Skocz do zawartości

Joajer

Forumowicze
  • Postów

    265
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Joajer

  1. taki sobie garmin tj street pilot i3 czyli nic szczególnego, ale dziala... Dzięki Mutomb za te linki, poczytalem, kilkanaście godzin prób i już coś powoli wychodzi , jak się chce to się potrafi... :icon_rolleyes:
  2. Słuchajcie, mam takiego sobie garmina i ma ale b. ogólną mapę europy a potrzebuję od Austri wszystko na południe(była Jugosławia, Rumunia, Węgry i Czechy Bułgaria itp) podobno jest wiele map do "załatwienia" ale gdzie co i jak i proszę b.prostym językiem, bo to ciemna magia, zwlaszcza to wgrywanie. Konkretniej proszę na priva aby czasem w sieci głupot nie strzelić.
  3. Joajer

    Faak am Zee 2008

    Normalnego to nikt nie łapie, jak ktoś przesadzi to niech się nie dziwi, kupa motorów przywieziona na przyczepach,bo pewnie TIV-u by nie przeszły, a że głownie HD to nie przeszkadza, przyjeżdżają tam na wszystkim: enduro, ściganty, choppery, trajki, quady...minusy to pewnie ceny a reszta to plusy, nie patrzą na siebie bykiem jedni na drugich, nikt dla jaj cię nie ogoli albo ketten spray do tyłka napryska jak śpisz,no chyba że kolega z polski...
  4. Joajer

    Faak am Zee 2008

    Koszty nie są wysokie ale jak ktoś chce to mogą być. Tak po taniemu to jedziesz np przez Słowację i Austria. Odległość od Cieszyna ok 750km, Slowacja autostrady dla moto jednośladowych były w 2007 za darmo w Austri winieta chyba 4.50Euro/10dni. Zlot jest chyba zawsze w 1-szym tygodniu września z tym że teraz np oficjalne otwarcie było w środę ale już w sobotę bylo tam dużo wszystkiego.Kamping koszt 14eu/moto,namiot,człowiek(lub 2 czlowieki) :biggrin: ale nie wiem ,może są niektóre droższe campy.Tak że wydasz w zasadzie 50 zł/dzień na pole + paliwo. Na miejscu jest dość drogo-dla nas-POLAKÓW. Piwko np 6-7eu, ale są sklepy billa i z nimi da się przeżyć, dobrą alternatywą jest zorganizować jedno duże auto i nim zabrać wszystko, czyli wiele skrzynek piwa, namioty a nawet serwis ale musi wtedy jechać wiele osób aby się opłacało Noclegi po drodze:Velki Meder lub Dunajska streda, niedaleko Bratysławy, są tam niedrogie baseny termalne i dużo kwater do wynajęcia-za 20zł/os można coś znaleźć. Dla mnie to bylo za blisko w drodze tam więc spanko na kampie w Hartberg, tam też baseny ale nie termy i też niedrogo oraz muzeum poj.zabytkowych. Sam Faaker see to jezioro wokół którego jest cały ten zlot więc jest duży i wiele miejsc do zaliczenia. Niedaleko jest Słowenia i jez Bled, extra ale nie jedźcie tunelem, płatnym zresztą, ale górami-fajniej i za darmo. Naokoło Triglavu od Kranjskiej Góry(w tej okolicy jest też Planica) w stronę Bovec i dalej też fajna traska. Gdybyś chciał pojechać w stronę Wenecji autostradą to zapłacisz ok 15eu można pojechać boczkiem i nie do Wenecji ale do Punta Sabbioni jest to na cypelku znajdziesz kamp za ok 22eu blisko przystani i stateczkiem na plac św. Marka, 24h karnet najlepiej się opłaca kosztuje 15eu (2007) my zaliczyliśmy Wenecję po południu do nocy i następnego dnia do popołudnia w ramach 24h. Pojechaliśmy pan europą i wzieliśmy trochę wszystkiego, kupowaliśmy tylko to co trzeba oraz parę drobiazgów z Wenecji (maski, pizza, upominki,lody..) i łączny koszt zamknął się chyba w kwocie 600eu/10dni.
