Skocz do zawartości

PM2Z

Forumowicze
  • Postów

    244
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez PM2Z

  1. A czy czasem nie odchodzil do baseball'a? :) ja myślałem, że próbował swych sił w golfa, poważnie. może po prostu jest bardzo wszechstronny...
  2. widzę, że MZ to bardzo hard-core'owy motocykl :)
  3. bo jak każdy facet lubi wszystko co jeździ na silniku spalinowym :) 2oo są super, ale na nich świat się nie kończy :D
  4. no właśnie, a da się zaadaptować do etz takie składane?
  5. owszem, nawet i na gorszych oponach. więc wytłumacz mi, zakręty brałeś z wystawioną nogą, z wyprostowaną, albo coś? pytam, bo pierwszy raz o czymś takim słyszę a temat (także z racji posiadanego moto) mnie interesuje.
  6. no dobra... było jak mówisz, chyba się zgłoszę do jakiejś grupy wsparcia, bo już mi się wymówki kończą... w końcu ile razy można mówić, że się ze schodów spadło :)
  7. he he, ja mam niedużą bliznę na wardze, a zrobił mi ją mój własny ząb (z wewnątrz jamy ustnej) 8) przywaliłem w auto i "jakoś" (ogólnie rzecz biorąc, to nie wiele pamiętam) dobiłem twarzą do wnętrza kasku, gąbki i styropiany zamortyzowały co mogły, ale i tak poczułem na ustach "szczękę" kasku. zęby nadal mam na miejscu :lol: a dziura w wardze powstała z powodu lekko wystających kłów(geny wampira, albo wilkołaka... muszę się dziadka zapytać, czy coś wie na ten temat... :twisted: ) pozdrawiam
  8. Chodzilo mi o to ze jak wezmie rozlozy i zlozy wsk to zobaczy ile trzba się nakląć ile namordować i jak łatwo jest coś schrzanić, zeby sie poprostu upewnil czy napewno chce wszystko robic samemu. OK, już rozumiem. No i nie mogę się nie zgodzić. Małe 2T też potrafią początkującemu mechanikowi dać w kość :)
  9. z tego co się orientuję, to każdy wiedzący co i jak w mechanice motocyklowej zaczynał od jakiś bardzo tanich, starych wsk, rometów i innych shl-ek, ale mieć coś takiego i kombinować samemu to raczej nie wystarczy. myślę, że jak nie masz kogoś, z kim mógłbyś popracować przy silniku, kto pokazałby ci co i jak, to nie ma szans na naukę tematu. inna sprawa, że na żadnej wsk nie nauczysz się regulacji zaworów (o której właśnie pisałeś), więc niektóre z porad (Llucass) nie na wiele ci się zdadzą :P osobiście jestem zdania, że jak już kupuje się japonię i nie jest się pewnym co i jak to lepiej biegać do kogoś kto się zna na rzeczy. a jak nie ufasz tanim warsztatom, to nic tylko udać się do autoryzowanego serwisu, ale ten kosztuje odpowiednio więcej :)
  10. ale czy przypadkiem nie jest tak, że ci sami wystawcy, z tym samym aosrtymentem jeżdżą na wszystkie moto-bazary? chodzi mi o to, że jak widziałeś jeden moto-bazar to widziałeś już wszystkie i zaliczać po kilka w tym samym okresie roku chyba zupełnie mija się z celem...
  11. No już nie przesadzaj to tylko 80 PLN!!!!!!!!!!!!!!!!!!! rzecz gustu, wszak chciałbym byśmy oboje w czymś takim jeździli, a jak kolor do ulubionej szminki nie przypasuje, to tego nie założy :mrgreen: masz swoje lata, więc wiesz jak jest :) [ Dopisane: 28-01-2006, 17:14 ] prawda widziałem coś takiego na moto-bazarze w łodzi, ale nie mieli właściwego rozmiaru. facet dał mi namiar mailowy, ale nie odpowiada :-( czy zatem mógłbyś podać jakiś namiar na kogoś kto czymś takim handluje?
  12. witam kolegę z mz-clubu :) a tak swoją drogą (i sorki za antyreklamę), to uważam, że książka nie wnosi zbyt wiele, ot trochę porad dot. jazdy dla początkujących motocyklistów, specyfikacje i odrobina porad dot. usterek. miałem kiedyś wsk 125 i książkę do niej (odpowiednik tego podręcznika do mz) i mając porównanie mogę śmiało powiedzieć, że z tamtą książką dałoby się praktycznie całą wskę przywrócić do formy. książka "jeżdżę motocyklem mz" wymaga posiadania porządnej serwisówki.
  13. chyba się skuszę, tylko skonsultuję to z moim ślubnym plecaczkiem :)
  14. tylko co to wyjdzie za kundel? :mrgreen:
  15. może na noc wstawiać do garażu radio, ustawiać jakąś fajną muzę, to sam się pobuja :mrgreen: a jak dostawić jeszcze jeden sprzęt, to może i małe motorki będą rano :mrgreen:
  16. to pod moim nickiem? to moja luba, w dodatku ślubna :notworthy:
  17. wydaje mi się, że powinieneś poprosić o dokonanie oględzin, a jak nie będą chcieli, to obfotografować wszystkie uszkodzenia i najlepiej jeszcze zachowaj rachunki za naprawę (tak, tak, tu nie można naprawiać samemu :notworthy: ). wtedy to już pies im mordę lizał, nie mogą od ciebie oczekiwać, że będziesz czekał z naprawą moto jakiś kosmicznie długi czas.
  18. wracając do głównego wątku, choć to już dawno było: no i jak tak KrzaK? wiem, że jakieś problemy miałeś, ale chętnie się wszyscy dowiemy, jak to się dalej potoczyło. sprzedałeś sprzęta? zezłomowałeś? a może remontujesz? jakiego byś nie kupował moto, zawsze możesz trafić na minę i pewie to cię właśnie spotkało. oby jak najmniej nieuczciwych sprzedawców, co to nie wyłożą całej kawy na ławę. pozdrawiam
  19. oj tak, zgoda żony to podstawa :mrgreen: moja też przychylnie patrzy na remont mojej etz i dzięki jej za to :notworthy:
  20. PM2Z

