Witam wszystkich, jestem nowy na forum, posiadam 3 motocykle i z każdym dzieją się cuda, w tym dziale pożalę się na temat RG 125 F 1992 ;D otóż silnik przeszedł remont, jeździł jak należy, nadeszła zima, stał nieodpalany przyszła wiosna i sprawa wygląda następująco, kręciłem silnik b.długo i nic wykręciłem świece, sucha - objawy jakby dysze były zabrudzone, no to ssanie + manetka do oporu, najwyżej zaleje, dalej nic... przeczyściłem gażnik zamontowałem ponownie znowu to samo wlałem troche paliwa prosto w gardziel gaźnika i.....odpalił, chodził równo i wszystko w porządku, pojeździłem, ok świeżo po przejażdżce odpalał bez problemu, pół dnia później też. następny dzień same shit again. rozumię to w ten sposób że "ma problem z zaciągnięciem paliwa", kranik filtr wężyki etc ok. dysze czyste. czy mam rozumieć przez to słabą kompresję? nie miałem czym zmierzyć akurat więc głupio pytam. pozdrawiam. liczę na jakieś konstruktywne odpowiedzi, nie jestem mechanikiem i daleko mi do takowego, weźcie to pod uwagę ;-)