Skocz do zawartości

Adam

Super-Moderatorzy
  • Postów

    3795
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Adam

  1. Majkel, uprzejmie proszę, jeśli masz zamiar być autorem co drugiego postu jak wszędzie, a i tak sie nie pojawisz to nie bierz udziału w dyskusji. Ppeterek, Ty sie lepiej znasz i wiesz co najbardziej ukoi gardło biednego studenta zaocznego ;)
  2. O QWA! Bury i Ludwik to to samo? Ja pitole, przyjeżdżaj człowieniu :)
  3. Adam

    Nowa Yamaha

    Stabilny? :D
  4. Bury, ale przyjedź Helixem bo to jeden z nielicznych motocykli których sam widok przyprawia mnie o banana na ryju :)
  5. Oczywiście to przesada była, spokojnie nadaje sie do szybkiego latania po zakrętach i cięcia podnóżków, ale np. do SV 650 mu wiele brakuje :] To oczywiście wina typu motocykla i masy, co za to daje duzy plus w turystyce, a szczególnie w przypadku wójowych warunków atm. Taaa, a Cherooke pali PRAWIE jak lupo i parkuje sie nim prawie jak Fordem Ka? :) Egzaminacyjne moto to calkiem inny typ motocykla i calkiem inaczej ósemkowanie na nim idzie. To taka różnica jak zakręty na góralu i składaku. Składakiem możesz walić koła w miejscu, góralem co najwyżej można sobie łokcie pozdzierać. Najpierw wjeździj się w moto jeżdżąc... dookoła. Psychika Ci sie uwolni od przedwczesnego wyciagania nogi. Opanujesz to w jedną mańkę to spróbuj w drugą (w lewo będzie Ci trudniej). Potem powoli wjeżdżaj sie w ósemke, gdy ruch stanie sie płynny (jeździmy na 2-ce, na 1-ce bedzie szarpał) staraj sie koło zacieśniać trzymając klate jak najbliżej osi koła (w poziomie) i ściskając zbiornik udami.
  6. Wygodny jest. Jedyne co irytuje to "kanty" na końcach szerokiej kanapy które z początku obcierają uda co pobolewa, ale po jakimś czasie skóra sie przyzwyczaja :)
  7. Poczekaj jak w zakręcie trafisz w nieodpowiednie obroty i przelecisz go driftem z finalem na środku pasa, albo na glebie. Opanować to nie to samo co "umieć jeździć". Tak jak z rolkami. Nauczysz sie jechac bez przewracania i też uważasz że opanowałeś? Co za problem ruszyć motocyklem i przelecieć nim 100km? Jaja sie zaczynają w nieoczekiwanych sytuacjach które ze względu na typ pojazdu zdarzają się często, a na które juz słabo wprawiony motocyklista nie zwróci uwagi. Sam pamiętam ile razy jeżdżąc CBF-em trafiałem na rzeczy totalnie logiczne które z perspektywy kierowcy wyglądały całkiem inaczej i zaskakiwały. Nawet obecny tu Taju będący przy zakupie mojego B12 dzwonil potem do moich rodziców zeby mi zabrali to moto. Pewnie miał racje ale to, że zrobiłem wcześniej kilkanaście tysięcy 600ką i moja niechęć do dużych prędkości i lansu uratowała mi dupe i mogę sie cieszyć jazdą tym klockiem. Więc gdzie tu polecać 250kg Bandita na pierwszy moto kobiecie. Chociaż kobiety maja mniejsze parcie na kretynienie na drogach to może jakiś plus jest.
  8. Noooo napewno, poczekajmy do końca sezonu. Nie wyobrażam sobie uczyć sie skręcać Bandziorem który jest skory do przechyłów niczym T-34. Taju, owiewki nie zmieniam bo dostałem od poprzedniego właściciela 2 szyby które świetnie chronią. A nad kierownicą pomyślę jak sie odkuje bo ostatnio zwaliło mi sie na garba tyle wydatków że jestem bez grosza prawie.
  9. Tyyyy, no ja mam pierwszą sesję w życiu i tez w ten weekend mam jedyna przerwe miedzy zajeciami, ale nie wiem jak bedzie z ta nauka. :]
  10. Zima ucieka, w grudniu tłuke kilometry na dwóch kołach kiedy tylko mam czas więc trzeba sie spieszyć z Zimową edycją forumowego zlotu w Borkach bo jeszcze nas lato dogoni. Zasady jak w zeszłym roku, śpimy w pokojach w Borkowym Hotelu. Koszt pokoju to 100PLN/dobę. Data w temacie. Pokoi nie zaklepujemy bo biorąc pod uwagę ich liczbę w pensjonacie i porę roku na pewno miejsca nie braknie. Teoretycznie i oficjalnie pokój jest 2 osobowy, w zeszłym roku kimaliśmy po 4 osoby i było gitara. Tak jak w zeszłym roku jesli pogoda na to pozwoli wykombinujemy ognisko. Generalnie akcja jest full spontan bez planowania czyli typowo motórowo. Jeśli ktoś przyjedzie samochodem nie będzie poniżany i nie będzie musiał uciekać przed stadem "prawdziwych motocyklistów". A teraz deklaracje kto zaszczyci nas swoją obecnością i co przywiezie ;)
