Skocz do zawartości

fv

Forumowicze
  • Postów

    394
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez fv

  1. 1. czy po stronie zachodniej stronie Warszawy (Ursus, Pruszków, Grodzisk itp) jest godny polecenia serwis zajmujący się przeglądami Ducati (nie ASO)? Czy w okolicach Warszawy w ogóle jest ktoś warsztat znający się na Ducati któremu można zaufać? 2. ile mniej-więcej kosztuje przegląd co 6000km motocykla Ducati 749 lub 999? 3. ile kosztuje wymiana pasków rozrządu w silniku typu 749 (testastretta)? 4. gdybyście mieli zakupić 749 to jaka to by była wersja i o jakiej kwocie byście myśleli? Proszę, pomińmy urodę motocykla, wiadomo że każdy chce 916 albo 848. 5. Gdybyście mieli polecić sportowy V2 równie fajny co 749 ale z innej stajni to jaki to byłby sprzęt? Oczywiście w podobnym zakresie cenowym... Czy gdybyście mieli wybór 749 lub Daytona 675 to nadal wzięlibyście Ducati? Zakładamy samotną jazdę do 400km dziennie typowo rekreacyjną, bez bagaży. 6. czy standardowe czynności serwisowe typu: wymiana oleju z filtrem, wymiana płynu hamulcowego, wymiana klocków, czyszczenie zacisków, naciąg łańcucha, wymiana opon można bez obaw wykonywać w zaufanym warsztacie (polecam i pozdrawiam Liberty Motors na Łopuszańskiej) czy musi być serwis Ducati? 7. Czy w sterowanych elektronicznie silnikach Ducati (powiedzmy po roku 2005) należy obawiać się komplikacji przy wymianie puszek wydechów na markowe, dedykowane dla modelu? Nie będzie gasł albo się dławił? 8. Czy Ducati 749 nadaje się do codziennych dojazdów do pracy, czy też koszty będą tak astronomiczne, że trzeba od razu myśleć o równoległym zakupie skutera? A pytam bo GSX przestał mi odpowiadać (brak osiągów i charakteru przy jednocześnie wysokim spalaniu). Więc jeśli nie pójdę w samochody (na razie rozważam Nissan Silvia S14a) to pewnie skończę szukając ostrego Ducati. Ale potrzebuję danych...
  2. Kieruj się raczej brakiem owiewki i możliwością sprzedaży sprzęta w ciągu 2 lat. Wybierz popularny, tani model jak CB 500. Nie licz na to, że na pierwszym motocyklu będziesz długo jeździł ale tez nie przeskakuj tego etapu - jest ważny i ocali ci skórkę. Postaraj się jednak nie powielać błędu wielu młodych ludzi kupujących GS 500 - to kiepski motocykl (miałem!). Był dobry jeszcze kilka lat temu, ale technika tak poszła do przodu, że już się nie da obronić polecania go na pierwszy sprzęt. To po prostu słaby pomysł. Jego jedyne dwa plusy to prostota odsprzedaży i właściwie brak straty wartości. *NIE* wybieraj na pierwszy sprzęt: a) Suzuki Bandit i temu podobnych motocykli - niezależnie czy z owiewką czy bez, jest potwornie ciężki co może sprawić że go nie opanujesz ten jeden raz. b) sportowych motocykli z owiewką - zbyt łatwo się zabić. Na pierwszy samochód też nikt rozsądny Subaru Impreza STi nie wybiera, prawda? Możesz przemyśleć jeszcze kwestię Suzuki SV650N, bo to całkiem fajny motocykl, oferujący znacznie więcej niż GS 500 za podobne pieniądze. Natomiast na pierwsze moto zdecydowanie polecam Kawasaki ER-6n, z tym że to jest poza budżetem. Pamiętaj o zakupie bardzo dobrych, markowych (tylko NIE Alpinestars!) ciuchów. Kto na tym oszczędza, kupuje drugi raz.