  5. Joajer

    Faak am Zee 2008

    Na pewno się nie rozczarujesz, można tam jechać na byle czym, extra klimat i extra okolice- Słowenia, Wenecja,w 2007 pogoda niespecjalnie dopisała ale reszta jest OK.
  6. No co jest? Nikt nie zalicza jakiś ciekawych imprez na południu europy? Chyba tam też coś się dzieje? Ja polecam mega zlot w Austri ale to dopiero we wrześniu...
  7. W Czechach są ostrzejsze przepisy a co za tym idzie i większe mandaty niż na Słowacji, Słowacja ma poza tym 60km/h w terenie zabudowanym a nie 50 (tak podają tablice na granicy) napić i pojeść można za niewielkie pieniądze , termy na południu tanie (100-150 koron/dzień- D.Streda, V.Meder) ale poza termami nic ciekawego w tych miasteczkach, noclegi po ok 200 koron(kwatery), ale można pewnie nocować i drożej a może też taniej, tam gdzie baseny to i noclegów dużo, Czechy i Słowacja winiety ale nie dla motocykli jednośladowych(rok 2007, teraz nie wiem), Ja na motocykl wybralbym Słowację, Czechy wiem że są fajne w okolicach Wałbrzycha (skalne miasta itp) Po Polskiej stronie też fajne tereny,Strzeliniec (albo Szczeliniec) wielki, błędne skały, polecam ziemię kłodzką .
  8. Myślę że Słowacja jest bardziej dzika, poza tym jest górzysta co jest pozytywem a i może troszkę tańsza niż Czechy,można tam z powodzeniem pojeździć po fajnych górkach, po drugiej stronie tatr az po Czeską granicę ale nie mogę nic konkretnego polecić aż takim znawcą nie jestem, parę razy bylem tu i tam a najczęściej te kraje traktuję jako tranzyt.
  9. Jeśli to taki off road to lepiej nie jechać tam za wcześnie, podobnie jest w Czarnogórze, w czerwcu po dobrej zimie jeszcze kupa błota pośniegowego, lawin(ek)błotnych czasem zabierających drogę kilkaset metrów niżej itd, lepiej poczekać aż to trochę wyschnie, no chyba że ktoś chce mieć extreme...
  10. myślę że chodzi tu o drogę 7C , nazywa się trasa Transfogarska, bodobno niezwykle atrakcyjna i trochę dziurawa ale autami tam jeżdżą to i motorem pojedziesz, po drodze też wielka zapora i zamek Drakuli ale chyba bardziej imponujący jest zamek w Hunedoara, coś więcej napiszę po lecie a teraz opieram się na danych z internetu.
  11. No, my na jednym motorku, i w terminie tak jak pisałem, w sierpniu jadę rodzinnie, czyli z dziećmi, autem, ,prawdopodobnie Bułgaria, wrzesień 2007 mnie zraził ,naprawdę pogoda była prawie zimowa, nawet we Włoszech było zimno(początek września) i w adriatyku zamoczyłem aż palec,wstawaliśmy z namiotu i było 5-6 stC,(Austria, Słowenia) nic więcej, czerwiec jest na ogół ciepły, potem to nie wiadomo, nawet lipiec nie jest pewny, a jeśli chodzi o Montenegro to jest fajna sprawa ale ze względu że w 2005 i 2007 pojeździłem tamtędy dość dużo to trasę zaplanowałem tak jak pisałem, drogi alpejskie są extra, z pożądaniem spoglądalem na wysokie Alpy z Wenecji,( a było je fajnie widać) teraz to ma być główna atrakcja a Chorwacja to tylko dodatek. Poza tym początek sezonu to jeszcze nie szczyt a w tych rejonach potrafi być naprawdę tłoczno. Tara, Durmitor ... extra, polecam trasę przez Sarajevo na Scepan Polje, tam jeszcze po stronie Bośniackiej jak i Czarnogórskiej widać obozy raftingowe, a rzeka robi pozytywne wrażenie koszt raftingu ok 65euro/ 2 dni( nocleg, jedzenie) http://www.softleaf.ns.co.yu/rafting/index.htm
  12. Witam oto plan na koniec maja lub początek czerwca, ważne aby było ciepło i w miarę sucho, bo w 2007 we wrześniu zmarzłem i chcę teraz ciepla. Jestem dzieciaty i żonaty ale plany z małżonką mamy aby pojechać do HR przez Austrię i grosenglockner , w tym czasie powinno być tam sporo śniegu, potem jakąś trasą do Chorwacji- Kvarner, może Dalmacja, może jakaś wyspa,noclegi namiot lub kwatery w zależności od dostępności i cen, po drodze oczywiście Plitvice a powrót przez Bośnię- Banja Lukę i Węgry, termy na Słowacji W.Meder lub D.Streda i do Polski, wszystko w miarę oszczędnie myślę że 500-600 euro/10dni wystarczy. Czy jakieś pary w podobnym wieku byłyby chętne na taki wypad, a może ktoś jeszcze planuje taką trasę i może spotkamy się gdzieś w europie?
