Skocz do zawartości

de_Palma

Forumowicze
  • Postów

    114
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez de_Palma

  1. de_Palma

    Marokko

    Trzymałbym sie bezwzględnie zasady, ze moto musi być na noc w bezpiecznym miejscu. Turystyka motocyklowa jest tam bardzo popularna, wiec praktycznie każdy hotel w jakim nocowałem - a licząc na szybko było ich ok. 20 - ma to jakoś rozwiązane i bez dodatkowych kosztów. Moze to być parking hotelowy zamykany na noc, miejsce pod samym wejściem do hotelu obserwowane cała noc, wynajęta wiata u sąsiada w zagrodzie zamykanej na noc. Raz w Fezie zdarzyło mi sie parkować na ulicy, ale bardzo blisko wejścia do hotelu i w dobrej dzielnicy. Raz spaliśmy w hotelu w środku Medyny wiec bez parkingu, wiec właścicielka kazała mi wjechać po prostu do hotelu. Mogę sie podzielić filmem z tego wyjazdu, gdzie to widać - zobaczcie od 6min. Jak cały film sie spodoba i zainteresuje to mogę dorzucić jeszcze cześć 2.
  2. de_Palma

    Marokko

    Oczywiście każdy bawi sie jak lubi. ks-rider powinieneś tylko wziąć pod uwagę, ze szybki prom z Tarify do Tangeru oznacza ok. 2h przeprawę z załadunkiem, rozładunkiem i biurokracja związana z wwiezieniem motocykla oraz ok €100 w jedna stronę. Następnie musisz liczyć ok 1h zeby przebić sie z portu przez Tanger i wyjechać w jakimkolwiek kierunku. Realnie rzecz biorąc masz szanse w jeden dzień dojechać na obiad do Asilah, Tetouan lub do Ceuty i już trzeba wracac. Zapewniam, ze bedziesz chciał tam powrócić na min. tydzień przy najbliższej okazji i bedziesz klął na promie, ze wydałeś bezsensownie €200 i zawrociles jak sie zaczynala prawdziwa przygoda. Byłem tam 5 razy, za każdym razem na 6 dni objeżdżając inny kawałek kraju. I podobnie jak Ty planujesz, bardziej zeby dojechać niż zwiedzać. Tyle ze największy bajer to jest dojechać na Saharę, przejechać przez góry Atlas lub do Sahary Zachodniej. Wszystko to jest oddalone od wybrzeża północnego min.700-1000km i nie do pokonania w jeden dzień. To tylko moje spostrzeżenia, oczywiście zrobisz jak uważasz i nie zapomnij podzielić sie relacja.
  3. de_Palma