  3. Ten rok przyniósł ulepszenie rekordów. Motocykl: 228km/h licznikowo (poprzednio 224km/h) Samochód: 210km/h licznikowo (poprzednio 200km/h) Największa prędkość na pasie przeciwnym (pod prąd): 160km/h wyprzedzanie dłuugiej kolumny aut na 3 biegu (samochodem). Największa prędkość auta w zakręcie na granicy utraty przyczepności (piszczące opony): 80km/h na zakrętach na drodze krajowej nr. 3 do Szklarskiej Poręby.
  4. Oczywiście. Chodzi o to że w tej podobnej cenie z łatwością znajdzie się motocykl lżejszy o lepszych osiągach i z ABS. Oczywiście, że GSX można hamować bardzo ostro. Nadal nie tak ostro jak samochodem, ale już na prawdę mocno. Smutno mi, że komuś GSX obrzydziłem. Moim zdaniem plusy przerastają minusy. Wysoka masa daje stabilność, która przestawia myślenie - z tym motocyklem się nie walczy tylko współpracuje. Jeździ się nim tak zarąbiście, że aż trudno uwierzyć. Pozycja jest z rodzaju "siedzę na tronie" i to też jest niesamowite. Biało-niebieski kolor oraz zegary tworzą klimat motocykla znacznie droższego, tj. GSX-R. Tymczasem osiągi GSX-F w zupełności wystarczają do tego żeby objechać praktycznie każdego i wszystko. 130km/h na drugim biegu powinno wystarczyć każdemu. Najlepsze w tym motocyklu, i tego się będę trzymał, że po godzinie ostrego zap******* nadal masz ochotę żeby jechać szybciej i szybciej i dalej i szybciej... Nawet jeśli nie ma osiągów torowej rakiety, to nadal potrafi sprowokować do niesamowitych wręcz przelotówek.
  5. Z perspektywy czasu i praktyki miejskiej na GSX 650F muszę przyznać, że było to miłe zaskoczenie. Maszyna jest ekstremalnie ciężka, ale bardzo dobrze wyważona i nie chce się walić na bok. Jestem skłonny się zgodzić, że GSX jeździ się po mieście łatwiej niż GS 500, ponieważ mniejszy brat był gorzej wyważony, bardziej chwiejny i miał za słabe hamulce. Zawracanie GS 500 to był koszmar, który jest GSX obcy. Najfajniejsza z tego wszystkiego jest jazda z plecaczkiem po mieście - tutaj różnica jest na prawdę duża w stosunku do GS 500. GSX praktycznie w ogóle na pasażera nie reaguje i tutaj rzeczywiście jest sporo łatwiej. Jest jednak kilka problemów: 1. ze względu na gigantyczną masę i brak ABS można się bardzo zdziwić jak długa jest droga hamowania. Przy przestrzeganiu przepisów oczywiście nie ma tematu, gorzej jak się nie przestrzega. ABS bardzo by tutaj pomógł; chociaż przy zablokowanych kołach jest czas na odpuszczenie - motocykl idealnie trzma się w pionie jeszcze jakiś czas, pozwalając na reakcję. Ale problem pozostaje. 2. Motocykl pali niewyobrażalne wprost ilości paliwa jak na swój rocznik i pojemność. Ponad 6,5 litra/100, co oznacza że eksploatacja małego miejskiego auta będzie sporo tańsza. Nadmienię, że ER6-F ma bardzo podobne osiągi a pali dużo mniej. Nawet utrzymywanie przepisowego tempa i ostrożne ruchy manetką nie pozwalają zejść poniżej 6l. Nie nadaje się do tanich dojazdów do pracy, chyba że komuś auto pali 12 (jak mnie). 3. Przy takiej masie, do podniesienia motocykla potrzeba będzie dźwigu. A jeśli nas przygniecie, to jesteśmy w bardzo niedobrej sytuacji.
  6. fv

    Kupiłem nowy motocykl

    Podaję link do fotek GSX 650F: http://bikepics.com/members/fastviper/08gsx600/
  7. U mnie brak problemów z jedynką natomiast dwójka bardzo często mi nie wchodzi - skok dźwigni jest dużo większy niż przy innych biegach i trzeba to robić bardzo dokładnie. Niestety obserwuję też dziurę w obrotach przy ~4700. Objawia się to tym, że motocykl samoczynnie delikatnie przyspiesza i zwalnia przy tej prędkości obrotowej. Niesamowicie wkurzające - miałem to samo w GS 500.
