Skocz do zawartości

skystep

Forumowicze
  • Postów

    92
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez skystep

  1. hehehe ciekawe, które prawo.. pewnie to: "Doświadczenie, to coś, co zdobywasz tuż po chwili w której go potrzebowałeś" W każdym razie, dzięki jeszcze raz za odpowiedzi, wydaje mi się, że każdy ma rację po części, blisko domu, wyłącza się mózg - autopilot hehehe to dobre określenie :), druga sprawa to fakt, że odciążyłem przód, a że zawieszenie miękkie i generalnie nie pomocne, to szarpnęło, zmęczenie, nie trzymanie zasady SSK, dałem się zaskoczyć i bum. Przykra sprawa. Fakt, ten motocykl ma słabe zawieszenie (dla commuterów idealne), z przodu i z tyłu, jadąc autostradą, powyżej 130, kierownica zaczyna latać, trzeba mocno trzymać, fakt, że kiedyś tak nie było, ale moto jest po przejściach i trzeba mu wybaczyć. Amor skrętu by się przydał, ale wątpię by znaleźć do tego moto. co za pech, co za pech...
  2. Witam panowie, ostatnio miałem zły dzień, w pracy zrzuciłem sobie pudło na duży palec, nie mogłem chodzić normalnie, zwolniłem się do domu o godzinę wcześniej, wsiadłem na moto i rura, zap** (jak na swoje moto) jak powalony, trochę przesadzałem, ale ogólnie nie czułem się dobrze, byłem nie zbyt przytomny i chciałem szybko odwiedzić prysznic i łóżko. Około 50 metrów od domu, jest taka hopka, jak to w Anglii na osiedlach.. jak zwykle dodałem trochę gazu, by ładnie pokonać wzniesienie z podskokiem. Nie udało się to niestety, z niewiadomych przyczyn kierownice szarpnęło do oporu w lewo, a moment potem leżałem już na ziemi 10 metrów od hopki. Tu moje pytanie, czy zdarzały Wam się tak cholernie durne wywrotki, których na żaden sposób nie idzie wytłumaczyć. Denerwuje mnie właśnie ten fakt, po doraźnym naprawieniu motocykla, wjeżdżam na te hopki z gazem, bez itp itd i za ch* nie szarpie kierownicą. Co może być przyczyną takiego zachowania, motocykla, czy może to moje zmęczenie/nieprzytomność, czy może wina zawieszenia, które było prostowane - i być może nie dostało nowych prowadnic, kamienia, studzienki, nierówności których tam nie ma, czy nie wiem co jeszcze innego. Fakt, by mnie tak nie bolał, gdyby nie to, że w naprawę moto włożyłem w *** kasy, i znalazłem nawet bak pod kolor, który już nie jest taki piękny bo niestety też oberwał, eh i motocykl poleciał tak pechowo na dodatek, że wylądował na kierownicy która się wykrzywiła i poobijała bak, co przed chwilą zauważyłem. Moja prośba w temacie, napiszcie może swoje podobne doświadczenia lub być może znacie takie dziwne zjawisko jakie mnie doświadczyło. Jest to dla mnie duża rysa w psychice, gdyż ostatnio wyszedłem żywy z poważnego wypadku i staram się jeździć rozważniej itp, choć to dodanie gazu nie było potrzebne, lecz nie mogło spowodować czegoś takiego. Wszystko naprawiłem, wszystko było już dobrze, a tu znowu, klamka do wymiany, felga zarysowana na rancie - dopiero lakierowana, obudowa lampy nowa oryginalna zarysowana, podobnie jak ring, pęknięty kierunek, porysowany i wymiętolony bak, krzywa kiera, pęknięty i wypadający guzik zapłonu (nie da się go kupić) kur* mam już tego dość, czy mnie coś prześladuje ??? Pozdrawiam, czekam na odpowiedzi, będę wdzięczny :)
  3. ale jaja, jeszcze reputacja -1, sorry, ale po prostu szukałem w google.pl tematów o CS-14, trafiłem tu i nie spojrzałem na datę.. P.S. Apropo po konsultacji ze sprzedawcą w hein-gericke dziś kupiłem dla dziewczyny ten kask CS-14, jesteśmy obydwoje zadowoleni, jak ktoś chce jakieś większe info, foto niech pisze pozdrawiam :)
  4. Na pewno CL-14, nie CS-14? Tego CL nie mogę znaleźć na tej stronie... Sam planuje zakup tego garnka, jako że to nowość, wiele się dowiedzieć nie można. Można jedynie snuć domysły. Moim zdaniem będzie ok - za tą cenę. Jest markowy, nie jakieś byle gówno no-name.
  5. Siemka, to znowu ja chciałem edytować posta, ale po takim długim czasie się już chyba nie da, co powiecie o kasku HJC CS-14 następca CS-12, ma ktoś już jakieś doświadczenie z tym garnkiem? Dodam, że ma on być dla dziewczyny i jazdy max 120kmh/h (więc to, że jest głośny przy większych prędkościach nie jest istotne) pozdro
  6. Heja Panowie, możecie coś więcej powiedzieć o tym Nolan'ie N83, przymierzałem się do kupna tego kasku dla swojej kobiety, ale już nie wiem, czy to, że to stary model to źle, w UK pełno ich jest.
  7. Sprzedaj to na złomie, kolega co skupuje wyprostuje i sprzeda jako nie bitą, a potem ktoś przez to może zginąć. Ja swoje bez zastanowienia wyje** na złom.
  8. Taki też będzie mój ostatni post w temacie. Dziś ładowałem odłączony aku i podłączałem, nic to nie dało. Potem podłączyłem pod aku od auta, motocykl odpalił na dotyk (a stał dwa dni nie ruszany i biedakowi zimno było), zgasiłem znów odpalił, więc czas na nowy akumulator. Pozdrawiam wszystkich dzięki za rady. Szerokości
  9. Przykra, sprawa. Ja do swojej ER musiałem kupić dwie felgi + koszt piaskowania i malowania piecowego. Prostowanie nie ma sensu, aluminium ma słabe parametry "zmęczeniowe" jak to mówią. Jest to bardziej niebezpieczne niż nieopłacalne, chyba, że masz tą felgę naprawdę lekko skrzywioną. Niestety, w tym wypadku nie ma innej drogi. Powodzenia w szukaniu. P.S. ciekawe po co ten kolega kupuje uszkodzone felgi, chyba nie po to by je naprawić, a potem sprzedać jako używki w dobrym stanie, strach się bać
  10. Siema, stoisz w pozycji w jakiej każdy kiedyś się znajdował bądź będzie znajdował. Ja na pierwsze moto wybrałem to co było za tą cenę w dobrym stanie technicznym. Padło na ER5, ale szczerze mówiąc, do dziś nie wiem co powinienem wtedy wybrać i co byłoby idealne dla mnie, dotychczas myślałem, że będę latał tylko po mieście i podobnie jak Ty kawałek za. Ostatnio zdarzają się znacznie dłuższe wypady, więc pewnie sam nie wiesz jak to będzie, tak naprawdę. Motocykl zmienia ludzi. Z modeli, które wymieniłeś wziąłbym ER6, na pierwsze moto jest okej. Sportowa 600 czy goła 750 jest trochę za mocna. Mi osobiście w ER5 brakuje właśnie tych parunastu kucy (ER5 - 49KM, ER6 - 72), ale czego jeszcze bardziej mi brakuje to dobrego zawieszenia i hamulców, więc nigdy nie zapominaj o tym przy wyborze. Pzdr
  11. Panowie, nie mam skąd pożyczyć ani użyczyć akumulatora, ale jest prostownik, który za wiele nie pomaga. Jednak podłączyłem go dziś rano, i odpalił od razu, zgasiłem, znów odpalił. Potem zgasiłem i nie chciał już odpalić, teraz wyszedłem z miernikiem i mierzyłem. Po podejściu do sprzęta napięcie 13.4, po przekręceniu stacyjki 12.77 (włączone światła itp), potem wyłączam znów stacyjkę i napięcie leniwie leci do góry po chwili osiągając pułap 13 i go utrzymując mniej więcej. Próbowałem nawet odłączać lampę, ale czy to wiele daje, raczej nie. Czy takie napięcia sądzą o tym, że nastała godzina akumulatora. Gdybym wiedział jakie jest napięcie graniczne, dla którego przekaźnik ma dawać impulsy to chyba byłoby po problemie, ale tego znaleźć nie mogę. Normalnie bym wymienił aku i ten przekaźnik, ale jestem w trudnej sytuacji finansowej i szkoda kasy jak można zdiagnozować i wymienić to tylko co trzeba. Z góry dzięki za odpowiedzi. edit: ważna sprawa, przy próbie odpalenia napięcie na zaciskach mojego aku spada do zakresu 5-7V
  12. Kiedyś w jakiejś gazecie motoryzacyjnej były test i sprawdzali ten temat (porównanie 95 i 98), wyszło, że różnice są, ale nie zauważalne - jeśli chodzi o same oktany, natomiast różnica może być, jeśli jakość tankowanych paliw znacznie się różni.
  13. Gdybym miał możliwość podłączenia innego akumulatora, bym sprawdził, napięcie gdy silnik nie chodzi jest > 13, jak silnik chodzi jest >14. Poszukam jutro możliwości podłączenia innego akumulatora gdzieś najwyżej.
  14. Dobra, zawsze kręci, ale nie wystarczająco by odpalić... albo jestem zbyt delikatny. Przekaźnik zjarany, z tego co czytałem na innych forach np. elektrodzie.
  15. Jak jedziesz jednostajnie, rozumiem, nie szarpie? Kiedyś miałem podobnie, zużyłem napęd, nie naciągnąłem odpowiednio wcześnie łańcucha, i zaczął on wisieć i zahaczać o stopkę centralną, przez to, był rozciągnięty nieregularnie (nie równomierne zużycie) i przy jego naciągnięciu, szarpało, gdyż nie które partie były dłuższe nić inne. Wtedy interesowało mnie tylko to by jeździć... To chyba jeden z nielicznych takich przypadków na świecie, kto wie czy nie jesteś drugi. Pozdrawiam
  16. Tzn, nie te przewody robią się czerwone, tylko inny który używałem do zwarcia, a on jest dość cienki (od jakiejś lampy 230V)
  17. Próbowałem zewrzeć te dwa przewody już wcześniej, spróbowałem jeszcze raz, coś tam kręci (nie odpala) ale jak dłużej przytrzymam (tzn: 2 - 3)sekundy, to przewód robi się czerwony... więc z tym ostrożnie postępuję. Chyba, że powinienem zewrzeć na dłużej to powiedzcie... na moje oko to do wymiany ten przekaźnik jak mówicie.
  18. Wrzucę ten filmik, w miarę najszybciej jak można. Na razie nie mogę bo wyjąłem te elementy, które mogą być winne i szukam na necie zamienników. Powiem tak, co z mojej obserwacji wynika, gdy silnik jest rozgrzany po jeździe, to odpala! Rozrusznik stać tylko na chwilowe zadziałanie (naprzemienne ze strzelaniem) które jest wystarczające przy rozgrzanym silniku, przy zimnym nie da rady. Dziś odpalałem moto z rana przez 20 minut i było to najbardziej męczące 20 minut mojego życia,a pracowałem ciężko fizycznie nosząc kamienie i przerzucając wory, tak więc muszę to naprawić bo mam dość pchania...
  19. Powiem Ci, że nie zabierałem się za to na razie ze względu na brak możliwości, za to ostatnio wymieniłem klocki hamulcowe i to stukanie o którym mówiłem, było spowodowane, obcierającym się metalem od klocka, więc ten łańcuszek odpada, koło magnesowe może być, ale gdzieś prawdopodobnie na przekaźniku strasznie strzela, sprawdzę jeszcze to i zastanawiam się czy to nie akumulator jak niektórzy twierdzą, może jego czas minął.
  20. Dziękuję za odpowiedzi, a to czy dana osoba da radę coś naprawić czy nie da/bądź będzie mieć problemy itp da się ustalić, wystarczy trochę pomyśleć, jeżeli wie się jak dany problem się rozwiązuje. Nie trzeba być wróżką, ja nigdy nie miałem styczności z wnętrznościami z tej strony więc pytam. Dla przykładu, jak laik mnie zapyta czy jest w stanie sam wymienić np. klocki hamulcowe w bębnie z własnego doświadczenia uznam, że nie jest to trudne oraz, że podoła. P.S. Z tego co napisał yze750, już wiem, że bym się tego nie podjął, przynajmniej w obecnej sytuacji, dla tych co czytają wszystkie posty. Pozdrawiam
  21. Możesz mi powiedzieć, jak wygląda naprawa tego sprzęgła, co trzeba wymienić/koszta i ważne, czy jestem w stanie to sam zrobić nie odkręcając zbyt wiele.
  22. Słychać takie kliknięcie właśnie tylko jest one dość długie, hm nie wiem jak zobrazować ten dźwięk, ale nie jest on przyjemny takie:khhhhhrr :) i to wszystko, czasem jakby była chwila próby odpalenia, a potem znowu ten dźwięk, no i nic trzeba pchać...
  23. Dzięki za odpowiedzi, mam jeszcze jedno pytanie. Czy odpalając motocykl na pych, powiedzmy przez kolejny tydzień, można uszkodzić coś jeszcze, albo uszkodzić sam rozrusznik o ile nie jest on już uszkodzony. Kolejne pytanie brzmi, czy nawet w wypadku naruszenia uszczelki przy ściąganiu dekla, można użyć "szczątek starej", tymczasowo na jakiś czas, czy nie da rady, bo po prostu będzie ciekło itp. Proszę o nie pisanie postów typu: nie jeździj po prostu, albo pojedź do mechanika. Zrobiłbym to, ale jestem obecnie daleko poza krajem w takiej sytuacji, że nie jest to możliwe i muszę to wszystko jakoś ogarnąć, a motocykl jest niezbędny. Pozdrawiam
  24. Hej, tu mam pytanie, moja ER, nie kręci, da się odpalić na pych, sądzę, że to ten łańcuszek bo słychać takie lekkie stukanie z tej strony, czy ten dekiel można tak po prostu odkręcić i nie ma tam żadnej uszczelki, ani nic co może wyciec (wątpię bo jest tam alternator, ale pytam dla 100% pewności)? Czy potem przy dokręcaniu, nie będzie istotna siła z jaką się dokręca ten dekielek? Dzięki za odpowiedzi, pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...