
lokowaty
Forumowicze-
Postów
31 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Treść opublikowana przez lokowaty
-
Witam! Niestety muszę sprzedać moją Hondę, choć przez 3 lata wiernie mi służyła. Technicznie motocykl bez większych zastrzeżeń, wizualnie 4/5. Honda CB 500 rok 1997, wersja odblokowana 58KM przebieg 32'300 km. Szerszy opis i zdjęcia zamieściłem na aukcji: http://www.allegro.pl/show_item.php?item=720667079 Motocykl polecam, bo technicznie jest bardzo dobry i ma sporo dodatków: - gmole - szybka przednia - stelaż na kufer centralny - kufer centralny givi - torba na bak - pokrowiec przeciwdeszczowy Serwisowany był w HRG. Do obejrzenia w Poznaniu. Zapraszam ;-)
-
Smutne, ale prawdziwe. WYPADKI. wątek wyłącznie informacyjny, bez pogaduszek
lokowaty odpowiedział(a) na Pawel temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
To relacja z innego źródła o tym samym wypadku: (na stronie są zdjęcia) http://www.osppniewy.republika.pl/dziennik2007.html Faktem jest, że zarówno kierowca, jak i pasażerka nie żyją. O tym wypadku słyszałem już wcześniej, ale dopiero dziś się dowiedziałem, że był to brat mojego kolegi. Pogrzeb odbędzie się w sobotę w Zielonej Górze, nie wiem o której godzinie. -
Holowanie motocykla przez samochód?
lokowaty odpowiedział(a) na kvos temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Osobiście nie holowałem motocykla, ani nie byłem holowany. Raz widziałem jak jeden motocykl holował drugiego i zaskoczyło mnie czym sprzęty były połączone... Głowy sobie nie dam uciąć, bo oni obok mnie tylko przejeżdżali, ale wyglądało to jak by spięli motocykle za pomocą dwóch siatek bagażowych (takich gumowych). Fakt dość pomysłowe, bo taką siatkę często ma się przy moto. Dodatkowy plus, że jest to guma i niweluje ona szarpnięcia. Pozostaje jedynie pytanie o wytrzymałość takiej siatki. Pamiętam, że motocykl holowany to był jakiś rusek, albo coś w tym stylu, w każdym razie nic lekkiego, co mnie tym bardziej zdziwiło. Jako, że pojedyncza siatka jest zdecydowanie za krótka żeby tylko na niej holować moto, to można by ją wstawić między linkę i pojazd holujący, a drugi koniec linki przywiązać do moto tak, jak już wcześniej było pisane. Poczekajmy aż ktoś się odważy sprawdzić patent z siatką... -
Pytanie o szerokość silnika
lokowaty odpowiedział(a) na krzycho temat w Mechanika Ogólna Motocyklowa
Honda CB 500 '97. Szerokość silnika w najszerszym miejscu to wg moich pomiarów 44cm. Pozdrawiam -
Zakupiłem na allegro gmole do mojej hondy CB 500 '97. Przy próbie montażu napotkałem dwa problemy: 1. Prawy gmol pasuje idealnie i już go zamocowałem. Problem jest z lewym. Powinien on być przymocowany w trzech miejscach:zdjęcie ogólne 1. i 2. to śruby mocujące silnik do ramy, 3. to obejma na ramę. Problem mam z numerkiem 2. Otóż wygląda do tak, jakby część gmola, którą należy podłożyć pod śrube jest pod złym kątem i nie chce wejść w przeznaczone dla siebie miejsce w szynie. Gmol nie ma żadnych śladów wygięcia, wygląda prawie jak nowy. Dodam, że prawy pasuje idealnie. Powiększenie śrubki nr 2. Nasuwa mi się kilka hipotez: a) może to są gmole do innego modelu b) może moje moto jest krzywe c) może faktycznie gmol jest krzywy, albo robol co go spawał był akurat po imieninach Widziałem wiele hond z takimi właśnie gmolami, więc wydaje mi się, że to dobry model. Mógłbym po prostu obciąć skrawek, który się nie mieści, ale byłoby to na tyle blisko otworu mocującego, że znacznie mógłbym zmniejszyć wytrzymałość. Czy ktoś się spotkał z gmolami w hondzie, które "prawie" idealnie pasują? Durgi problem to taki, że aby zamocować gmole muszę je podłożyć pod śruby mocujące silnik do ramy. Po założeniu tylko jednego gmola śruby już nie wystają ani troche z nakrętek, co oznacza, że gdy podłoże jeszcze drugi, to w już zupełnie będą ledwo wchodziły nie mówiąc o pewnym trzymaniu. Czy więc powinienem kupić nowe śruby, dłuższe? Jeśli tak, to gdzie? Czy to mogą być jakieś zwykłe śruby ze sklepu z narzędziami? ilustracja problemu drugiego Czekam na porady mądrych ludzi...