  11. Dymi jak każde auto zimą, czasem nawet sie zastanawiałem czego te nowe golfiki napieprzają takimi kłębami jak stary ford ledwo co wypuszcza z wydechu. Zapala ok, trzeba go moment zakręcić ale łapią wszystkie cylindry. Dziś np. zaskoczył natychmiast. Zaraz polece sprawdzić ile jest płynu i dam żulom do wypicia troche, niech stwierdzą czy mocne czy woda ;)
  12. Mhm... Qwa, tylko czemu wszystko zwaliło sie dopiero po wymianie aku? Może coś niefartem wypiąłem (wątpię by było to możliwe, ale jakiś stary przewód mógł sie spieprzyć jak położyłem na nim klucz) i w ten sposób zwaliłem termostat? Wczesniej mogłem pocinać i 130 non stop przez 50km i nic sie nie działo, a byłoby to chyba niemożliwe przy już uszkodzonej uszczelce. Dzisiaj postaram sie po drugiej robocie podjechać do jakiegoś speca, bo tak spicniałem czekając na PKP że już mam dość :) Edit: Aha, oleju nie przybywa/ubywa.
  13. Nie zamarzlo bo wiekszosc z tych czynnosci wykonywana była w dzień. Możliwe ze uklad jest zapowietrzony bo z początku zaraz po zakupie słyszałem "bulgotanie" i stwierdzilem nieszczelny korek wlewu płynu chlodzącego (brak ciśnienia w uk?). Wąż był napięty ze względu na wysokie ciśnienie w środku. Co doprowadza/odprowadza ten wąż?
  14. To wszystko podchodzi pod "stwarzanie zagrożenia w ruchu". Ja dostałem mandat z taką adnotacją za sadzenie driftów tylnonapędówką o 3 nad ranem na nieuczęszczanym rynku. Na nic zdały sie tłumaczenia że chodzi o udoskonalanie techniki jazdy.
  15. 1500 powodów do narzekań... Jakiś czas temu pozbyłem sie mojej złomiastej Sierry która mimo wyglądu i stanu technicznego wołającego o pomstę do nieba waliła po 10tys. km w miesiącu i nigdy nawet nie zamarudziła. Jako fordziarz zmieniłem ja na Oriona GHIA 1.4 na jednopunktowym wtrysku bo nowszy, ladniejszy, superwyposażony i och ach. Przez 5 tys. przejechanych kilometrów wszystko było git i poprostu klękajcie narody. Wczoraj rano furka nie chciała odpalić z powodu zwalonego aku ktory wymieniłem dziś rano i zaczęły sie schody. Autko zaczęło śmigać na benzynie jak marzenie, a kontrolka od automatycznego włącznika gazu nie wskazywała nic. Wypilem piwo i doszedłem do wniosku że w związku z tym że jakiś totalny partok robił ten gaz pewnie poprowadził kabel pod akumulatorem i sie zerwał. Kluczyk 10, lekkie zaparcie i jest, przerwany kabel. Jak to naprawa pod blokiem, nożyk, izolacja i naprawione. I tu zaczynają sie schody. Auto chodziło git ale na gaz juz przy 2,5tys obr. nie chciało się przełączyć. Stwierdziłem że musi sie nagrzać i pyknąłem kilka kilometrów. Mimo że zwykle włączało sie po kilku minutach, teraz gaz zaskoczył po mniej więcej kwadransie. Chodził, ale szarpał, nie trzymał obrotów, gasł i walił mrozem z nawiewu więc stanąłem kilka km od domu i stwierdziłem zamarznięty parownik. Wyglądało to jak jakiś wyciek, bo szron był bardzo gruby. Do parownika dochodzą 2 węże, jeden od strony chłodnicy, a drugi w strone silnika który w tym momencie był strasznie napięty więc coś tam sie musiało sprężyć w środku. Żeby nie kusić losu wyłączyłem gaz totalnie i pojechałem do domu na benzynie. Jechało się git tak jak wcześniej ale przed domem już miałem ostro zagrzany silnik, wyjący wentylator i dym spod machy. Parownik juz był ok. Teraz po tej jakże krótkiej opowiastce następuje pytanie. Jeśli dobrze rozumiem instalacja gazowa jest ogrzewana przez płyn chłodzący? W takiej sytuacji ten parownik i zagotowany silnik oznaczałby jakieś problemy z chłodzeniem. Wskaźnik temp. nie działał odkąd go kupiłem i coś mi z tym chłodzeniem cały czas nie grało. Co to może być? Uszczelka pod głowicą? Czy może być jeszcze coś innego? W serwisówce wyczytałem że po wyjęciu aku komputer silnika dostraja się przez kilka km. Mozliwe ze dostroił do pracy na benzynie, a gaz potrzebuje jakiś innych parametrów i coś sie wali? Wczesniej na benzynie chodził kiepsko, teraz jest wszystko super.
  16. Adam

    ŚLEDZIK 20 grudnia 2008

    Ty sie dowiedz kiedy bede mogl sie zrehabilitowac ;)
  17. Adam

    ŚLEDZIK 20 grudnia 2008

    Nono, mysmy sie tak dobrze bawili ze po wrazeniach zwiazanych z wyprawa do Rock`n`Rolla pojechalismy z Wa-wy prosto do Łodzi na imprezke i zanim Rafał wrócił do stanu używalności to świt nas zastał.
  18. No właśnie ja też mam pierwszy wolny weekend gdzieś od początku listopada, a przyszlość wcale sie lepiej nie zapowiada. 16-18 stycznia, standardowo ośrodek (a raczej hotel) Borki i standardowo caly korytarz nalezy do nas. Komu pasuje, a kto przywiezie bimber?
  19. No właśnie mialem sie o to upomnieć :)
  20. Mam gmole bez halogenów. Akwarium nie stwierdziłem. Tak, miałem taką dziwą białą maź, jak skonczylem to ogrzałem ją suszarką, złączyłem lampę i jest jak było.
  21. Ja też sie bałem, ale jak sobie przypomniałem ile razy sie wkur***łem jadąc nocą kupe kilometrów od domu to przygrzałem to dobrze suszarką i powoli rozklejałem. Nawet jak troche w miejscu zgrzania porysujesz plastik to nic sie przeciez nie stanie bo go nie widać. Nie wiem tylko jak teraz ze szczelnością bo składałem ją również grzejąc suszarką i wydaje mi sie że jest ok, ale w razie czego mozna umyć jeszcze raz i uszczelnić czymś co bankowo nie dopuści syfu do środka. Nie wspominam juz o efekcie wizualnym gdy lampa pięknie błyszczy na słońcu jak lustro, w przeciwienstwie do mleka ktore było wcześniej.
  22. U mnie ksenon juz od zakupu bandita świecił wójowo, mała niebieska plama przed nosem i nic ciekawego. Zaczeło mnie to zastanawiać kiedy przejechalem sie z kumplem mającym w Hajce ten sam zestaw i jemu świeci zajebiście. Czary qwa czy co? Wziąłem wiec komplet kluczy, butle spirytu, kawałek szmatki i suszarke i do roboty. Poodkrecac owiewki tak, żeby mieć dostęp do 4 śrubek od reflektora. Wyciągnąć żarówkę/żarnik i jeżeli był tam długo to padnąć na zawał po zauważeniu warstwy brudu no nim. Zmyc to spirytem. Lampe po wyjęciu ogrzewać dookoła suszarką i rozkleić pomagając sobie nożem czy jakimś innym płaskim narzędziem. Po rozłożeniu i przeciągnięciu palcem po odbłyśniku padamy na drugi zawał i bierzemy sie za kompleksowe mycie wszystkiego, łącznie z rozkręcaniem soczewek. Należy tylko zapamiętać która soczewka byla w którym "gnieździe" i w jakim położeniu. Odblysnik w miare mozliwosci myjemy pod wpływem ciśnienia wody, ewentualnie czymś bardzo delkiatnym zeby go nie porysować. Po tym zabiegu gwarantuje zajebiste światła, chyba nawet w przypadku halogenu.
  23. Jechałeś z tą grupą skuterowców co na kapciu na czerwonym ruszyli? Nieźli jesteście :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...