Skocz do zawartości

Pepper

Forumowicze
  • Postów

    2346
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez Pepper

  1. Doczekaliśmy czasów, w których muzy słucha się z zatkanymi uszami...😄 A słuchałeś w normalnych warunkach z zatkanymi uszami? W sensie, żeby dźwięk poprawić i żeby Cię, nomen omen, uszy nie wkurwiały zbierając hałasy?
  2. Cześć Buber, kopę lat... Fajna sprawa. Zasady zakupów przez net ratują tu sytuację, bo jak by się okazało, że się pod kask nie mieszczą, to kupa. A jakość dźwięku podawanego na kości, jak oceniasz? Strasznie mnie to zaciekawiło.
  3. Podobno I multistrada to miała być Multipla, tylko projektantowi nie wystarczyło serwetki. Biorąc pod uwagę, w jakiej Lorenzo był ostatnimi laty formie, to nie wiem co w tym dobrego dla Yamahy.
  4. Pełna zgoda, tylko, że to sę dwie różne sprawy według mnie. Jazda moto jako taka i doświadczenie w ruchu kołowym. Nie mniej jednak, doświadczony uczestnik ruchu nie musi się uczyć jednego i drugiego na raz.
  5. Prosze Cię Stary...Mam na jego temat swoje zdanie. Nie lubię go i średnio szanuję. Przebitka z jakiegoś wyścigu tego nie zmieni. Dla mnie sportowiec może mieć sukcesy, ale na szacunek pracuj się postawą, której RB nie prezentuje. Lubiany specjalnie nie jest i to nie jest moja opinia. Nie chcę się z Tobą spierać o niego bo w moim mniemaniu zwyczajnie nie warto.
  6. Jak był trzeźwy i dla mediów... Ja go słyszałem i owszem, szacunek dla postawy po wypadku miał, jak każdy w sumie. Nie jechał po nim, mówił bardzo kulturalnie i mówił, że Robert nie trzyma ciśnienia i to jego ajwiększy problem.
  7. Kajetanowicz coś tam jednak wygrał.
  8. Mówiłem o F1, której podobno, jest królem. Barierka nie byłaby problemem, gdyby się na nie nie wpieprzył. A wpieprzył się bo (za kilkoma rajdowcami) bo jak zwykle nie utrzymał ciśnienia.
  9. Tak się składa, że mój bliski przyjaciel współpracuje z ekipami rajdowymi z całego świata. Generalnie facet ma w środowisku reputację raczej słabą. Uchodzi za gościa, który jeździ bez 5 klepki. No i właśnie, co on zrobił? Rozwalił się przez głupotę i uparł się, że będzie jeździł w F1. Wrócił, OK do tego trzeba charakteru. Ale ta histeria, że oto wrócił król? 5 sezonów, jedna wygrana. No czegoś tu nie świecę. Jaki jest na co dzień nie wiem, w zasadzie nic nie wiem. Czytając natomiast jego wypowiedzi, od zawsze nie napawają mnie one specjalną sympatią. Generalnie ciągle się uczy, ciągle zbiera doświadczenia, ciągle wszystko jest nowe i ciągle zbieranie doświadczeń. Zawsze była krytyka zespołu, samochodu, plam na słońcu. OK, nie idzie, nie pasuje, ale ani razu nie słyszałem od niego "dałem dupy", "popełniłem błąd" itp. Zawsze ktoś albo coś. No takie mam zdanie, jakie mam. Ale w temacie, działo się wczoraj, było pięknie. Dovi za dużo nie odrobił, ale broni nie składa, Mam nadzieję, że to dobra zapowiedź drugiej części sezonu. A końcówki Dovi z Marquezem potrafią mieć emocjonujące.
  10. Ja też nie widzę w tym nic złego. Pomijając, że nazywanie go królem F1 jest śmieszne i pieprzenie, że rozjebałby tam wszystkich, gdyby nie to że wszystko jest przeciw niemu. Mam zwyczajnie po klipsy tej mydlanej opery. 40 baniek dla milionera mającego chęć sobie pojeździć uważam za absurd. Nie chcę urazić niczyich uczuć, ale daleki jestem od histerii na czyimś punkcie tylko dlatego, ze mamy ten sam paszport. Zresztą kiedyś w wywiadzie z Najsztubem błysnął intelektem mówiąc "nie jestem Polakiem, jestem kierowcą".
  11. Świetny wyścig. Ględy od F1 i fanatycy "króla" Robercika powinni zobaczyć jak wyglądają prawdziwe wyścigi, a nie lunapark dla picusiów.
  12. Liczyłeś na to, że podczas jazdy wielki 2 cylindrowy motor będzie wibrował mniej niż japoński? Ja w zeszłym roku polatałem chwilę nowym Fat-Bobem i Sportem 48. Nowy silnik Miwaukee 8 zrobił na mnie bardzo fajne wrażenie bo spodziewałem się młockarni, a było w sam raz. W zasadzie to mi opadła koparka pod wrażeniem jego kultury. Sportster był młockarnią. Jednak na obu prawie ugotowałem nabiał. Zwłaszcza, że była letnia temperatura. Na Fat Bobie spociła mi się dupa.
  13. Bardzo sensowny punkt widzenia. Nie zmienia to jednak faktu, że jak dzieć popełni błąd to na opatrzność bym nie liczył. Sam latałem gruzem po polach, ale gruz miał jedną zaletę. Był gruzem więc więcej było grzebania niż jazdy. Ja też, ale z perspektywy moich doświadczeń oceniam to na bezpieczniejsze dla życia. Jakaś szkółka to jest pomysł 💡 Jak już zacznie to przynajmniej niech go ktoś uczy tej sztuki. Bo z YT to nauki nie będzie raczej.
  14. Cienka granica jest... Jasne, że giną. Tylko, że na boisku zwykle czynniki podwyższonego ryzyka nie występują. Przy enduro/crossie/DH mówimy o podwyższonym ryzyku u podstaw sportu. To jest ta sytuacja kiedy to co kochamy robić obraca się przeciwko nam w pewnym sensie. Dzieciaka chcemy zniechęcić, a to łatwe nie jest i argumentacja jakaś też ciężka do zmontowania bo jak to sensownie uzasadnić? "Dlaczego ja nie mogę, skoro Ty jeździsz"?
  15. Nie chciałem Ci robić wichury na strychu. Ale tragedia tamtej rodziny mnie tak uderzyła, że ile razy widzę te dzieci to mam dreszcze. W moich rodzinnych stronach jest spora grupa enduro. Pomijam jakby całokształt tego co wyrabiają po lasach bo kiedyś to nawet jeden w ryja dostał ode mnie. Byłem z małą na rowerze, miała 8 lat wtedy, ch...j widział nas z daleka, ale jak koło nas jechał to odwinął i na koło. Młoda rzuciła rower i uciekła w krzaki z rykiem... Jeżdżą z dzieciakami na torze, ale ten tor im nie wystarcza więc po polach i lasach. U kumpla w warsztacie non stop te ich maszyny są w remoncie jakieś więc co rusz ktoś leży...Przy okazji wspominałeś o nowym sprzęcie, to chyba bez sensu jest na początek. Rzecz kolejna, co by nie mówić w tym sporcie nie chodzi o kulanie się i jakiś dziadex po tych wertepach, tylko dziczenie. Weź chłopakowi wytłumacz, że ma być ostrożny...Ciężki temat... Tak czy siak, jak chodzi o jazdę na czymś tam to jeden z bardziej urazowych sportów jest. Fakt, MTB też chociaż to niby kolarstwo, a moto jest niby bardziej niebezpieczne. Fakt jest taki, że jak walisz o glebę bo na hopie nie wyszło to nie ma znaczenia. Ja bym swojej nie pozwolił bo mam jedną...A w razie W to jest moment, ułamek sekundy... Bez tego, to w ogóle nie ma opcji. Ale primo, wspomniany przeze mnie chłopiec miał cały sprzęt, ale milimetr za daleko wygięty kręgosłup i dupa... Secundo, nie da się dzieciaka podczas takiej jazdy asekurować, trzymać na smyczy, podpierać itp. Koszmar. W niesprzyjających okolicznościach decydują milimetry, stopnie, ułamki sekund...
  16. Z całym szacunkiem Kolego... Moich znajomych syn został rośliną podczas jazdy w "bezpiecznych" warunkach, na zamkniętym torze, w kasku, buzerze itp. Nie upilnujesz, a wypadków jest masa. W najlepszym wypadku sprzęt do remontu. Ja bym w życiu 14 latka na moto nie posadził. Nie chcę trollować więc, proszę nie gniewaj się, ale widzę co tam się stało i co wyrabiają niektórzy ojcowie ze swoimi dzieciakami niedaleko w lesie. Zawsze ostrzegam...
  17. Ja zasadniczo uważam, że jeśli ktoś porównuje jazdę moto z jazdą samochodem, z moto powinien zrezygnować, póki mu to nie przejdzie.