  13. 600 nie jest równe 600, cbr nie jest równe np jajku bo jajko ma zaledwie 80 parę koników a do porównania dam shadow 600 która chyba z biedą osiąga 150km/h, że o uralu nie wspomnę... :icon_rolleyes:
  14. A tak naprawdę to teraźniejsza stylistyka nie podoba mi się specjalnie i ani fjr ani pe 1300 nie są fajne z wyglądu, bmw nie lepsza, przynajmniej w tej klasie a i goldas 1800 piękny nie jest.Gdybym miał kupić nowy sprzęt to naprawdę nie wiem jaki.
  15. Róznica pewnie dlatego że to Honda a to Yamaha, to tak jak sony i samnung
  16. Prawie dobrze, jest tylko jeden pasek, a określenie lokomotywa pasuje pod warunkiem że ktoś jest malutki, ja mogę np GSX 750 nazwać motorynką :buttrock:
  17. Ray odpisał dość konkretnie, miałem kiedyś taką i tak paliła, oczywiście zależy też jak ją będziesz kręcił, można jechać spokojnie i można na wielu tysiącach obr. z tą samą prędkością ,wtedy spali więcej, poza tym kiedyś te motory były młodsze ale generalnie były b.dobre.
  18. Witam, choć nie ma ich dużo to może usłyszę jakieś opinie o tym modelu. Jako użytkownik takowego napiszę parę słów: fajny turystyk i nie taki ciężki (z wyglądu i z wagi) jak goldas, choć na mnie troszkę jakby maly (mam 192cm i dość dużo kg). Moto wygodne, zwrotne, trochę sportowe i z wyglądu i z osiągów bo max zapakowane i 2 os(ze mną to jakby 3 os) osiąga bez problemów ponad 200km/h (ale wtedy trochę zaczyna pływać) a przy trochę wolniejszej jeździe mieści się w normie poniżej 6l. Nie pali nic oleju, chodzi zawsze tak samo, niektóre sprzęty chodzą codziennie inaczej, nic mi się nie popsuło więc nie znam jego wad w tym temacie, 28l zbiornik pozwala nie zaprzątać sobie głowy częstym tankowaniem, kufry wielgachne nie są ale da się pomieścić i wyglądają zgrabnie, dodatkowa maxia też bardzo pomocna, i wszystkie można w kilka sekund zdemontować i zabrać ze sobą np na kwaterkę na nocleg. Trzeba uważać gdzie się wjeżdża bo wy.cofać się może być dość ciężko, sam moto waży ok 300kg. Nie ma idealnego motocykla ale europa ma zdecydowanie wielkie zalety i chyba niewiele wad, a do wypadów ,nawet tych parotysięcznokilometrowych nadaje się doskonale.