  8. Właśnie wróciłem z nocnej wycieczki po Warszawie i okolicach. Stwierdzam że ze mnie jest miętki siurek a nie ścigant. I w dodatku mistrz prostej. Boję się jechać stówą przez skrzyżowania. Przepałowałem dwa zakręty bo brakło mi odwagi, żeby mocniej się złożyć. Prędkość maksymalna raptem 150 i to przy dozwolonej 100. Jak zakręt jest ślepy to zwalniam... Czyli nie dość że nie umiem jeździć to jeszcze się boję. W dodatku nie wpycham się na chama a nawet wpuszczam puszki na swój pas... Pamiętam jak dziś jaką frajdę sprawiało mi latanie samochodem nocą po Alejach Jerozolimskich. Starty z piskiem, zakręty na ręcznym... Gdzieś mi to uciekło... Czemu nie umiem już przeginać? Ktoś tak ma oprócz mnie? PS: motocykl jest super. Stabilny i bardzo szybki. Hamulce jak żylety.
  9. To ja mam kontr-quiz. Z jaką prędkością powinna poruszać się pięść trafiająca w zęby kogoś kto nie rozumie, że jadąc powoli zmusza do wyprzedzania i powoduje niebezpieczne sytuacje? Chodzi mi o skuteczne wytłumaczenie danej osobie jednym ciosem na czym sytuacja polega.
  10. fv

    Kupiłem nowy motocykl

    ABS, lepszy silnik i osiągi - tego będzie żal. Brak owiewki, twarde wysokie siedzenie i słaba przydatność turystyczna - to spowodowało odwrót.
  11. fv

    Kupiłem nowy motocykl

    Fotki będą jak go odbiorę po powrocie z wakacji ;-) Tymczasowo: http://www.suzuki-moto.pl/page.php?id=salo...8street_gsx650f http://www.scigacz.pl/zdjecia/gallery/test...sx650f.jpg.html
  12. fv

    Kupiłem nowy motocykl

    Po wielu miesiącach myślenia, czytania katalogów, testów, niesamowitej upierdliwości na forum i osobistych jazdach testowych, w końcu kupiłem motocykl. Wybór padł na Suzuki GSX 650F w kolorze niebieskim. Do motocykla dostałem alarm za pół ceny, kask Shoei XR-1000 w malowaniu suzuki (pod kolor motocykla), stelaż pod kufer centralny i jeszcze coś mam wybrać za ~500zł (to ta promocja z kuponem na 3500zł). Kupiłem GSX bo mi się podoba. Może nie jest lekki ale w czasie jazdy jakoś tego nie czuć. Mocy może i ma za mało, ale od czego są wydechy, filtry i komputery... Poza tym: jak dla mnie, bez wad. Dziękuję wszystkim którzy mi pomogli, doradzili i znosili cotygodniowe pytanie "co kupić na drugie moto" :> Do zobaczenia w trasie!
  13. Mocy 1200 to nie ma się co bać, chociaż spora. Za to moment obrotowy powinien budzić grozę i respekt. Podobnie rzecz się ma z Inazumą 750 czy Zephyrem - to nie sa motocykle na początek. Pomyśl o Yamasze XJ600N. Urodziwy motocykl. Bardzo gorąco polecam nową produkcję Kawasaki, czyli Ninję 250. Świetny sprzęt do nauki a przy tym porażający stylem. Z zazdrością patrzę na niego za każdym razem jak jestem w salonie. Również nowa Yamaha YZF-125R rządzi, chociaz osiągi słabsze niż Kawasaki. Co do turystyki, to myślę że bardzo szybko zweryfikujesz swoje poglądy na nią. Motocykle są niewygodne a w dłuższej trasie wolniejsze niż samochody. Jeśli nie kochasz tego sportu, turystyka motocyklowa szybko skończy się na przejazdach do 200km. A na takim dysansie nie ma znaczenia czy masz skuter czy busę. Bandita można i warto kupić na pierwszy motocykl, gdy się zaczyna w wieku 25-30 lat. Wcześniej do głowy uderza sodówa i to się kończy źle. Jest za to sporo czasu żeby popróbować różnych maszyn i wprawić się w jeździe.
