Skocz do zawartości

dirne

Forumowicze
  • Postów

    94
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez dirne

  1. hmm, zawsze pozostaje opcja, ze kupie tez drugi do jazdy po miescie/szosie. dzieki za rady, zlote chlopaki :icon_mrgreen: gorzej, że jeśli za rok zmienisz typ motocykla na typowo szosowy, to kask enduro będzie musiał powędrować na półkę. tyle, że to akurat jest nieuniknione. nie kombinowałbym z kaskami enduro z szybą: po pierwsze w podanej kwocie raczej będzie trudno (np. wspomniany marushin jest jednak nieco droższy) coś znaleźć, po drugie zaś jak coś jest do wszystkiego, to zazwyczaj jest do niczego. a za te 5-6stówek za rok przy zmianie motocykla kupisz sobie naprawdę duuużo komfortu jazdy jsz
  2. Hej, mam nadzieje, ze nie pojawilo sie to we wczesniejszych postach,ale przegladalam- nie widzialam. Otoz stoje przed kupnem kasku. Nie wiem na jaki motor przeskocze, jak przejezdze sezon na motorowerze, a chcialabym, zeby posluzyl dluzej. Zakladam, ze bede jezdzic sporo w terenie, ale rowniez po miescie. Wazna oczywiscie jest (jak dla kazdej dziewczynki;) uroda takiego kasku. Ale przede wszystkim- bezpieczenstwo. Chce wydac na to do 500 zl. Znajomi sie sprzeczaja. Jeden radzi kask otwarty typu jet, bo niby czlowiek przy upadku odruchowo sie kuli i broda nie jest az tak narazona, poza tym ochrona szczeki jest wazna wtedy, gdy sie szarzuje i mozna oberwac w pysk kierownica. Ale glowny jego argument, ktory do mnie przemawia to taki, ze zamkniety kask bardzo ogranicza wrazenia z jazdy, jedzie sie jak w puszcze. To do mnie przemawia, pamietam jak walczylam z dzokejka... Drugi znajomy za to twierdzi, ze przeciez nie jezdze dobrze, wiec solidna ochrona, rowniez ta szczekowa jest mi szczegolnie potrzebna. No wiec klasyczny kask enduro... Co Wy na to? Musze w koncu pojsc do sklepu i sie zdecydowac. Czekam na Wasze rady...
  3. Co do DT 80 może się okazać ciężka coz, moje gabaryty tez nie sa za lekkie. 175, 60kg, mocnej budowy. no nie naleze do najslabszych. szarpalo sie z tymi konmi nie raz i bralo stog siana na widly nie dwa, nie trzy :)
  4. nie umiecie czytac? poszukiwana jest 50 cc!! zeby na dowod latac...a wy z 250 wyskakujecie... ludzie nooo oo, bardzo dzieki. o taka konkretna odpowiedz mi chodzilo. a faktem jest, ze niektorzy to tak troche z dupy, ale i tak milo:)
  5. a co o dosiadzie mogą nam powiedzieć forumowiczki ? oj, pamietam te jazdy na koniu po dlugich przerwach. wtedy faktycznie czuje sie, ze te miesnie rzadko kiedy sa uzywane. a odnosnie pytania kolegi: kiedy jezdzilam konno w podstawowce, w gimnazjum, w liceum, zawsze koledzy chichrali tylko na samo slowo "kon", a o jezdzie konnej juz nie wspominajac. myslalam, ze na studiach to sie skonczy. coz... mylilam sie:))
  6. tak na pierwszy motocykl 250 4t .... czlowieku !!!!!! co ty gadasz .... jeżeli ta Pani nie chce jeździć w terenie to jest w 100 % za mocne ... sam mam EXC 250 4t i uwierz mi nawet nie wiem kiedy na liczniku jest 130 tak szybko te cyferki lecą .... sprawa jest taka proszę Pani ..... jak Pani wie na 50 można w naszym genialnym kraju jeździć na dowód ... wiec pewnie by Pani najbardziej odpowiadało jednak jeżeli 50 to na pewno nie 4 t bo one naprawdę mają małą moc 2t jest o wiele lepsze a dzwięk jest raczej zależny od tłumika ..... osobiście polecam yamahe tdr .... moja koleżanka od takiej zaczynala .... i bardzo ją sobie chwilila ... np. ta jest bardzo ciekawa .... : http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=M516297 ja chce jezdzic w terenie;) poza tym, mozesz mi walic per Ty. 17 lat mialam 3 lata temu;) bede myslec i obserwowac. to wszystko zalezy tez od ceny. chcialabym sie zmiescic w 4 tysiakach, bo przeciez jeszcze ubranko, a czeka mnie na to kredyt studencki. moi rodzice nie wspieraja raczej takich wydatkow;) stukaja sie w glowe: "stupido" pozdrawiam i dzieki za rady a moze dderbi? za meisiac jakos bede sprzedawal:P wchodzi w gre. za ile?;) dobrze sie sklada, mam w ZG znajomego, ktory czai baze calkiem niezle. jakbys mi mogl na priva przedstawic motorek. czytalam o derbi sendzie troche, rozwazam...
  7. nie kupuj 50 w 4t ! proponuję dt 80 lc2 bezawaryjna (proponuję chyba dlatego że sam taką mam :lalag: ) http://moto.allegro.pl/item230074497_yamah...zestochowa.html myslalam o niej. podoba mi sie. jest sliczna ;)
  8. O wiele łatwiej jest osobą jak to okresliłas "zielonym" na kursie bo nie są zepsuci Jeżeli jeździsz jako pasażerka to juz masz wklepane pewne zasady i powiem Ci że nawet TO bedzie Ci przeszkadzało...więc już jak siedziałas na motocyklu to jesteś "troche zepsuta" hmmm, ale z kolei zastanawiam sie, jakie podjac po kolei kroki, jesli chce sama od A do Z uczyc sie jezdzic. prawko w przyszlym roku, poki co rozgladam sie za jakas 50siatka, na ktorej moglabym posmigac az opanuje podstawy. absolutnie tez nie chce, by uczyl mnie moj facet. no ale co? z ksiazka? czy na czuja? juz teraz, gdy szperam po forach i stronach o silnikach czuje sie dosc idiotycznie, zwlaszcza gdy probuje zrozumiec roznice miedzy czterosuwem a dwusuwem;) najchetniej oddalabym sie w jakies meskie, silne rece, ktore poprowadziliby mnie przez swiat motoryzacji... ale tak z kolei tez nie dobrze, bo ja jestem Zosia Samosia i wszystko chce sama :icon_mrgreen: doradzcie, prosze
  9. co radzicie? probuje wczytac sie w roznice miedzy silnikami czterosuwowymi a dwusuwowymi i malo co jarze;) znajomy radzi czterosuw, bo mniej pali, jest trwalszy i wydaje mniej panikarski dzwiek niz dwusuw. ale dwusuw jest stosunkowo tanszy... doradzcie prosze, moze jakies opinie, rady, jaki motorower bylby dla poczatkujacej kobiety najlepszy. podobaja mi sie te w stylu derbi sendy tj.http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=M521276, ewentualnie wchodzilaby w gre rowniez honda http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=M525650. skutery odpadaja. jakos mnie nie pociagaja. moje wymagania: chcialabym moc posmigac zarowno po miescie (glowne przeznaczenie), ale rowniez w terenie. potrzebuje czegos mocniejszego niz rower, takiego lazika co wszedzie wlezie, jak kuń:icon_mrgreen: pytanie rowniez odnosnie samej nauki jazdy. slyszalam, ze enduro jest dosc dobrym wyborem jesli chodzi o pierwszy motocykl. ale ja sie obawiam, czy dam szybko rade nauczyc sie prowadzic jako samouk. chce przejedzic sezon czy dwa na motorowerze, a pozniej startowac na kat A. prosze o rady pozdrawiam
  10. nie wysylam fotek nieznajomym uff, co za ulga. juz sie zastanawialam, czy aby nie mam za malej sciany :icon_rolleyes:) zeby nie bylo OT nie rob prawka, nie mysl o motocyklu, wracaj na konia wroce na konia. juz robie podchody do pewnej stadniny. moze cos z nimi utarguje za jazdy... a co do motocykli, hmm nie latwo trafic do mojego serca, a jak cos/ktos sie w nim juz pojawi... czaje sie na jakas motorynke, zobaczymy jak bedzie mi szlo i czy faktycznie polkne bakcyla. ale dziekuje za troske, jest jeszcze szansa, ze nie polkne;) plec tu nie ma znaczenia. motocykl jest jak narkotyk dlatego odradzam kazdemu ale czyz dla takich narkotykow sie nie zyje? gdy mialam swojego rumaka, bylam najszczesliwsza osoba pod sloncem. wszystko inne wobec tego bylo jakies takie mialkie... odstawilam konia z musu, nie z wyboru, no i nie wiem gdzie sie podziac. a teraz gdy czuje, ze byc moze mam w zasiegu reki erzac tej adrenaliny, tego uczucia, ktore towarzyszylo mi przy kazdym terenie, to kurcze... dziwnie mi z tym dobrze. do zakochania jeden krok;) Ja niestety juz dwa lata temu odstawilam na bok moja kobylke, teraz tylko moto... caly wolny czas tylko moto... trza sie grubo zastanowic czy mozna pogodzic to i to albo do tego sie zmusic... a kon stoi caly czas i wypoczywa:) ale tu nie ma co z czym godzic. kon sprzedany. pogodzilam sie z ta strata na jakis czas, poki nie bedzie mnie stac na utrzymanie konia. kon ewentualnie dorywczo, jak mi pozwola w sasiedniej stadninie pojsc na jakis uklad typu: pracuje, a w zamian jezdze. zreszta to wszystko pikus, niedlugo skoncza sie wakacje i wtedy dopiero beda wybory, jak przyjdzie sie zastanowic, jak wykorzystac swoj wolny czas. i ten nie-wolny tez;)