  19. Fajnie , fajnie, w sezonie jest tragedia na tych plażach, nie ma miejsca na ręcznik, a tu-pusto, aż miło popatrzeć, jako że też troszkę pojeździlem po tym kraju, co prawda rodzinnie więc autem ale podam namiar na fajne traski: Do MNE (montenegro) jazda z Sarajeva przez Scepan Polje, przy okazji w okolicy granicy są obozy gdzie można się załapać na rafting w ponoć najgłębszym kanionie europy (ok65E/2dniowy), po wjeżdzie do MNE (po kilkunastu km) skręcamy w tunel na Żabljak aby serpentynami wjechać na masyw Durmitoru, kiedyś był tam tylko szuter ,teraz jest trochę asfaltu, dzicz, piękne widoki, zero osad ludzkich, komórki nie łapały sygnału.Przejeżdżamy do Żabljaka , możemy znależć nocleg oraz inne-ciekawe trasy górskie.Z tamtąd jedziemy do Mojkovac oglądająć po drodze most w Durdevica Tara(z filmu Komandosi z Navarony) aby potem kierować się na Podgoricę atrakcyjną, tunelowo widokowo górską drogą. Nad morzem będąc w Budwie warto skręcić na Cetinje i wjechać na prawie najwyższą górę Jezerski vrh przejechać przez Park Nar. Lovcen i zjechać najatrakcyjniejszą chyba widokowo trasą ,bardzo krętą do Kotoru, niesamowite widoki na Bokę kotorską. Zjeżdżamy z ok 1600mnpm nad same morze. Polecam!!!
  20. Foto foto oto kilka fotek na początek http://picasaweb.google.pl/joajer5/EuropWEurop02
  21. Już miałem wstawić parę zdjęć ale nie wiem jak-sorry jak kliknę wstaw obrazek to mi się wyświetla wpisz adres http ale ja to mam w compie..poza tym zdjęcia są duże więc będę wdzięczny za poradę ,orłem w compach nie jestem.
  22. Ciąg dalszy , nie mogę dołączyć bo nie można wg prawa forum zrobić edycji po 24h. Więc napiszę tu: Wsiadamy na statek i płyniemy ok 45min aby dobić do brzegu w okolicach placu św.Marka. Niesamowita ilość turystów, ale pomimo tego Wenecja mi się podoba. Płn.Wlochy nie spodobały mi się ale to miasto jest extra, jeśli ktoś lubi stare chorwackie miasteczka to tu na pewno się nie zawiedzie.Spacerujemy, pływamy tramwajami do wieczora , już po ciemku wracamy na camp, wysypiamy się i rano powtórka z Wenecji aby przed 16.00 w ramach 24h karnetu powrócić. Parę cen przykładowych: pizza margerita w restauracji (najprostsza ale b.dobra) 6E, opłata za sztućce na stole 1E/os, malutka mineralka 2E, piwo 6E, ładna maska wenecka od 25E, lody na gałki ok 1E.. Niestety wszystko co dobre się kończy i czas wracać. Nie chcemy marznąć kolejnej nocy gdzieś w Austri więc postanawiamy na raz przeskoczyć 750km do słowacji co nam zajmuje 10h. Po drodze w Austri w górach wielkości Beskidów widzimy dużo śniegu. Ok 19.00 jesteśmy w Dunajskiej Stredzie, są tam baseny termalne więc kwater też jest sporo. Znajdujemy pokój kuchnię łazienkę za 250ks/os, nie wydziwiamy, nie chce się nam szukać coś innego, przecież pada, jest zimno i ciemno, zostajemy 2 noce zaliczając baseny term w cenie ok 10zł/dzień Velki Meder to też miejscowość z termami ale było 20km dalej więc Streda wygrala. Jako że ceny nie odbiegają od polskich to pozwalamy sobie na wszystko wydając chyba więcej niż we Włoszech. Z tamtąd już tylko 350km i jesteśmy w domu .Łącznie zrobiliśmy niewiele na tyle jazdy bo ok 2500km, najciekawsza nie licząc Wenecji jest Słowenia ta górzysta, jezioro Bled no i zlot w faak am see. Motocykl st1100 godny polecenia, spalanie w pelnym załadunku poniżej 6l wygoda i komfort, choć nie raz myślałem że łeb mi urwie jak zawialo. Polecam, spróbujcie sami.
