Skocz do zawartości

zbyhu

Forumowicze
  • Postów

    4147
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Odpowiedzi opublikowane przez zbyhu

  1. Czolem!

     

    Greedo dzieki za pierwsza normalna odpowiedz na mój post :banghead:

     

     

    Aha, czyli moj post jest nienormalny?

    Dziekuje.

    Jak podkreslasz stan bardzo dobry w moto, to ja to biore za punkt.

    Zreszta, jak pytasz, czy sie oplaca, to ja wyrazam swoje zdanie.

    Po co pytasz, skoro juz znasz uznales, ze warto?? A jak ktos sie z tym nie zgadza, to od razu po nim jedziesz??

    Jesli moto dzwoni mocno to faktycznie rozebrac, szlif i jazda.

    Wal powinien bez regeneracji wytrzymac 40 tys. km. Jesli juz ma luzy, a piszesz, ze przejechal 18 tys. km, to albo jest przestawiany licznik, albo moto bylo niemilosiernie katowane.

    Pozdrawiam

  2. Czolem!

     

    Nie wysprzegla?

    Tzn. caly czas masz naped na kola?

    Hm..

    Najprostrze... urwana linka ;]?

    Moze tez byc zle wyregulowane sprzeglo - dzwignia uruchamiajaca ma zle wyregulowany zakres ruchu i nie dotyka lozyska oporowego w koszu sprzeglowym.

    Trzeba pobawic sie wowczas wstepnym naprezeniem linki ustawiajac prawidlowo tuleje lozyskowa pod tym malym dekielkiem , do ktorego wchodzi linka obrotomierza. Mowie o ETZ 250 i 251... Nie wiem jak to jest w 150.

    Moze sie tez okazac, ze masz zbyt wyciagnieta linke sprzegla (lub za dluga - rzemieslnicy nie zawsze robia dobre dlugosci).

    To mozna latwo sprawdzic - wrzucasz bieg i ciagniesz ile wlezie za pancerz linki. Jak wysprzegli (starczy reka sprobowac ruszyc kolem na biegu - przyda sie do tego druga osoba, bo linke trzeba miec naciagnieta), to juz wszystko wiesz.

    A jesli to nie to, to znaczy, ze samo sprzeglo defektuje i tu juz nic nie wymysle.

     

    Pozdrawiam

  3. Czolem!

     

    W takich sprzetach zabieranie sie za cos, jest jak otwarcie puszki pandory :banghead:.

    Zawsze znajdzie sie cos nowego do zrobienia...

    Ja mam zasade - jak dziala, to po co sie babrac?

    Of korz wymiana zywotnych i zuzywajacych sie elementow - rozumiem. Czyli oleje, smary, plyn hamulcowy, zimmeringi w lagach, opony, klocki i szczeki hamulcowe, lozyska... To mozna wymieniac jak sie skonczy.

    Ale po co rozbierac silnik jesli dziala i nie ma wyczuwalnych spadkow mocy?

    Dwusuw sam da do zrozumienia, ze potrzebuje szlifu - po prostu na najwyzszym biegu nie bedzie szedl :banghead:.

    Nie chce zebym zostal zle zrozumiany - nie mowie o zarznieciu na amen silnika i potem jego reanimacji, ale po co szukac dziury w calym?

    Pozdrawiam

  4. Czolem!

     

    Tez bylem, tez wrocilem ;).

    Tu dzieki za wyciagniecie mnie tam dla Mariana!!

    Zaluje, ze nie doczekalem do striptizu, bo w przeciwienstwie do Mariana jeszcze sie nie naogladalem :buttrock:.

    Fakt, z Etka bylo troche jajek, ale jak ich moglo nie byc, skoro prowadnica przepustnicy sie byla zmyla?

     

    Mam kilka fotek ze zlotu, czekam na te od Bahamy ;).

     

    Marian - ja widzialem trzyliterowe skroty K.A.C ;]. Moze o to chodzilo?

    No i pochwal sie - co to byla za "cenna" nagroda :>?

     

    Zlocik bardzo przyjemny, i chociaz bylem tylko od 16 z gorka do 21, to i tak zdazylem sie nalykac klimatu :buttrock:.

     

    Pozdrawiam!

  5. Czolem!

     

    A zresztą zacznij od tego czy jest ten sam efekt na odpiętym akumulatorze. Wtedy od razu go wyeliminujesz jako przyczynę awarii

     

    To mi wtedy moze pasc regulator, bo w elektronicznym (z tego co mi ktos mowil) wszystkie zabezpieczenia ida na mase. Jak braknie masy, to regler pojdzie z dymem... Tak slyszalem ;).

