-
Postów
127 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Treść opublikowana przez navaho
-
Problem - taksówkarz na drodze
navaho odpowiedział(a) na anulka temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Ja bym skorzystał z pomocy Greedo. Greedo dla Ciebie wielki szacunek :flesje: prawdziwych kumpli poznaje się właśnie w takich sytuacjach. Może tak w kilka moto zaczaicie się ta tego chama. Jest jeszcze jedno wyjście - takie zaczerpnięte z footbolu . Jeśli nie zależy ci tak bardzo na moto, gdy taksiarz następnym razem zajedzie ci drogę i jeśli tylko lekko cię dotknie możesz widowiskowo położyć moto na ziemi. Potem normalna procedura czyli wezwanie policji, świadkowie. Nawet gdy gość będzie się bronić, że jechałeś nieprzepisowo na trzeciego, to jeżeli będzie świadek (warto przygotować kogoś wiarygodnego) i zezna że gość celowo na ciebie polował to sprawę masz wygraną. Gość dostaje mandat, punkty, traci zniżki ubezpieczeniowe a po takim oficjalnym zdarzeniu możesz nawet go ścigać z powództwa cywilnego. Oczywiście jest to tylko opcja, ja sam osobiście skorzystał bym z pomocy kolegów motocyklistów, bo za bardzo lubię swoje moto, żeby kłaść go na ziemię. Nie od dzisiaj wiadomo,że cham uznaje tylko jeden argument - siłę. Czyli na jednego chama trzeba półtora innego chama a najlepiej trzech motonitów solidnej postawy. -
dziur aleś mi przywalił, Jezusie Nazareński – wszystkie plomby mi wypadły. Tylko gdzie jest napisane, że ktoś się tu boi? No chyba, że Ty jak wsiadasz na moto to zamykasz oczy i w palnik, staruszki na pasach odsuwasz samym podmuchem a puszki przecinasz na części nawet tego nie zauważając. Jak tak to ja faktycznie cienias przy tobie jestem. Wszystko ok. tylko, że ten post nie o tym jest.
-
Mam dokładnie to samo :buttrock:
-
Haha dobre - poszedłem szybko do lustra i faktycznie konia dorożkarskiego nie przypominam (główna różnica to wielkość przyrodzenia) Ks-rider a jakie ma znaczenie kiedy książka była pisana? Autor pochodzi z Kalifornii gdzie na jednego ludka przypada 2,5 pojazdu, a więc natężenie ruchu pewnie nie mniejsze niż w Germanii. Co do 65/h to przykład tylko jest. Póki co niewielu w respektuje ograniczenie do 50, spróbuj przejechać przez Warszawę z dozwoloną prędkością 50 i zobaczysz co się stanie. Jeśli nie czytałeś "Motocyklisty" to naprawdę Ci polecam, nawet jeśli jeździsz od lat to dowiesz się czegoś nowego, a nawet jeśli nie to upewnisz się, że jesteś Super Rider bo wszytko robisz jak należy. :) Link Można więc napisać,że należy zwracać uwagę na to co 200 m przede mną i jeszcze dalej, jeśli teren bliżej jest czysty u nic mi nie zagraża w bezpośredniej bliskości. Zgadzam się, że David ma zawsze rację albo prawie zawsze.......