  23. Jak mi się uda to załączę,aparat mialem 5Mpx i nie wiem czy wejdą a specem nie jestem, na razie się rozpisuję
  24. Witam, oto opis małego wypadu do Wenecji: Planowałem ten wyjazd od zimy, wiązało to się z zakupem namiotu, śpiworów, kuchenki itd itp. Termin- sierpień-nie wypalił, małżonka nie dostała urlopu, więc 1 września co się fajnie składa bo 1-szy tydzień września to wielki zlot w Faak am see k.Villach. Niestety ,urlop wypisany, ubezpieczenia zapłacone, wszystko zakupione a tu leje...Ale co tam, jedziemy(sami).Koło Żliny zatrzymujemy się w knajpce na coś ciepłego i wtedy to się rozpadało, mając przed sobą 1000km i matkę 2-ki dzieci ze sobą to się nasłuchałem a i sam nie byłem chappy, było w końcu ok 10stC. Ale mus to mus, jedziemy a raczej zapi...amy aby po chwili żegnać Słowację i wjechać do Austri. Dodam że mieliśmy ale nie pokazywaliśmy nigdzie paszportów, dowody wystarczały.Choć chciałem jechać inaczej to obwodnica Bratysławy skierowała nas na inne przejście niż chcialem dlatego omineliśmy Wiedeń i normalnymi drogami przez austriackie miasteczka dojechaliśmy do autostrady kupę km za Wiedniem. Na nocleg wybrałem jeszcze w Polsce miasteczko Hartberg, znaleźliśmy camp(14.5 euro)zaliczyliśmy baseny Herz, po 18tej 2.5E/os, cały dzień 5E (taniocha), wieczorkiem spacer po miasteczku, niesamowita ta Austria, cisza spokój czystość. Miasteczko extra, zwłaszcza wieczorem.Po powrocie na camp okazalo się że zjechało się chyba ze 20 camperów i było głośna do późna, rano okazało się że ci głośni camperowcy są jacyś brązowi i cyganów przypominają. Z campu straciła się gaśnica, hausmajsterka wezwala polzei .Ciekawe co sobie myślała, gaśnicę ukradli polacy?(czyli my) czy też ci germańscy romowie? Na motor jej nie zapakowaliśmy no ale nigdy nie wiadomo. Ciekawostka: kąpielówki po basenie suszyłem na kufsze, rano pojechałem po bułki i je straciłem, potem pojechałem ich szukać, znalazłem-poskladane w kostkę na krawężniku, wątpię aby same upadły i się poskladały, to jest kraj... Ze względu że była niedziela to nie zaliczyliśmy muzeum poj.zabytkowych, znalazłem je w necie kupa aut i motocykli, 6E bilet.Ruszamy dalej, kierunek Faak am see temperatura taka pażdziernikowa, Klgenfurt tam odbijamy w stronę Słoweni i jedziemy wzdłuż gór na faak..,pogoda lepsza, kupa motorów wszędzie , każdy się pozdrawia, klimat robi się extra, zajeżdżamy na faak..objeżdżamy cale jezioro czyli cały zlot, extra ,kupa wystawców, motorów, wszystkiego, choć oficjalnie zacznie się dopiero za 2 dni.Zatrzymujemy się tu i tam ,łazimy oglądamy,klimacik super i kultura duża, nie to co u nas. Próbuję zadzwonić do kumpli którzy też mieli jechać tam ale nie odpowiadają, a że samemu nudno to jedziemy do Słoweni , przejazd serpentynami i jesteśmy.Mamy blisko więc jedziemy do Planicy zobaczyć skocznie ,parkujemy prawie na samej skoczni, za auta chcieli jakąś tam opłatę ,moto jest gratis. Robi się późno, jedziemy dalej-jezioro Bled,znowu pada ale potem przestaje, Bled jest naprawdę super, czyste jezioro ,piękna wyspa, zamek na skale w tle alpy i camp w spokojnym miejscu a camp naprawdę na wysokim poziomie no i motocykliści dostają 20%zniżki we wrześniu to kosztowalo 18eu/dzień. Rano jedziemy do wąwozu Vintgar kilka km od Bled, super rzeka przedzierająca się wąwozem z wielkim szumem, wejście 3E, następnie zaliczamy jeszcze jedno jezioro Alp Julijskich - Bohinjsko jez. także czyściutkie, pięknie położone ale tamtejszy camp był dużo gorszy, zwłaszcza zapachy w kiblach, poza tym byl ok pooglądaliśmy go z ciekawości, trzeba szukać w końcu miejsc na następne wypady. Następnego ranka, po deszczowej nocy wstajemy ,jest 5stC, gotujemy herbatkę zwijamy namiot i jedziemy w kierunku Włoch z tym że jakby naokoło Triglavskiego parku nar.Za kranjską górą zaczynają się ostre podjazdy, ostre winkle i lepsze widoki, mogę śmialo stwierdzić że po Słoweni jechałem więcej na bokach opon niż na ich środkach. W górach było zimno, bałem się aby tylko nie trafić na lód na drodze. Ze względu na zlot w faak..dużo motorków tam jeżdziło a jak na ala parking na wysokości ok 1500mnpm zajechało parę ścigantów z literkami D to się okazało jak ściągneli kaski że to prawie dziadkowie. Na zlocie było dużo dziadków i nawet babci ale często na harleyach, ale dziadkowie na ścigach? Moja europa to nie ścigant a mimo to poprzedni właściciel-szwajcar-dziadek wyhamował ciut za blisko przyczepy i skasowal szybę zegary itp, ma to swoje plusy bo pewnie inaczej by jej nie sprzedawał :) Wracając do trasy b.ciekawy przejazd, granicę przekraczamy k. Kobarid wcześniej spotykając na swej drodze niezły wodospad i parę polaków wybierających się do Chorwacji .Pozdrawiam jeśli to czytają.Włochy- robi się cieplej, góry zostały za nami, nie jedziemy autostradą, bocznymi drogami kierujemy się do Punta Sabbioni, miejscowości na cyplu k.Wenecji, z tamtąd statkiem poplyniemy bezpośrednio na plac św.Marka.Ogólnie tamtejsze rejony Włoch nie podobają mi się zbytnio, camp znajdujemy ok 500 m od przystani, nie przy plaży ale nie po to tam pojechaliśmy,dodam że jak dojechaliśmy w pobliże morza to zrobiło się zimniej i nawet popadalo dołując nas maxymalnie.Camp we Włoszech najdroższy 22E(wrzesień) ale całkiem niezly. Sjesta jest tam traktowana dość poważnie, nawet muzyczka w kiblu wtedy nie grała a miejscowości przez które jechaliśmy były cale zamknięte-braknie Ci benzyny między np 13.00 a 16.30 to nie zatankujesz, nic nie kupisz, z campu się nie wymeldujesz, trzeba o tym pamiętać. Poranek, po śniadanku jedziemy na zakupy, widzieliśmy dość duży market 20km wcześniej,koło przystani rano tłumy niesamowite. Robimy zakupy, piwko w markecie nie jest drogie,powiedzmy duży wybór poniżej 1E za 0.66l natomiast inne rzeczy byłyby cenowo podobne do polskich gdyby wymienić 1zl=1E np sery 20-30E (u nas 20-30zł) jakaś sałatka z lodówki 12-15E (u nas 12-15zl)itd.Wracamy na camp, pieczemy zakupione mielone, zajadamy się do syta aby w Wenecji niepotrzebnie kasy nie wydawać. Idziemy na przystań jesteśmy tam przed 16.00.Ludzi malutko, kupujemy karnet na 24h po 15E/os-można dzięki niemu pływać statkami ,tramwajami po kanalach i na inne wyspy a nawet autobusami w ramach wykupionego czasu. Dostępne są różne, nam 24h najbardziej odpowiadaly, wg mnie nie oplaca się kupować 1 przejazdowych, kosztowały chyba 6E. CDN
  25. Witam, w tym roku zaliczyłem zlot w Faak am see (podobno największy w europie) po drodze do Wenecji a że było to we wrześniu to pogoda niespecjalnie dopisała :lalag: . W 2008 chcę pojechać i pokąpać się się w Chorwackim Adriatyku :clap: i chętnie zaliczyłbym jakiś zlocik po drodze, pojadę teraz w czerwcu może pogoda będzie lepsza, jak możecie coś zareklamować to zapraszam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...