    Dlatego tez doradzano mi wywalic bezpiecznik masy (skoro i tak jest na plusie).

     

    Jak podladowalem akusa, to pokazal zaraz po ladowaniu 13,5V. Ale ladowalem moze 40 minut, bo szybko sie zaczal gotowac przy tym ladowaniu. Nawet na malym pradzie.

    Potem napiecie opadlo. Bylo 12,8V, a teraz jak przypuszczam znowu ma 12,6...

    Moze to jednak akumulator?

     

    Hm, mam szatanski plan podpiac na chwilke akumulator z Kawasaki od ojca ;)

    Pozdrawiam

  6. Czolem!

     

    Mam ostatnio klopoty z Etka.

    Niby wszystko jest cacy, a jednak sa pewne symptomy, ktore mnie niepokoja.

    Zaczelo sie od tego, ze klakson stracil czyste brzmienie. Myslalem, ze sie rozregulowal, a potem zwalilem to na karb powoli zdychajacego akumulatora.

    Potem zaczely pojawiac sie wypadajace zaplony przy wlaczaniu kierunkowskazow. Gdy jade na duzych obrotach i cos wyprzedzam, to wyraznie czuc zahwiania w pracy silnika w takt migania kierunkow, a w najlepszym wypadku przy pierwszym mrugnieciu...

    Poza tym mam juz 4 przerywacz kierunkow z malacza - trzy poprzednie poszly z dymem...

    I na to wszystko motor zaczal mi dosyc perfidnie gasnac na wolnych obrotach. Jak sie do niedawna to nigdy nie zdazalo, tak teraz calkiem czesto...

     

    Myslalem, ze moze wszystko jest wina akumulatora, ze slaby, spadki napiecia w instalce (stad klakson, wypadajace zaplony i na niskim ladowaniu na wolnych obrotach gasniecie).

    Ale dzisiaj przytachalem akusa do domq, odczyscilem klemy z soli, zmierzylem... 12,6V. Idealnie... Dolalem troche wody destylowanej, bo sie troche elektrolitu wygotowalo i stracilem trop.

    Skoro nie akus, to co moze byc przyczyna moich problemow?

    Zwarcie?

    Jesli tak, to gdzie go szukac?

    Prosze pomozcie...

     

    Pozdrawiam

  7. Czolem!

     

    to ten motor tez sobie wybij z głowy jak myslisz o jezdzie off-road ;)

     

    Ja nie mowie o wyczynowej jezdzie w terenie - skokach itd.idp...

    MZta tez nie cross a w lekkim terenie sobie radzi wysmienicie ;).

    Mnie jest potrzebna maszyna, ktora bede mogl jezdzic raczej na co dzien po asfalcie, na zloty, przejazdzki, wypady turystyczne. A przy okazji fajnie by bylo, gdybym mogl od czasu do czasu zjechac z drogi na cos mniej przyjaznego zawieszeniu...

     

    Pozdrawiam

  8. Czolem!

     

    Tak szukam sobie od czasu do czasu po allegro jakiegos motorka, ktory by mi podszedl i znalazlem taka aukcje:

    http://www.allegro.pl/show_item.php?item=31052924

    Honda FX650 Vigor

    Linia tego motocykla strasznie mi sie spodobala...

    Mysle co prawda nad kupnem ENki (choppera), ale wszyscy mi to wybijaja z glowy, a ja sam po cichu widze, ze mam lekkie zaciecie do jazdy off road (biedna Ecia!), a chopperem to jednak z tym bida.

    Tylko klopot w tym, ze zadne z crossow ani enduro mi sie po prostu nie podoba ;).

    A tu wyjatek. Sliczna maszynka...

     

    Moze ktos z Was mial taki sprzecik i moze mi cos na jego temat powiedziec?

    Bylbym wdzieczny ;)

    Pozdrawiam

  9. Czolem!

     

    Widzialem w jednym Vulcanie jeden patent. Co prawda nie powodowal on znacznego poglosnienia pracy, ale zawsze mozna cos pokombinowac...

     

    Vulcan w wydechu mial nawiercone otwory, w miejscu gdzie spaliny maja ujscie (naokolo otworu wydechowego w tlukmiku). Nie wazne ile - im wiecej, tym chyba glosniej.

    Te otwory zostaly nagwintowane i w razie koniecznosci czy checi starczy wkrecic w nie sruby i brzmienie wrcaca do oryginalu.

    Jak pisalem ile to podglosni wydech - nie wiem. Ale nie wiem tez, czy chcesz tylko nieznacznie poprawic brzmienie, czy jezdzic na 200 dB ;].