-
Witajcie! W biblii motocyklistów czyli „ Motocykliście doskonałym” w rozdziale o strategiach ulicznych autor zaleca aby przewidywać niebezpieczeństwa czyhające na motocyklistów na 12 sekund do przodu., np. przy prędkości 65 km/h przejeżdżamy w ciągu tych 12 sek. ponad 200 m. Należy więc wziąć pod uwagę, że np. rowerzysta na chodniku będący 200 metrów przed nami nagle wyjedzie mi na drogę, że jeden z parkujących przy jezdni samochodów 200 m. ode mnie nagle wpakuje się mi pod koła. Wszystko jasne i ok. ale czy David w tym miejscu przypadkiem trochę nie przesadził? Chodzi mi o to, że oczywiście należy przewidywać wszystkie możliwe zagrożenia z możliwie największym wyprzedzeniem, ale czy koncentrowanie się na tak odległych obiektach w czasie przebijania się przez miejską dżunglę nie spowoduje, że w tym czasie nie zaskoczy nas np. puszka nagle zmieniająca pas ruchu, która jest bezpośrednio przed nami? Skoncentrowani na 200 metrach przed sobą po prostu przegapimy bliższe niebezpieczeństwo. Pytam bo sam raczej nie patrzę (w mieście) tak daleko, najbardziej koncentruję się na pojazdach i chodnikach bezpośrednio przede mną. Myślę, że najważniejsze jest dla mnie przedział od 0,5 do 50 metrów przede mną. Jak sami jeździcie ? Czy ktoś stosuje zasadę „12 sekund” ?
-
Jakie kaski kupić??
navaho odpowiedział(a) na Ewa.Damian temat w Co, jak i gdzie kupić - dla motocyklisty
Witaj. Musisz wiedzieć o podstawowej rzeczy kask szczękowy jest przede wszystkim łatwiejszy do zakładania i ściągania, daje pewną swobodę np. unosząc szczękę możesz się napić, zapłacić w kasie stacji benzynowej czy przy odrobinie wysiłku nawet pocałować się z partnerem/partnerką. :icon_mrgreen: W integralnym tego nie uczynisz. Szczękowy ma jedną podstawową wadę jest GŁOŚNY - szczególnie przy większych prędkościach komfort akustyczny w integralu jest o niebo lepszy niż przy szczękowcu. A więc wszystko zależy jod tego jak będziecie jeździć na moto, na długich trasach (większe szybkości, dłuższe przebiegi) lepszy byłby integralny mimo jego gorszej poręczności. Mam podobnego Airoha jak w twoim linku i jestem średnio z niego zadowolony - mechanizm szczęki mało precyzyjny rysuje górną krawędź szybki, "skóra" przy kołnierzu kasku spękała mi po 5 miesiącach użytkowania, mój natomiast ma bardzo użyteczną dodatkową szybkę przeciw słoneczną warto w taką zainwestować. Ja w każdym razie następny kask kupuję tylko integralny SHOEI albo SUOMY. Warto nawet przed zakupem na allegro przymierzyć dany model w sklepie aby wiedzieć czy dobrze leży na kopułce. -
Kto potrafi wykonać tylne siedzenie ?
navaho odpowiedział(a) na navaho temat w Co, jak i gdzie kupić - dla motocykla
Dzięki za podpowiedzi znalazłem namiary na tapicera w Rybniku - jutro tam zadzwonię. I sorry, że zabrałem wasz cenny czas na przeczytanie mojego posta. -
Kto potrafi wykonać tylne siedzenie ?
navaho opublikował(a) temat w Co, jak i gdzie kupić - dla motocykla
Panowie! Potrzebuję pomocy - pilnie poszukuję tylnego siedzenia do APRILI SL Falco 1000. Maja małżowina usilnie domaga się wożenia jej jako plecaczka :icon_mrgreen: , a ściągnąłem ww.motocykl z Włoch bez tylnego tronu. Jako, że motur nie jest zbyt popularny, zbytnio nie liczę na dokupienie siedzenia, ale może ktoś jednak coś tak egzotycznego ma? Może ktoś potrafi zrobić albo ma namiary na kogoś kto potrafi dorobić mi takie siedzenie (najlepiej z rejonu Górnego Śląska)? Z góry dzięki za wszelkie info. -
Ja jadąc na moto wyobrażam sobie, że wszyscy w około usiłują mnie zabić ( czasami to wyobrażenie niepokojąco zdaje się być rzeczywiste). W z związku z tym faktem, jeżdżę tak aby nie dać się trafić.