  11. Coś w tym jest, że z konia na motocykl. Ale to naprawdę dużo pomaga .. te same zasady, tyle że większe prędkości co oznacza większą uwagę i dużo więcej pracy. No nie? Choc czy wiecej pracy? Dobra, zostawie te polemike. Wczoraj rozmawialam na gadu z jednym forumowiczem. Mialo byc o moto, bylo o: jezyk angielski kontra niemiecki :wink: Nie wiem czy skuter pomaga ... chyba nie więcej niż rower. Ale może się myle. No ja tez nie wiem. To sie okaze. Bo chyba sie zapozycze teraz u ojca na motorower. Cos w tym jest, ze przyda mi sie obycie z ruchem drogowym wieksze niz daje mi przeciskanie sie w korkach na rowerze;) Poza tym trafna byla uwaga jednej z kolezanek, ze najwazniejsze to jezdzic. nie ma co sie zastanawiac... do prawka jeszcze troche czasu. Czasem mały może więcej. Pamietam rozmowe z pewna starsza pania- wielokrotna mezatka. Wlasciwie to moj ojciec z nia gadal. No i zapytal ja, doswiadczona kobiete (bo on sam od ponad 25 lat z ta sama, pierwsza i jedyna), czy rzeczywiscie rozmiar jest istotny. I ona na to rzekla: Maly czy duzy-nieistotne, wazne, zeby byl figlarny;) to nie jest kwetsia preferencji. tak juz mnie natura obdazyla - nie mialem na to zadnego wplywu mozesz mi wyslac zdjecie na maila. oprawie sobie, powiesze na scianie i bede pokazywac wszystkim znajomym Twoja olbrzymia fujare. bedziesz slawny! mysle ze z moim jakos dalabys sobie rade no nie wiem. podejrzewam, ze nie udzwignelabym go dwoma rekoma. musialabym podac komus dalej.
  12. lepiej zostan przy tych duzych koniach :notworthy: duzo bezpiecnziej i przyjemniej :notworthy: widze, ze kolega preferuje ten sam kaliber :notworthy: niestety konie poszly w odstawke. teraz cos probuje wskrzesic na miejscu, ale nie jestem w stanie utrzymac wlasnego. musialam sprzedac swojego walaszka. to boli :banghead:
  13. Wiele osób po zrobieniu prawka czeka w nieskończoność i ciuła kasę na jak najnowszy motocykl, tymczasem, w tym wypadku upływ czasu nie działa na Twoją korzyść. Ja dopiero po kilku latach zrozumiałam, co mieli na myśli starsi koledzy mówiący, że najfajniejsze jest to, że się po prostu jedzie. Dzieki, za rady;) Bede myslec, kombinowac. Cel-wiosna, prawko. A ta honda po prostu mi sie podoba. Szkoda, że nie w Szczecinie .... : Pozdrawiam i życzę powodzenia ! I nawzajem:) Enduro... Ja od zawsze ubustwiałem nakedy, i nic więcej. A jak się nie ma kasy to proponuję trochę starsze modele niż 2006 to punkt docelowy. poza tym zakladam, ze ta kasa sie pojawi, ale jeszcze nie teraz;) a jak sie nie ma kasy, to nawet starszego modelu nie kupie. z karta heyah za 5 mam problem :icon_mrgreen:)
  14. Na początek może jakiś kucyk 125ccm, albo Suza Gs500- jest mała, poręczna i delikatna jak dziewczynka (zaraz odezwą się protesty właścicieli ''gjeesów'', ale taka jest prawda, jeździ się nim aksamitnie...), oczywiście jeżeli nie odkręcasz za bardzo manetki. Ale pamiętaj, jazda na wprost to żadna filozofia. A jaki typ motocykla Cię interesuje? narazie nic mnie nie interesuje, poki co to moge sobie kupic model w sklepie "wszystko za 5 zl". ale jak sie skonczy rok akademicki i wystartuje na jakichs robotach wakacyjnych, to moze... http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=M523301 enduro Musisz uważać na zbyt "duże konie". a odnosnie duzych koni- to bylo w kontekscie skuterow;) oczywiscie nie bede brala sie za cos, z czym nie bede dawala sobie rady. taki ze mnie kozak nie jest;))) pozdrawiam