    Marokko

    Akurat Casablanka to najmniej ciekawe miejsce w Maroku. Poza tym jedyne atrakcje na tym szlaku to przeprawa promowa, Tanger, Asilah, Rabat, autostrady i koniec. Szczerze mówiąc szkoda prądu. Perełki Maroka to: Chefchouan, Marrakesz, góry Atlas, wąwóz Dades, Sahara, Sidi Ifni, zachodnie wybrzeże, Fez. Są trzy wyjścia: pojechać na 3 tygodnie i objechać całość. Wysłać moto transportem do Hiszpanii i dolecieć tanimi liniami, albo wybrać sie 2-3 razy i zwiedzać po kawałku. Na pewno jazda na kołach do Casablanki i z powrotem nie jest trafionym pomysłem.
  4. Tam zawróciłes czy jechałeś dalej? Stacje benzynowe są w rozsądnej odległości miedzy Tan-Tan a El-Aaiun?
  5. Dotarłes do El-Aaiun w Saharze Zachodniej?
  6. Dobrze znajome miejsca :) piękne foty...... Czekamy na relacje. Na pewno było mnóstwo przygód :)
  7. .... a w międzyczasie dojechaliśmy do Sankt Petersburga. Tak nas przywitali mieszkańcy Jest tak bogato, ze z butow wyrywa Wczorajsza kolacja miała lokalny charakter W Sankt Petersburgu jest 396 mostów. W nocy 14 mostów drogowych sie otwiera i przepływają Newa statki towarowe. Gromadzi to tłumy widzów, najwiecej przy moście Dworcowym, z głośników przy Ermitażu płynie uroczysta muzyka.
  8. Hmm.... słuszna uwaga. Odrobiłem teraz lekcje i to był wczoraj Khatyn , a nie Katyń :) Masakra wioski Bialoruskiej https://en.m.wikipedia.org/wiki/Khatyn_massacre Dzieki Biblo, przez te bukwy człowiek traci czujność. Tez mi sie wydawało, ze Katyń w Rosji, ale patrzę wielki kamienny napis, wyglada jak Katyń , to skręciłem tam. Groby są, atmosfera jest :) teraz już wszystko jasne.
  9. Minsk..... Spodziewałem sie, ze zobaczę klimat jak w Kijowie. Jest trochę inaczej. Przy wjeździe do miasta - salon Porsche. O ile po drodze do stolicy minąłem tylko dwa motocykle, w Minsku jeździ ich dużo i są na bogato. Nawet na parkingu hotelowym dostawilismy sie do lokalnego bikera W wielu kwestiach jest dość tanio. Nocleg w nowiutkim Hampton by Hilton kosztował nas $63, kilometr od ścisłego centrum, z parkingiem, śniadaniem i na wypasie. Rano pojechaliśmy szukać starówki. Jest bardzo mała, bo miasto było zniszczone w czasie wojny i nic prawie z niego nie zostało. Trafiliśmy akurat na uliczna imprezę taneczna https://vimeo.com/177870932 Jest kilka barów z fajnym klimatem. Wszędzie piękne dziewczyny, usmiechniete i ładnie ubrane. Ulice Mińska są szerokie, w sowieckim stylu. Nie spotkałem żadnego Moskwicza, Lady, Wołgi ani innego wytworu RWPG. Same wypasione auta - park samochodowy mieszkańców na poziomie Warszawy. Pojechaliśmy na północ w kierunku Katynia. Pięknie utrzymany cmentarz, koniecznie trzeba odwiedzić. Po Bialorusi jeździ sie znakomicie. Jest niewielki ruch, drogi są trochę gorsze niż w Polsce, ale malownicze okolice i poczucie bezpieczeństwa rekompensuje wszystko. Można jechać na prawdę szybko, tylko trzeba zwalniać do przepisowych prędkości we wioskach bo tam postawili pełno fotoradarów. I nie ma, ze +10km, strzela fotę jak jest powyżej i koniec. Po ostatnich dwóch dniach mam już pewnie u nich cały album. Kierowcy jeżdżą wzorowo. Trzymają sie blisko prawej krawędzi (jak w Austrii :) ) Jeżdżą pewnie, spokojnie, przepuszczają motocykle, nie ma agresji, niebezpiecznych sytuacji itd. Z Katynia ruszyliśmy na północ, w kierunku granicy z Rosja, bo następnym celem był Sankt Petersburg. Nawigacja pokazała , ze granica jest nieprzejezdna, ale uznaliśmy, ze Garmin nie dogadał sie z ludźmi prez. Łukaszenki i są jakies błędy. Przed granica próbowaliśmy wydać resztę białoruskiej waluty w przydrożnym barze. A na granicy niespodzianka - przejście jest lokalne, a nie miezdzynarodne i nas nie przepuścili. Kazali jechać przez Łotwę, to ok. 150km dalej. Cały nasz plan podróży sie posypał. W Pskowie mieliśmy już zarezerwowany i opłacony nocleg. I mieliśmy plan, zeby w końcu dojechać