  14. Witam! Przepraszam, że odgrzewam ale nowy topic byłby bez sensu. Mam pytania do tekstu powyżej. Właśnie przejechałem się SV650 K7 (jazda próbna) i mam nieco inne odczucia. 1. Osiągnięcie 160km/h wcale nie jest takie proste - może i idzie szybciej niż GS 500 ale nie aż tak żeby się bać. Trzeba zdecydowanie kręcić i to wysoko. 2. Nie czuć prędkości - zdecydowanie tak, ale tylko ze względu na owiewkę. Motocykl nie ukrywa przed jeźdzcem prędkości tak jak niektóre inne ścigacze 3. Hamowanie silnikiem - dla mnie w zasadzie nie ma dużej różnicy w stosunku do GS 500. Może jak się redukuje to by była, ale nie jest to niebezpieczne ani trudne do wyczucia Ogólnie przesiadka GS 500 -> SV 650S to jest wyczuwalna różnica w odejściu i zdecydowana w pozycji na motocyklu. Mnie SV bardziej odpowiada, chociaż rzeczywiście zmęczyć się można. SV określany jest jako Ducati dla ubogich i trudno mi się z tym nie zgodzić. Jest wyczuwalnie słabsza w dole i środku od Monstera 695, ma gorsze zawieszenia i hamulce. Trzeba włożyć sporo pieniędzy żeby to zaczęło jechać i hamować (wymiana całego przodu i tyłu - nowe lagi, sprężyny, półka i tylny zawias + stalowy oplot, zaciski, tarcze i klocki + akcesoryjny wydech, filtr powietrza i zmiany w oprogramowaniu). Wielkim minusem jest sprzęgło, które chodzi bardzo cieżko. Niestety SV ma małą moc i trzeba czasem ten bieg zmienić - przy wymęczonych nadgarstkach jest to masakra. Ja miałem dość po 30 km. Ducati nie ma jednak owiewki ani siedzenia pasażera, więc odpada ;-) Także chyba jednak stanę się właścicielem SV 650S.
  15. Dobra, generalnie to łatwiej jest kupić SV650 i taki sobie kupię. Nie mam czym jeździć a w takiej sytuacji lepsza jakaś maszyna niż żadna. Poza tym sprawdzę osobiście czy mi fałka odpowiada i najwyżej przed następnym sezonem zmienię. I tak na tym mniej (dużo!) stracę niż na nówce. Nic mi się złego nie stanie od zbyt wolnego motocykla. Nauczę się lepiej skręcać, lepiej dobierać prędkość itp. A i tak w tym roku na wakacje motocyklem się nie wybiorę już, więc turystyk mi się nie przyda. A i tak, potwierdzam: SV650S to potwór i ścigacz, zdecydowanie nie na pierwsze moto. Po GS 500 to raczej szybko odczuję braki mocy, ale co tam - przynajmniej to ma normalne zawieszenia i hamulce.