     

    Pozdrawiam

  10. Czolem!

     

    A ja leje do Etki Pb95 i Mixol. Juz nawinalem 4,5 tys km odkad ja mam i nie mialem z tego powodu zadnych klopotow.

    A czasem jej nie oszczedzalem.

    Np. w Rzykach jechalem w ciezkim terenie pilujac caly czas na jedynce po kamieniach, korzeniach, blocie... Ze 20 minut...

    I nic :(.

    A dzisiaj wracajac ze zlotu w Borkach na A1 pilowalismy dobre 100-150 km z predkoscia 120-130 km/h (czyli maxymalnymi predkosciami ETZ 250, a Darek stwierdzil, ze mu sie pokazalo nawet 140km/h, ale ja mowie wg. swojego licznika) do domq.

    I nic ;).

    Dodam tylko, ze iglice mam na samym dnie, czyli jezdze na najubozszej mieszance.

     

    Pozdrawiam

  11. Czolem!

     

    Tak, ja tez juz w domq.

    Dojechalem szczesliwie, choc kilka rzeczy w MZcie odmowilo wspolpracy ;). Dobrze, ze nie byly to kola i silnik :P.

    Na zlociku bylo bajerancko. Uczac sie baczkow zaliczylem glebe i zlamalem w polowie klamke sprzegla, ale dalo sie mimo to wrocic do domq.

    Podziekowania przede wszystkim dla:

    - organizatorow Pawla i Dominika

    - Mariana, Darka i Delfiego, ktorzy musieli telepac sie zolwim tempem za moim wynalazkiem dedeerowskim :(

    - Miachala za przejazdzke na XTece i prostowanie podnozka :P, oraz przejazdzke po plazy ;)

    - wszystkim przybylym za niesamowita atmosfere zlotu!

     

    W tym miejscu chcialem jeszcze pozyczyc Delfiemu szybkiego powrotu do zdrowia, gdyz niestety wypadek nie pozwolil mu dojechac na zlot...

    Trzymaj sie!!

     

    Pozdrawiam

  12. Czolem!

     

    Hm, jeszcze nie chce zapeszac, ale chyba udalo mi sie usunac ta "awarie".

    A byla (byc moze) bardzo prosta :banghead:.

     

    Mialem dosyc luzna srube trzymajaca tylne kolo po prawej stronie. Po lewej byla zakrecona mocno.

    Prawdopodobnie przy ostatnim napinaniu lancucha zakrecilem ja za slabo i sie z czasem od wibracji poluzowala. Od tej chwili po prostu zawsze wychodzac, czy wchodzac w zakret, dodajac gazu, lancuch ciagnal do siebie kolo, ktore przesuwalo sie ciut do przodu i na skos w stosunku do osi motocykla. Tak sadze...

    Chyba moglo to spowodowac takie zachowanie motocykla...

    Dzisiaj przy napinaniu lancucha zauwazylem, ze nie musialem uzyc prawie zadnej sily kluczem, zeby odkrecic ta prawa nakretke...

     

    Jeszcze nie sprawdzilem tego do konca, bo stracilem zaufanie do prawych zakretow, ale chyba to bedzie to.

    Mam taka nadzieje :D.

     

    Pozdrawiam

  13. Czolem!

     

    Mam spory klopot.

    W ostatnia srode bylem swiecie przekonany, ze sie nie zmieszcze w jednym winklu, po tym jak po zlozeniu sie wen, tyl mi lekko ujechal a ja z przeswiadczeniem, ze zlapalem pane balem sie pochylic, by nie glebnac.

    Z trudem sie wtedy wymiescilem w zakrecie. Byl on w prawa strone.

    Teraz dzisiaj od tamtego czasu pierwszy raz siadlem na motor i pierwszy winkiel w prawo - to samo!

     

    W lewo moge sie zlozyc jak mi sie podoba, a w prawo za kazdym razem czuje takie uslizgi kola i boje sie, ze glebne. Wczesniej na pewno skladalem sie tak samo jak teraz, raczej nie skladam sie glebiej i za kazdym razem to czuje.

    W mniejszych przechylach tego nie ma...

     

    Moje pytanie brzmi: co dolega mojej Eci?

    Rama pekla?

    Szukalem pobieznie i nic nie znalazlem...

    Amortyzator juz szlag trafil?

    Przygladalem sie mu, ale z wierzchu to se moge.

    Opona?

    Mam nowa (110 Heidenau, ma moze 4 tys km).

    Cos jeszcze?

     

    Prosze pomozcie...

     

    Pozdrawiam

     

    PS

    Jesli to amorki tylne, to jak mozna je rozebrac? Jeszcze w nich oleju w sumie nie zmienialem jak mam motor od stycznia...

×
×
  • Dodaj nową pozycję...