gdzieś o normalnej porze i posmakować wieczornych atrakcji we wschodnim stylu :) Ruszyliśmy wiec w drogę na około, ale po 40 km przyszła burza, pioruny i ulewa. Schowaliśmy sie w ostatniej chwili w zadaszeniu pod jakaś obora Jak już przestały walić pioruny założyliśmy kombiki i ruszyliśmy w drogę. Na granicy białorusko-łotewskiej już bez żadnej kolejki. Celniczki białoruskie piękne i eleganckie, ale żadna sie nie uśmiechnie tylko chciały dać mi sztraf za podjechanie pod okienko - 3 metry za znakiem Stop. Obejrzały majty, skarpety i inne rzeczy, które mieliśmy w kufrach i po 45minutach byliśmy już pod szlabanem na Łotwie. Łotysze już uśmiechnięci, w świetnym humorze i szybko obsługują. Cały czas w deszczu dojechaliśmy o 1 w nocy do Rezneke - a do 3.30 nad ranem bratalismy sie z lokalesami w przyhotelowym barze i poszliśmy spać.
  10. No to ja wjeżdżam ....... Odezwę sie jak bede miał dostęp do WiFi 3 godziny na granicy, formalności bardziej skomplikowane niż w ambasadzie USA, nie było praktycznie taryfy ulgowej dla motocyklistów. Drogi trochę gorsze niż w Polsce, główne są płatne, ale tylko dla puszek. Sporo radarów stacjonarnych, błysnęły mi dwa razy :), minąłem tylko jeden patrol drogówki. Paliwo po niecałe 3 PLN. Dojechałem do Mińska i idę spać .....
  11. Niedawno moja 80 letnia mama sprzedała Corsę rocznik 92'. Jeździła nią od nowości, co roku serwis zawsze w ASO Opla. Miała nawet 2 książki serwisowe, bo w pierwszej cała ta historia sie nie zmieściła :)))) Przebieg był 210.000 km, technicznie w idealnym stanie, trochę ognisk korozji, ale bez dramatu. Wystawiłem na Allegro za 2.000 PLN (bo mama nie ma konta :))) ) Jeszcze tego samego dnia przyszedł do niej student i ubłagał, zeby mu opuściła na 1.500 bo więcej nie ma. Można trafić okazje za grosze i jeszcze długo jeździć. Potem jej kupiłem krótka RAV4, bo zawsze narzekała, ze ta Corsa ciężko sie na grzyby jeździło bo jak błoto, leśne drogi itd. Pociska ta RAVka cały czas z koleżankami to nad morze, to sanatorium itd. Ta RAV4 to w ogóle niezniszczalna tylko to już inna liga.
  12. Szacun..... uprzejmie przyznam, ze Japonia to na mojej liście TOP3 kierunek - marzenie, a na moto to już w ogóle kosmos. Gratulacje!
  13. Maroko to moim zdaniem najatrakcyjniejszy kierunek na moto wyprawę w rozsądnej odległości z Polski. Dobre drogi, dobra pogoda, dość bezpiecznie, dobra baza noclegowa na każda kieszeń, rozsądne ceny i bardzo urozmaicony kraj z nieskończona ilością miejsc do obejrzenia. Byłem z żona już 4 razy. Ze względu na ograniczone możliwości urlopowe zawsze wysyłaliśmy motocykl do Malagi lub Portimao, przelot Rayanerem i potem na prom. Podzielę sie dwuczesciowym filmem z jednej z wypraw. moze sie przyda. Zeby pokonać trasę z powyższej mapy musisz liczyć ok 16-17 dni, przy założeniu, ze startujesz rano z Tangeru, codziennie 3/4 dnia spędzasz w trasie i 1/4 cos obejrzysz i kończysz wieczorem w Tangerze , lub innym porcie - polecam Ceutę. Do pełni szczęścia brakuje wizyty w Chefchaouen - powinieneś dodać 1 dzień do planu i stamtąd dojechać do Ceuty. Pewnie już przeczytałeś wszystko na temat, ale kilka rad ode mnie. 1. Na granicy trzeba wypełnić kwity wwozowe pojazdu. Dopadną Cię myfriendy, zeby pomoc i wyciągnąć trochę kasy. Wystarczy mieć swój długopis i poprosić o kwity w budce policyjnej. Nawet jak sie pomylisz, policjant Ci powie co poprawić. 2. Tylko woda butelkowana - do picia, mycia zębów itp. Nie korzystać z łyżeczek, filiżanek w miejscach gdzie moze nie być zmywarki. Tylko jednorazowe naczynia lub dobra restauracja. Inaczej dodaj +1 dzień za każda zemstę faraona. 3. Nie jeździć po zmroku. Marokańczycy nie dbają o oświetlenie w samochodach i włączają co maja - czasem tylko pozycyjne, czasem nic, a z reguły jeżdżą sobie na drogowych i oślepiają sie nawzajem. Do tego dochodzą psy, owce i ludzie bez odblasków wracający po zmroku do chaty. 