  16. Cześć Ponieważ pomysł kupna Z750 przestał mi się podobać (utrata wartości nówki), pomyślałem sobie o pójściu standardową drogą 600ccm. Najfajniejszy dla mnie z sześćsetek to SV650S. Kolega który jeździł TL1000 mocno namawia mnie do SV1000S. Generalnie to myślę, że bym ogarnął ale z drugiej strony gdy patrzę na to z jakimi motocyklami jest porównywany 1000 i od czego jest szybszy to zaczynam się pukać w głowę. Wiadomo że wszystko jest w głowie, że można się kontrolować, ale ... 3x większa moc? Z drugiej strony gdy przejechałem się Monsterem 695 i Kawasaki ER6-f to miałem świadomość, że to nie idzie. Miałem świadomość taniości zawieszeń, braku wygody, niskiej mocy - oczekiwałbym od motocykli czegoś więcej. SV1000S wgląda na bardzo mądrze zaplanowany motocykl, idealnie do moich potrzeb. Zresztą spora ilość litrów tak wygląda (np. CBF 1000F). Z całą pewnością klasa 600-750 to docelowo dla mnie za mało. Tylko że litry to szybkie są. Szybkie, agresywne, cięzkawe i z jadowitymi hamulcami... Nie boję się zmienić motocykla za rok, SV650 nie traci mocno na wartości. A przynajmniej oswoiłbym się z owiewką, sportową pozycją... Tylko że to następny sezon w plecy bez porządnej maszyny. Proszę doradźcie mi. Wiem że niejedna osoba przesiadła się z 500 na 1000 i sobie chwali. Ja już nie mam 18 lat, "umiem przeciwskręt" i szukam raczej radości z jazdy niż demonicznych osiągów. PS: rady w stylu "kup sobie w końcu coś k** i nie truj nam d**" przyjmę z wyrozumiałością ;-)
  17. Nie wiem czemu uważasz, że to minus. Mnie to zarąbiście cieszy: 1) Policjant nareszcie będzie mi mógł naskoczyć, nie będzie mi mógł zepsuć wakacji, uniemożliwić pracy i ogólnie przestanie być panem i władcą 2) Policjanci będą pilnować tam gdzie są największe mandaty, czyli w mieście a nie na autostradzie 3) Ci na prawdę bogaci pewnie szybko się powybijają 4) Nareszcie będzie tak jak w całej europie Myślę, że zniesienie punktów jest w Polsce niemożliwe. Władza musi trzymać obywatela za gardło i smyczy popuszczać nie zamierza. Jedno jest pocieszające: ktoś z ministerstwa głośno powiedział, że ograniczenia trzeba "urealnić". Po 10 latach wyklinania normalnych ludzi na to co się dzieje (nie ma kilometra bez jakiegoś znaku), władza nareszcie mówi ustami ludu. Także za 5-10 lat może, _MOŻE_ zaczną się prace nad projektem ustawy. Do tego czasu cała ta historia będzie tylko propagandowym zagraniem. Obym się mylił.
  18. Wyznaję taką zasadę, że nie ma obowiązku ustępowania, więc nie mogę go egzekwować. Stoję i czekam. Większość kierowców tylko tak wygląda, jakby patrzyła w lusterko - widać ich twarz, ale wcale nie patrzą. Jak wyjeżdżają przede mnie, to najczęściej żeby zobaczyć jak daleko jeszcze w korku będą jechać. Wcześniej było inaczej, ale teraz to się jeszcze oglądam do tyłu i patrzę czy on nie ustępuje komuś kto jedzie drugim kanionem, względnie karetce/policji. Z drugiej strony z pełną jednak premedytacją ilekroć dojeżdżam do tylnego błotnika pojazdu a on nie robi mi miejsca, przyhamowuję i robię długą przegazówkę patrząc prosto w oczy. Mam zieloną kamizelkę, włączone światła, kierowcy za nim i przedn nim już ustąpili a ten baran jedzie, nic go nie obchodzi. Raz jeden był tak zamyślony, że po przegazówce odskoczył ostro w prawo i prawie dał w barierkę. Wyglądał jak gdyby dostał zawału. Trąbił potem i wygrażał, ale chyba nie zdawał sobie sprawy, że prowadził samochód w stanie półprzytomnym. Już nie chodzi o lusterka, tylko o tą reakcję.. Czyli: agresywnie i konfliktowo wobec tych co nie myślą. Pozostałe normalne 99% przeczekać wykazując się dobrą wolą. Taka moja zasada.