-
Chyba się nie zrozumieliśmy. Mówiłem o sytuacji, w której: jest sobie TIR (nr 1) jadący spokojnie swoim pasem. Drugim pasem ruchu (w przeciwną stronę) jedzie sobie TIR (nr 2), którego wyprzedzają ciurkiem samochody osobowe (jeden za drugim, tzn. kolejny zaczyna wyprzedzanie gdy poprzedni jeszcze nie skończył). W momencie gdy odległość miedzy TIRami zmniejszy się do takiej, że wyprzedzanie w tym momencie może być co najmniej ryzykowne, a TIRa nr 2 ciągle wyprzedzają osobówki, które myślą, że zdążą wtedy TIR nr 1 daje znaki (np. 3 x długie) żeby dać do zrozumienie, żeby ci, co rozpoczęli wyprzedzanie jak najszybciej je zakończyli, a ci, którzy nie rozpoczęli odłożyli to na za chwilę. I w tej sytuacji najczęściej spotkałem się z kilkukrotnym mignięciem światłami i czasem klaksonem, ponieważ nie ma jakoś przyjętego znaku do takiej sytuacji i kierowcy improwizują. Nie mówię, że kierowca nie może użyć potrójnego mignięcia długimi w innej sytuacji, ale ja kilka razy spotkałem się właśnie z taką sytuacją, jaką opisałem. Swoją drogą, nie spotkałem się nigdy z sytuacją, którą podałeś, ale jak mi się to zdaży, to będę wiedział o co chodzi.
-
Z moich obserwacji wynika: pojedyncze mrygniecie dlugimi - "zgaś długie" albo "zapal światła" podwójne mrugnięcie długimi - stoją... Co do prawego kierunku to znaczenie trzeba bardzo z tym uważać i pamiętać, że cokolwiek by nam ktoś nie pokazywał nie możemy rozpocząć wyprzedzania jeśli my nie mamy pewności, że mamy drogę wolną. Nie należy tego interpretować jako "droga wolna, wyprzedzaj śmiało" ale raczej "nie widze przeszkód żebyś mnie wyprzedził", a to że on nie widzi, nie oznacza, że ich nie ma. Odpowiedzialność za wyprzedzanie spoczywa na tym, kto podjął wyprzdzanie, a nie na tym, kto mu mrygnął kireunkowskazem... Co do trzech długich pod rząd, to czasem właśnie widywałem takie znaki jak (zwykle tir) chciał dać do zrozumienia samochodom jadącym z naprzeciwka i wyprzedzającym, żeby łaskawie zjechali na swój pas, bo on nie ma zamiaru zwalniać, żeby oni zdążyli wyprzedzić. A co do znaków, to warto wiedzieć, że one w żaden sposób nie są zapisane w Kodeksie i ich używanie jest nie do końca poprawne, jednak uważam, że warto ich używać w momencie gdy przyniosą jakąś korzyść, a przy tym nie będzie niebezpieczeństwa, że kogoś wprowadzimy w błąd.