  15. W takim razie do zobaczenia dzisiaj Nie dalam sie zaprosic na zlot, ale przynajmniej zaistnieje na forum. Pozostalych wtajemniczne, jako ze Van Han mnie wylowil na forum jako kompletna nowicjuszke, ktora jednak ma zapal, zeby sie nauczyc jezdzic na motorze. Znajomy mnie przewiozl jakis czas temu i nie daje mi teraz to spac po nocy. Sek w tym, ze zanim ja zarobie na prawko, nie mowiac juz o motorze (prawko najpredzej na wiosne, a motor- moze po wakacjach), to zdaze 500 razy juz zmienic zdanie. Dlatego szukam wsparcia duchowego na forum, a skoro kobieta na motorze to cenne zjawisko, to pewnie i uda mi sie przezimowac w tym postanowieniu. pozdrawiam;)
  16. Skuter to dobry pomysł. Pozwala się oswoić z jazdą na dwóch kółkach. W zeszłym roku kupiliśmy mojej dziewczynie skuter. Wtedy jeszcze nie myślała o tym żeby robić prawo jazdy. Początki były trudne, bała się jeździć szybciej niż 40 km/h ale jak się potem rozbrykała to jazda max 60 km/h zaczęła ją wkurzać i stwierdziła że zapisze się na kurs. W sobotę zdaje egzamin, praktyczny. W zeszłą sobotę sprzedaliśmy skuter i szukamy CB500-tki dla niej ... hehe, wniosek z tego taki, ze trzeba mi chlopaka z motorem;) jej, naprawde bardzo mi milo za ten odzew. wszystkie te posty utwierdzaja mnie w przekonaniu, ze to jest wyjatkowo fajna sprawa.
  17. Tez nie mam B a samo A :) dla mnie moze B nie byc, ale A musialo byc i to jak najszybciej :) teraz robie B ale mniejsza o to. Poza tym widze ze jestes z Wrocławia wiec mam nadzieje, ze najpozniej w przyszlym sezonie widzimy sie na drodze. pozdrawiam :) dla mnie poki co tez nie musi byc B, poza tym ja moge wszystko, jakby mi ktos na to wszystko dawal;) kurs -wiosna, na wakacje- arbeit macht motor;) taki jest plan. trzymajcie kciuki Chcesz to pytaj moją lubą - na forum ksywka Piaffe (ona do stajni teraz motorze jeździ :icon_question: ) Jej pierwsze moto to była moja honda 650 - 200kg wagi :icon_eek: Dała rade spoko, zdała od pierwszego podejścia - no ale już jakis czas kierowiec B (i to dobry!) była, to była oswojona z ruchem. Spoko wodza! Tylko znajdź kogos kto ci da pojeździć poza lekcjami, gdzieś na uboczu. Dużo pomoga w oswojeniu się z moto. o tak, szukam. dlatego miedzy innymi zapisalam sie na forum. znajomy jest z Zielonej Gory, dlatego nie ma co na niego liczyc. a wszyscy moi znajomi jezdza co najwyzej tramwajem, ewent. rowerem. licze na Wasze wsparcia duchowe, zeby przeczekac zime w samozaparciu. bylabym wdzieczna za wszelkie linki, literature, lubie podejsc do tematu od teoretycznej czesci. pozdrawiam
  18. Hej, przejrzalam wszystkie posty i byc moze juz mi szkla wychodza, a moze to i fakt, ze nie ma postu "kobiecego". Ale o co mi chodzi... Otoz zdarzylo mi sie ostatnio po raz pierwszy przejechac motorem (jako pasazer) wraz z moim znajomym. I dostalam jednego z wiekszych kickow w moim zyciu. Dlugo pasjonowalam sie jezdziectwem, ale wyjechalam na studia do wiekszego miasta i z konia musialam zrezygnowac. A motor to jest bardzo podobna adrenalina. Probuje studzic moj zapal, bo byc moze slomiany, ale nie daje mi to spokoju. Nie mam prawka kat B, a mysle juz o A, jezeli nie zdolam przyoszczedzic na A+B. Zastanawiam sie od czego zaczac, czy na kursie nie bede jedyna osoba, ktora wczesniej nie jezdzila motorem, a przyszla na kurs. Znajomy poleca skuter na poczatek, ale ja lubie duze konie;) Czy uwazacie, ze mozna zaczac sie uczyc kompletnie od zera? Za kierownica daje rade, nie mam tylko papierka.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...