  19. Masz rację z tymi testami o słabym dole. Jest jednak bardzo duży problem: zdecydowana większość użytkowników tego foruma uważa, że fazer 600 ma bardzo dobry dół i że nie wolno go krytykować, gdy się nie próbowało. Zawsze uważałem to za rzecz dziwną. Może ma mocny dół w porównaniu do GS 500 ale na pewno słabszy niż konkurencja. W połączeniu z toporną rączką robi się z fazera sprzęt dla początkujących, który broni ich przed nimi samymi. To samo co z Kawasaki ER-6f (z jednej strony owiewka a z drugiej kierownica jak na skuterze). Teraz gdy prawdziwy mężczyzna wsiada tylko na litra, niestety szejsetki straciły swoje miano "pierwszy, na prawdę mocny motocykl". Nie żebym miał coś do fazera, ale akurat właśnie słaby dół i toporny rollgaz to imho poważne wady. Całokształ przeważa oczywiście, ale negowanie tych wad jest dziwne... Co do zakupu nowego - miałeś kiedyś? Nówka to nie jest kwestia miny ale też zaniedbań w serwisie, starszej technologii itp. Generalnie jak kogoś nie stać, to uważa, że kupowanie nówki to debilizm. A jak kogoś stać to zmienia zdanie ;-) Wiem po sobie ;-)
  20. Zet ma metalowy bak i można do niego przyczepić tankbag. Do zeta przewidziany jest również zestaw montażowy kufrów bocznych i top-case (Givi/FiveStars). Ducati Monster ma bak plastikowy co wiąże się z koniecznością zakrycia baku skórzanym ochraniaczem z mocowaniem tankbagu. Oczywiście marki $$Ducati$$ (900zł zestaw). W najgorszym razie można pod siatką na tylnym siedzeniu, bo są haczyki. Tak, w Ducati 696 nie ma nawet haczyków do siatki. Mój błąd polegał na tym że: a) myślałem że GS 500 waży 170kg, tymczasem waży 193kg zalany b) myślałem że Suzuki Bandit 600/650 ze swoimi 230kg to bardzo cieżkie moto, tymczasem litry ważą często 250 (zalane) a są i cieższe motocykle (i to nie cruiseroczopery) c) oceniałem masę motocykla tak jakby były takie same jak mój GS 500 ale więcej ważyły - czymś takim to rzeczywiście nie dałoby się jeździć. Generalnie im twardsza i lepsza zawiecha, lepsze hamulce i niższy środek cieżkości tym masa mniej przeszkodzi. Miękkie a wysokie moto z jedną tarczą i masą ok 240kg mogłoby sprawić spore problemy.
  21. Tak psioczyłem że Bandit za cieżki na miasto i że ogólnie chcę lekkie moto. Niniejszym odszczekuję. Przejechałem się w korku Kawasaki Z750 i od razu mnie zachwycił. Może nie jest to wzór poręczności ale znakomicie sobie radzi w korku i jeździ się nim łatwiej niż np. takim GS 500. Jestem zachwycony i tym bardziej mi głupio, że się mądrzyłem. Mały Zet prowadzi się wzorowo gdy jedzie się nim powoli. Nie chwieje się, w miarę szybko skręca i ogólnie wymiata. Jeśli mały Bandit jest do niego podobny w prowadzeniu, to jest super. Wyobrażałem sobie ciężką masę z perspektywy źle wyważonego motocykla o wąskich oponach i bardzo miękkim zawieszeniu. Taki cieższy GS 500 byłby nie do zniesienia. Podobnie sprawa ma się z hamulcami. Zet ma zachwycającą skuteczność i dozowalność i z całą pewnością hamuje znacznie mocniej i pewniej niż GS 500. Morał: spróbuj zanim zaczniesz krytykować. PS: dla pewności sprawdzę jeszcze nowego Horneta, ale chyba jednak Z750. Obejrzałem sobie Ducati 696 i stwierdziłem, że lans byłby świetny ale nie ma gdzie zabrać kanapek do pracy.
  22. Na pierwsze moto SV650 może polecić tylko ktoś kto już zapomniał jak się uczył jeździć i jakie to było trudne. Ten motocykl ma wyższy moment obrotowy niż GSX-R 600 i na prawdę nieziemsko zapie**ala. Znaczy się lepiej SV650 niż R6 oczywiście, bo mniej wymaga i lepiej się prowadzi, ale ... na początek? Dla osiemnastolatka? Jak miałem 18 lat to wciskałem gaz w podłogę we wszystkim co mi wpadło w ręce. A byłem rozważny, odpowiedzialny i na prawdę szybko się uczyłem. Pamiętam jak dziś swoje nocne wyścigi 150km/h wąską uliczką w mieście. ... kapujesz? To co teraz ci się wydaje rozwagą, za 10 lat ocenisz jako szaleństwo.
