Miałem podobnie i to prawie przed domem. Prędkość ok 40, zakręt, nagle gleba. Wszystko zdarzyło się tak szybko, że nie jestem w stanie sobie dokładnie przypomnieć, momentu upadku. Oglądałem potem to miejsce, sprawdziłem ciśnienie w gumach, wszelkie luzy i nic. Przyczyna nieznana. Jakieś dwa tygodnie później, jechał do mnie kolega. Ten sam zakręt, podobna prędkość i ... szlif. Mało tego, stałem na ulicy i to widziałem. Obejrzeliśmy znów to miejsce, moto i ...nic. jakiś rok wcześniej listonosz na simsonku, ten sam zakręt, prędkość może trochę mniejsza, a reszta...jak wyżej.