4. Polecam wcześniejsze rezerwacje noclegów. Baza jest olbrzymia i wszystko jest w internecie. Zdarzyło mi sie szukać noclegow w małych miasteczkach po zmroku i jest to osobna przygoda :) nie każdego moze to bawić. 5. Pogoda jest niby gwarantowana, ale zdarzyło mi sie trafić na deszcz przez 4 dni po kilka godzin dziennie. 6. Policja łapie na radar na autostradach oraz przy wjeździe do miast. Jest ich dużo na autostradach, łapią z pasa oddzielającego drogi albo tuż przed bramkami. Motocykle traktują chyba trochę lepiej bo zatrzymali mnie tylko raz i poprosili żebym sie uspokoił i jechał wolniej :) Zazdroszczę wyjazdu na tak długo. To naprawdę bajeczny kierunek i na pewno spotka Cię mnóstwo fajnych przygód. Pozdrowienia
  14. Sadze, ze na zdjęciach nigdy nic nie widać. Do weryfikacji silnika, zawieszenia, ramy - tylko profesjonalny serwis - szczególnie w przypadku sportów. Ostatnio kupowałem R6 i nie masz pojęcia jak sie napociłem i jakie niespodzianki widziałem :)
  15. Zależy kto co lubi, ale Pribaltyka to świetny cel w sierpniu - szczególnie na tydzień pasuje idealnie, niezależnie skąd będziesz jechał. Pustkowia i szutry to przejaskrawienie, ale w każdym z tych małych krajów masz 2-3 duże miasta i resztę rozproszonych wiosek. Warto zacząć od Kowna na pierwszy nocleg, jak masz blisko możesz połączyć z Wilnem. Potem Ryga z przepiękna starówka. Kilka km obok jest półwysep Jurmala z piękna plaza i niezliczonymi kameralnymi hotelikami. Potem Tallin - nowoczesny i z przepiękna starówka i masa atrakcji wieczornych. Można przeprawić sie tez na któraś z wysp estońskich - tez bardzo klimatyczne. Powrót polecam przez Klaipede na Litwie. Generalnie jest niedrogo, ruch jest niewielki i w żadnych wypadku nie możesz przekraczać dozwolonych predkosci bo na pewno Cię złapie policja drogowa, która jest wszędzie i łapie na każdej długiej prostej. Jedzenie jest bardzo dobre na Litwie i Łotwie, a paskudne w Estonii - trzeba korzystać z kuchni nieestonskich. Na Litwie są jeszcze trochę klimaty postsowieckie, Łotwa jest bliżej do zachodniej Europy, a w Estonii poczujesz sie jak w Skandynawii. Polecam tylko uważaj na te ograniczenia prędkości, szczególnie na drodze z Polski do Kowna - tam stoją w krzakach co kilka km.
  16. Nacieszę się ze dwa miesiące tak jak jest, a w wakacje przerobię
  17. Dzieki za pomoc. Ostatecznie kupiłem RJ15. Docelowo zrobię z niego trackbike'a. Przejechałem 50km. Dziki silnik, fajnie się prowadzi. Moja pierwsza Yamaha w życiu, nie licząc kiedyś Boostera mojego syna. A tak oto się prezentuje
  18. Planuje zakup Yamahy R6, rocznik w okolicach 2010. Czytam w ogłoszeniach, ze była w tym okresie zmiana modelu - wobec tego mam serdeczna prośbę do Znawców tematu o podanie mi różnic pomiędzy RJ15 i RJ12 i czy jest coś co powinno eliminować starszy model RJ12 z moich planów zakupowych? Z góry wielkie dzieki za podzielenie się wiedza.
  19. Po Nick'u wnioskuje, ze ta MZ jest starsza od Ciebie :) Tez jeździłem 25 lat temu ETZ tylko ze 251 i tez miałem Horneta tyle ze 2009.
  20. de_Palma

    1/2 EU + MA

    Tez transportowalem do Malagi i to 4 razy. Najdalej dojechałem do Sidi Ifni - 150km na pd od Agadiru. Miałem tylko tydzien urlopu, a to prawie 2,5 tys km w obie strony wiec dalej nie dojedziesz. Trzeba miec wolnego jak autor watku. Tam na południu w Sidi juz jest inaczej, pachnie bardziej Afryka niż Allachem. Dużo przybyszów z Sahary Zachodniej Czytam teraz książkę o historii Sahary Zachodniej, wkręciłem sie :) Pewnie tam pojadę jeszcze raz na południe, moze aż do Dakaru kiedyś, jak uzbieram miesiąc urlopu lub emeryturę :)
  21. de_Palma

    1/2 EU + MA

    Znajome szlaki.....gratulacje, piękna wyprawa! Oglądając zdjęcia i temp jaka podajesz rozumiem, ze byliście teraz - w lutym?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...