-
Ponoc Harleye przy ruszaniu sa bardzo niestabilne...
navaho odpowiedział(a) na Blady Hassel temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Tak działa niewidzialna ręka naturalnej selekcji. Chwała ci Darwinie. :biggrin: -
Uważam, że wizerunku wszystkich motocyklistów nie poprawimy, ponieważ jak pisaliście wcześniej - nawet jak 10 jeździ przykładnie, a 1 odkręca strasząc staruszki i dzieci, to sprawa poprawienia wizerunku skazana jest na porażkę. Natomiast zawsze NALEŻY robić to co można by poprawić swój własny wizerunek. Ja osobiście doskonale widziałem niechętne spojrzenia sąsiadów, jak na naszej cichutkiej uliczce pojawiła się moja VFR ( a staram się jeździć codziennie do pracy). Już widziałem jak otwierają się im w kieszeniach scyzoryki, a każdy wzrokiem po ścianach szuka szabli, dwururki albo innego oręża. Wiedziałem, że sąsiedzi przestają mnie lubić. Sam mam dzieci, psy, kota i co tam jeszcze. I wiedziałem, że muszę działać rozważnie. Dlatego nigdy w pobliżu domu nie odkręcam, jadę bardzo wolno i cicho, a napotkanym sąsiadką zawsze się kłaniam z motocykla. Efekt - po 2 tygodniach zaczęli odwzajemniać moje dzień dobry i jestem traktowany jak "normalny" człowiek bez moto. Czego i Wam Koleżanki i Koledzy Życzę.
-
Wypadek motocyklowy - co Cię nie zabije, to Cię wzmocni?
navaho odpowiedział(a) na Bandzior temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Cóż - dzisiaj fizycznie czuje się tak jak powinienem czyli jak po glebie, mniej więcej jak po zderzeniu z tramwajem. Najbardziej dokuczają dłonie, prawy kciuk podchodzi już siną barwą, boli też szyja. Co do mojego stanu mentalnego jestem jakiś świeższy. Moje zdarzenie jest tylko kolejnym potwierdzeniem tezy przytoczonej przez Bandziora , że "co Cię nie zabije, to Cię wzmocni". Na długo zapamiętam, że niezależnie od temperatury, obecności lub nie słoneczka trzeba cholernie uważać na stan nawierzchni. Opony wymieniłem 2 miesiące temu a nic to nie pomogło. Po prostu w takich warunkach należy hamować najdelikatniej jak to tylko możliwe lub ............przesiąść się do puszki :) Ja osobiście wierzę w przeznaczenie i po prostu wczoraj to nie był mój dzień na umieranie. Dostałem ostrzeżenie i muszę zweryfikować styl jazdy. Choć nie wiem jak to teraz będzie bo koledzy zawsze jęczeli, że jeżdżę za wolno, zbyt asekurancko. -
Wypadek motocyklowy - co Cię nie zabije, to Cię wzmocni?
navaho odpowiedział(a) na Bandzior temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Słuchajcie czy może czytajcie. :rolleyes: Na drugiej stronie tego tematu jest mój post napisany wczoraj, w którym pisałem, że jest najlepiej uczyć się na cudzych błędach a nie na swoim własnym zdrowiu. Życie jednak szybko weryfikuje niektóre postawy. Dzisiaj mogę już napisać, że zaliczam się do tych co są " Po pierwszym razie" Było tak: Słoneczna pogoda 14 stopni ciepła Jechałem wolno ok 40-50 km/h prawym pasem, na lewym pasie ciężarówka, dojeżdżamy do skrzyżowania, zaczynam hamować -------- za mocno,............ momentalnie ujeżdża mi przód - natychmiastowa gleba, strzał potylicą w asfalt......................widzę koła ciężarówki przejeżdżające..........................15 cm od moich butów. Wstaję.............. w głowie mi szumi ale utrzymuję równowagę jest ok, nogi chyba ok choć mam rozpier_uszkodzony ochraniacz lewego kolana samo kolano w porządku, obdarty ochraniacz lewego łokcia, pojawia się ból, to dłonie a konkretnie kciuki - efekt gwałtownego oderwania od kierownicy - prawy kciuk mam wybity............. umieszczam kciuk w położenie anatomiczne....... ból znacznie łagodnieje.............. moto.................leży 10 metrów od mnie wygląda jak to po ślizgu owiewki, lusterko, szyba..........skasowane. Jakaś kobieta pyta mnie czy trzeba mi pomóc. Odpowiadam, że dziękuje i pytam dlaczego pyta. Kobieta zniaka, zaczynam się zastanawiać dlaczego się wyglebiłem, macam asfalt jest pokryty PIRDO....NĄ SZADZIĄ przy słonecznej pogodzie i 14 stopniach SIC! .......pojawia się facet....... stawiamy razem moto, odpalam i po 5 minutach odjeżdżam do domu. MOGŁEM DZISIAJ ZGINĄĆ............i nic nie mogłem z tym zrobić....... Żyję, co więcej jestem przecież prawie bez szwanku ale jestem w takim jakimś uroczystym nastroju, cuś jak by tigra j*b....ać i śmieszno i straszno. -
Wypadek motocyklowy - co Cię nie zabije, to Cię wzmocni?
