Przygoda nie motocyklowa, ale powiem :clap: Kiedyś raz jeden założyłem białą kurtkę "z trzema paskami" na rękawach, nie zmieniałem dołu dresów w których chodzę czasami po domu i poszedłem do sklepu. Był już wieczór, wracając do domu po kilku minutach drogę zajechał mi radiowóz i "zaproszono" mnie do środka. W trakcie serii pytań jeden z nich coś przebąkiwał pod nosem o "dresiarzach", a drugi zadawał pytania typu gdzie idę, skąd wracam, czy jestem pewien, a może byłem tam..., przy czym byłem traktowany jak złodziej. Ta miła pogawędka zajęła mi kilkanaście minut, przy czym wszystko odbywało się na ulicy przy otwartych bocznych drzwiach, więc przechodnie widzieli mnie jak się gęsto tłumaczę i na pewno wysnuli swoje wnioski. Dopiero później ktoś przekazał komunikat przez radio, że mają jakiegoś podejrzanego którego szukali, i mnie puścili. Żadnego słowa przepraszam nie usłyszałem, tylko to że jak nie będę uważał to się może jeszcze spotkamy.