    Wyjazd do UK

    w minione wakacje byłem eMZetą w amsterdamie, a i o berlin zachaczyłem, zupełnie przypadkiem. po prostu (chyba przez zmęczenie) zjechałem z autostrady i całe centrum przejechałem nim udało mi się wrócić ;) jakby co to masz tu link: http://www.mzclub.delfinet.pl/viewtopic.ph...p?p=11402#11402
  21. PM2Z

    Wyjazd do UK

    a ja chcę azjatycką część turcji odwiedzić, też do pracy :mrgreen: no dobra, turystycznie.
  22. no to konkrety: jazdy motocyklowe po placu wyglądały w ten sposób: 1. spotkanie np. o 10:00 pod autoszkołą i oczekiwanie na instruktora i kursanta na auto 2. siadam na tylnym fotelu i czekam aż kursant kat. B zawiezie nas na plac co zajmuje zwykle 5 min, chyba że ktoś się spóźni, co się zdarza 3. na placu instruktor wyciąga motocykl, lub (jak szczęście dopisze) to zgania z motocykla poprzedniego kursanta, wtedy idzie szybciej 4. jakieś rady dla kursanta? otóż nie, jestem pozostawiony sam sobie (poza kilkoma pierwszymi jazdami), więc nie ma mowy o korygowaniu ew. błędów 5. gdy dochodzi 11:00, powiedzmy 10:50, czasem 10:55 zsiadam z moto i kursant kat. B odwozi mnie pod autoszkołę. lekcja nigdy nie trwała pełnej godziny, zawsze było to 40-50 min, średnio 45. No a teraz jazdy po mieście (w ramach kursu 2h): 1. i 2. j.w. tyle, że z jakiegoś powodu jest więcej osób. jak ja byłem, to było jeszcze dwóch motocyklistów 3. krótkie przećwiczenie ósemek i jeden wsiada na moto. jedziemy na miasto (dwóch w aucie). moto jedzie z tyłu. 4. dojeżdżamy do trasy egzaminacyjnej, wysiadka i krótkie omówienie co i jak. 5. ten sam kolo co wcześniej wsiada na moto i przejeżdża trasę, tym razem przed autem, a instruktor nam komentuje jego błędy. jemu powie o błędach przy zmianie, bo nie ma łączności 6. kilkakrotna zmiana kursanta 7. na koniec na moto wsiada ten sam kolo co na samym początku i wracamy na plac - moto znów na końcu. cała zabawa trwa 3h - gryglas mówi, że robi nam przysługę, że jeździmy o 1h więcej :!: w rzeczywistości, gdyby czas podzielić po równo (a nie był podzielony równo), to na każdego by przypadła 1h. No i powiedzcie mi teraz: czy to nie jest żenada, buractwo i sukinsyństwo? u Lenarta w Delcie wygląda to tak: (brałem tylko jazdy doszkalające) 1. przychodzę na 10:00 na plac. moto stoi już rozgrzane (nawet jak jestem pierwszym kursantem tego dnia). Dokładnie o 10:00. Lenart cały czas czuwa i mówi co robię nie tak. 2. koniec jazd - dokładnie o 11.00 (choć zdażało się, że jazdy trwały i dłużej) a miasto? 1. Lenart cały czas jedzie za mną i przez radio mówi mi co robię nie tak 2. jazda przez bite 2h Po tym wszystkim sami sobie osądźcie, co znaczy dobra autoszkoła, a co dostajecie u drobnych naciągaczy. pozdrawiam p.s. nie mówię, że jazdy po mieście u gryglasa zawsze tak wyglądają, tylko raz miałem tą (wątpliwą) przyjemność. jazdy po placu to jednak reguła :-( p.s.2. aż się nóż w kieszeni otwiera.
  23. tiaaa... to ci problem, że jeszcze będziesz musiał się kisić na tej 750, no nie? taki to obciach... i telepizza spod świateł cię pewnie bierze :D ja mam mz etz 250, ale nie będę narzekał, żeby jej przykro nie było :P
  24. przeceny są zawsze wtedy gdy akurat przyjechać nie można :-)
  25. no, z tymi placami to akurat prawda. no i sam WORD jest... no wiecie, niby to w centrum, ale ode mnie topornie daleko... byłem tam tak cholernie wiele razy (po kilka podejść na A i B), że krew mnie zalewa.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...