navaho odpowiedział(a) na Bandzior temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Witam! Odpowiem zarówno jako śmigający na moto jak i lekarz pracujący miedzy innymi w pogotowiu. Otóż oczywiście każdy wypadek a szczególnie na moto działa "studząco" na poszkodowanego. Jest zupełnie zrozumiałe, że po dzwonie, uważniej patrzymy na puszki, przyczepność drogi, zwierzęta i wiele innych czynników, które mogą nas wyprawić do krainy wiecznych łowów. Moim zdaniem najważniejsze jest aby przed.................................... TYM PIERWSZYM RAZEM uczulić się na pewne sytuacje, w tym cała sztuka, bo przecież wielu pierwszego dzwonu nie ma okazji przeżyć. Mnie jest łatwiej bo zapędy do mocniejszego odkręcania studzi to co widzę niemal codziennie w pracy a wierzcie , że są to czasem mocne "widoki". Nie do przecenienia jest czytanie tego forum i książek typu "Motocyklista Doskonały" i wyciąganie wniosków z wypadków innych a nie swoich, jest to o wiele zdrowsze. Co do wytrzymałości kończyn to bywa z tym różnie zależy od rodzaju urazu umiejscowienia i procesu gojenia. Ogólnie w przypadku kości długich np piszczeli najczęściej w miejscu złamania kość jest mocniejsza niż przed złamaniem bo ulega pogrubieniu okostną w czasie zdrowienia. Oddzielną sprawą jest bolesność nasilająca się w czasie np.zmian pogody to są z reguły trwałe pamiątki pozostające na całe życie. Za zdania : wielki szacunek nic mi dzisiaj nie dało tak do myślenia jak ten akapit. Naprawdę warto czytać to forum. Pozdrawiam. -
Przegazówka, redukcja, inne pierdoły...
navaho odpowiedział(a) na karol1001 temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Dzięki wam za rozpracownie tematu, który mnie nurtuje od jakiegoś miesiąca, kiedy to pierwszy raz o przegazówkach czytałem na forum. Zaznaczam, że jeżdżę raczej rekcyjnie, na razie mało sporto. :) Otóż zauważyłem, że faktycznie stosowanie przegazóki znacznie poprawiło płynność i co za tym idzie komfort jazdy. Wszystko dzieje się pięknie na wyższych biegach tzn. redukcje z przegazówką np. z 5 na 4 czy 3 na 2 wchodzą super. Problem pojawia się gdy redukuję z 2 na 1. Zawsze, z przegazówką czy bez odbywa się to ze słyszalnym lekkim zgrzytem ( takim co czujesz go na wszystkich plombach :) ). Jako świeży i pilnie uczący się adept zastanawiam się czy wina leży po mojej stronie ( za szybka lub za późna redukcja)czy po stronie skrzyni biegów? Zaznaczam, że moto ma przeleciane 70 tys. Czy ktoś zauważył podobne zjawisko? Z góry dzięki za info na ten temat.