  23. Gorąco polecam Ci najnowsze dziecko Kawasaki: 250R Motocykl wygląda jak dorosły ścigacz, ma świetny dźwięk, super się na nim siedzi a jednocześnie ma 33KM. Po chwili cierpliwości będzie 160km/h a sprzęcior jak znalazł do nauki. Gdyby coś takiego było dostępne dwa lata temu, sam bym kupił zamiast GS 500. Motocykl z boku wygląda jak dorosła sześćsetka i mało kto chce uwierzyć, że to nie ma 100KM. A jednak nie ma. Koszt tego cacuszka to 15tys PLN nówka sztuka z salonu. Można czasem wyrwać sztukę z wydechem Yoshimura. Gada lepiej (znacznie) niż moja GS 500. Miałem okazję się przejechać na Ducati Monster 695, który też ma silnik typu V2 ale jego osiągi są znacznie słabsze niż SV650. Nabrałem przekonania, że NIE JEST to motocyjl na początek i NA PEWNO bym się go bał. Podkreślam, że SV650 _jest_ szybsza (2s szybsza przy przyspieszaniu 100-140 - to przepaść). Tak, każdy kto kupuje motor robi to dla lansu i lasek. Świadomie lub nie. Wczoraj na preclach był problem taki, że komuś po miesiącu jazdy CBR SuperBlackbird XX (160KM) się znudził i chce Hayabusę. W związku z tym padł pomysł dopisania do FAQ grupy że XX jest za słaby na pierwsze moto. Również w tym przypadku proponuję dopisać do FAQ forumowego, że CBR 600RR nie jedzie i za słabe na pierwsze. Ogólnie to brać należy litra na początek - takie jest moje zdanie. Taki przeszlifowany, z przebiegiem 100km i właścicielem tak wystraszonym że sprzeda za każde pieniądze; osiąga świetne ceny. Może za kilka lat będę kupował i wtedy jak znalazł. Także kupujcie, kupujcie.
  24. Niestety właśnie stary wygląd bardzo mi odpowiada. Problem z 696 jest taki, że nie ma możliwości zabrania bagażu - to czysto miejski motocykl, z tym że tylko do lansu. A ja muszę wziąć kanapki do pracy, spray do opon, komórki, dysk, czasem koszulę itp - a na plecach wozić nie zamierzam. Ani tankbag (plastikowy bak) ani sakwy (wydechy są w ich miejsce) nie są możliwe do założenia. Straszna porażka pod tym względem. Jeśli chodzi zaś o wygląd, to (chociaż nie widziałem na żywo) nowy Monster zbyt jest dla mnie podobny do FZ6 i GSR600. Monsterowi 695 też trudno coś było zarzucić jeśli chodzi o prowadzenie (poza zawracaniem). Obydwa nawijają 160km/h z dużą łatwością więc do wyprzedzania wystarczy. Muszę zobaczyć na żywo 696 ale problemy z bagażem zapewne go wyeliminują. Już nawet nie chodzi o pasażera, któremu wydechy przypalić mogą łydki. Użyteczność nawet jednoosobowa kompletnie leży.
  25. Wciąż myślę poważnie o Ducati Monster 695. Po ~15tys km na GS 500 powinienem już wymienić maszynę. Widzę jednak, że wiele osób zmienia na sprzęty typu FZ6 Fazer, GSR600, Z750 czy nawet CBR 600F. Te maszyny oscylują wokół 100KM i są polecane jako druga maszyna. Mały Monster jak by nie patrzeć jest od nich sporo słabszy. O ile moc decyduje tylko o prędkości maksymalnej i tu wiadomo - V2 to nie R4 a i nie ma gdzie latać powyżej 200km/h, to moment obrotowy jest już miły i ważny. Czy mały Monster nie znudzi się zbyt szybko? Czy nie nastąpi po kilku miesiącach żal, że nie wzięło się czegoś mocniejszego? Koszty zakupu motocykla są bardzo wysokie i byłoby słabo gdyby się okazało, że źle je ulokowałem. Czy znacie przypadki przesiadki z GS500 czy innej pięćsetki na małego monstera zakończone długą przyjaźnią? Wydaje mi się tak na pierwszy rzut oka, że jak się Monstera odkręci to powinno wystarczyć aby wyprzedzać nawet przy ograniczonej ilości miejsca.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...