  18. Nie. Do głowy mi nawet nie przyszedł. Też ostatnio słyszałem, że fajny. Testowałem Z1000SX i ten mi się bardzo podobał. Silnik i prowadzenie - cud miód. Kobita natomiast narzekała, że z tyłu nie ma szału. W Versysie napęd jest chyba ten sam więc z pewnością jest dobrze. Nie leży mi tylko w nim to, że on nie jest już w ogóle przeznaczony w teren, szosówką typową też nie, więc już w ogóle nie wiem czym jest😂
  19. Nie wiem czy kogoś to w tym wątku jeszcze zainteresuje, ale miałem, okazję pojeździć Tigerami. Przedliftowy (2 lata temu) mnie rozczarował, szczerze mówiąc. Wnerwiała mnie masa i sprzęgło, które miało mały zakres roboczy i to tuz przy końcu skoku dźwigni. Tydzień temu ganiałem testówką wokół Warszawy i wnioski mam dużo lepsze, aczkolwiek rozczarowań nie zabrakło. Motocykl po lifcie jeździ o niebo lepiej niż poprzedni. Nie wiem jaka jest różnica wagi bo słyszałem różne wersje, ale jest bardzo odczuwalna poprawa w poręczności. Moto jest ciężkie, ale ta masa jest do opanowania i nie doskwiera jakoś szczególnie. Sprzęt jest bardzo komfortowy dzięki pozycji za kierą i kanapie, która pasażer także sobie chwalił. Ochrona przed wiatrem jest tak dobra, że narzekałem na brak wentylacji w kasku i to w najniższej pozycji szyby. Silnik jest super ciągnie elegancko od dołu, brzmi świetnie, choć ten gang do tur. enduro średnio przystaje (jakoś przywykłem bardziej do terkotu), a przy bodaj 7000 dostaje strzała i jest gniew boży. W łuku stabilnie, szybko, bez sensacji. Doskonały quickshifter "góra/dół", bardzo porządne hamulce aczkolwiek przód nurkuje przy tym hamowaniu znacznie. Kilka rzeczy mi się nie podobało. Po pierwsze zaskoczony byłem natężeniem wibracji na manetkach, co mnie osobiście wnerwia i zacząłem się zastanawiać jak się będę czuł po np. 500km. Według mnie trzepał podobnie jak KTM. Przy prędkościach pow. 180 maszyna jak dla mnie traciła na stabilności, szczególnie z szybą w najwyższej pozycji. Podobnie przy gwałtownym zamknięciu gazu, cały sprzęt potrafił się nieprzyjemnie bujać. Jakoś tapicerki siedzenia (może się czepiam, ale to jednak 84 kafle kosztowało) był słaba. Maszyna miała nakręcone kilka tysiecy, a na pokryciu kanapy były zagniecenia jakby miała 100 000. Takie jak na źle wyprasowanych ciuchach. Cały sprzęt wykończony bardzo fajnie, moim zdaniem lepiej niż BMW, a tu taka kupa. Podsumowując, szukam sprzętu do podróży dla 2 osób i chyba sobie adventure bike'i odpuszczę. Triumph bardzo mi się pogobał, ale denerwują mnie w nim drobiazgi. KTM z kolei uzależnia mocą ale jest dość ekstremalny i mniej komfortowy. Kanapa twarda jak diabli. BMW zamierzam się niedługo przejechać, ale też nie sądzę żebym zmienił zdanie. Ale, kto wie... Najnowsza koncepcja to sprzęt typowo na szosę na wyjazdy z kobietą, może nawet HD, ale zobaczymy bo jest FJRa i jakieś tam BMW do oblatania, i Speed Tripple RS na polatanki i dziczenie. W teren i tak bym się nie zapuścił bo nie umiem w terenie jeździć w ogóle, a co dopiero takim klocem. Brałem je pod uwagę tylko ze względu na odpornosć na dziury w asfalcie.
  20. Czołem. Jako miłośnik katowania roweru na wertepach postanowiłem rozszerzyć swoją stajnię. Chodzi głównie o sprzęt, który pozwoli trzymać formę, ale też pokonywać jakieś większe odległości. Generalnie po pagórkach. Jakieś wynalazki typu cross itp odpuszczam bo jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego. Postanowiłem znaleźć szosówkę która pozwoli na takie zachcianki ale jednocześnie nie zabije mnie łamaniem krzyża i ogólnie zapewni jako taki komfort. Znalazłem dwa rowery, które mnie interesują i teraz się trochę gubię bo W jednym wypadku geometria mi odpowiada , a w drugim napęd jest bardziej miękki. Jakby ktoś był w stanie pokonsultować to poproszę. https://www.rowertour.com/p/63412/haibike-affair-race-3.0-rower-szosowy-shimano-105-2x11-redanthracitewhite-2017 http://www.runexpert.pl/product-pol-7783-Rower-szosowy-FUJI-GRAN-FONDO-CLASSICO-1-3-2017.html
  21. Problem zażegnany dzięki pomocy kolegi Montera. Przy okazji miałem pretekst, żeby nabyć lutownicę za 20 złotych. Kable od pompy wyciągnięte poza alarm i polutowane.
  22. Chętnie. Ale zostawiłem te flepy w garażu. Może jutro?
  23. Generalnie wieści z frontu są takie, że Legos się przysmażył. https://www.dropbox.com/s/nqiof6zloztkx8f/DSC_0129.JPG?dl=0 https://www.dropbox.com/s/6ufg1oul5nzl7hl/DSC_0130.JPG?dl=0 Wyjąłem dziada i teraz mniemam, że powinienem coś z robić z tym co na obrazku, czyli sprawić, żeby sprzęt gadał bez tego cholerstwa.
  24. Przekaźnik cyka 2 razy. Monter, nie kumam o czym mówisz, jestem humanista.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...