladam sie za 1 :notworthy:>  i chcialbym poznac opinie innych Jednosladowcow na temat motocykli z Zschopau. Iteresuja mnie jego zalety jak i wady oraz najczestsze awarie <np. jak jest z czesciami<dostepnosc> czy ma dobre hamulce itp.> Bede wdzieczny za kazda pomoc.

    Pozdrawam  

    KrzaK

    no i jak tak KrzaK? wiem, że jakieś problemy miałeś, ale chętnie się wszyscy dowiemy, jak to się dalej potoczyło. sprzedałeś sprzęta? zezłomowałeś? a może remontujesz? jakiego byś nie kupował moto, zawsze możesz trafić na minę i pewie to cię właśnie spotkało.

    oby jak najmniej nieuczciwych sprzedawców, co to nie wyłożą całej kawy na ławę.

     

    pozdrawiam

  11. Ja chętnie bym pojechał, sam mam od jakiegoś czasu w planach zwiedzić zachodnią część europy na moto. Myślałem właśnie żeby zachaczyć o Berlin i Amsterdam. Nie wiem tylko czy będę miał na taki wyjazd fundusze, a jeśli tak, to czy ja zdąże za Tobą/Wami na swojej ETZ...

    w minione wakacje byłem eMZetą w amsterdamie, a i o berlin zachaczyłem, zupełnie przypadkiem. po prostu (chyba przez zmęczenie) zjechałem z autostrady i całe centrum przejechałem nim udało mi się wrócić ;)

    jakby co to masz tu link:

    http://www.mzclub.delfinet.pl/viewtopic.ph...p?p=11402#11402

  12. co do Gryglasa nie wiem czemu takie zdanie że naciąga itp ....ja robiłem u niego prawko....mój brat u niego robił....dziewczyna....i kupa znajomych i nikt nie powiedział złego słowa o nim...

     

    no to konkrety:

    jazdy motocyklowe po placu wyglądały w ten sposób:

    1. spotkanie np. o 10:00 pod autoszkołą i oczekiwanie na instruktora i kursanta na auto

    2. siadam na tylnym fotelu i czekam aż kursant kat. B zawiezie nas na plac co zajmuje zwykle 5 min, chyba że ktoś się spóźni, co się zdarza

    3. na placu instruktor wyciąga motocykl, lub (jak szczęście dopisze) to zgania z motocykla poprzedniego kursanta, wtedy idzie szybciej

    4. jakieś rady dla kursanta? otóż nie, jestem pozostawiony sam sobie (poza kilkoma pierwszymi jazdami), więc nie ma mowy o korygowaniu ew. błędów

    5. gdy dochodzi 11:00, powiedzmy 10:50, czasem 10:55 zsiadam z moto i kursant kat. B odwozi mnie pod autoszkołę. lekcja nigdy nie trwała pełnej godziny, zawsze było to 40-50 min, średnio 45.

     

    No a teraz jazdy po mieście (w ramach kursu 2h):

    1. i 2. j.w. tyle, że z jakiegoś powodu jest więcej osób. jak ja byłem, to było jeszcze dwóch motocyklistów

    3. krótkie przećwiczenie ósemek i jeden wsiada na moto. jedziemy na miasto (dwóch w aucie). moto jedzie z tyłu.

    4. dojeżdżamy do trasy egzaminacyjnej, wysiadka i krótkie omówienie co i jak.

    5. ten sam kolo co wcześniej wsiada na moto i przejeżdża trasę, tym razem przed autem, a instruktor nam komentuje jego błędy. jemu powie o błędach przy zmianie, bo nie ma łączności

    6. kilkakrotna zmiana kursanta

    7. na koniec na moto wsiada ten sam kolo co na samym początku i wracamy na plac - moto znów na końcu. cała zabawa trwa 3h - gryglas mówi, że robi nam przysługę, że jeździmy o 1h więcej :!: w rzeczywistości, gdyby czas podzielić po równo (a nie był podzielony równo), to na każdego by przypadła 1h.

     

    No i powiedzcie mi teraz: czy to nie jest żenada, buractwo i sukinsyństwo?

     

    u Lenarta w Delcie wygląda to tak: (brałem tylko jazdy doszkalające)

    1. przychodzę na 10:00 na plac. moto stoi już rozgrzane (nawet jak jestem pierwszym kursantem tego dnia). Dokładnie o 10:00. Lenart cały czas czuwa i mówi co robię nie tak.

    2. koniec jazd - dokładnie o 11.00 (choć zdażało się, że jazdy trwały i dłużej)

     

    a miasto?

    1. Lenart cały czas jedzie za mną i przez radio mówi mi co robię nie tak

    2. jazda przez bite 2h

     

    Po tym wszystkim sami sobie osądźcie, co znaczy dobra autoszkoła, a co dostajecie u drobnych naciągaczy.

     

    pozdrawiam

     

    p.s. nie mówię, że jazdy po mieście u gryglasa zawsze tak wyglądają, tylko raz miałem tą (wątpliwą) przyjemność. jazdy po placu to jednak reguła :-(

    p.s.2. aż się nóż w kieszeni otwiera.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...