Skocz do zawartości

laboko

Forumowicze
  • Postów

    130
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez laboko

  1. Nie ma sprawy. Na przyszłosć chętnie służę radą. Pozdrawiam wszystkich.
  2. Witam wszystkich. Jestem lekarzem i chętnie napisę kilka słów o krwiodawstwie. Po pierwsze są limity ograniczające maksymalną częstotliwość z jaką można oddawać krew. Jest to niezbędne dla prawidłowej regeneracji krwinek przez szpik dawcy. Wbrew pozorom oddawanie krwi to niemałe obciążenie dla organizmu. Jest on w stanie ciągłej nadprodukcji. Po kilku donacjach mamy do czynienia z nadkrwistością, czyli jakby zagęszczeniem krwi. U zdrwoego człowieka stan taki nie jest grożny, ale u niektórych osób może powodować skłonność do np. zakrzepicy. Oczywiście krew oddają tylko ludzie zdrowi, zbadani wceśniej przez lekarza. Jeżeli osoba nie chce dłużej oddawać krwi to po pewnym czasie jej szpik wróci do normalnego poziomu produkcji elelmentów morfotycznych. Co do popularnego wyobrażenia o tzw. oddawaniu krwi dla konkretnej osoby np. znajomego to jest to nieprawda. Krew w obecnej dobie nie może byc przetoczona ani beapośrednio z osoby do osoby, ani też pośrednio, ale z pominięciem koniecznych badań. ( chyba ,że w sytuacji kataklizmu) Zagrożenie chorobami akażnymi, przenoszonymi przez krew i jej preparaty jest tak duże, ze poza rutynowym badaniem na obecnośc m.in wirusów HIV, WZW itd. są one poddawane tzw. karencji. Oznacza to, ze kiedy oddasz krew to jest ona magazynowana w odpowiednich warunkach i użyta dopiero wówczas, kiedy przychodzisz po raz kolejny i w dalszym ciągu jesteś zdrowy. Jest to związane z okresem wylęgania sie w.w chorób. Podsumowując mó przydługi wywód : Krwiodawstwo jest szlachetne i niezwykle potrzebne, a przy dzisiejszym stanie wiedzy bezpieczne dla dawcy i prawie całkowicie dla biorcy. Szkoda tylko, ze nie wszyscy mogą krew oddać, nie tylko ze względów zależnych od siebie ale też bo sami są np. po przechorowaniu lub w trakcie jakiejś choroby zakażnej. Również np. tatuaże powinny być przeciwwskazaniem do donacji. Ale już dośc trucia. Pozdrawiam wszystkich ofiarnych!!!
  3. No i znaleziono problem. Oddalem Xj do serwisu na pelny przeglad. Kiedy rozebrali gazniki okazlo się ze ktos przy nich mocno majstrowal( a podobno szkopy takich rzeczy nie robią a motocykl byl wlasnie prosto od nich.) Nawalone bylo pelno silikonu w okolicach membran, mimo,że same membrany były całe. Problem z odpalaniem motocykla i pływającymi wolnymi obrotami wynkał z tego,że gestapowcy uszkodzili dwie dysze wolnych obrotów, przy jednej nawet coś wiercili, tak że serwis z trudem je wykręcił. I dodatkowo trzy zaworki iglicowe do wymiany. Na szczęście sprężanie i zawory OK. Ale i tak cały przeglad szarpnie mnie jakieś 1400 zł.
  4. Jak w temacie. Jakie objawy i czym to grozi dla silnika?
  5. Witam. Wlasnie kupilem Yamahe XJ600, 1988 r. Motocykl sprowadzony, nie mial paliwa w baku. kiedy chcialem go odpalic po nalaniu 5 litrow to na ssaniu nawet nie chcial zalapac, a pod gaznikiem zaczelo wyciekac obficie paliwo( motocykl stal na stopce bocznej). Po wielu probach odpalil bez ssania i po uzyciu Samostartu. Kiedy zacal sie rozgrzewac to wolne obroty rosly najpierw do 2000, a potem 3 i 4. Strzelal okropnie z wydechow. Podczas jazdy zachowywal sie chyba dobrze, tyklo mial opozniona reakcje na manetke gazu-obroty rosly wolno i spadaly jeszcze wolniej. Czy ktos moglby mi powiedziec w czym problem? Swiece tez sa stare.Czy ktos moglby mi powiedziec w czym problem?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...