a ja Wam opowiem ciekawą anegdotę (trochę ku przestrodze).
Miałem około 10 czy 12 godzinę kursu i akurat łoiłem ósemki. Jadę, jadę i kątem oka widzę, że na teren placu wjeżdża elka (katamaranik), ale cóż, jadę dalej, w końcu wykonywałem manewr pod okiem instruktora, ale elka w ogóle nie zwracając na mnie uwagi wjeżdża na plac i prosto na mnie. Ostro po hamulcach i oczywiście glebnąłem (po lekkim zderzeniu z kursantką). Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu instruktorka elki wyskoczyła i do mnie z pyskiem, że przecież miałem patrzeć co się dzieje i ustąpić samochodowi. Ja zdębiałem, mój instruktor zdębiał i mówię: Pani wjeżdżała na plac i coś na tym placu się działo, i tak Pani uczy swoje kursantki? O mało nie zrobiłem wówczas afery w szkole jazdy.