-
Dopisze jeszcze w ramach uzupełnienia mojego poprzedniego posta, że jestem bardzo mile zaskoczony czasem oczekiwania na wydanie prawa jazdy. Egzamin zdałem 8.11. w Poznaniu, a 17.11. jak poszedłem w Zielonej Górze do wydziału komunikacji w urzędzie miejskim już na mnie czekało!!! Być może było już wcześniej, nie wiem, (data wydania na prawku to 13.11.) ale jestem pod wielkim wrażeniem. Nie sądziłem, że to zajmie tylko 9 dni. Tak więc dziękuję hm... wszystkim, którzy się przyłożyli do tego, że tak szybko dostałem prawko :icon_mrgreen:
-
No na pewno troche wyszedlem z wprawy, ale przed egzaminem wykupilem 4 godziny jazd i jak sie okazalo tyle wystarczylo zeby sobie przypomniec.
-
"do trzech razy sztuka..." No i wlasnie dzis byl moj trzeci raz i sie udalo. :) Przy okazji krótka historia moich zmagan: Pierwsze dwa podejścia miałem w Zielonej Górze. Obydwa oblałem na ósemce. Na kursie ósemki wychodziły mi bez problemu, ale na egaminie nie mogłem im dać rady. Obwiniałem za to wiele rzeczy: po pierwsze motocykl - byl inny niz ten, na ktorym sie uczylem. I to, co mi w nim najbardziej przeszkadzalo, to fakt, że gdy nogami ściskałem zbiornik, to nie mogłem zgiąć kierownicy na maksa ani w prawo, ani w lewo, bo przeszkadzaly mi nogi. (Mam 189 cm wzrostu) Na poczatku bylem zdezorientowany tym faktem, ale pozniej (za drugim razem) opracowalem metode jezdzenia w rozkroku. Niestety i tak nie pomogło. W międzyczasie zdecydowałem, że spróbuje zmienić ośrodek egzaminowania. Studiuję w Poznaniu, więc poprosiłem, żeby tam wysłali moje dokumenty (co dziwne, nie mogłem sam odebrać moich dokumentów z WORD w Zielonej Górze, żeby je złożyć w Poznaniu. Musiałem złożyć pisemną prośbę o przesłanie dokumentów do innego WORD). W międzyczasie przyszła zima, więc odpuściłem, poźniej kilka miesięcy byłem za granicą, zmieniły się rozmiary ósemki. Koniec końców wykupiłem w przypadkowej szkole jazdy w Poznaniu 4 godziny jazd przed samym egzaminem. Motocykl na egaminie w Poznaniu wydaje się być stworzony do zdawania. Myślałem, że na choperku będzie trudniej się zmieścić w ósemce, ale na szczęście okazało się, że nie było z tym probelmu (zwłaszcza, że ósemka została powiększona). Silnik idealnie wyregulowany, na luzie ok. 2 tys obrotów. Bardzo pomocny okazał się wskaźnik biegów (pokazywał, który bieg jest teraz wrzucony) Egzaminator przyjaźnie nastawiony, nie czepiał się. Na mieście tylko raz zgasł. No i co najważniejsze dla mnie w motoycklu: mogłem skręcać kierownicę na maksa nie dotykając kolan! Jedyny minus WORD w Poznaniu, to czas oczekiwania na egzamin... ponad miesiąc. Podziękowania należą się w tym miejscu egzaminatorowi z Poznania. Więcej zawdzięczam jemu, niż moim instruktorom ze szkoły jazdy. Dla tych, którzy dopiero wybierają szkołę radzę wybrać taką, która posiada motocykl taki, jak będzie na egzaminie i ósemka będzie taka sama jak na egzaminie (te, na których się uczyłem były nieco inne) I nie bójcie się zmieniać ośrodków egzaminowania. To nie boli ;)
-
Też tak myślałem przed moim pierwszym egzaminem. Naczytałem sie na forum postów, w których mnóstwo osób chwaliło się, że zdało za 1, najwyżej za 2. razem. Myślałem, ze tak też będzie i u mnie. Ogólnie na kursie ósemka wychodziła mi w 98% procentach poprawnie. Jedynie gdy coś odwróciło moją uwagę to zdażało mi się wyjechać za linie. Poza tym próbowałem różnych sposobów na pokonanie 8-ki (opisanych na forum, ponieważ instruktor nic mi nie mówił o tym jak mam jeździć, tylko, którędy muszę pojechać) Jak poszedłem na egzamin okazało się, że motocykl jest "troszkę" inny, niż na kursie, choć instruktor zapewniał mnie, że jest prawie identyczny (jedyne co je łączyło to firma...). Wynikło z tego kilka rzeczy, które (wg mnie) zaważyły na tym, że egzamin oblałem już dwa razy właśnie na ósemce. Okazało się, że jak maksymalnie skręcam kierownice, to zahaczam o ... kolana! nie dalo rady manewrowac ani z nogami przycisnietymi do motocykla, ani z nogami rozszerzonymi tak, zeby zrobic miejsce dla kierownicy. Sprawe pogarszal fakt, ze w sumie nie wiedzialem na ktora opcje mam sie zdecydowac i zmienilame ustawienie co chwila. Nie wiem o co chodzilo z silnikiem, ale zarowno probujac przejechac 8-ke na jedynce jak i na dwojce motocykl strasznie szarpal. wydawalo mi, ze powinien byc rozgrzany, bo bylem ktoryms z kolei juz zdajacym. Moze byly ustawione za niskie obroty... No i ogolne moje wyczucie motocykla bylo prawie zadne. Przed drugim podejsciem oprocz motocykla, na ktorym jezdzilem wczesniej na kursie sprobowalem rowniez robic 8-ki na MZ ETZ 150 oraz motorowerem enduro (cos podobnego do yamahy dt 50). Doznania takie same: za pierwszym razem nic mi nie wyszlo, ale po kilku (na enduro) i kilkunastu (na MZ) probach osemki nie sprawialy mi zadnego problemu. Wniosek wysnulem nastepujacy: mam znikome szanse zdac egzamin na motocyklu, na ktorym wczesniej nie przejezdzilem kilku godzin. Wracajac do tematu, to nie wiem, czy dzieki powiekszeniu 8-ki o 0,5 metra zdam egzamin przy najblizszym podejsciu, ale mysle, ze bedzie mi na pewno duzo latwiej i w sumie bede mial mniej podejsc. Nie kazdy jest w takiej sytuacji, ze ma w swojej miejscowosci szkołe jazdy dysponujaca motocyklem takim jak na egzaminie, wiec patrzac z tej perspektywy jest to poniekad potrzebne. Nie sadze tez, zeby to bezposrednio przyczynilo sie do wiekszej ilosci motocyklowych piratow drogowych.
-
Jesli nie jestes ograniczony finasowo, to ja nie widze problemu... GS jak juz ktos wczesniej zauwazyl jest przyzwoitym motocyklem za przyzwoite pieniadze. Kup sobie przynajmniej jakas 600, to wtedy przyjemnosc z jazdy wieksza, tak szybko sie nie znudzi i bedzie krocej bolalo jak sie z kims spotkasz na "prostej" jadac "czysta". Powodzenia...
-
Nie mniej jednak mysle, ze nalezy o tym stale przypominac i zachecac osoby, ktore jeszcze nie oddawaly krwi. Na prawde warto... Temat dobry i mysle, ze potrzebny, choc nie wiem, czy temat w odpowiednim dziale, ale to juz nie moja dzialka... Ze swej strony zachecam.
-
W prawie jazdy jest z tylu w tabelce rubryka z numerem 12. Opisana jako ograniczenia. I jesli tam jest wpisane "01" tzn ze prowadzac pojazd musisz miec okulary. Sa tez inne ograniczenia, ale ich nie znam. To wiem, bo sam mam tak wpisane i wiem, ze to wlasnie oznacza koniecznosc noszenia okularow. Nie sadze zeby policjanci sie czepiali tego, ze jedziesz w okularach. Nie maja oni mozliwosci faktycznego sprawdzenia w razie kontroli jakie masz okulary, czy masz soczewki itd. Mysle, ze ma to wieksze znaczenie podczas np. wypadku. Jak sie okaze, ze powinienes miec okulary, a ich nie miales, to moze byc kiepsko. Czasem sie da wykrecic soczewkami. Poza tym powtorzylbym wczesniejsze rady.
-
RAMA HAYABUSA - SPAWAC CZY NIE
lokowaty odpowiedział(a) na MYCIOR temat w Mechanika Ogólna Motocyklowa
Nie znam sie na spawaniu ram. Czytajac ten watek spodziewalem sie wiecej konkretnych przykladow osob, ktore juz rame spawalo. Od siebie co moge dodac, to dbajac o wlasne zycie (i zdrowie) (btw. czy podczas dzwona nic sie koledze nie stalo? Rama pekla, a kierowca caly?) sprzedlabym ta hayabuse na czesci, albo nawet w calosci informujac nabywce o peknieciu i kupil mniejszy sprzet, najlepiej nowy - bede mial gwarancje, ze nie jest spawany. Moze dla mnie hayabusa to kosmos, ktorego nie ogarniam, ze wzgledu na male doswiadczenie na dowch kolkach, ale po co ryzykowac? Osobiscie jak mialbym jezdzic motocyklem o Vmax ok. 300km/h to musialbym byc pewny, ze jest on dopieszczony pod kazdym wzgledem. O spawaniu ramy bede ewentualnie myslal w mojej przyszlej MZ :) -
Nie chce zakładac nowego topicu, bo to też dotyczy ronda. Przeczytalem wczoraj w gazecie "metro", ze w Zielonej Górze został pobity rekord Guinnesa w jeździe po rondzie... ponad 25 godzin. Na stronie http://www.radio.zachod.pl/php/rotm.php znalazlem info, ze dokonal tego jakis koles na rowerze... I dopiero teraz skojarzylem, ze faktycznie byla jakas tak dziwna impreza na jednym z rond na obwodnicy Zielonej Góry. A działo się to w czasie Winobraniowego Zlotu Motocyklistów, którego uczestnicy najprawdopodobniej przejeżdżali przez TO rondo. Kto był, ten widział...
-
komentarz ten, o którym pisze tomek RR jest odpowiedzią (wg mnie całkiem trafną) na wcześniejszy komentarz : mlody, 14 czerwca 2005 godz. 19:44 mamy wszystko gdzies... bedziemy jezdzic gdzie nam sie podoba i jak nam sie podoba... nasza sprawa i nikomu nic do tego! W moim odczuciu autor komentarza o duzym samochodzie mial zamiar zwrocic uwage na arogancje autora wczesniejszej wypowiedzi. I to chyba bardziej jemu brakuje szacunku dla ludzi i wyobraźni. Wniosek nr 1: Pamietajmy, że bezpieczeństwo na drodze zależy od każdego jej użytkownika. Wniosek nr 2: Naprawianie świata zacznijmy od siebie... pozdrawiam
-
Napisali, że po kombinezonach chcą rozpoznawać ludzi. Nie bardzo wiem jak to by miało wyglądać? Z jednej strony kombinezony są produkowane seryjnie i wiele osób może mieć taki sam. Poza tym sporo kombinezonów urzywanych można kupić np. na allegro. Czy za to, że bede jeździł w kombinezonie, w którym ktoś kiedyś popełnił wykroczenie będą chcieli mnie zamknąć? Nie widze tego... A tak w ogóle, to:
-
Otóż na pewno różnią się materiałem, z którego są wykonane. Różne tworzywa różnie się zachowują podczas uderzenia, szorowania o asfalt itd. Inaczej też pochłaniają energię. Na pewno różnią się jakością wykonania (zarówno pod względem trwałości jak i wygody) i pewnie wytrzymałością. Nie powinno nas to zabić, ale kask niedopasowany łatwiej może się przesunąć, przekręcić a w najgorszym wypadku spaść z głowy. W każdym z tych przypadków głowa jest gorzej chroniona. A poza tym nosząc czyjś kask odkształcasz go komuś. Zasadniczo kaski Dragon itd. posiadają wymagane w Polsce atesty i można w nich jeździć. W razie wypadku również spełnią swoją rolę (jednak nie koniecznie tak dobrze jak kaski "z wyższej półki") Jednak wg mnie bardzo istotne jest również to, że kaski droższe oferują dużo większy komfort jazdy i mnóstwo małych szczególików, które wpływają na to, że jazda jest przyjemniejsza, a co za tym idzie - bezpieczniejsza. Na pewno lepiej będziesz się czuł w kasku, który ma szczelną, nieparująca i odporną na zarysowania szybke, jest lżejszy, wyciszony, ma dobry system wentylacji, wyściółkę, którą można wyjąć i wyprać. W gre wchodzi na pewno jeszcze różnica w wyglądzie zewnętrznym, ale dla mnie to już drugorzędna sprawa. Przecież kask na głowie masz nie tylko w czasie wypadku, ale zawsze gdy jeździsz. Więc powinien on zapewnić Ci bezpieczeństwo i komfort podczas samego tylko noszenia go na głowie.
-
No to tylko upewnij się, czy jest to parking płatny, czy strzeżony. Bo to są dwie różne sprawy. Na parkingu strzeżonym mają obowiązek pilnować twojego pojazdu, na płatnym tylko płacisz za miejsce. Słyszałem jeszcze o parkingach dozorowanych. Nie wiem na czym to polega i czy również odpowiadają za pozostawiony pojazd.
-
ubezpieczenie nw / odszkodowanie z tytułu NNW
lokowaty odpowiedział(a) na temat w Przepisy, ubezpieczenia, kredyty
No to ja od siebie dodam tyle, że ubezpieczenie NW, a właściwie NNW (Następtw Nieszczęśliwych Wypadków) Jest to ubezpieczenie za trwały uszczerbek na zdrowiu. Zdarza się, że gdy np. ktoś nie będzie miał nic złamanego, i lekarz orzeknie, że po przejściu leczenia stan poszkodowanego jest taki sam jak przed wypadkiem można nie dostać nawet 1%. Jednocześnie dość istotny jest fakt, czy poszkodowany w czasie wypadku nie był pod wpływem alkoholu. Wtedy mamy na prawdę nikłe szanse na jakiekolwiek odszkodowanie. Wiem też, że jak się np. raz złamie rękę i dostanie za to złamanie odszkodowanie, to jeśli później złamiemy rękę w tym samym miejscu, to już odszkodowania nie będzie :P. Na koniec jeszcze dodam, że dużo więcej możemy wyciągnąć z ubezpieczenia OC (Odpowiedzialność Cywilna) sprawcy wypadku (pod warunkiem, że to nie my byliśmy sprawcami ;). OC jest zwykle na dużo wyższe kwoty, poza tym obejmuje ono takie kategorie jak np. wynagrodzenie za doznany ból i cierpienie (nie zależnie od trwałego uszczerbku na zdrowiu). No ale najlepiej sobie pójść do jakiejs firmy (albo wejśc na stronke) i poczytać dokładne warunki ubezpieczenia. One sie czasem istotnie różnią między firmami. pozdrawiam -
to sie nazywa MIEĆ OPANOWANY motocykl !! (filmik)
lokowaty odpowiedział(a) na vasiliy temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Zgodze sie, że koleś nie jest przeciętny, ale nie widze tam nic, co by było sprzeczne z prawami fizyki... (Choć wygląda imponująco... )On po prostu umie dobrze jeździć. A swoją drogą jestem ciekaw ile razy musiał przejechać ten tor, żeby dojść do takiej wprawy. Mi imponuje nie tylko to, że maszyna robi to co on chce z dokadnością do milimetra, ale również fakt, że koleś się tak "nauczył" tego toru, że pewnie z zamkniętymi oczami mógłby go przejechać...