Świeta słowa (co by był gdyby to był motocykl ) ja raz miałem przyjemość sliznąć sie na tym syfie co zostawiają drogowcy ,siersć się zjezyła na 100% ale się udało wyjść z tego ,teraz jak widzę tak zwane utrwalanie powieszchniowe i lanie emulsji i sypanie grysu to odpuszczam gaz i spokojnie to miejsce mijam .Napewno jest wielu kolegów którzy mieli przygody na takich partackich łatkach na naszych drogach to wiedzą jak to jest bardzo niebezpieczne dla maszyn czy to bedzie 50-tka czy 1200-ta kazdy może zaliczyć glebę .Nasuw mi się jedno pytanie dlaczego wykonawca nie jest zmószony do posprzątania nadniaru grysu na drugi dzień ,tylko liczy ze pojazdy wybiją ten nadmiar na krawendż drogi, ale są jesze motockliści . :lalag: